U nas podobna sytuacja. W jednym slupku niestety piskleta zdechły. Teraz nowe w drugim i kombinuje jak je uratowac.
Myslalam aby wyciac otwor trpszke wyzej niz sa puskleta, ale czym, jak.....
Bo nie wolno jej tam zaglądać. Ma doprowadzić do porzucenia przez rodziców pisklaków tylko po to, aby zaspokoić twoją ciekawość?
Ale po co zaglądać?Przecież wystarczy zobaczyć ,czy jest ruch jakiś dookoła słupka,czy sikory latają z jedzeniem?A ty gościu z 13:03 od razu do mnie z ryjem.
A więc tak, sikorki opuściły swoje gniazdko, bynajmniej jedna na pewno (ale skoro jedna, a słychać było ich więcej, to reszta pewnie też, mam taka nadzieje, bo dolatywaly prawie do wyjscia) , jedna na moich oczach, dorosłych już nie ma, głosów, a raczej piskow też nie ma. Dzisiaj wsadzilam telefon z kamerka, i na tyle co moje oko zauwazylo, jakieś ciałka tam widać, ale wyczytalam w internecie, że sikorka potrafi wysiedziec do kilkudziesieciu jaj. I moze to po prostu slabsze, które na początku nie przeżyły, a te ktore ja wychaczylam,te 5 dziobkow, wyfrunely... Jeszcze troszkę poczekam, wyplukam slupka i go zatykam. Aaaa i dzisiaj zobaczylam, kolejne gniazdko, ale to juz w krzewie, kilka jajek, i wysiadywal ptaszek, nie wiem co to dokładnie, szary. Nie podchodzilam, nie ploszylam :)