Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy uważasz, że dobrze zagłosowałeś w kwietniu wybiarając obecnie rządzących?
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

Poezja sprzed lat

Ilość postów: 1351 | Odsłon: 126264 | Najnowszy post | Post rozpoczynający
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 300

                          Odp.: Poezja sprzed lat

                          No, to w podzięce za tak miłe słowa dodam fragment adekwatny do Twych słów,... o tym dostojeństwie boćka , jego majestacie.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Niech to będzie "za wczoraj" :)

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Rósł więc bocianek, jak ten ptak domowy,

                          Lecz bardziej swojski, a taki morowy,

                          Że żadne gęsi, kaczki ani kury,

                          Na które patrzył zawsze trochę z góry,

                          Gdy stanął prosto w górę podniósł głowę,

                          Chociaż i one są ptaki domowe…

                          Nie mogły z boćkiem naszym iść w zawody,

                          Bo choć on jeszcze taki bardzo młody,

                          Przecież splendoru dodawał zagrodzie,

                          Gdy spacerował po Maćka ogrodzie.

                          Kroczył jak indor w pełnym majestacie,

                          Taki poważny w swej żałobnej szacie;

                          Stąpał z rozwagą i z taką godnością,

                          Że nawet Burek patrzył nań ze złością

                          I wciąż się trzymał od boćka z daleka,

                          Gdy się doń zbliża, ze wstydu ucieka,

                          Odkręca ogon, przytula ku sobie,

                          Chociaż nasz bocian nigdy psów nie dziobie.

                          Jedynie kaczor, ozdoba podwórza,

                          W którym częściowo tkwi natura kurza,

                          /Bo chociaż zawsze jest zrównoważony

                          Domowe kury traktuje jak żony/,

                          Na widok Bocka nie zwracał uwagi

                          I innym ptakom dodawał odwagi,

                          By zignorować obcego intruza,

                          Za co od boćka dostał nieraz guza.

                          Wojtkiem ochrzcili chłopcy bocianka,

                          A był to pomysł Maćkowego Janka.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Ale ten ostatni fragment wybiega daleko w przód i jutro wstawiając nowy odcinek będę chyba musiał, /by uniknąć zamieszania/ wstawić 1. i 2. odcinek razem, po sobie, by wszyscy czytający mieli ciągłość tekstu, a nie groch z kapustą, /raz z przodu, to znów ze środka, czy z końcowej części poematu/.

                          To tyle wyjaśnienia.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 304

                          Odp.: Poezja sprzed lat

                          Ach ten Wojtek, dostojnik podwórka :) Młody a już z gracją, nonszalancją się porusza - taki młody arystokrata zagrody Maćkowej :) No, no co z niego wyrośnie za chwil pare..? Do jakich "przygód" nas poprowadzi..?

                          fajna
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Tak januszko321 groch z kapustą - misz masz, staropolskie danie :) dobre... ale nie koniecznie tutaj :) Niechaj będzie zachowana ciągłość tekstu, będzie porządek.

                          fajna
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam w poniedziałek, 21.11

                          Wczoraj rozpocząłem prezentowanie nowego poematu Stanisława Kawińskiego BOCIANY. Po pierwszym fragmencie i pełnych podziwu komentarzach "fajnej" i "kory" wrzuciłem jeszcze inny fragment, "z odległej przyszłości". Dlatego, by nie mieszać w głowach takimi skokami, to w przód, to znów do tyłu, dziś zacznę od nowa + dalej będzie już wszystko, po kolei leciało.

                          Poemat BOCIANY Dziadek napisał (ukończył pisanie) w maju 1947 roku - to tak dla przypomnienia.

                          Zaraz wstawię oba fragmenty, ten wczorajszy początek i ten kolejny który na dziś zaplanowałem. Mam nadzieje, że przyjemnie się będzie je czytać razem.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          BOCIANY

                          Dziś o bocianie napiszę słów parę,

                          W których przytoczę pewne prawdy stare.

                          Lubię bociany, - to ptaki kochane

                          Im przywileje od Boga są dane:

                          Chronić rodziny przed zanikiem rodów.

                          Do nich małżeństwa od weselnych godów

                          Kierują swoje najświętsze marzenia.

                          Myśl o bocianie stale opromienia

                          Życie bezdzietnych mężów i mężatek,

                          Którzy wciąż tęsknią, by mieć dużo dziatek.

