piękne wspomnienia,wspaniała postać pańskiego przodka,być może nie weekend jest przyczyną małego zainteresowania Pana wspomnieniami i postami,ale większość tu wątków jak pan zauważył to albo spam lub mało istotne sprawy którymi interesuje się dzisiejsza młodzież i wchodzący tu forumowicze.Zapewniam,że jest tu być może małe grono,którzy jednak może nie komentując czytali choć fragment Pana postów ,wśród nich jestem i ja.
Witam Cię "kost". Wdzięczny jestem za każdy sygnał wszystkim osobom wchodzącym tu, czytającym tę zamieszczaną poezję mego Dziadka, ale też czytającym te nasze wpisy i komentarze.
Ktoś mówił, że ważniejsza jest jakość, a nie ilość. Jednak patrząc na ilość odwiedzin tej strony (wątku), jestem zaszokowany.
Przecież ten wątek żyje dopiero od tygodnia. Zacząłem go w niedzielę przed tygodniem, a zbliżamy się szybkimi krokami do 2 tys. odsłon. Fakt, że wypowiadających się jest mniej, jak 10%. No, ale gdyby od czasu do czasu, ci co tylko czytają, odezwali się choćby jednym, czy dwoma słowami - fajne! lub - bardzo mi się podoba!
Albo też - takie sobie, znam lepsze! Sprawiłoby, ze ocenilibyśmy, że watek ten ożył jeszcze bardziej i jest tendencja ożywienia tego naszego kącika.
Aha! Na którym ze zdjęć zastanawiałem się, kto robił to zdjęcie? teraz przypomniałem sobie, że chodziło mi o zdjęcie, na którym moi Rodzice przed domem na Staszica 7 jadą na rowerze (Mama siedzi na ramie: D).
Napisałem, że być może wykonał to zdjęcie kolega Taty Sławek Kostkowski - tak się o Nim mawiało u nas w domu. Oczywiście publicznie powinienem użyć imienia Dobrosław, a nie Sławek, bo to Taty, a nie mój kumpel. Znam syna tego kolegi mego Taty i ten nick - "kost" jakoś zaświecił we mnie "lampkę".
Niezależnie od wszystkiego, cieszę się z nowych odważnych, którzy okraszają ten wątek swymi ocenami, uwagami. Nie oczekuję samych pochwał. Każda opinia, nawet krytyczna, coś wnosi - byle nie były to hejterskie wpisy. Szczęśliwie takich na razie nie ma. Oby tak dalej!
Powód do dumy mamy również My, osoby które zainteresowały się tą wspaniałą twórczością. Januszko, Twój Dziadek żył wśród naszych przodków, w naszym regionie, tworzył historię. Ja jestem dumna, że mogę bliżej poznać Takiego Człowieka. Twoja w tym zasługa. Dzięki temu, że wstawiasz poematy, dodajesz swoje komentarze, ten wątek żyje i się rozrasta. A My możemy nakarmić nasze serca, dusze i umysły.
Witaj januszko321 :) Ja zawsze czytam co nowego wstawiasz, jeszcze żadnego postu nie przeoczyłam ;)
Widać w tych poematach inteligencję i rozeznanie w "świecie" Twego dziadka, bogatą wiedzę - to się ciągle w tych poematach przewija. One nie są "o niczym", byle jak pisane aby rymy były, one mają głęboki sens, spojrzenie realne na ówczesną rzeczywistość.
Przeglądałam też nowe zdjęcia o których wyżej wspomniałeś i muszę Ci powiedzieć, że ten album stworzony przez Twego Tatę jest prze-przepiękny... forma, koncepcja, te szczegóły dorysowywane... cały styl :) Mam wrażenie, że Pan doktor musiał mieć duże poczucie humoru i wspaniałą osobowość. Bardzo mi się te pamiątki podobają.
Masz januszko321 bardzo dużą wiedzę na temat i Dziadkowej poezji i zdjęć, bo bardzo rzeczowo i szczegółowo nam wszystko wyjaśniasz - zupełnie jak byś tam "obok" był :) Świetnie prowadzisz ten wątek i album ze zdjęciami.
