Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy uważasz, że dobrze zagłosowałeś w kwietniu wybiarając obecnie rządzących?
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

Poezja sprzed lat

Ilość postów: 1351 | Odsłon: 126297 | Najnowszy post | Post rozpoczynający
Aktualny widok mógłby udostępnić posty, które oczekują na weryfikację (m.in. sprawdzenie, czy są zgodne z Zasadami Forum). Jednak w tym wątku brak jest takich postów. Przywróć zwykły widok wątku „Poezja sprzed lat”.
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Panie Januszu, dziękuję za obiecaną książkę. Proszę ją trzymać!!! Odbiorę z pewnością ;) Musimy się tylko jakoś umówić :) Pozdrawiam

                          xyha
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Tak tak tak( 3 razy na tak

                          Gość_ona A.
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Pani Gościu_ona A! Miło mi, że tak od razu i tak spontanicznie zareagowała Pani na moją propozycję. Nawet wcześniej też o tym myślałem, że po zakończeniu kolejnych rozdziałów, tj. po prezentacji kolejnych fragmentów poematów może byłoby dobrze wstawić dany poemat w całości. Potem okazywało się, że jedna część się kończyła i zaczynałem prezentację kolejnego poematu - wszystko przeplatane było korespondencją z Ameryki. Wreszcie w połowie grudnia ustaliliśmy spotkanie i jakoś Święta były tuż, tuż, no i jakoś wszystko przycichło.

                          Teraz możemy to nadrobić, co nie udało się jeszcze w grudniu. Pytanie, czy i inni zechcą tych powtórek, no i od czego zaczniemy?

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 708

                          Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam Panią Pani Gościu-ona A.

                          Ponieważ Pani wyraziła chęć czytania powtórek tekstów Dziadka Kawińskiego, ale ewentualnie już w większym zakresie, więc postaram się je wstawiać może od nowego tygodnia.

                          Jak na razie nikt inny nie potwierdził i nie dopinguje mnie, by prezentować takie powtórki, dlatego m.in. nie zacząłem dotąd tego czynić.

                          Myślę jednak, że bez względu na pozostałych Forumowiczów zacznę wkrótce takie powtórki zamieszczać w tym wątku - kto nie będzie chciał, po prostu nie będzie ich czytać. Pomyślałem, że mniejsze utwory będę wstawiać już w całości, zaś te większe poematy podzielę na 3 lub 4 części.

                          Dziś na razie wstawię może jeszcze coś, co nie jest powszechnie Wam znane, tj. m.in Pani, jak i innym osobom, które niestety nie mają książek autorstwa mego Dziadka. Otóż podobnie jak na początku w samej książce, zamieszczę teraz słowo wstępne do tej książki Stanisława Kawińskiego, które ja napisałem, podobnie zresztą jak kilka innych wprowadzeń do kolejnych rozdziałów.

                          Mam nadzieję, że większość osób oceni, że takie, czy podobne wprowadzenie było potrzebne.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 702

                          Odp.: Poezja sprzed lat

                          Pani XYHO! Książka czeka na Panią. Byłem trochę zawiedziony, że osoba tak aktywna w całym przekroju "życia" tego wątku jakoś wyciszyła się, gdy zapraszałem na wspólne spotkanie. Książkę mogę przekazać na kolejnym naszym spotkaniu, ale gdyby Pani wolała unikać takich spotkań, to też to potrafię zrozumieć. Wówczas gotów jestem przekazać książkę w inny dogodny dla Pani sposób, osobiście lub nawet wysłać pocztą. Wielokrotnie potwierdziła Pani swymi wpisami, że książka ta należy się Pani - takie zdanie w Rodzinie jest nie tylko moje. Pozdrawiam, Janusz

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Dziękuję za miłe słowa :) Postaram się być na kolejnym spotkaniu. Pozdrawiam

                          xyha
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Pani "XYHO", cieszy mnie taka deklaracja, bo świadczy ona o faktycznej więzi z grupą tych najbardziej zaangażowanych osób naszego wątku.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Jeszcze słowo przeprosin do naszej bliskiej i chyba przez większość lubianej za swą wyjątkową aktywność osoby z tego wątku, tj. "FAJNEJ".

