dokładnie...
Ja lubię czasem wyjąc album czy płytkę z wesela i powspominać sobie...jest przy tym wiele wzruszeń;-)
Wesela nie robi się po to żeby liczyć zyski czy straty bo teraz wszystko można opłacić po weselu i kasa to nie problem. Chodzi o wspomnienia, na wakacje mogę jeździć co parę lat a wesele ma się raz...najlepsze są wspomnienia te które nosi się w sercu i w głowie to uczucie jak bawią się z tobą twoi najbliżsi,jak rodzice ronią łzy podczas podziękowań,pierwszy taniec to wszystko zostaje nam w sercu i żadnych wakacji na majorce czy w tunezji nie porównujcie do wesela.
Fajne wypowiedzi, plany, wydatki - tylko z czyjej kieszeni? Młodzi planują,wymyślają cuda a rodzice spłacają kredyty. Bardzo rzadko słyszy się, że tylko młodzi finansują wydatki weselne, przeważnie młodzi zbierają kasę z kopert. Może się mylę?
i co z tego że rodzice płacą? Jak mają chęć to płacą. Nie maja nie muszą,mogą odmówić. Ja pierdziele co Was obchodzi skąd ludzie na to mają czy nie mają? Co za debilizm zaglądać ludziom do ich kieszeni. Jak nie macie ochoty robić wesela to nie róbcie,ale po co te złośliwe komentarze? Ci co nie maja kasy na wesele to normalne że się nie przyznają iż wzięli ślub cywilny bo nie było ich stać na kościelny i przyjęcie na 150 osób. Potem opowiadają że było cudownie w USC a w głębi serca zazdroszczą białej sukni itp. ale taka nasza mentalność że każdy swoje chwali. Zazdrości tutaj jest pełno!!
Realnie...ile osób może bez pożyczki i wyrzeczeń wydać koło 30 tys zł na imprezkę?
Nie wiem ile osób, ale są tacy, co robią. Nam wyszło z mojej str około 20 tys, a z męża coś więcej koło 25 tys, ale nikomu przez myśl nie przeszło, żeby tego wesela nie robić. Wiadomo, że to się nie zwróci oczywiście, ale tak, jak już ktoś mówił, jak patrzę na płytkę z wesela, mojego męża wpatrzonego we mnie, pierwszy taniec, to był nasz dzień i nasza noc i miło było mieć rodzinę i przyjaciół przy sobie w tak ważnej chwili. A każdy zrobi, jak zechce, nie zamierzam krytykować osób, które wolą pojechać w podróż, bo to też pamiątka na całe życie i fajne wspomnienia, ale każdy robi, jak uważa. Ja w podróż poślubną pojechałam dopiero pół roku po ślubie, ale tak wyszło i już, chociaż też super ją wspominam.
Napisałaś, że wydaliście 45 tys. na to żebyś na płytce mogła zobaczyć męża wpatrzonego w Ciebie podczas pierwszego tańca...wybacz, ale to trochę groteskowe :)
Takie chwile są bezcenne i z perspektywy czasu nie żałuję ani grosza. A wiem, że to wcale nie jest kolosalna suma, bo lokal był jednym z najtańszych w okolicy Ostrowca i sukienka też wcale nie taka droga. A po swoim weselu byłam na kilku innych, u osób, które bawiły się wtedy na naszym i sądzę, że głupio byłoby mi tam pójść, gdybym nie bawiła się razem z nimi na moim weselu. I nie tylko po to wydaliśmy te pieniądze, jak ktoś nie miał własnego wesela to raczej nie zrozumie.
wesele wspominamy całe życie. Moje było ponad 20 lat temu dziś myślę już o weselach moich dzieci. nie wiem na jak duże bedzie mnie stać ale zorganizuje je najlepiej jak będę mogła. Podobno jakie wesele takie potem życie. Ja jestem zadowolona. Dziewczyny głowy do góry pierś do przodu i ruszajcie do boju o własne szczęści.
Nie każdy chce brać kościelny. Jak się jest niewierzącym to po co szopkę odstawiać?