Musze przyznać że tak samo sledzę na bieżąco :) moze nieraz sie nazbiera troche nowości ale czytanie sprawia ogromną przyjemność, teraz gdy dodajesz w dodatku zdjecia to poniekąd mozna zobaczyć przeniesc się w małym stopniu w tamte czasy:) Kolejny plus to zdjecia dawnego Ostrowca, tak jak ja jedynie ze zdjęć mogą czerpać tą wiedzę :) a co do opisów, perfekcyjnie ! :)
Zacznę od powitania, w dzisiejszy poniedziałek, który prawie się kończy. Wprawdzie rano zajrzałem na chwilę i chyba wstawiłem 3 czy 4 nowe zdjęcia do naszego albumu, ale potem miałem sporo zajęć: a to wizyta w przychodni, bo zmagam się z przeziębieniem od ponad 2 tygodni, a to wizyta na ksero, gdzie powielałem różne dokumenty dot. mego Taty, potem znów u fotografa, by wykonał odbitki ze starych zdjęć z tematyką zawodową i społeczną mego Taty. Listopad to miesiąc, w którym odbywają się ogólnopolskie obchody Dni Honorowego Krwiodawstwa. Takie obchody odbywają się co roku, pod koniec listopada i w naszym mieście, w Ostrowcu.
Być może obiło się Wam już o uszy, że mój Tato był nie tylko prekursorem honorowego krwiodawstwa nie tylko w Ostrowcu, ale w całej Kielecczyźnie.
Nie będę dziś opisywał wszystkich jego zasług, odznaczeń i wyróżnień. Dzięki krwiodawcom klubu HDK przy Celsa-Huta Ostrowiec, dziś w Ostrowcu jest ulica Jego imienia na Ogrodach.
W miniony czwartek mieliśmy u mnie w mieszkaniu spotkanie, (a zjawiły się też moje obie siostry, mieszkające w Ostrowcu), z przedstawicielami ostrowieckiego PCK, przewodniczącym komisji ds. krwiodawstwa w mieście, a także obecny był redaktor Gazety Ostrowieckiej. Pod koniec miesiąca (24.11) w Galerii MCK w ZDK na Alei będzie doroczna akademia i będzie święto krwiodawców. My rodzina też tam mamy zaproszenie. Będzie więc znów o nas "głośno"- o Rodzinie Dziewulskich).
Nie tylko Tato był zasłużonym krwiodawcą. Mama też miała złotą odznakę HDK. Oboje Rodzice mieli też odznaczenia węgierskie za akcję krwiodawstwa tu w Ostrowcu w 1956 r. dla walczących Węgrów. Oboje rodzice jako jedyni w Ostrowcu dostali takie odznaki węgierskiego Czerwonego Krzyża w Budapeszcie w 1967 r. Cała 4-ka nas rodzeństwa też oddawała krew. Brat ma złotą odznakę HDK, a ja złotą a także Zasłużony HDK.
Miałem więc sporo spraw innych ważniejszych do załatwienia. No i jeszcze jedno, a może nie mniej ważne - mój laptop musiał trafić w ręce komputerowca, który przez kilka godzin sprawdzał, dlaczego ma Poczta Windows "muli się" i miałem z nią problemy. Na szczęście resztę programów działa jak należy, także internet i NASZE FORUM. Odebrałem laptopa koło 18:00 i zaczynam zaglądać i widzę, że było tu parę osób z Was. Cieszę się, że cos się działo, choć mnie nie było.
Ciekawe, że nawet już nie muszę się logować za każdym razem, czyżby dlatego, że tak często ostatnio tu jestem? Nie mam praktyki w tym względzie, stąd być może te me naiwne pytania.
Aha! Zastanawiam się, w jaki sposób przekazać Wam, tym stałym uczestnikom komentującym nasze spotkania w tym WĄTKU, obiecane książki autorstwa mego Dziadka.
Mam pewne pomysły, ale może i od Was jakąś dobrą podpowiedź usłyszę? Myślę, że "potrzymam" Was jeszcze z miesiąc, tak +/- do połowy grudnia, to będzie to miły prezent gwiazdkowy dla Was miłośników takiej poezji.
Oczywiście mógłbym choćby jutro to uczynić, ale wtedy może się okazać, że ten kącik stanie się zwłaszcza dla Was już nie taki atrakcyjny (z wpisów Waszych wyczytuję, że na razie uważacie, że jest atrakcyjny). Poza tym, jeśli Ci najbardziej aktywni poznają całą poezję, no i tę dodatkową część, to jest duża szansa, że nie będzie to już takie ciekawe spotykanie się tu z nami. Dlatego sugeruję pobawić się jeszcze z miesiąc, a może i nowe osoby dołączą do grona zaciekawionych, stając się bardziej aktywnymi i także zechcą zdobyć tę książkę? Zachęcam, bo obiecałem dla min. 10. osób wygospodarować te egzemplarze.
