W raportach sanepidu i resortu zdrowia dotyczących liczby zakażeń koronawirusem pojawiły się duże różnice. Chodzi o raporty z Mazowsza i Śląska. Jak wyliczył Michał Rogalski, który tworzy internetową bazę danych o epidemii, różnice te sięgały 13-14 tys. przypadków. Skąd tak duże rozbieżności?
Chodzi o Mazowsze i Śląsk. Różnice pojawiły się w liczbach raportowanych przez powiatowe i wojewódzkie stacje sanitarno-epidemiologiczne. Szczegółowe informacje w tej sprawie miały pojawić się już 20 listopada, ale ówczesny szef GIS Jarosław Pinkas poinformował, że zrezygnował ze stanowiska.
Zaniżenie na poziomie 14 tysięcy przypadków to są wartości, które mogły zaważyć o wprowadzeniu lockdownu.
Minister zdrowia polecił GIS przeanalizowanie wszystkich raportów z ostatnich tygodni o zakażeniach na Śląsku i Mazowszu.
Okazuje się, że już różnica wynosi około 22 tys. przypadków w skali kraju.
Mówiłem, że państwo z dykty, to nie chcieliście wierzyć...
Błędy wykrył nie rząd tylko 19 letni student grafiki, na pracy którego opiera się rząd a nie na zatrudnionych pociotkach. Żeby było śmieszniej wyniki wklepywali ręcznie, nawet w Ostrowcu jakiś czas temu podano wynik zbiorczy w sobotę na poziomie 298 osób zakażonych a to były dane z kilku dni :)
Te statystyki były na zlecenie rządu. Co chcieli to mieli
Też mi zaskoczenia. Jaki rząd takie raporty.
Pisowce nawet dodatnie testy potrafili zapierdylić a potem wsadzić swojego protegowanego do pierdla.