Takie niespodzianki przynosi się do domów z ciucholandów niestety. Jedni hurtownicy dbają, zeby dezynfekować a inni nie- ciuchy się wymieszają i robaczki przełażą, a ludzie nieświadomi gratisu przynoszą sobie do domu niechcianych lokatorów.
Teraz pozostaje, jak już wyżej ktoś napisał, zastosowanie środków owadobójczych.
W bloku? Jak tak to masakra. Nie tylko Ty je masz ale cała klatka. Jest to praktycznie nie do wytępienia jeżeli nie zrobią tego wszyscy w klatce. Łóżka obite materiałem , fotele, meble (od strony ściany) to wszystko trzeba sprawdzić. Myjka parowa pomaga ale na małe ogniska tego plugastwa. Wszystkie rzeczy które da się uprać trzeba uprać w podwyższonej temperaturze. Rzeczy które nie da się uprać albo do wyrzucenia albo do kwarantanny na 6-8miesięcy czyli w foliowy worek szczelnie zamknięty. Okres po którym zdycha to plugastwo bez dostępu do pożywienia czyli krwi to minimum 6 miesięcy. Jeżeli masz panele podłogowe na piance (nie klejone do podłoża) to też musisz tam zajrzeć. Gniazda sieciowe, właczniki itp. Włazi to wszszędzie gdzie jest w miarę ciepło i ciemno. Wytępienie pluskwy nie jest tak proste jak się wydaje. Jeżeli to mieszkanie w bloku to zgłoś to jak najszybciej do spółdzielni i do sanepidu, oni muszą się tym zająć bo sprajem na insekty nic nie zdziałasz na dłuższą metę. Przerabiałem ten temat parę miesięcy temu i współczuję. Straciłem duzo kasy i nerwów , część nowych mebli do śmietnika, pranie wszystkiego, sprzęty RTV, odkurzacz i mnóstwo innych przedmiotów zawinięte w workach przez prawie rok. Po prostu masakra.
Pluskwa to co innego, te w łazience to rybiki, są nieszkodliwe. Też je mam. Może wiecie, jak się ich pozbyć?
dokładnie problem dotyczy wieżowca na Ogrodach.Miałem 2 razy dezynfekcje po pierwszej pojawiły się po 6 -ciu miesiącach , a po drugiej po 3 miesiącach. Spudzielnia umywa ręce.A dezynfekcja jednego mieszkania nic nie da jak widać,bo wracają. Już nie wiem co mam robić może zgłosić do Sanepidu aby spudzielnia się tym zainteresowała.Proszę poradzcie coś...
Jak się nie wie co zrobić, trzeba wołać fachowca. Nie wytępi się tego ani K-otkriną ani praniem ani gorącą parą czy też pakowaniem próżniowym.
W Ostrowcu jest jeden facet który to robi. Namiar na niego mają w Spółdzielni na Krzemionkach, Pułankach i w ZUM. Ja korzystałam z jego usług - niestety zginął mi numer telefonu. Facet przed usługą u mnie powiedział, że jest bardzo trudno je wytępić. Po pierwszym zabiegu, po około godzinie na ścianach i na łóżku pojawiło się ich dziesiątki. Byłam w szoku, że ich tyle jest. Facet powiedział, że tak będzie, kazał jeszcze na łóżka nałożyć folię malarską aby się tam kisiły. Po dwóch dniach leżało ich pełno wszędzie. Umówiłam się z nim na następny zabieg za około cztery tygodnie, bo jak mówił środek przez ten okres jest aktywny. Następna rzecz - żaden środek nie likwiduje jaj pluskwy. Dlatego ten okres czterech tygodni do następnego zabiegu - czyli czekamy na wyląg.
Drugi zabieg był już delikatny i od września nie mam problemu z pluskwami. Poleciłam usługi tego pana moim znajomym na ogrodach i też już nie mają problemu z pluskwami. Przypomniałam sobie jak będziecie dzwonić do spóldzielni o których pisałam wyżej - poproście telefon do pana Sławka.
W którym bloku są te robale?
Mialam to dziadostwo,najprawdopodobniej z wakacji przywiozlam,kupowalam rozne preparaty i je wytepilam,wychodzily w nocy i gryzly mnie.W nocy jak przebudzalam sie to na scianach byly i je zabijalam,w dzien plynem.W zakamarkach mebli,pod lozkiem. Na szczescue udalo sie,ale bylam w takiej depresji z ich powodu ze cos okropnego. Powodzenia zycze.
