brawo za wypowiedź:) zgadzam się
Od dekoracji kościoła najlepsza jest Pani Donatka! sale też super ubiera:D
nie zapomnij o nocy poślubnej i cały czas mu powtarzaj że nie byłaś jeszcze "ruszana" i że to będzie twój pierwszy raz hihihi
Nam było szkoda pieniędzy na te wesela-srela. Wzięliśmy ślub w urzędzie. Potem obiad z rodzicami i świadkami w restauracji, a nazajutrz czuliśmy pod nogami rozgrzane plaże Maroka. Było to pięć lat temu. I to było najfajniejsze co mogliśmy zrobić.
popieram, tak powinno się robić a nie wesela na 120 osób,po kiego takie imprezy?,ale powoli ludzie się przekonują że niewarto,takie wesele to w większości jest duży kłopot dla zaproszonych ale woda na młyn dla coniektórych domów weselnych w okolicach o-ca które i tak was zrobią na szaro,może ma ktoś przykłady ze swojego wesela z nieuczciwością organizatora wesela(domu),to dla wiadomości przyszłych młodych,czego się wystrzegać na co zwracać uwagę,jak podpisywać umowe (ważne),czy żądać szczegółowj faktury (ważne)za usługe.
Wesele to nie kłopot, pod warunkiem, że nie podchodzi się do niego w taki sposób, że wszystko musi być najlepsze. W dzisiejszym świecie tak mało mamy rozrywek, że nie uważam za nic złego spotkania w gronie najbliższej rodziny i wspólnych tańców do białego rana. Jeśli ktoś ma dużą rodzinę to może być i 200 osób. Nie należy się jednak przejmować drobiazgami. Jeśli ktoś przychodzi szczerze to będzie cieszył się z nami i obojętne będą mu dekoracje i inne pierdoły. Odnoszę wrażenie, że dzisiaj, niektórzy robiąc wesele chcą się wykazać, pokazać, że są lepsi od innych. Dziwne to i smutne bo tradycje wesel polskich są zgoła odmienne..
I święta racja, wesele to nic złego. Ale ma służyć dobrej zabawie, przyjemnym chwilom, a nie udowadnianiu innym, że zrobiliśmy wesele lepsze/droższe/wystawniejsze niż inni. Nie ma jak zadłużyć się na najbliższe lata, ale pokusa udowodnienia sąsiadom i rodzinie, że stać na wszystko jest silniejsza.
15.26 podpisuję się pod Twoimi słowami obiema rękami!
ale do kogoś na wesela się chodzi, tak? a samemu szkoda pieniędzy!
Jeśli Ty nie chciałeś wesela - to ok, ale nie krytykuj tych,którzy robią przyjęcie weselne! Ja miałam weselisko na 90 osób i było super! Nie żałuję:D
Dziwne masz podejście - ja swojego wesela nie traktowałam jako transakcji wymiennej i liczyłam się z tym, że na nim nie "zarobię", bo nie po to je robiłam.
Parafrazując Twoją wypowiedź - jeśli Ty chciałaś wesele, to ok, ale nie krytykuj tych, którzy nie robią przyjęć weselnych. Ona pojechała do Maroka czy tam gdzieś i pewnie było super. I pewnie nie żałuje:D
Ja też nie liczyłam,że zarobię na weselu...wręcz przeciwnie! Prawda jest taka, że nawet połowę się nie zwróciło...ale nie o to chodzi! Gdyby mi było szkoda pieniędzy, to bym nie robiła wesela!
Miałam super imprezę i super gości, ale nikt nie zaprzeczy że przyjęcie robi się troszkę z myślą o gościach...dlatego warto zaprosić tych, którzy szczerze cieszą się naszym szczęściem, a nie wiecznych malkontentów!
popieram ludzie teraz mysla tylko o zysku a powinni cieszyc sie tym dniem
Dokładnie!
I nie można się tak całkiem odcinać od rodziny i znajomych...
My zaprosimy kogoś, ten ktoś nas i tak się to kręci. A jak chcemy żyć sami dla siebie i mieć wszystkich w du... to obudzimy się pewnego dnia samotni, bo na wszystkich się wypięliśmy...
Życie na tym polega,żeby dzielić się naszymi radościami i smutkami z rodziną i przyjaciółmi!!!
jak myslimy tylko o zysku to po co ten slub pewnie potem beda tylko egoistyczne decyzje i rozwod gotowy pomyslmy o rodzinie i znajomych a jak nie masz pieniedzy na wesele to przynajmniej powiedz to wprost i zapros tylko na slub
odpusc sobie ta impre szkoda na to kasy
myślałby kto jak ktoś jest skąpy to na wszystko mu szkoda kasy a taki dzień zdarza się raz w życiu(nielicznym może dwa) i na zawsze zostaje w pamięci to są wspomnienia których nie doświadczy ten kto tego nie przeżyje no chyba że ktoś nie ma w sobie kszty wrażliwości bo raczej każda młoda dziewczyna marzy o białej długiej sukni welonie no i tego dnia to panna młoda jest najwazniejsza(pan młody również ale mężczyźni inaczej to przeżywają)