Teraz pozwalacie wlasnie na klamstwo,durnote,okradanie,zlodziejstwo
kurestwo,cfaniacywo! To wlasnie jest teraz!
Gdy Pan nasz Jezus Chrystus został ukrzyżowany, starotestamentowcy zskrzyczeli - Podzielił nas! Podzielił!
Wcześniej, szatan zawołał do swych zwolenników, straconych wraz z nim przez Boga do piekła - Podzielił nas! Podzielił!
Najpierw jedna nawijała ,,Przez 8 ostatnich lat... ", a teraz ten wyskakuje z 2000 lat. Tyle, że ten ma nierówno pod deklem.
Pisze prawdę a Ciebie jak widać to boli 00:16.
Dobrze napisane i prawdziwe. "Gdzie był Bóg, gdy wysyłała mnie do kąta? ". I nawet nie czuł, że Ten stał w tym kącie przy nim. Że, gdy chciał go chwycić za rękę, aby podtrzymać go na duchu, już kto inny szeptał mu do ucha: "Skrzywdzili Cię! Jak mogli?! Przecież jesteś wyjątkowy! Lepszy! A oni Cię do kąta?! Nigdy im tego nie zapomnij. Nigdy!" i choć ręki Pana nie czuł, to wiedział, że gdyby tylko Bóg był sprawiedliwy (bo sprawiedliwe tylko to jest, co mnie na piedestale stawia), to by nigdy do tego nie dopuścił, aby on tu tak sam w tym kącie... I z zacisnietymi pięściami skrzyżował ręce na piersi, a wyciągnięta przez Boga dłoń zawisła w próżni. I tkwi tam do dziś.
.......... już zostali pierwsi ludzie, przy budowie wieży Babel. Wystarczyło, że przestali się rozumieć. Mamy analogię, najpierw się nie rozumiemy, każdy ma inny ogląd sytuacji spowodowany niedoinformowaniem, nadinterpretacją, swobodną oceną, sugerowaną rzeczywistości, kłamstwem itp. Następnie nie uwzględniając wszystkich danych wyrabiamy sobie, albo przyjmujemy innych zdanie, które nie zawsze jest zgodne ze stanem faktycznym, które później uważamy, za dogmat. Każdy nie lubi jak ktoś myśli inaczej, wtedy dzieli nas słowo. Reasumując, zostali,, Podzieleni". A resztę znaamy.
Wieża Babel była później...jako konsekwencja działania bez pytania Boga, czy kierunek tego działania jest odpowiedni....jest Bogu miły. NAMACALNY.M.. BO SŁYSZALNYM ....początkiem podziału są pierwsze słowa Adama odpowiadającego Bogu na pytanie dlaczego był nieposłuszny. Ten, odpychając od siebie odpowiedzialność za nieposłuszeństwo Bogu, zwalił winę na Ewę mówiąc, że to ona mu podała jabłko. Piszę namacalny, bo oczywiście czyny, które wyprzedzane są słowami, zawsze wyprzedza jeszcze myśl....w krótszym, czy dłuższym procesie myślowym, ale myśl. U Ewy była to myśl, że może rzeczywiście szatan ma rację i zawistny Bóg jedynie po to, by człowieka ograniczyć ( by człowiek nie był jak On), wyznaczył zasady korzystania z "życia". Takie myśli oczywiście biorą się z nieczystego serca...z braku miłości, u którego to podnóża z kolei, leży brak jedności z Bogiem poprzez odrzucenie jego Słowa, które kreśli ideę życia szczęśliwego. Można powiedzieć, że życia harmonijnego. Tam, gdzie jest harmonia, jest jedność z Nim i z innymi, podobnie "grającymi" ludźmi. Gdzie jej nie ma...jest jeden wielki wrzask, krzyk i obrzucanie się inwektywami...co łatwo zauważyć tu na forum. I teraz proszę pomyśeć...dlaczego ja rozumiem się (śmiem twierdzić, że nawet bez słów) z @Ciemniakiem13 w wymianie naszych myśli, a zamieniając je w słowa, być w jedności i zawsze w toku dyskusji...spokojnej dyskusji? Co nas łączy? Gdyby to nie Bóg był dla nas na najwyższym miejscu, nasze "JA" nie pozwoliłoby nam pchać tego wózka wspólnie tu na forum. Podobnie jest w życiu...małżeńskim, rodzinnym, sąsiedzkim, narodowym, itd, itp.
Co więc dzieli? Grzech pychy...ja wiem lepiej. Kto więc jest największym szatanem? Jest nim to "JA"....nasze "JA". Celem działania szatana/"JA" jest zawsze rozbijanie wspólnoty poprzez jazgotliwe oddzielanie się murem od innych, gdyż walenie kamieniami będące konsekwencją szukania win u innych, a nie u siebie, zawsze wydaje dźwięki. A moglibyśmy rozumieć się bez słów....
Bóg się rodzi....On może to zmienić, jeśli przyjmiesz Go do swojego domu...do serca, które ukształtuje twoje myśli, myśli - słowa, a słowa - czyny. Czyż jest coś piękniejszego, niż gdy w sercach gości Miłość/Bóg będący źródłem jedności? Dla mnie nie ma, a w swym braku fałszywej pokory, która też jest pychą, śmiem twierdzić, że wiem, co mówię.
Amen.
Doskonale Bracie....doskonale.
I to jest właśnie ta harmonia, o której napisałam w moim poście tutaj o godz. 6.29. A najpiękniejsze w tych akordach jest to, że ktokolwiek dorwie się do TEJ harmonii życia z Bogiem, jego palec tak uderzy w klawisze, że akordy będą brzmiały tak samo...bez fałszywej nuty, a przede wszystkim bez indywidualnych wariacji, które pojawiają się zawsze, gdy kolejna z grających osób, chce przyćmić poprzednika.
I to jest właśnie jedność we wspolnocie dzieci Boga.
Czymże jest tak karp w porównaniu do rozpoczęcia dnia modlitwą/rozważaniami o Bogu ( także na forum)...tylko marnością nad marnościami.
W odniesieniu do tej marności, puenta jest jedna: "Patyki i kije...wszystko w d..ie zgnije".
Dla twojej wiadomości jednak... wszystko pod kontrolą. Każdy z mistrzów w naszym domu sprawdza się w swoim fachu, a Bóg błogosławi tej pracy wykonywanej bez zbędnej napinki. :))
Felice123. Usuwa z swojego życia Boga czy Kościół? To są dwa różne zagadnienia i paradoksalnie bardzo od siebie różne i czasami odległe, gdy weźmie się pod uwagę nauki Jezusa Chrystusa oczywiście. Wiadomo bowiem, że Jezus był abstynentem i wegetarianinem, głosił nauki dla ubogich i był wśród ubogich. Co zostało od tamtych czasów wśród chociażby hierarchów kościoła.
Zostało bardzo dużo, nawet w kościele. Trzeba tylko chcieć to dostrzec. Wspólnotę kościoła tworzą różni ludzie, należy umieć oddzielić ziarno od plew.
Odpowiadam na pytanie...zgodnie z regułą implikacji.
Napisałam tak:
"Ten, kto Boga ze swojego życia usuwa, usuwa też i innych ze swojej przestrzeni życiowej."
Pytasz w kontekście Kościoła.
Otóż:
Skoro Kościół jest wspólnotą opartą na Bogu, to jedno implikuje drugie.
Człowiek + człowiek = wspólnota ;
człowiek - człowiek = brak wspólnoty.
Tym samym odsuwasz się od Kościoła/wspólnoty, odsuwasz się też i od Boga, na którym tę wspólnotę buduje się.
Już sie napracowałaś w kuchni? Ty naprawdę jesteś nienormalna.Przed chwilą się żegnałaś. Nie było cię chyba ze 20 minut. Rekord świata. Kto takie głupie babsko trzyma w domu?