dzisiaj byłam w markecie na Rosochach.... (l.Leclerc) i zobaczyłam coś bardzo... hmm intrygującego. A mianowicie będąc na dziale warzywa i owoce zauważyłam pracownicę sklepu ważącą reklamówki wypełnione pięknymi, ogromnymi pieczarkami a na wadze widniała cena 3.99 zł za kg. Po czym grzecznie zapytałam gdzie znajdę pieczarki a pani odpowiedziała, że NIE MA po czym prędko czmychnęła za ladę stoiska mięsnego gzie odłożyła zważone pieczarki. Dodatkowo przed magazynem znajdującym się z tyłu sklepu widziałam jak jakaś pani dostaje reklamówkę z pieczarkami... hm co wy o tym sądzicie??? czy tak powinno być??
jAK SE PRZECENILA TO I DALA RODZINIE BY PUISCILA JE JUTRO NA BAZARZE I CO W TYM DZIWNEGO? KUPISZ JEJ JUTRO W CENIE SKLEPOWEJ JAK WIELE INNYCH WARZYW NA TARGOWUCY LUDZIE TAM GNAJA A CENY TAKIE SAME JAK W SKLEPIE ALBO I WIEKSSE JA JUZ NIE CHODZE NA TARGOWICE BO TAM SAM BADZIEW I CENY JAK W SKLEPIE NO CHYBA ZE U TYCH BULGAROW CO SZAISEM JEDNORAZOWYM HANDLUJA
skandal!!! na dodatek cukru brakło!!!
Ja pracowałem w sklepie i tez sobie rzeczy odkładałem lepsze mam takie samo prawo jak klijent a że dostawa świeża to normalne że zawsze sobie odkładałem lub dla znajomych.Nie widzę w tym nic dziwnego
no tak... można byłoby to zrozumieć pod warunkiem, że dla klientów one też byłyby dostępne...
normalne, przeciez wędlinę, mięsko , chlebeka tez sie odkłada:)