                          Znoś więc bocianie piękne, małe dziatki,

                          Niech się radują ojcowie i matki.

                          Dlaczego jednak Tobie powierzono

                          Powiększać dzieci Adamowych grono?

                          Może dlatego, że jesteś poważnym,

                          W miarę ostrożnym i w miarę odważnym.

                          Może dlatego – żeś jest uroczysty,

                          Po błocie stąpasz, lecz wciąż jesteś czysty?

                          Może posiadasz te zalety ducha,

                          które usłyszę, gdy nadstawię ucha.

                          Gdy się rozlegnie w gnieździe twoim klekot,

                          Na który milknie stawnych żabek rechot.

                          Jest jakiś urok w tym twoim klekocie:

                          Nawet kosiarze stają przy robocie,

                          Kiedy usłyszą twoje klekotanie.

                          A gdy się zjawiasz na skoszonym sianie,

                          To błogi uśmiech twarze opromienia,

                          Wnet z nich znikają wszelkie ślady cienia.

                          Boś ty ptak swojski – choć nieoswojony.

                          A kiedy wiosną powracasz w te strony

                          Z doliny Nilu, z zimowej wędrówki,

                          To się radują nawet młode wdówki.

                          W sercach się rodzą uczucia radosne,

                          Bo wszyscy czują nadchodzącą wiosnę.

                          Lecz jest coś jeszcze w całej twej postaci,

                          Co wielkie ducha zalety bogaci;

                          Jest jakiś smutek w głębi twego oka,

                          O którym świadczy i skrzydeł powłoka.

                          Żałobne łaty pośród śnieżnej bieli

                          Dojrzymy łatwo, choćbyśmy nie chcieli.

                          To tylko ducha zewnętrzne oznaki,

                          Że ciebie gryzą wewnętrzne robaki,

                          Że ciebie dręczy tęsknota nieznana.

                          Może ci znikła żona ukochana,

                          Może straciłeś twe kochane dzieci

                          I teraz słońce mniej już jasno świeci

                          Dla ciebie, stary kochany bocianie,

                          Który tak chętnie obsługujesz, panie.

                          l.......................o........................

                          Ja znam bociana stare, dawne dzieje,

                          W których wyniku bocian się nie śmieje.

                          Dziś wam opiszę te dziwne przygody,

                          Które poznałem, kiedy byłem młody.

                          Było to dawno, bo przed wielu laty,

                          Chłop zrobił gniazdo nad strzechą swej chaty.

                          Postawił koło, chrust i trochę siana,

                          Chciał on nad chatą mieć swego bociana.

                          Co by klekotał od rana do zmroku,

                          Słomianej chacie dodawał uroku.

                          Pocieszał chłopów, uspakajał baby,

                          A w stawie łowił wystraszone żaby;

                          Szybował w górze wśród znojnego lata,

                          Dzieci wołały – to nasz bociek, Tata!

                          Już wczesną wiosną dwa bociany młode

                          Ujrzały z góry tę miłą zagrodę,

                          I skierowały lot swój wprost do gniazda,

                          Aż się ucieszył stary Maciej – gazda.

                          Długo wieczorem jego dzieci małe,

                          Dla których w życiu wszystko jest wspaniałe,

                          Wciąż o bocianach te wiodły rozmowy:

                          Że są tak białe, jak mleko od krowy,

                          Że gdy leciały, zatoczyły koło,

                          Potem spojrzały na gniazdo wesoło,

                          A wreszcie było piękne lądowanie.

                          Teraz bociany śpią smacznie na sianie.

                          Nazajutrz rano – już o pierwszej zorzy,

                          Gdy bocianicha swe oczy otworzy –

                          Spojrzy na boćka, przymili się czule,

                          Potem polecą łowić żaby w mule.

                          Następnie lecą znów do swego gniazda,

                          I poprawiają – co źle zrobił gazda.

                          Tak pracowały dni wiele bociany,

                          Aż raz, gdy z rana wstał Maciej zaspany,

                          Ujrzał samiczkę siedzącą na sianie.

                          Bocian poleciał sam na polowanie,

                          W południe wzniósł się wysoko nad chmury

                          I swoje gniazdo obserwował z góry.

                          Koła zataczał, czasem zbaczał z drogi,

                          Marzył, że Maćka skromny dom ubogi,

                          Za kilkanaście jeszcze dni i ranków,

                          Stanie się domem maleńkich bocianków.

