No właśnie nie ma takiego napisu, więc dlaczego sprzedają te szprotki jako sardynki? W składzie wyraźnie napisano Sprattus sprattus, a w nazwie produktu Sardynki stoi jak wół.
w biedronce robienie zakupow to wielki stress,trzeba sie dwoic i troic zeby za kasjerka lub kasjerem nadazyc,wole juz zaplacic drozej i kupowac gdzie indziej to znaczy normalnie jak czlowiek nie jak bydlo.
Dokładnie!miejcie na oku biedronke na
polnej w Ostrowcu,oszukują w biały ddzien przy kasie i nawet nie raczą przeprosic,mnie na 15zł próbowali,ale tez zauważyłam,jest tam dwoje takich co oszukuje; łysy facet i w okularach chuda blondyna,na nich uwazac jak liczy wasze zakupy,juz nieraz nabrali ludzi i udają ze nic sie nie stało,patrzcie na paragony,a nie wierzcie na słowo,tam juz nieraz byłam oszukana i napewno wiecej ludzi jak widze,czego ciągle ci sami kasjerzy tak robią?a inni są w porządku
Na Polnej w biedronce oszukują nagminnie,mnie,moich znajomych tez.Ostatnio w tejze biedronce wpisał mi za pierogi 19zł ktorych nie miałam,tyle ze sie kapnęłam i sprawdziłam paragon od razu,kiedys na 5,7złotych,ludzie jak liczyc nie umią to niech nie bawią sie naszym kosztem,mojej znajomej przy większych zakupach podwójnie zawsze liczą coś,jaki jest moral?sprawdzajcie paragony od razu,dla mnie 20zł piechotą nie chodzi
Zgłoś do kierownika a nawet dyrektora i taki oszust wyleci
Ludzie to jest zwykłe przeskoczenie kodu na skanerze,nikt nic z tego nie ma a jak nie pasuje wam obsługa i tempo pracy to po drugiej stronie E.Leclerc. Nikt wam nie każe kupować w Biedronce tylko wymagania i zero kultury...
"Przeskoczenie kodu"... hahahaha... ależ się uśmiałem... :D
sam usiądź na kasie i poskanuj towar przez 8 godzin,to pogadamy
ja często kupuję w tej biedronce i nie zauważyłam, a sprawdzam paragony, a ten łysy jest fajny
Jak to nie umieją liczyć? To co liczą to sami bo mi się wydaje ze liczy komputer, kasa. Nie można ot tak sobie czegos doliczyć. Chyba ze naucza sie na pamięć 30 cyfrowego kodu z opakowania i w kilka noezauwazalnych sekund wam go nabija. Napewno wykonalne. Pewnie niechcący nacisną cos albo wy nie umiecie czytać etykiet cenowych. Biorąc najdroższy produkt widziecie etykietę z najnozsza cena ktora produktu nawet nie dotyczy. Jestem kierownikiem w biedronce i tak jest w 90%zlych nabić nieumiejętność odczytania ceny przez klienta badz skaner dwa razy złapie jeden produkt. Pomyscie troche. Z każdym paragonem można przyjść nawet po tygodniu i możemy sprawdzić co bylo kupowane a co zostalo nabite i zwrócić bez problemu pieniadze jesli jest błąd. A za oczernianie jest paragraf. Wiec proszę przyjść z paragonem. Zastanawiam sie czy nie zgłosić tego. Bo mądrzy jesteście na forum a potem pracownik ma nieprzyjemności.
Byla ostatnio pani na zakupach , po kilku minutach zapakowala zakupy do samochodu i przyszla z reklamacja ze wbito jej dwa kilo arbuza a ona go nie kupowala. Dziewczyna na kasie stwierdzila ze rzeczywiście nie pamięta zeby kupowala arbuza. A ze zakupy byle spore wiec pytam panią czy może nie kupowala innego owoca albo warzywo. Pani stwierdzila ze napewno nie przeciez dobrze wie co kupowala wiec jej uwierzylam nie kazałam przynosić zakupów i oddalam pieniądze za tego arbuza. Poszłam do biura i sprawdziłam co kupowala. Bylo to dwa kilo pomidorów. Kasjerka pomylila kod. Ale pani z oburzeniem nie dopuszczala ze mogla cokolwiek takiego kupic. Pomidory dostala gratis. Mogla poprostu zapomnieć tego nie wiem. Ale rozpakowala w domu napewno zauwazyla ze jednak sa pomidory. Mimo wszystko nie przyszla zapłacić. Taka jest uczciwość klientów. Oczerniacie kasjerów a czy wy jesli kasjer pomyli sie na wasza korzyść bo cos nie złapie jakiego produktu na kasie przyszliście kiedykolwiek i oddaliście. Często zdarza sie ze kasjerowi brakuje pieniędzy bo zamiast z 10zl wydal z dwudziestu lub zamiast z 50 ze zmęczenia wydal ze 100zl.wszystko pozniej wychodzi na kamaerach. Pracuje 5lat w biedronce i tylko raz Pan sie wrócił i oddal kasjerce jak mu za dużo wydala.
Była w Tesco promocja cukru 10 w cenie 9-ciu,po wbiciu na kasę 10-ciu kilogramów,na końcu paragonu odejmował się kilogram.Leci z krzykiem klient do punktu obsługi klienta,słychac go na cała galerię i pewnie park miejski,że go oszukano,że złodziejstwo itp,pani z punktu bierze paragon do wglądu,i co się okazuje,klient ma nabity tylko jeden kg cukru,w koszyku 10 kg,zwykła pomyłka kasjerki na korzyść klienta w tym przypadku,ale ważne było tylko to dla klienta ,że się nie odjęło,więc pani z punktu prosi o dopłatę za 9 kg ,które ma w koszyku.Jego mina była bezcenna.A taką miał promocję!!!
Boziu jakbym chciała to zobaczyć, minę tego burka, ktory tak krzyczał.
hahahah, fajnie,że to podałaś do opinii publicznej, często jest tak,że najpierw krzyk, sprzedawcę oblatuje, a wina kupującego,ale nie myli się ten, co nic nie robi.