Witam Wszystkich.
Podzielam w zupełności wrażenia "NormalnegoTomka", spotkanie było przemiłe i czas spędzony w Waszym towarzystwie minął niepostrzeżenie a nawet się zatrzymał - obecni na spotkaniu wiedzą o co mi chodzi :)
Chciałem również serdecznie podziękować Tobie Januszko jak i Twojej Siostrze oraz pozostałej nieobecnej na spotkaniu Rodzinie za wyróżnienie mnie tą unikatową książką oraz płytą CD z twórczością Pana Kawińskiego.
Jestem zaszczycony, że mogłem Was poznać i spędzić z Wami te kilka godzin.
Faktycznie ciasto było pyszne i już mi było wstyd się częstować, bo sam zjadłem kilka jego kawałków :)
Pozdrawiam i jeszcze raz niskie ukłony dla Rodziny Pana Stanisława, za włożony przez Was wkład pracy, abyśmy mogli podziwiać twórczość, jak również osobę tego Wielkiego Człowieka i Jego najbliższych.
Dziękuję za wszystko. Arek.
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Dołączyć muszę do do tych wszystkich podziękowań i moje a raczej nasze. Atmosfera rodzinna. Kulturalnie i miło. To spotkanie było ogromnym zaszczytem dla nas a książki i płyty wyjątkowym prezentem. Januszko, mógłbyś godzinami opowiadać, wspominać, tłumaczyć, pokazywać. Skupiasz na Sobie uwagę, masz do tego dar i czujesz się w takiej roli jak ryba w wodzie. Ja jestem dumna, że Was Wszystkich poznałam, że jestem posiadaczką tak wspaniałej książki. Dziękuję. W imieniu córki również dziękuję. Pozdrawiamy Wszystkich Uczestników wczorajszego spotkania i Forumowiczów.
Witaj Koro, a także pozostali foruowicze. Cieszy mnie niemiernie i Twoja bardzo pochlebna ocena naszego spotkania. Ja mam nieskrywaną satysfakcję, że udało Ci się namówić córkę na wspólne spotkanie z nami i twórczością mego Dziadka. Odniosłem wrażenie, że była zadowolona ze spotkania. Z czasem, gdy przeczyta całą tę książkę i Ona polubi też poezję Stanisława Kawińskiego i poezja ta też przypadnie Jej do gustu - nie ma innej opcji!
Liczę, że i Ty, jeśli uda się, wzięłabyś udział w kolejnym naszym spotkaniu, wraz z Fajną w dogodnym czasie dla innych.
Może do tego nie dojdzie zbyt szybko, ale warto cierpliwie poczekać jakiś czas - prawda?
Witam. Jestem zaszczycona zaproszeniem na kolejne spotkanie. Z przyjemnością spotkam się z Wami. Córka, jak słusznie zauważyłeś, zainteresowała się, bardziej całą historią ale wiersze też wpadły jej do ucha i określiła je jako łatwe, proste i przyjemne. Książkę przeczyta napewno, jednak teraz ma bardzo dużo nauki (jest studentką w trybie stacjonarnym i bardzo poważnie traktuje naukę ). Jeśli coś przeczyta i wyraziła opinię, podzielę się nią z Wami. Pozdrawiam.
Witaj Arku! Jako dżentelmen, darujesz, że do Kory wykonałem wpis wcześniej, niż do Ciebie, choć Ty umieściłeś tu wcześniej swój wpis.
Arku i Tobie dziękuję za tak serdeczne słowa pod naszym adresem i miło nam wszystkim, także tym nieobecnym członkom Rodu, że twórczość naszego Dziadka tak dobrze i wysoko wszyscy oceniacie. Oceny takie, to najwyższy rodzaj nagrody i uznania dla nas potomków naszego Dziadka.