No, ale dość tego ogólnego trucia, bo spodziewam się, że przynajmniej jakaś część z was czeka na nowe fragmenty poezji. Kontynuuję poemat "ŚWIAT IDEALISTY" Jeszcze kawałek jest dotyczy okresu II wojny światowej, a zaraz potem dojdziemy do dawniejszych czasów, momentami trącającymi czasów starożytnych, przeplatanych filozoficznymi rozważaniami i wywodami. No, ale po kolei: -- ---------------------------------ooo--------------------------
Kto rządził światem? Jakież to są biesy,
Co otwierały złota pełne kiesy,
By wspomóc Niemców już po pierwszej wojnie?
Skąd Niemiec chciwy, okrutny i hardy
Dostał kredytów cztery miliardy –
By móc fabryki budować spokojnie?
Kto uspokajał zagrożoną Francję?
Dla Niemców głosił wszelką tolerancję,
Kiedy łamały traktaty Wersalu?
Kto flegmatycznie głosił słowa żalu,
Gdy rabowano Sudety, Kłajpedę –
Czechom, Litwinom zabierano schedę?
Kto w morzu topił pszenicę i kawę,
Kiedy lud z głodu w rozpaczy umiera?
On to hoduje krwawego Hitlera,
Przygotowuje pochód na Warszawę…
Często zaglądam ale nie wypowiadam się, bo nie umiem aż tak ładnie, jak niektórzy. Podoba mi się bardzo, choć zwykle poezji nie czytam.
"częsty gościu"- więcej śmiałości! Każdy tu jakoś pisać może, trochę lepiej, lub trochę gorzej!
Tu, na pewno nie będziemy nikogo oceniać, nawet jeśli nie będzie to twórcza myśl, albo nawet trafi się jakiś błąd - jesteśmy ludźmi i każdemu się to zdarzyć może.
Tak, jak nie raz już wspominałem, cenię każdy wpis i nie dlatego, że dostaję choćby złamany grosz za to.
Mnie cieszy udział każdego w tym kąciku z poezją. Jest tyle odsłon, czyli wiele osób zagląda tu. Jedni zaglądają z ciekawości, inni, bo już poznali to miejsce i wiedzą, że tu spotka ich niespodzianka i jakiś deser dla serca i ducha, jeszcze inni przez przypadek, a jeszcze inni przez pomyłkę.
Ale nawet jeśli trafi tu ktoś tylko przez przypadek, lub pomyłkę, to jakiś, choćby znikomy procent może zatrzyma się na chwilę, przeczyta choćby kilka strof tej poezji...
Choć to może zabrzmi śmiesznie - gdy byłem dzieckiem, nie cierpiałem kaszy gryczanej, a moja siostra wątróbki. Dziś oboje zjadamy z zapałem, to czego kiedyś nie znosiliśmy.
Tak może być z czytaniem poezji. Może dziś spodoba nam się to, co nas kiedyś nudziło...
Januszko321 masz sporo racji w tym, że mając książkę w ręku wątek zeszedłby na drugi plan :) Jest jedno "ale" :) bo w książce nie byłoby tych pięknych opisów i wyjaśnień, które tu nam tak szczegółowo wstawiasz. Nie było by tych ślicznych fotografii, którymi tu się z nami dzielisz. To wszystko ma swój urok... naprawdę i scalone w jedność daje mega efekt a Ty wykonujesz kawał dobrej roboty.
Cześć Tomku! - staram się, przynajmniej na razie, póki co, odpisywać tym wszystkim, co są tutaj aktywni. Cieszę się, że i Ty uważasz, iż te zdjęcia ożywiają cały ten wątek. Nikt nie musi teraz sobie wyobrażać, jak wyglądał: 'Stacho", czy "Wisieczka", albo "Halka", czy wreszcie "Gina".
Ponieważ chwilę wcześniej odpowiedziałem "fajnej", lecz po wysłaniu tej epistoły widzę, że została dołączona na końcu, więc i ta odpowiedź do Ciebie, też może się znaleźć też nie przy Twym wpisie.
Tak jak wcześniej deklarowałem otrzymasz książkę z poezją Dziadka, ale pytanie zadałem ogólnie, czy wytrzymacie jeszcze z miesiąc? Byłby to ode mnie prezent świąteczny, a zarazem przytrzymałbym Was na tym Forum. Obawiam się, że jeśli teraz dam Wam tę książkę, to "połkniecie" ją tak samo, jak wielu z mych znajomych i te wszystkie prezentowane niebawem wątki z poezją przestaną być już ciekawe dla Was.
Oczywiście w żadnej książce nie ma tylu dodatkowych informacji, którymi staram się Was zasypywać. Chcę, byście mogli lepiej poznać sylwetkę Dziadka, niż tylko z załączonych tekstów poezji w książce, lub amerykańskich listów zawartych w niej.
Jutro zacznę kolejny wątek z poezją i będzie naprawdę dobry - zapewniam.
Już niebawem, może jeszcze w końcu tygodnia zacznę prezentować nowy poemat - "BOCIANY" - cudowny poemat. Mój kolega z Kanady, z którym dzieliłem przez 4 lata ławę szkolną w Chreptowiczu, zachwycony tym poematem, namawia, by wydać tylko ten poemat w oddzielnej wersji z ilustracjami. Przekonuje, ze byłaby to fantastyczna książka, ciesząca się na 100% wielkim powodzeniem.
Na razie, to tylko marzenia - zobaczymy?
Tak, jak niektórzy podkreślali, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, tak i ja chciałbym, żeby te lata milczenia i zapomnienia o Dziadku, jakoś osłodziły nam ten czas.
Cieszę się, ze dziś coraz nowi i nowi ludzie dowiadują się o Nim i jego nieznanej dotąd twórczości, poznają ją, a nawet czasem zachwycają nią.
Witam Cię "fajna" - sorry, że zamilkłem na trochę, ale czasem i ja nie daje rady, zwłaszcza, że miałem małe kłopoty z laptopem. Szczęśliwie tylko ze zwykłą poczta mailową. Nasza strona i ogólnie internet, podobnie jak i inne programy działały jak należy.
Miło mi, że także Tobie podoba się w większości też ten mój pomysł z dołączaniem zdjęć. Tak też sądziłem, że jeśli ktoś jest szczerze zainteresowany tą poezją, jej autorem oraz Jego bliskimi, to takie dodatkowe informacje w postaci namacalnych dowodów, jak zdjęcia, pisma, czy inne pamiątki pozostawione nam kolejnemu pokoleniu, to przyzna mi rację, że był to dobry pomysł z założeniem tego albumu tematycznego. Tato, rzeczywiście miał też uzdolnienia artystyczne, ale tych talentów i uzdolnień było tak wiele...
Kiedyś pochwalę się tym, np. jak wiele dyscyplin sportowych uprawiał !!! Nie uwierzycie, ile niecodziennych i na dodatek ekstremalnych dyscyplin Go pasjonowało. Był m.in 2 razy mistrzem Ostrowca (KSZO) w tenisie ziemnym w 1931 i 1932 r. Zachowały się medale i dyplomy też srebrny medal za 2. miejsce na corocznym turnieju tenisowym we Lwowie 29.08.1931r. Są medale i dyplomy za 1. miejsce w dorocznym turnieju w Radomiu w 1933 r. gdzie zdobył 2 złote medale za wygranie tego turnieju zarówno w grze pojedynczej, jak i podwójnej wraz ze swym bratem.
...a hokej? ... a szybownictwo,...a skoki spadochronowe. Narciarstwo biegowe i zjazdowe. Czy wiecie, że w okresie międzywojennym w lesie na Kolonii Robotniczej była wybudowana skocznia narciarska - konstrukcja drewniana. Tato też skakał na nartach i skakali po 20-30 metrów.
A gdzie kajaki, turystyka, ochrona zabytków, którym był honorowym i społecznym opiekunem.
Kiedyś może jak jeszcze i do tego wrócimy, jeśli będzie cień zainteresowania.
Myślę, że trzeba by założyć kiedyś osobny wątek dotyczący mego Taty i jego przeróżnych płaszczyzn działań społecznych.
Odkrycia dymarek kunowskich, tematyka Krzemionek. Już 50 lat temu Tato był inicjatorem utworzenia podziemnej trasy na Krzemionkach, równoległej do tych korytarzy, w których chodziło się wtedy na kolanach, w kombinezonach i hełmach.
