No tak najpierw rzuciła na łóżko ale wszystko zrekompensowała kąpiel w Balneum hehe
Marta 15 to jest łózek na oddziale, które nie zawsze wszystkie są zajęte.
Poza tym to że dziecko załatwia się co 20 minut i je co 30 minut ta gruba przesada.
Ja rozumie, że może jest Was mało, może macie za duzo papierkowej roboty, ale nie można sobie tego, że wybrałyscie taki a nie inny zawód odbijać na pacjentkach.
Pielęgniarki z naszego szpitala kojarzą mi się z paniami zza lady z dawnych PSSów: zawsze zajęte, niezadowolone, zawsze z góry i tylko miłe i to co lepsze dla swoich.
Potwierdzam opinię że nie wykonuja swojej pracy właściwie,siedzą w pokoiku na końcu korytarza po prawej stronie i piją kawę,nie podejdą do młodej matki i nie doradzą jak radzić sobie z maleństwem,a są to pierwsze chwile i żadne przeczytane wcześniej poradniki nic nie pomogą w chwilach tak wielkich emocji.
Jestem babcią ale tak przy porodzie pierwszego jak i drugiego wnuka,powiedziałam im że ich praca jest piękna gdyż towarzyszą w pierwszych chwilach życia tych cudownych maleństw. Proponowałam im aby rozweseliły trochę swoje zniechęcone miny i przeniosły się na górę (urologia)gdzie widoki są mniej przyjemne przy zakładaniu cewników starszym panom,a jest to też praca.
Rodziłam 12 lat temu swoje pierwsze dziecko i pobyt na noworodkach moge nazwac trauma ktora przezylam lezac tam 10 dni po cesarskim cieciu i w piatek przy obchodzie blagalam lekarza aby zrobil mi wypis do domu . Juz nie mowiac ze moj maly sie przeziebil w szpitalu.Po pobycie na oddziale noworodkow kobieta wychodzi z depersja poszpitalna a nie poprodowa .Tez trzeba bylo o wszystko sie prosic dokarmiac nie chcialy bo karmienie piersia tylko tyle ze kapaly ale jak znajoma lub tez córka znajomej urodzila to bylo i zainteresowanie i checi ale tylko dla niej . Coz wiecej dzieci chyba juz nie bede miala wiec pobytu na noworodkach juz nie zalicze .Z tego co czytam to sie nic nie zmienilo.
No i patrzcie tumanki, p. Marta pisała że nie jest pielęgniarką i kto odważny niech się do niej odezwie i może to udowodnić.
Ciekawe ile z tych mądrych pań które wiedzą na 100% że p. Marta tam pracuje, i które słyszały tyle złego o pielęgniarkach z noworodków odezwało się do p. Marty.
Ja rodziłam w Warszawie i w Ostrowcu, w Wawce w jednym z najlepszych szpitali położniczych i wiecie co? pielegniarki z Ostrowca są o niebo lepsze. W Warszawie miałam dziecko (moje pierwsze dziecko) non stop przy sobie od chwili porodu, sama musiałam je kąpać pod okiem pielęgniarek, przewijać i karmić mimo braku pokarmu. W Ostrowcu dziecko było codziennie przez pielęgniarki wykąpane, w razie potrzeby gdy chciałam wziąść prysznic mogłam je zaprowadzić do dyżurki, a mało tago gdy w drugiej dobie pielęgniarki zobaczyły że non stop mi syn u piersi wisi i jje a ja nie mogę oka zmróżyć bo zaraz ryczy, przyszły te "okropne", Waszym zdaniem, pielęgniarki z noworodków i położna i powiedziały że mam iść spać a one synka popilnują i przyprowadzą ok. północy. Nawet nie wyobrażacie sobie jakie było moje zaskoczenie gdy obudziłam się o 4 w nocy, wyspana (mogłam spać od 18tej) i nie było syna, gdy zbierałam się do zejścia z łóżka usłyszałam kroki na korytażu i kółka kuwety. Za chwilkę weszła pielęgniarka z noworodków i poprosiła!!!!!!!! mnie czy mogłabym się zająć już synkiem i bardzo!!!!!!!!! mnie przeprasza!!!!!!!!!!!! że nie dała rady wytrzymać do rana, ale jest sama! na oddziale, a moje dziecię kochane rząda karmienia co chwilę i pochłania ogromne ilości mleka i ona nie może się zająć innymi dziećmi. Tych innych dzieci miała u siebie wtedy czworo.