Co do książek, to po to wydaliśmy je, by z ich pomocą móc dotrzeć m.in. właśnie do takich osób jak Wy i móc krzewić i popularyzować poezję Dziadka i tę inną cząstkę Jego twórczości, odziedziczoną zupełnie nieświadomie. Obiecałem że zainteresowani, dostaną w prezencie książki, a doszedł jeszcze dodatek w postaci płyty CD z poezją St.K czytaną przeze mnie, czyli wnuka - januszko :)
Po cichu zakładałem, że więcej chętnych będzie na te książki, ale Ci co nie chcieli zjawić się, niech żałują.
Rezerwa, która nadal jeszcze jest, znajdzie takich, co będą chcieli ją zdobyć.
Kilka takich okazji będzie jeszcze, ale na pewno nie tak wiele.
Piszesz o naszym Dziadku, jako Wielkim Człowieku. Myślę, że takie słowa, to lekka przesada, ale bez wątpienia był człowiekiem o niezwykłym talencie i nietuzinkowej osobowości.
Za życia był zwykłym, skromnym człowiekiem, ciepłym, serdeczny, czułym Dzidkiem i każde z nas wnuków traktowało Go jako normalnego i dobrego Dziadziusia.
Tu wspomnę jeszcze, że bardzo duży nacisk stawiał na wykształcenie wiedzę. Nie wspominałem jeszcze o tym publicznie, co teraz wyjawię, ale warto o tym głośno powiedzieć i napisać. Otóż mając 7-ro wnucząt, jako kochający Dziadek, ufundował wszystkim nam wnukom, przez cały okres studiów, swe prywatne stypendia. Uważał, że nauka jest najważniejsza, by potem żyć i zarabiać godnie. Może tak nie do końca jest, ale w założeniach tak być powinno. My wnukowie uczestnicząc w sfinansowaniu druku tej książki z poezją Dziadka mieliśmy okazję choć w niewielkim stopniu spłacić ten dług wdzięczności, jaki na nas spoczywał. Rozdając teraz te książki osobom, lubiącym taką starą poezję, możemy krzewić tę nieznaną dotąd poezję Dziadka, przyczyniając się do tego, że osoba autora tej twórczości jakby dostała, choć na chwilę, drugie życie i mówi się teraz i pisze znów o Niej i tej Jego twórczości w samych superlatywach - a to właśnie dzięki nam, wszystkim wnukom, którzy w tym dziele upowszechnienia w pewnym sensie maczali swe palce.
Myślę, że to co uczyniliśmy i nadal czynimy jest czymś normalnym, naturalnym, a i Wy będąc na naszym miejscu, zapewne też postąpilibyście bardzo podobnie.
Może zbyt górnolotnie zabrzmi to moje stwierdzenie, ale powiem, że misja jaka na nas niespodziewanie spadła, została w miarę należycie czy może lepiej, przyzwoicie wykonana - tak odczytuję z tych wszystkich Waszych ocen.
Witaj Tomku, nie dopisuję, że Normalny, bo to dla mnie, jak i pozostałych jest oczywiste! :)
Dla mnie tyle pochwał ze wszystkich stron, to sytuacja wielkiego zakłopotania.
Dla mnie tak pozytywne Wasze oceny są wielką nagrodą za mój wkład włożony nie tylko w ukazanie się tej książki, ale też tak ciepły odbiór naszego wątku na Forum, który tu razem tworzyliśmy. To Wy nakręcaliście mnie do dalszego działania, bo wnet zorientowałem się, że czekacie na więcej i więcej zarówno poezji, jak i listów pokazujących Amerykę lat przedwojennych. Dzięki Wam i Waszym kolejnym wpisom, nierzadko pełnych zachwytów dla tej twórczości Dziadka, wiedziałem, że muszę odpowiednio oprawić ten odnaleziony materiał, dokonując odpowiednich wyjaśnień, tłumaczeń sytuacji itp. Przez to wszystko stawało się jeszcze bardziej czytelne i oczywiste.
Jednak sam tego nie wymyśliłem i nie zakładałem wcześniej, że tak to będzie wyglądać w tym wątku. Już pisałem, że nigdy czegoś podobnego nie robiłem i nie prowadziłem. To dzięki Wam i Waszej inspiracji uzyskaliśmy taki efekt, z którego Wy jesteście zadowoleni, a ja w dwójnasób, bo zarówno ze swego wkładu, ale zwłaszcza z Waszej satysfakcji.