                          Zwracając się do Pani Gościa_ona A. pisałem:

                          Dla takich osób jak m.in.: Pani lub "xyha",

                          "beata_1969" albo Gaga_z Ostrowca, książki póki co, są i będą jeszcze jakiś czas czekać.

                          Przepraszam, że przy tej wymianie, opuściłem Pani osobę, której już wcześniej obiecałem książkę i jest ona już odłożona. Czeka i czekać będzie aż do chwili jej odbioru. Łudziłem się, że uda się Pani wygospodarować odrobinę czasu w grudniu na jej odbiór, ale widać nie dało się. Nic się nie stało - książka cierpliwie poczeka, nawet gdyby kartki miały nieco pożółknąć. Oczywiście, że żartuję! Wierzę, że przy najbliższej nadarzającej okazji książka trafi do Pani rąk. Pozdrawiam serdecznie.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Za moment wstawię to obiecane słowo wstępne do książki, które napisałem i zamieściłem na stronach 5-8 książki autorstwa Stanisława Kawińskiego.

                          Choć wprowadzenie to pisałem dobre pół roku temu, jeszcze nim książka ujrzała światło dzienne, to w wielu przypadkach dziś z pewną satysfakcją stwierdzam, ze w wielu sprawach miałem rację.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Słowo wstępne

                          Zazwyczaj na wstępie każdej ksiązki wstawia się krótką biografię jej autora, lecz tym razem odstąpimy od tej reguły. Życiorys inż. Stanisława Kawińskiego jest nader bogaty i poza tym, dołączone są dodatkowo noty biograficzne dwóch Jego sercu bardzo bliskich osób z Rodziny, a zarazem wielce szanowanych i zasłużonych dla Kościoła oraz miasta Wyśmierzyc – ich Synów: ks. prałata Józefa Kawińskiego i bł. ks. prof. Franciszka Rosłańca – dlatego by nie potraktować tematu biografii zbyt pobieżnie, poświęcimy mu cały ostatni rozdział.

                          Głównym celem wydania tej książki jest prezentacja poezji St. Kawińskiego, a jeśli się ona spodoba, wówczas jest szansa, iż czytelnik sam zechce bliżej poznać biografię jej autora oraz wybitnych Jego braci, którzy urodzili się też w Wyśmierzycach – najmniejszym mieście w Polsce i są dumą nie tylko Rodziny.

                          Zapewne większość osób zaskoczy fakt, że Stanisław Kawiński nie był pisarzem, ani poetą, lecz miał inny konkretny zawód – był inżynierem i cenionym specjalistą w dziedzinie hutnictwa. Zajmował w swej długiej karierze zawodowej wiele wysokich i eksponowanych stanowisk.

                          Pisanie poezji było tylko małą odskocznią w Jego życiu i codziennej pracy.

                          Wydając drukiem zupełnie nieznaną dotąd poezję naszego Dziadka, St. Kawińskiego oraz ujawniając też Jego literackie zdolności w formie listownych relacji z przedwojennej podróży do USA, chcemy podziękować za nie, a także wyrazić podziw i uznanie dla tak wielu Jego talentów oraz nieprzeciętnych zdolności, którymi natura tak hojnie Go obdarzyła.

                          Publikując tę niedawno odkrytą i ocalałą do naszych czasów Jego twórczość, chcemy zachować ją też i dla następnych pokoleń, gdyż zdaniem nie tylko nas, bliskich autora tej poezji, zasługuje ona na to.

                          Dziękujemy także tej sporej grupie wybrańców – naszych przyjaciół i znajomych – którzy w ostatnich miesiącach mieli

                          już okazję poznać tę nieznaną wcześniej nikomu twórczość naszego Dziadka, na razie w wersji wydruków komputerowych i tak się Im spodobała, że skutecznie nakłonili nas do jej opublikowania w wersji książkowej, przekonując, iż nie wolno takiej poezji trzymać wyłącznie dla siebie, a należy takim dobrem i pięknem dzielić się też z innymi.