Kobieta mnie nie znała i nigdy wcześniej na oczy nie widziała, a jednak przyjęła od koleżanki moje maleństwo i zajmowała się nim ile mogła.
Jedno na tym forum w każdym razie zauważyłam. Jak ktoś ma odwagę napisać gdzieś coś na jakikolwiek temat dobrze od razu jest oskarżany o:
- darmową reklamę włąsnego biznesu
- nieuczciwą konkurencję
- zachwalanie dla korzyści materialnych
- obronę własnego stanowiska pracy
- kłamstwem w żywe oczy
Hmmm może ktoś wie jak to powinno się nazywać? Ja pomysłu nie mam...
ja od siebie napiszę tyle, moje wspomnienia sprzed 5 lat:
- rodziłam przez cc więc przez 24h nie mogłam wstawać, jedna z pielęgniarek nie omieszkała mi tego "wypomnieć"-"Pani tu sobie leży a dziecko u nas się drze, no Pani tego nie słyszy..."
- gdy tylko mgłam wstać sama prezewijałam swoje dziecko i wtedy zauważyłam że ma strasznę ranę na jednym z posladków- zapytałam skąd, stwierdziły że to uczulenie na pampersy i że smarują tormentiolem. po powrocie do domu wezwałam pediatrę, który w głowę się postukał gdy mu to przekazałam, stwierdził że ta rana jescze goezej się ślimaczy od tej maści i tzreba ją wysuszać a nie natłuszczać! Nie wspomnę że mąż nie potzrebnie leciał i kupił 60 pieluch tetrowych...
- sama widziałam jak wpadł do nich jeden z gin. opieprzając bo "zrównały" z ziemią jedną z dziewczyn bo... nie miała pokarmu! dziewczyna się załamała, no ale tego nie wzięły pod uwagę...
- ciągle narzekają że albo ma się za małe piersi albo za duże...
- podeszła do mojego dziecka jedna z pielęgniarek i bez nawet jednego słowa zabrała je. jak wyszłam za nią pytając okazało się że do kąpieli- Pani zapomniała się odezwać!
- dzień przed wyjściem do domu przyszła do mnie moje teściowa i wtedy weszła jedna z pielęgniarek, okazało się że się znają- i co? zobaczyłam wtedy po raz pierwszy że pielęgniarki na tym oddziale potrafią się uśmiechać!
- a i jescze jedno- jedna z nich nie pozwliła mojemu mężowi robić zdjęć naszemu dziecku, kiedy zapytał dlaczego, odpowiedziała: "bo nie wolno" i tyle!
wg mnie rutyna, rutyna i jeszcze raz rutyna. A moje zdanie jest takie- nie podoba Ci się Twoja praca i płaca to ją zmień! To samo dotyczy nauczycieli...
jestem teraz w ciązy i z całą pewnością nie będę rodzić w Ostrowcu, złozyło się na to więcej czynników, nie tylko niesympatyczna obsługa na noworodkach. Mój poród nie był książkowy i pewnie dlatego mam inne odczucia niż niektóre pacjentki u których wszystko przebiegło jak należy, bez komplikacji.
pozdrawiam,
a ha
ale pielęgniarki na ginekologii musze pochwalić przy okazji. Wyleżałam tam swoje przed porodem i naprawde są bardzo miłe! Kiedy podczas badania tętna mojego dziecka okazało się że jest spowolnione, siostra Maria "męczyła" mnie później przez całą noc co trochę przychodząc i sprawdzając czy wszystko jest dobrze.