Rybiki miałem obrzydliwe , zlikwidowałem je przy pomocy białego proszku na mrówki jest w sklepach ogrodniczych , NIE PAMIĘTAM NAZWY ,ŚRODEK CYBA FIRMY BAYER,. Sypałem w rogach tam gdzie się pojawiały. Po 4 dniach wyniosły się. Życzę powodzenia.
Rybiki nie lubią zapachu gazet, a konkretnie druku gazetowego, tylko kto teraz gazety kupuje :) Wystarczy położyć "świeżą" gazetę (odpada kolorowa na papierze kredowym, eko itp) np w łazience i momentalnie znikają.
Wspołczuje Wam tego dziadostwa, wiem jak to jest bo walczyłam z tym. Psychika siada przy walce z pluskwami.
nie dlugo cale miasto zapluskni sie jak nie zaczniecie z tym walczyc,przede wszystkim na pierwszym miejscu dbajcie o czystosc,nie przynoscie do domu rzeczy z ciucholandow,najpierw je dokladnie zdezynfekujcie,kieszenie ,w obrebie guzikow,pod poszewka,meble szafki to juz gorzej bo to w drzewo wlazi,zabawki tez uwazac,trzeba wszystko kontrolowac.
Jest taki preparat BANDIT kupuje się w ogrodniczych sklepach. Rozpuścić mocniejszy i spryskać wszystko pod szafkami w kątach itd.On jest używany w sklepach, mleczarniach,restauracjach itp.Polecam. Spryskanie futryn nim nie wpuszcza nawet komarów czy much do domu.
Jeśli jeszcze u siebie nie macie robactwa , proponuję uszczelnić wszelkie dojścia do pionu / dookoła rur prowadzących do pionu obowiązkowo silikon/, w kanałach wentylacyjnych obowiązkowo siatka metalowa lub plastikowa. Jesli ktoś ma dziury między rurkami centralnego /obowiązkowo silikon/ /najlepszy dachowy -robale nawet się do niego nie zbliżają-śmierdzi zapachem octopodobnym. Jeśli wcześniej ci wlazły i tak masz gwarancję , że już następne hordy nie przejdą , te w mieszkaniu wybić,wytruć. Sprawdzone działa!!!!
Ogrody 15b/18 tam jest gniazdo prusakow i nik nie potrafi sobie z tym poradzic
Do Gość z wczoraj 22:40, widziałem u kogoś ślady ugryzienia pluskwy (wyssania krwi). Wiele spośród nich, to kilka zgrupowanych (w odległości ok. 1 mm) w jednej linii (to jest charakterystyczne) czerwonych punkcików, wygląda jakby seryjne ugryzienie. I ponoć te miejsca niesamowicie swędzą, a ich drapanie sprawia pogryzionemu radochę (jakby rekompensując dolegliwość).
Pluskwy w świetle dziennym nie widziałeś(łaś), bo te pasożyty ‘systemowo’ zakamuflują się, więc nie jest łatwo je zidentyfikować, natomiast ich obecność poznasz ‘po owocach’ (podobna sytuacja jak z tymi, którzy nieokiełznanie i bezlitośnie strzygą/doją finansowo/majątkowo Lechitów).
Gorilla
Na reszcie pierwsza noc bez pogryzień. Wczoraj zadzwoniłam do gościa którego numer telefonu podano w poprzednich postach. Około dwóch godzin opryskiwał mi wszystkie meble a szczególnie łóżka. Robił to bardzo dokładnie nie pomijając żadnego miejsca. Rano widziałam już zdechłe pluskwy. Nareszcie spokój z tym dziadostwem. Pan Sławek prosił abym porozmawiała z sąsiadami bo u nich też mogą być. A szkoda by było gdyby za jakiś czas wróciły do mnie od sąsiadów. U sąsiadów też są, bo widać jak wynoszą na śmietnik łóżka, fotele, pufy.
Miałem z tym do czynienia wiele lat temu. Wtedy środkiem chemicznym zwalczajacym to robactwo był Coppex. Mało szkodliwy dla ludzi. Trzeba niestety znaleźć ich gniazda - są w tapicerce meblowej i i tam spryskać tym środkiem. Chętnie dam szczegółowe informację jak będzie taka potrzeba.