Nim skończyłem ten wpis do Ciebie, zadzwonił brat, któremu czytałem dzisiejsze wpisy i widzę Twoją odpowiedź błyskawiczną Tomku na mój wpis kierowany do Fajnej.
Liczę, że może faktycznie ustalimy takie spotkanie za jakiś czas, w terminie dogodnym dla większości.
Hania też zadowolona ze wspólnego spotkania z Wami i dodatkowo dumna, że Jej mazurek królewski tak smakował. Pozdrawiamy wszystkich.
Witajcie wszyscy ponownie - na dobry wieczór!
Dziś od południa byłem poza domem i dopiero niedawno wróciłem do siebie.
Z ciekawości otwieram nasz wątek, a tu tyle wpisów i same takie serdeczne, pełne ciepła i pochwał.
Zacząłem od Fajnej wpisu, bo choć Jej z nami nie było, to także Ona miała tak duży wkład intelektualny w rozwój tego naszego wątku i wszystkim nam wczoraj brakowało Jej obecności wśród nas. Wiemy, że nie mogła być i niektórzy z nas znają dokładne powody.
Myślę, że nic straconego, gdyż możemy to kiedyś nadrobić i zorganizować jeszcze raz wspólne spotkanie z tymi najwierniejszymi druhami naszego wątku w pełniejszym składzie. Na pewno wczoraj nie wyczerpaliśmy tematu związanego z osobą Dziadka i różnymi sprawami dotyczącymi jego twórczości. Będzie jeszcze o czym rozmawiać i co oglądać, jeśli wyrazicie taką wolę.
Żałuję, że przy tym ogólnym rozgardiaszu na zakończenie, nie uzyskałem od Was bliższych namiarów, by podtrzymać kontakty z Wami nie tylko poprzez Forum, bo to może okazać się trudniejsze, niż sądzę, (jeśli przestaniecie już tu zaglądać).
Myślę, że Jeśli nie teraz w najbliższym czasie, bo jak wspomniałaś mi Fajna, czasu nie będziesz miała zbyt wiele, to może następnym razem. Myślę, że znając zawczasu wszystkie uwarunkowania, moglibyśmy zaplanować takie spotkanie, ku zadowoleniu większości z nas.
My się i tak spotkamy, by przekazać Ci obiecaną książkę, a także płytę, którymi obdarowałem też osoby, z którymi wczoraj spotkaliśmy się.
Temat pozostawiam otwarty i wiem, że tego nie da się ustalić ot, tak już teraz. Dziś tylko wrzucam temat, do zastanowienia.
Co do kolejnych spotkań, oczywiscie to by była dla Nas wielka przyjemnosc móc poznac wiecej historii z życia Pana Stanisława:) jestem jak najbardziej za organizowaniem spotkań, oczywiscie to nie takie hop siup aczkolwiek małymi krokami mozna dostosować terminy dogodne dla reszty zainteresowanych ;) Pozdrawiam
Odp.: Poezja sprzed lat
Witam Wszystkich serdecznie.
Podsumowując te nasze spotkania w ciągu 6 tygodni, stwierdzam z nieskrywaną satysfakcją, że spotkało się tu w naszym wątku z - poezją sprzed lat - grono osób zupełnie nieznających się, a po tak krótkim okresie staliśmy się sobie tacy bliscy i wszyscy mamy ochotę spotkać się ponownie i wnieść jeszcze coś nowego – to wspaniałe uczucie!
Choć to spotkanie nasze do krótkich nie należało, uzmysłowiłem to sobie dopiero po jego zakończeniu, obawiając się, że mieliście Państwo czuć się trochę zmęczeni, (nie chcę użyć słowa znużeni), to Wasze reakcje i opinie uspokoiły mnie, gdyż wynika z nich, że w sumie, nie było aż tak źle. To dla mnie prawdziwa satysfakcja.