                          Wierzymy, że jest szansa, że ta ocalała poezja oraz jej klimat, styl i język pięknej polszczyzny, spodobają się także tym nowym czytelnikom, którzy będą mieli teraz okazję zetknąć się z nią. Być może poezja ta trochę ich wzruszy, a niektórym może nawet przypadnie do serca?

                          Niniejsze poematy i wiersze, przeleżały nieujawniane

                          w szufladach Dziadka ok. 70 lat, a listy z jego wyprawy do USA, jeszcze dłużej, bo od czasów przedwojennych.

                          Po Jego śmierci wszystkie pamiątki trafiły do Ostrowca, gdzie do dzisiejszych dni nadal cierpliwie spoczywały w walizkach, w pawlaczach mieszkania naszych Rodziców.

                          Niedawno poezja ta, jak i wspomniana korespondencja zostały przypadkowo wyciągnięte i śmiało można stwierdzić, „odkryte na nowo” przez nas, tj. wnuków inż. Stanisława Kawińskiego.

                          Cała ta twórczość, na pożółkłych, kruszących się od starości kartkach, a także jej inna część zapisana kiedyś w specjalnym kajecie, zostały prawie w ostatniej chwili ocalone, starannie rozszyfrowane przeze mnie oraz przepisane komputerowo, a następnie poskładane w całość w obecnej formie.

                          Tak złożone i wydrukowane na drukarce komputerowej pierwsze zeszyty z tą poezją trafiły do rąk nie tylko naszej Rodziny, ale też do wybranego grona naszych bliskich oraz serdecznych przyjaciół i w większości przypadków twórczość ta nie pozostała im obojętna.

                          Coraz to nowe egzemplarze z tymi wierszami były kserowane, bo życie pokazywało, że ciągle są nowi chętni, którzy zainteresowani są poezją naszego Dziadka i chcą ją poznać.

                          Tak ciepłe oceny dotyczące tej twórczości oraz namowy wielu przyjaciół skłoniły nas, do próby wydania tomiku z tą poezją.

                          Potem podsunięto nam jeszcze pomysł, by do poezji tej

                          dołożyć dodatkowo część literacką Dziadka w postaci Jego relacji listownych z przedwojennej podróży po USA.

                          Realistyczne opisy ówczesnej Ameryki lat 30. są przedstawione pięknym językiem w taki sposób, że czytając je, człowiekowi wydaje się, jakby tam wtedy był.

                          Żałować należy, że zarówno tej poezji, jak i innych opisów nie zachowało się więcej do naszych czasów.

                          Zebrana poezja jak i zaoceaniczna korespondencja pisana prozą, (bo były też późniejsze listy pisane w formie poematów i wierszy) pokazują nam oblicze człowieka, który wprawdzie z wykształcenia był inżynierem metalurgiem, (ukończył studia na Politechnice w Petersburgu jeszcze za carskich czasów), więc sądzić można by, iż musiał On mieć tzw. „umysł ścisły”, to jednak cała ta twórczość rzuca nam zupełnie inne światło na Jego osobowość i obala taki mit.

                          Oprócz swej pracy zawodowej, której był pochłonięty prawie bez reszty, w wolnych chwilach interesował się m.in. historią, poezją, literaturą. Miał duszę romantyka - szczególnie rozmiłowany był w poezji Mickiewicza od najwcześniejszych lat. Wpływ tej poezji wyczuwa się głównie w Jego poematach.

                          Z dzieciństwa pamiętamy, że mówiło się w domu, że Dziadek nasz w młodości „bawił się w poetę” , lecz publicznie się tym nigdy nie chwalił – pisywał głownie dla swych najbliższych, (żony, córek), a także, jak się to dziś mawia, „do szuflady”.

                          Poza tym, fascynowała Go historia starożytna, mitologia,

                          a także filozofia. Zachwycał się rozprawami greckich filozofów, które jak mawiał, ”czytał w oryginalnym języku greckim, bo żadne tłumaczenia nie były w stanie tak trafnie oddać istoty sprawy”.