                          Jak przez mgłę widział już małe pisklęta –

                          Cieniutkie, długie, różowe łapięta,

                          I długie szyjki, na nich małe główki,

                          Co się kiwały jak w polu makówki,

                          Śliczne oczęta, choć takie zaspane

                          I dziobki słabe, a takie kochane.

                          Na swych skrzydełkach mają ciemne łatki

                          I tak się tulą do kochanej matki…

                          Radość napełnia tak serce bociana,

                          Że łowi żabki od wczesnego rana

                          I znosi żonie – dobrej bocianiszy,

                          W której ma ufność – jako my w Zawiszy.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam.

                          Po prostu zabrakło mi słów żeby skomentować fragment tego pięknego poematu. Czyta się go lekko, łatwo i przyjemnie i nie trzeba domniemywać co poeta miał na myśli. Można w zupełności czytać dzieciom na dobranoc jako bajeczkę. Super! Pozdrawiam. Arek .

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witaj Arku!

                          Faktycznie to prawie bajeczka dla dzieci, bo już nie ma tematyki tak poważnej, jak w poprzednim poemacie.

                          Kolega z Kanady sugerował mi, że powinniśmy wydać ten poemat, jako oddzielną książeczkę w formacie Elementarza dla pierwszoklasistów, jak dawniej za naszych czasów, no i z twardą okładką oraz wieloma kolorowymi rycinami. Stwierdził, że na 100% byłby to sukces komercyjny. No,ale jak wiesz, nam nie chodziło, ani nie chodzi, by zarabiać na tej Dziadka twórczości. On sam o to nie zadbał, więc i nam wnukom trochę nie wypada. Poza tym, całą nagrodą za mój trud w "odnowienie" tej całej twórczości Dziadka, jest to, że inni mogą ją poznawać i zachwycać się nią.

                          To wszystko, co robiłem dotąd, robiłem z potrzeby serca i w podzięce, że nam zostawił Dziadek w swej spuściźnie coś tak wyjątkowego i bezcennego zarazem. Cieszy mnie to, że dziś mogę tą twórczością dzielić się z innymi, którzy chcą ją poznawać i którym się, jak potwierdzają to wpisy, podoba się bardzo.

                          Obiecałem części osób, tym najwierniejszym, którzy się tu udzielają i komentują, sprezentować książki. Na razie jakoś to grono nie jest powalająco duże. Ty masz tę książkę jak w banku, jak kilka innych osób, którym już obiecałem.

                          To dopiero początkowe fragmenty poematu. Jutro zamieszczę jego c.d.

                          W połowie grudnia spodziewam się, że ustalimy, w jaki sposób wszyscy "wyróżnieni" uczestnicy otrzymają tę książkę. Czy wolicie anonimowo ją odebrać np. w księgarni, czy też spotkamy się razem np. na kawie i rozdam Wam te obiecane książki, (jeśli niektórzy zechcą, to nawet z dedykacją, że od wnuka jej autora). Pozdrawiam i zapraszam do śledzenia dalszego ciągu przygód bocianów i rodu gazdy - Macieja. januszko

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Aha! Chciałbym, aby obdarowane osoby przed Bożym Narodzeniem otrzymały te książki i mogli się delektować czytaniem całości, dotąd dawkowanej w małych porcjach.

                          Uwagi i wyjaśnienia, otrzymywane tu i teraz na tym naszym Forum, pomogą wszystkim na pełne zrozumienie wszystkich meandrów, których na szczęście w tej książce nie ma aż tak wiele.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 311

                          Odp.: Poezja sprzed lat

                          Dziękuję za wyróżnienie.

                          Też przeszło mi przez myśl o wydaniu poematu o bocianach w formie ilustrowanej książeczki dla dzieci, uważam że cieszyła by się wielkim powodzeniem.

                          Skoro piszesz, że potomkowie Pana Kawińskiego nie chcą zarabiać na Jego twórczości to może dałoby się pieniążki pozyskane ze sprzedaży (części, czy też całości utworów) przekazać na jakiś charytatywny cel.

                          Myślę , że Pan Kawiński nie miałby nic przeciwko temu.

                          W kwestii przekazania książki dla nas uważam, że najlepiej byłoby się spotkać np.na kawie - jak to młodzi teraz piszą - w realu :)

                          Dla mnie byłby to zaszczyt spotkać się ze wszystkimi. Pozdrawiam.

                          Arek.