Ze wstydem zorientowałem się, ze nie napisałem tego dotąd oficjalnych słów podziękowania i za to przepraszam Panią Dyrektor Biblioteki uczelnianej WSBiP, Panią Barbarę Bakalarz – Kowalską, która zaproponowała nam i umożliwiła i uczestniczyła w zorganizowaniu tego tak miłego naszego spotkania. Dziękujemy bardzo i po cichu liczymy, że może kiedyś znów skorzystamy z oferty, by się tu ponownie spotkać!
Witam.
Myślę, że kolejne spotkanie będzie równie miłe, jak to sobotnie i spędzimy razem znów piękny wieczór.
Z przyjemnością znów spotkam się z Rodziną Pana Stanisława jak i "Forumowiczami".
Pozdrawiam. Arek.
Witam Arku!
Już myślałem, że nikt się nie odezwie w tych dniach. Wiem, że Święta za pasem i zwłaszcza Kobitki mają teraz urwanie głowy z wszelkimi przygotowaniami.
Jestem trochę zły na siebie, że na spotkaniu najpierw zająłem Wam czas swym gadaniem i czytaniem, a potem wpisywanie dedykacji do książek pochłonęło resztki wspólnego czasu.
Żałuję, że ten czas tak szybko zleciał i nic go nie zostało na luźne pogaduszki, które zawsze są nie mniej ważne przy spotkaniach, niż nawet najlepsze i najciekawsze wspomnienia. Okazało się, że nawet nie zadbałem, by wymienić się z Wami namiarami na siebie. Na Forum nikt chętnie nie będzie podawał ani adresów ani telefonów. Jeśli jednak chcielibyśmy się jeszcze wspólnie spotkać, to by kiedyś uzgodnić i zorganizować takie spotkanie, (mam nadzieję w nieodległej przyszłości), niezbędne będą jakieś namiary na siebie - musimy przecież je mieć!
Ja swój e-mail już wyżej podawałem, więc jeśli zechcecie, do mnie dotrzecie nie będziecie mieć z tym kłopotu. Ja niestety nie mam takiej możliwości.
Mam pewne pomysły, nie tylko na spotkanie związane ze wspomnieniami o Dziadku Kawińskim, ale mam inne bardzo ciekawe materiały, którymi i Was mógłbym zainteresować.
Na najbliższym spotkaniu zastanowilibyśmy się, czy wchodzić z czymś takim na Forum, czy też podzielić się tylko z małym gronem zainteresowanych osób.
Na razie zbliżają się Święta, a potem Sylwester. Dziś za wcześnie, by składać sobie życzenia świąteczne - liczę, że uczynimy to w swoim czasie.
Na razie pozdrawiam wszystkich uczestników naszego wątku jednakowo, choć wpis ten kieruję dziś do Ciebie Arku, jako tego, który się jako jedyny znów odezwał.
Pozdrawiam. Janusz
Witam. Wczoraj napisałam parę słów, lecz nie ukazał się mój wpis przez złośliwość rzeczy martwych, rozłączył się internet, nie było zasięgu i straciłam cierpliwość.Dziś pozdrawiam wszystkich gorąco i czekam niecierpliwie na kolejne spotkanie. Januszko, masz rację, że teraz jest przedświąteczny czas i absorbują nas przygotowania, lepienie pierogów, uszek, gotowanie, pieczenie, zakupy. Zawsze jednak znajdę chwilę, żeby zerknąć do Naszego wątku.
Witam wszystkich bardzo serdecznie!
Zaglądam i mimo tego, że widziałem wpis Kory, nie mogłem dotąd nic napisać. Kompa musiałem zaraz wyłączyć, bo zjawili się przemili goście, dawno niewidziani - przyjaciel z żoną i córką. Rozmowy były oczywiście o książce, no bo zjawili się m.in. w tej sprawie. Z przyjemnością sprezentowałem kolejne egzemplarze książki naszego Dziadka. Wiem, że dostały się w ręce osób też zachwyconych tą poezją, oraz opisami amerykańskiej przygody Dziadka. Co ważniejsze, dowiedzieli się o tym m.in. "pocztą pantoflową" od naszej Forumowiczki, która z entuzjazmem i na okrągło śledziła nasze wpisy i swe zachwyty przekazywała innym współpracownikom. Sama niestety, nie ujawniła się na naszym Forum ani razu, ... a szkoda, bo przywitalibyśmy Ją też serdecznie.
Od młodej osóbki dowiedziałem się o wielkiej fascynacji tej Pani naszym wątkiem i zachwytach nad poezją Dziadka, jak i dołączanymi listami. Opowieści młodej osoby o tej Pani i Jej podziwie dla osoby Dziadka i Jego twórczości poruszyły mnie. Obiecałem, że przy najbliższym jakimś spotkaniu, powiadomię Ją, za pośrednikiem tej młodej córki mych przyjaciół i zaproszę do wspólnego spędzenia czasu z poezją Dziadka i z innymi chętnymi uczestnikami spotkania.
To takie miłe, gdy człowiek dowiaduje się, że wieści o osobie Dziadka i tym wszystkim co dotąd ludziom było nieznane, nagle staje się znane coraz to większemu gronu, czasem nawet przypadkowych osób, z którymi dotąd nie znaliśmy się.
Tę Panią M., jeśli czyta ten wpis, pozdrawiam serdecznie i cieszę się, że jest takich osób coraz to więcej i więcej. O to mi właśnie chodziło, pojawiając się z ta poezją tu na Forum, by rozbudzić w naszym ostrowieckim społeczeństwie miłość do takiej nieznanej twórczości. Małymi kroczkami, ale tak się dzieje. Idziemy do przodu... Ponadto rozbudziłem miłość do tej poezji nie tylko tu w Ostrowcu, bo dziś już wiemy, ze spotykaliśmy się tu także z ludźmi mieszkającymi poza Ostrowcem, a nawet poza Polską - tym większa ma satysfakcja.
Koro! Też mi miło na duszy, że i Ty, podobnie jak wiele innych osób jesteś za, abyśmy znów wkrótce powtórzyli spotkanie.
Myślę, że jak się "rozkręcimy" to jeszcze założymy Grupę Miłośników Twórczości Stanisława Kawińskiego w Ostrowcu i wtedy będzie powód, by cyklicznie spotykać się kilka razy w roku ??? :) Wiem, że przegiąłem nieco, ale na najbliższym spotkaniu chętnie widziałbym, by znaleźli się chętni, co by chcieli podobnie jak ja, wybrać sobie jakiś wiersz, czy list, lub przynajmniej jego fragment i też poczytać głośno.
Wtedy takie spotkanie mogłoby być bardziej urozmaicone i ciekawe. Oczywiście żadnego przymusu nie byłoby, ... tylko chętni. Co Wy na to? Chętnie usłyszę Wasze zdanie. Pozdrawiam tych wszystkich, którzy zaglądają tu jeszcze i trochę tęsknią do tych naszych spotkań w wątku.
Witam. Pomysł wspólnego czytania jest bardzo dobry, zaangażujemy się bardziej w to spotkanie. A i Ty Januszko, przypuszczam, ciekawy jesteś trochę, jak brzmi Poezja Twojego Dziadka, głośno czytana przez innych. Pozdrawiam Wszystkich 22 grudnia 2016 roku.
Jeszcze coś mi umknęło. Myślę, że coraz szersze grono poznawać będzie Poezję St. Kawińskiego chociażby dlatego, że dysponujemy książkami, które możemy pożyczyć osobie chętnej do jej poznania, wśród naszych znajomych, przyjaciół, rodziny. Zaglądają na Forum też ludzie, którzy z jakiś powodów się nie ujawniają ale czytają ten wątek. A przecież Ten Wątek cały czas żyje!
