Dokładnie niech sąd ustali ,a matce daj żyć, nie utrudniaj bo i tak nie ma łatwo.Nigdy byś się z nią nie zamienił. Jesli dziecku krzywda sie nie dzieje odpuść,bo te niedobre emocje wrócą do ciebie z podwójną siłą. A sam co ?taki ideał jesteś? gdzie byłeś jak byliście razem i ta matka potrzebowała pomocy?Dziwisz się ze cie zostawiła?
Współczuję wszystkim którzy sobie wzięli szonow za partnerów.
Najgorzej jak ktoś sam jest szonem i rad udziela...
Ostatnie zdanie weź sobie do serca i odczep się od kogoś, kogo nie znasz i obrażasz, bo wydaje Ci się, że masz prawo. Zajmij się wychowywaniem swoich dzieci, a nie dorosłych ludzi.
09:38, potrafisz czytać ze zrozumieniem, czy jest ci to zupełnie obce? Wyraźnie napisał, że on również jest prawnym opiekunem, żadnych praw nie jest pozbawiony, więc dlaczego miałby odpuścić?
Nie wiem dlaczego mówicie, że chcę Ją kontrolować, kocham moje dziecko i skłamałbym gdybym powiedział że nie kocham mojej byłej partnerki. Szanuję Jej decyzję o rozstaniu chociaż wcale łatwo mi nie jest po tylu latach razem. Chcę być z dzieckiem by mogła realizować jakieś swoje plany czy miała wolny czas dla siebie. Tu chodzi o to by nikt Jej nie zarzucił, że zostawia niepełnosprawne dziecko samo bez opieki, czy z obcymi osobami, żeby nikt życzliwy nie doniósł gdzie trzeba. Myślałem, że są jakieś regulacje prawne. Nie chcę iść do prawnika wolę kupić coś dziecku, lub gdzieś je zabrać. jest dużo mojej winy, że nie jesteśmy razem i nie jestem z tego wcale dumny a wręcz jestem głupi, że do tego dopuściłem. Czy da się coś naprawić - nie wiemy oboje. Co do moich spotkań z córką nie umiemy się na razie dogadać.
Zbliżają się święta, pewnie będziesz miał okazję zobaczyć się z dzieckiem i przynieść coś pod choinkę, to może wtedy uda się spokojnie porozmawiać z żoną? Wierzę, że się uda. Najważniejsze jest dobro dziecka i to oboje powinniście przede wszystkim brać pod uwagę, a przy odrobinie dobrej woli dwoje dorosłych ludzi musi się dogadać. Powodzenia Ci życzę i jestem dobrej myśli.
To ja wpis z 00;27 napisałem jaką miałem sytuację u siebie po części. Dużo by pisać by każdy zrozumiał. Powiem tylko tyle że nie ma sprawiedliwości nigdzie czy to sądy, policja, prokuratura,kuratorzy,mopsy i inne urzędy. Też nie jest prawdą że wszystko jest robione dla dobra dziecka,bo to ściema i zabobon od lat. Sam doświadczenie mam w tym bo po wszystkim byłem ciągany,a tak dopiero po rozstaniu , dowiedziałem się z kim tak naprawdę się związałem . Ze w zwykłym szonem , blacharą chytrą na kasę, gdzie toto nie miało własnego zdania. Osoby trzecie jak ojce czy koleżanka trzy razy starsza to było jej guru. Pewnie już wiecie kto to , naraziła się wielu osobom ,wiele poskłacała osób ze sobą,jak i pojawiała. Dziecko dla niej nie liczyło się wcale, bardziej dbała o swojego brata niż o własne dziecko. Dużo by pisać o tym szonie i blacharze ,ale nie o to tu chodzi. Chcę tylko powiedzieć że dużo ludzi jest po rozwodzie,ale to co ten szon wyprawiał i jej rodzina to przechodzi ludzkie pojęcie. I nie ma sprawiedliwości bo szon zenawał nie prawdę wszędzie,a każdy łykał jak miś,miodek. Wystarczy popłakać w sądzie i na policji i każdy pójdzie za kobietą -- to słynne motto byłego szona. Podłym szonem się rodzi, nie staje . Zresztą cała rodzinka pokazała wszystkim na co ich stać oczywiście rodzinka szona,za kasę to wszystko mogą zrobić , o czym było bardzo głośno. Także wszystko to,to tylko pozory,a walka tylko i wyłącznie o kasę.
Po co sam się nakręcasz myśląc o tym. Zamknij ten rozdział i idź dalej. Każdy kiedyś w życiu doznał niesprawiedliwości, był źle oceniony, ale ważne żeby wyciągać stosowne wnioski i uważać, z kim się wchodzi w kontakty. Mądrych, uczciwych kobiet nie brakuje i kiedyś taką spotkasz. Trzymaj się i pamiętaj, dopóki człowiek żyje, wszystko można zmienić, tylko trzeba chcieć.
Dokładnie tak i dobrze piszesz. Zamknięty rozdział już dawno temu ponad 10 lat ,nowe życie już dawno,nowy ja. Nie nakręcam się,tylko napisałem jak było u mnie i z czym miałem doczynienia. Też się trzymaj , pozdrawiam.