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Arku! Dokładny czas i miejsce tego spotkania ustalimy wspólnie z zainteresowanymi, tj.: z fajną, korą, xyhą, normalnym_tomkiem, beatą, oaz może jeszcze kilkoma osobami, już niedługo.

                          Na razie mamy przed sobą jeszcze min. ze 2 tygodnie prezentacji tej Dziadka poezji.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 312

                          Odp.: Poezja sprzed lat

                          Ten poemacik jest tak lekki i przyjemny, że śmiało można go czytać dzieciom, myślę, że będą zasłuchane... :)

                          A gdzie bocian gniazdo swe zakłada, tam miłość i szczęście się zakrada.

                          fajna
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witaj Fajna!

                          Obiecuję, że z upływem czasu poemat ten będzie wciągać i zachwycać jeszcze bardziej. Wpływ mickiewiczowskiej twórczości w tym poemacie da się odczuć, jak na dłoni.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Z niecierpliwością czekam dalszego ciągu poemaciku Bociany... Pozdrawiam wszystkich miłośników poezji Pana Kawińskiego.

                          Gość_kora
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witaj "kora" - Zdziwisz się, jaki to poemacik... To będzie prawdziwe poemacisko ze wspaniale rozwijającą się fabułą!

                          Już jutro przed południem wrzucę kolejny odcinek Bocianów i popatrzyłem wyprzedzająco w pozostałe, nieznane Wam wszystkim, teksty.

                          Przewiduję, że faktycznie "pocieszymy nasze dusze" tą poezją Dziadka jeszcze (+/-) do polowy grudnia.

                          W jutrzejszym odcinku będzie jeszcze sielsko i anielsko, ale już w kolejnej odsłonie zaczną nadciągać ciemne chmury...

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          I znów mamy nowy, kolejny dzień - Witam wszystkich 22 listopada. Za moment wstawię kolejny fragment Bocianów.

                          Wyjaśnię na wstępie tylko, że te "dwa wiejskie łobuzy" to psotni synowie Macieja - gazdy: Jasiek i Stasiek.

                          --------------------

                          Lecz los złośliwy, co z ludzi się śmieje

                          Czasem rozwiewa i ptaków nadzieje.

                          Razu pewnego dwa wiejskie łobuzy,

                          /takie co w szkole dostają wciąż guzy,

                          Za figle psotne i złośliwe żarty,

                          A zwą ich mianem hańbiącym – bękarty/,

                          W bocianie gniazdo kładą gęsie jajo

                          I wielką radość z tego figla mają.

                          Bocianie jajo oddają znów gęsi,

                          Co syczy na nich i głową swą trzęsie.

                          O biedna Matko! Nie wiesz o sekrecie,

                          Że ty wylęgniesz zwykłej gęsi dziecię,

                          Którego dziobek, szyja, łapki grube,

                          Nagle zgotują twemu gniazdu zgubę.

                          Długo na jajach siedzi bocianicha

                          I przez skorupy do bocianków wzdycha,

                          Tuli do piersi, swym ciałem ogrzewa,

                          Czasami smętnie spogląda na drzewa,

                          Gdzie się rozlega głos kłótliwych kawek;

                          Czasami spojrzy na ten stawu skrawek,

                          Gdzie bocian łowi żaby tak zawzięcie

                          Na smaczny obiad przy rodzinnym święcie.

                          Razu pewnego, w majowy poranek,

                          Czuje, że w gnieździe rodzi się bocianek;

                          Przebił skorupę ten dziobek kochany,

                          Taki jest śliczny, choć umorusany;

                          Z ciasnej skorupy wyciąga nożyny,

                          Co mają kolor dojrzałej maliny;

                          Będzie bielutki jak majowe mleko;

                          Szkoda, że stary bocian jest daleko. –

                          Lecz on z daleka poczuje kruszyny,

                          Jej bociek piękny – dobry mąż – jedyny.

                          Najkrótszą drogą do gniazda przyleci,

                          Żeby oglądać swe kochane dzieci.

                          Może nad gniazdem on koło zatoczy

                          I miłej żonie spojrzy prosto w oczy;

                          A ona wdzięczność w tym wzroku wyczyta,

                          I będzie dumna – jak każda kobita.

                          Potem swą radość klekotem obwieści,

                          Ludzie opiszą to wszystko w powieści.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
1234 ... 1516182021 ... 73747576
Przejdź do strony nr
8 postów w tym wątku zostało wyłączonych z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -