Nawet Ci, którzy zamontowali podzielniki ciepła na kaloryferach, często muszą dopłacać! Wszystko przez tych mieszkańców bloków, którzy na podzielniki ciepła się nie zgodzili - pisze FAKT.
Jeżeli – dla przykładu – spółdzielnia musi zapłacić ciepłowni 100 tys. zł, a podzielnik zainstalował co drugi mieszkaniec, to 50 tys. zł rozkłada się na wszystkich mieszkańców. Dopiero pozostałą kwotę płaci się według wskazań licznika - czytamy w Fakcie.
W rezultacie może się okazać, że Ci mieszkańcy, którzy sumiennie zamontowali podzielniki i nawet oszczędzali ciepło, po rozliczeniu sezonu grzewczego muszą dopłacić nawet kilkaset złotych.
Sprawą zainteresowała się posłanka PO Lidia Staroń z sejmowej Komisji Infrastruktury, która tłumaczy, że można zażądać od spółdzielni rozliczenia kosztów ogrzewania.
– Tylko od spółdzielni zależy, jakie przyjmą zasady – ostrzega Lidia Staroń, posłanka PO z sejmowej Komisji Infrastruktury.
Dzięki interwencji sprawdzimy, jaki rachunek za ogrzewanie wystawił dostawca ciepła, a ile pieniędzy spółdzielnia postanowiła wyegzekwować od lokatorów. Różnice bywają diametralne i często niekorzystne dla lokatorów. Bo spółdzielnie zawyżają rachunki, by wyciągnąć od mieszkańców większe pieniądze – wyjaśnia Faktowi posłanka Staroń.
A Wam przydarzyła się taka sytuacja?
Ciepło jest niestety takim medium, które trudno jest zmierzyć. Osobiście jestem przeciw podzielnikom ciepła w starym budownitwie i blokach gdzie nie było audytu. Tak naprawde to nie wiadomo jakie dany lokal ma zapotrzebowanie na ciepło. Jak wiadomo zalezy to nawet od warunków geograficznych położenia lokalu etc. Normy unijne tez nie sa przestrzegane, a mówią, że na jednym weźle nie powinno być więcej jak 30 mieszkań. Gdzie tak jest? U mnie w bloku na jednym węźle jest 60 mieszkań!Dla mnie to oszustwo na granicy prawa!Firmy rozliczające ciepło dzięki temu maja sie dobrze.Niech by już były ale liczniki ciepła, które liczą ciepło w GJ.