Koro! Masz rację z tym coraz to szerszym gronem osób, które poznają tę twórczość Stanisława Kawińskiego. Już te pierwsze wydruki poezji, a było ich w sumie około setka takich zeszytów z poezją, które sprezentowałem mym bliskim, przyjaciołom, znajomym, sąsiadom były dalej pożyczane kolejnym osobom tak, że krąg osób, które już ją poznały poszerzał się.
Książka, która ukazała się, jako reakcja na pochwały i zachwyty większości przyjaciół, którzy poznali te poezję, zawiera dodatkowo niejako część literacką, pisaną nie wierszem, a zwykłym językiem, choć większość z nas wie, że niby zwykłym, a tak na prawdę też niezwykłym.
Rozdając te książki coraz to szerszemu gronu osób, wierzymy, iż też trafią one, choć na chwilę, do innych osób, by mogli zapoznać się z tą twórczością St. Kawińskiego, a może i zachwycić nią?
Co do tej Pani, o której wspominałem, że była i pewnie nadal jest stałym uczestnikiem naszego wątku, to korzystała z cudzego komputera i mogła tylko czytać, a być może nie chciała nic tam "grzebać" w nie swoim komputerze. Dobrze, że są i tacy, co po przeczytaniu dzielą się z innymi i to w tak sugestywny sposób zachęcają innych do zaglądania na Forum i czytania tego co my piszemy. To też jest jedna z form popularyzacji tej twórczości Dziadka Stacha - dziękuję bardzo i za taki sposób.
Witajcie wszyscy, a zwłaszcza Kora, do której odpisuję.
Bardzo się cieszę z odzewu prawie wszystkich z Was i to nie tylko w temacie ponownego spotkania, ale też szukania jeszcze ciekawszej formy jego zorganizowania.
Rozmawiając z wieloma osobami, potwierdzają coś, co jest rzeczą chyba najcenniejszą. Mam na myśli całą tę twórczość Stanisława Kawińskiego zawartą w książce, którą gros osób nie tylko przeczytało i potem odłożyło gdzieś na półkę, jak to zwykle bywa z kupioną, czy pożyczoną książką, lecz co trochę wracają do niektórych wierszy, poematów lub ich ulubionych fragmentów. Podobnie słyszę, że jest z listami amerykańskimi, które też z tak wielką przyjemnością wertują, wczytując się w nie jeszcze dokładniej.
Wczoraj rozmawiałem przez telefon z pewną starszą panią, która nie tylko wychwalała osobę mego Dziadka, ale też mówiła, że z tak wielką ochotą czyta i czyta ponownie całą poezję i wszystkie listy, a zwłaszcza poezję i wyrywkowo wraca do pewnych fragmentów zachwycając się za każdym razem, jak to wszystko pięknie napisane.
Jak słyszę takie słowa, to powiem, że moim marzeniem było, by nie tylko wyciągnąć tę twórczość Dziadka na światło dzienne, ale też by trochę spopularyzować ją. Natomiast nie śniło mi się, że będzie ona wzbudzać aż tak wielkie emocje i to takie pozytywne.
Jestem ciekawy, choć nie dowiemy się tego nigdy, czy autor tych wierszy i poematów był świadom swych zdolności i talentu, którym był obdarzony przez Niebiosa? Znając Stanisława Kawińskiego, jako zwykłego, spokojnego, kochającego naszego Dziadziusia, sądzę iż pisanie musiało sprawiać Mu przyjemność, ale na pewno nie traktował tego jako coś nadzwyczajnego. Gdyby sądził inaczej, pewnie nie ugiąłby się naciskom swych Kobitek i pisałby dalej mimo ich rad.
Choć przeważnie kobiety obdarzone są większym rozsądkiem od facetów, to w tym wypadku mam trochę żal do naszej Babuni Kawińskiej oraz mej Mamy i Cioci, że nie doceniły wartości tych wierszy i poematów - pewnie nawet nie próbowały - lecz z góry założyły, że nie powinien On pisać i bawić się w "poetę", bo nie wypada człowiekowi na stanowisku tak zabawa.
Większość z nas dziś jest pewna, że to był błąd i to wielki.