Mam nadzieję, że ich rutyna nie dopadła.
I to jest najgorsze ,leżysz na patologii ciąży i opiekę masz super , pielęgniarki uśmiechnięte ,żartujące z pacjentkami ,nie bagatelizują zgłaszanych problemów zdrowotnych [nawet tych wydumanych }i nagle rodzisz , przenosisz sie do innego świata ,gdzie nie ma serdeczności ,uśmiechu ,przyjaznych słow tylko krzywe spojrzenia i pretensje bo coś się od nich chce ,bo czegoś się nie potrafi ,nie wie .Po 1 porodzie t o właśnie nie sama fizjologia porodu sprawia że mamy traumę ale właśnie 'opieka' pielęgniarek w jego trakcie i połogu Dziwne to jest bo to też kobiety a zupełnego braku wyrozumiałości z ich strony nie mają rodzące ,..a szkoda
Czyli nic się nie zmieniło od 20 lat. Wtedy gdy ja rodziłam to za krzyk na porodówce dostałam od położnej po d...e a moje maleńkie dziecko też było poszarpane bo się za głośno darło.Myślałam że przyszły lepsze czasy dla rodzących ,widzę że niestety.
popieram wszystkie wypowiedzi negatywne mam dwójkę dzieci i za każdym razem złe wspomnienia co do pielęgniarek na noworodkach.Wiecznie niezadowolone i złe na cały świat .JAK WAM NIE PASUJE TO DO ANGLII NA TASME ZAPRASZAM TAM WAM UŚMIECH Z TWARZY SCHODZIĆ NIE BĘDZIE.natomiast co do pań na ginekologii super .
Nie chce mi się czytać tego wątku ale wyrażę swoje odczucia. Moim zdaniem pielęgniarki są bardzo miłe i niezwykle pomocne. Nawet jak zabraliśmy dzieciaczka do domu to służyły telefoniczną poradą i pomocą o każdej porze.
Tak że jak nic złego powiedzieć nie mogę a wręcz przeciwnie!!! Pozdrawiam Panie pielęgniarki i dziękuję za pomoc
Nadal przwważająca wiekszość negatywów w wypowiedziach.
Rzeczywiście panie na ginekologii o niebo lepsze, my z dziewczynami własnie dyskutowałysmy leżąc tam, że szkoda że takich kobitek na porodówce nie ma, to całkiem inaczej by było, nie wiem, kto te małpy przydziela na oddziały :/
Gdyby choć jedna pani pielęgniarka pracująca na noworodkach przeczytała ten wątek może coś by się wreszcie zmieniło...
Ola ale mnie sie wydaje, że one dobrze wiedzą jaką maja opinię, tylko sie tym nie przejmują.
Akurat jest to oddział, gdzie nie masz mozliwości wyjść i podziękować, jesli ci się coś nie podoba, tam poprostu kobieta jest zmuszona jakis czas leżeć, żeby nie powiedziec, że sie jest na nie skazanym i nic nie zrobisz i one na tym bazują, zarówno pielęgniarki jak i połozne na porodówce.
Oczywiście nie wszystkie, ale wiekszość.
Jest tam taka pielęgniarka: wielka, gruba, włosy tłuste i rozpuszczone, ale chyba jest tam z powołania. Kojarzycie ją?
Skoro wiecie jak tam jest, bo juz rodzice kolejny raz, to po co tam jedziecie? na porodówkach nie ma rejonizacji. Można sobie opłacić prywatną klinikę i z bani. Śniadanko do łózka rano przyniosą, mogę podać adres, dobrej, prywatnej kliniki w Warszawie. Wielkie larum o nic.
super babki ,pomogą udzielą cennych wskazówek
zero podejścia,chyba żadna nie rodziła