Pisałem tak czysto teoretycznie, ale jutro idę zobaczyć, jak temat wygląda w rzeczywistości.
I oczywiście napiszę, co o tym sądzę.
Poczytają dewoty, przewodniczący, zwolennicy kotów, mamy dzieci, chcący mieć piaskownicę i plac zabaw, może ktoś z urzędników i pewnie kilka osób, które są ciekawe, jak to się zakończy.
Jako, że jestem dociekliwy, postaram się znaleźć Pana, który "za tym stoi"
Jak się uda, podam mu rękę i pomogę w temacie.
Nie uśmiercenia(jak niektórzy sugerują) ale rozwiązania problemu.
Gościu_osiedle trójkąt z 21:43 z 07.04 Ty chyba oprócz tego trójkąta osiedlowego wiele w życiu nie widziałeś. W wielu krajach przy hotelach czy prywatnych pensjonatach np. w Chorwacji są koty. One spacerują między stolikami. Turyści przyjaźnie są do nich nastawieni, nikt ich nie tępi i nie goni, ale dokarmia. Koty mają swoje domki tzw. cats hotel. W zamian tępią gryzonie, które przecież są wszędzie. Wygląda to uroczo.
Starajmy się przynajmniej, skoro już jesteśmy prowincją, aby nie była ona zacofana. Niestety dużo kamieni na tej drodze, czego Ty jesteś jednym z przykładów.
No kotków tam bardzo dużo
Do 11.39: Jeżeli koty są zadbane to ok ale przyjdź zobacz koty na tym osiedlu są zapyziale, brudne a do tego pewnie nie szczepione. Jak panie z Animals zabrały kilka to pani która je dokarmia i robi legowiska w okienkach sprowadziła kolejne wiec nawet jak te znikną to pojawia się następne i błędne koło się zamyka.
Jakie osiedle takie koty...... Gdyby zwierzęta były zdrowo i dobrze karmione przez ludzi tam mieszkających to nie wyglądałyby tak jak opisujesz. Ale jacy mieszkańcy takie koty. Wejdź do klatek bloków na ul. Tylnej (nie będę podawać numerów mieszkań). Fetor wydobywający się z mieszkań (mocz ludzki, zgnilizna, naftalina i stęchlizna zabija zaraz po wejściu na piętro). Ten smród nie jest spowodowany przez koty :). To smród w jakim żyją tam niektórzy ludzie i nie spotkałem sie z tym, żeby ktos pisał skargi na tych lokatorów. Widziałem jak łochy sikają po klatkach a mieszkańcy w tym czasie przechodzą obok i udają , że tego nie widzą, a na moje pytanie czemu nie zareagowałeś kolego on odpowiada, że przeciez nie będę się bił.
Powtarzam więc: jacy mieszkańcy, takie osiedle, takie koty.
Do 21.43 tak ty byś im pewnie karmy kupował i jeszcze je szczepil i sterylizowal z własnej kieszeni.
Ja np kupuję karmę bezdomnym psom u nas na osiedlu i to z własnej kieszeni.
panie jakiś tam przewodniczący,gdybym ja mieszkała na tym samym osiedlu a pan poprosiłby mnie o taki podpis, załatwiłabym to krótko.A w ogóle ta sprawa jest godna przedstawienia całemu społeczeństwu w kraju jak komuś odbija kuku na muniu.A tak apropos, pan chce je zastrzelic,zapałować,zagazować?A potem do kościólka.Fajny temat dla TVN.Mam nadzieję,że twarz pan pokaże do kamery.
11 39 Ty gadasz o czymś innym, a ja o rzeczywistości.
Niestety nie byłem dzisiaj tam, ale pomyśl. Gdyby te koty puścić między gości to pewnie już by tam nie przyjechali.
Naczytałeś się książek i tak ci zostało.
Byłeś tam chociaż, czy tylko chcesz się wymądrzać?
A więc taka jest różnica w traktowaniu zwierzat znacznie inna;
humanitarna od samego poczatku.
Teraz chyba pora panie przewodniczący na gołebie na Rynku, bo przecież one przenoszą poważne choroby prowądzace do np. zwapnienia płuc.
Nie mówiąc już o Rynku w Krakowie, toż to sama zaraza!
Był jakiś pan, chyba inny, twierdząc, że zbiera podpisy na cyt. "rozebranie budy/szopy drewnianej" z tyłu, czy to nie było oszustwo, podczas, gdy chodziło o koty? Jeśli tak, to ogromna perfidia i kłamstwo.
Pijaków, meneli i plotkarzy w jednym wysiadujących na ławkach i murkach to jakoś się tuli i jest ok. Tylko kot przeszkadza.
Teraz chcą zlikwidować szopę w której chronią się przed zimnem i mrozem koty i dobrze o tym wie ten kto zbiera podpisy. Inna sprawa, że ta szopa to jakiś relikt już nawet nie PRL-u, ale przedwojenny. Aż wstyd że coś takiego w sercu miasta stoi.
Ale przecież aktywista zbiera podpisy nie dlatego, że zostało naruszone jego poczucie estetyki (...), ale po to aby koty wyniosły się. Czyli jest to druga metoda pozbycia się kotów.
I ma rację ten przewodniczący , koty do schroniska.jk
O którą szope chodzi ?
Gosciu 13:55 koty dzikie maja prawo zyc w ten sposob jak zyja, ich nie zabiera sie do schroniska.tak stanowi ustawa o ochronie zwierzat, ktora zostaje zaostrzona w kwestii odpowiedzialnosci za znecanie sie .
Tak, jak obiecałem odwiedziłem osiedle. Dosyć ciekawe. Jedna strona bardzo ładna potem trochę zaniedbana i... koty wszędzie.
Jakieś wymoszczone na okienku klepisko i najważniejsze co mnie zainteresowało.
Wszystkie okienka pozabijane na amen. Wszystkie zamknięte siatkami różnego typu. Robi to kiepskie wrażenie. Ale chyba mówi o tym że właściciele piwnic nie kochają kotków.
Przez kilka minut naliczyłem 6 :-(
Wniosek gościu 12:46 taki, ze kiedyś ludzie byli bardziej wrażliwi, a teraz powszechna znieczulica i zapatrzenie w siebie. Taki przykłąd otrzymuje młode pokolenie od dorosłych. Nie dziwmy się więc, że starość czeka nas w przytułku.
A zaczyna się od złego traktowania zwierząt.
Człowiek, który źle traktuje zwierze nigdy nie będzie traktował dobrze ludzi.