Mam wywiady i wycinki z gazet, nawet zdobyłem kilka miesięcy temu audycję radiową z Polskiego Radia sprzed 50 lat, gdzie Tato w podziemiach Krzemionek przedstawiał swe wizje, jak zrealizować te Jego marzenia.
Zamierzam to upublicznić, bo w tym roku mija 50. lecie Kongresu Kultury Polskiej, na którym Tato był jedynym delegatem z Ostrowca. Tam postulował właśnie o udostępnienie Krzemionek dla turystów, by utworzyć trasę turystyczną na wzór, jak to dziś wygląda. Ponieważ w tamtych czasach, jako bezpartyjny nie był pupilem władz, więc pomysł ten nie był forsowany. Po śmierci Taty inni zapomnieli, lub udali, że zapomnieli, kto był naprawdę pomysłodawcą takiej wersji Krzemionek. Dziś jest czas, by zacząć o tym wreszcie głośniej mówić i dokumenty pokazać dokumenty - przemówienie Taty na Kongresie, podziękowania od Ministra kultury, wywiady z ówczesnych gazet, no i to nagranie radiowe, które zdobyłem w tym roku.
Stop! Za dużo temu czasu poświęciłem, a to nie na temat z naszym wątkiem.
Sorry, trochę się podpaliłem...
Moja mała poprawka do 'Fajnej"- do mego wpisu z 20:40.
Powinno być:
Miło mi, że także Tobie, jak większości, podoba się też ten mój pomysł z dołączaniem zdjęć.
Z zaciekawieniem przeczytałam to wszystko, co napisałeś o swoim Tacie i jestem pod wrażeniem jak wielu talentów to był człowiek. Macie bogatą historię rodziny aż miło o tym czytać. I wcale mi nie przeszkadza, że tak się rozpisałeś :) Też chętnie przeczytam np o tym, czym zajmowały się kobiety opisanych tu mężczyzn, jakie były itd.
Z początku myliły mi się te wszystkie imiona, zdrobnienia:) Ale tak ładnie to wyjaśniasz, że teraz już utrwaliło się i pamiętam jak kto miał na imię, jak zdrobniale na niego wołano :)
"kora" Tobie też dziękuję za dodawanie mi wiary w to, że warto to dalej ciągnąć. Wasze wspólne wzajemne komentarze z "fajną" - jedna do drugiej - dodają tyle okrasy temu wątkowi i w efekcie tak przyjemnie się to czyta.
Ja żałuję, że nikt z nas wnucząt nie odziedziczył zdolności po Dziadku, ale myślę, że czegoś takiego się nie dziedziczy. Taki talent dostaje się od Boga i to raz na ... trudno mi to nawet określić!
Nie wiem, czy w Ostrowcu są ludzie żyjący teraz, lub w przeszłości, tworzący równie piękną, dojrzałą poezję?
Piszę nie wiem, bo nie słyszałem o naszych znanych, uznanych poetach. Myślę o poetach, ale nie takich piszących wierszyki, wiersze, fraszki, lecz długie poematy z jakimi się tu stykamy,...a to dopiero początek, tego, co ujrzycie. Jestem przekonany, ze ten podziw dla osoby Dziadka i jego poezji z każdą nową odsłoną będzie narastał.
Na razie nie poznaliście jeszcze jednego poematu w całości. BOCIANY, o których już dziś sygnalizowałem, a zaczniemy delektować się już niebawem, pokażą jeszcze wyraziściej, jak wpływ na tę twórczość Dziadka wywarła poezja Mickiewicza, w której Dziadziuś był rozkochany, jak sam mawiał, od najmłodszych lat.
Wiemy z Jego opowiadań, jak poezję tę pochłaniał całym sobą i czuł, jak mało kto.
Już jutro zacznie się prezentacja tej części poezji nawiązująca do jeszcze odleglejszych czasów, niż II wojna. Zachęcam do dalszego śledzenia dołączanych wątków.
Mój brat w Warszawie też rozdaje książki wśród swych znajomych, koleżanek i kolegów i twierdzi, ze tym ludziom, po przeczytaniu, z wrażenia opadają szczęki. Dziwią się, w jaki sposób udało się dotąd skrywać tak piękną poezję?
Ciekawy jestem, czy w naszym mieście w końcu uda się dotrzeć do kogoś wpływowego, kto mógłby pomóc, by zaczęto w Ostrowcu głośniej mówić o mym Dziadku i tej Jego poezji.