                          Oprócz rodzimego języka, znał ponad 10 języków obcych jak: greka, łacina, rosyjski, niemiecki, francuski, angielski, włoski, hiszpański, czeski, a także hebrajski oraz międzynarodowy język esperanto.

                          Można śmiało rzec, że był przykładem człowieka renesansu.

                          Po przeczytaniu „Świata Idealisty”, docenimy w nim człowieka, znającego doskonale realia ówczesnego świata, patriotę, przejętego losami Polski, krytykującego brudną, obłudną politykę tamtych lat.

                          Nie sposób oprzeć się refleksjom, że tak wiele tamtych bardzo trafnych ocen i wniosków – dziś nadal są aktualne !!!

                          Mamy nadzieję, że wydając drukiem tę starą poezję naszego Dziadka – Stanisława Kawińskiego, nie tylko ocalimy ją przed całkowitym przepadkiem , ale umożliwimy też jej poznanie, czytelnikom, którzy lubią taką poezję sprzed lat.

                          Oczywiście marzeniem naszym byłoby ocalenie jej na dłużej. Gdyby nie została ona dziś wydana, to pozostałaby nadal nieznana i pewnie ślad po niej zatarłby się na zawsze.

                          Wydając ją drukiem zrobiliśmy naprawdę wiele, by ją ocalić.

                          W Rodzinie naszej pozostanie ona na pewno żywa na długo,

                          a reszta nie zależy już od nas. Twórczość ta albo swą wartością obroni się sama, albo nie.

                          Nie polubi jej na pewno tylko ten, kto jej nie przeczyta i nie pozna, … o pozostałych raczej jestem spokojny.

                          Janusz Dziewulski

                          /wnuk Stanisława Kawińskiego/

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Na poprzedniej str. tj. 39 wczoraj, 13.01 o godz. 16.00 skierowałem korektę swych słów do Arka, a która mogła umknąć uwadze, bo jest zamieszczona zaraz po wpisie z 10.01.

                          Tylko dla tego w tym miejscu ponownie sygnalizuję tę sprawę. W tym głównym poście nr 101 z 10.01 tytułowanym do Arka pomyłkowo w pewnym momencie zwróciłem się jakby do Tomka. Jeszcze raz sorry!

                          Pozdrawiam, Janusz

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          "dlatego" - oczywiście razem powinno być napisane!

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam ponownie tych wszystkich, którzy nie mają książki z poezją Dziadka, a którzy chcieliby poznać jeszcze trochę różnych szczegółów dotyczących Dziadka i Jego bliskich, a o których nie pisałem wcześniej, a zawartew tej książce.

                          Wprawdzie w przedstawionym wczoraj wstępie do książki, napisane było, że noty biograficzne Dziadka oraz dwóch Jego zasłużonych braci zawarte będą w końcowym rozdziale książki, to tutaj w naszym wątku postąpię inaczej i przedstawię je teraz. Zarówno poezja Dziadka, jak też relacje z Jego amerykańskiej podróży są już w zasadzie znane, wprawdzie twórczość ta była trochę "poszatkowana" przeze mnie, ale ogólnie możemy uznać, że jest już ona Wam znana.

                          O samym Dziadku też sporo pisałem, ale teraz przedstawię to tak, jak to chronologicznie ujęte zostało przeze mnie w książce. Potem, czyli już raczej jutro, wstawię biografię tych dwóch braci, którzy mieli tak wielki wpływ na kształtowanie charakteru młodego Stacha - Stanisława Kawińskiego.

                          Za chwilę wstawię dość szczegółowy biogram inż. Stanisława Kawińskiego, tak jak przedstawiony jest w wydanej w sierpniu 2016 r. książce.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Inż. Stanisław Kawiński ur. się 2.IX.1890 r. w Wyśmierzycach, wówczas pow. radomski , gubernia radomskiej, a dziś pow. białobrzeski, woj. mazowieckie, jako syn Jana i Marianny z d. Rudzka. Miał 4 braci: Franciszka, Józefa, Michała i Jana oraz 2 siostry: Paulinę i Lucynę.

                          Był najmłodszy z rodzeństwa.

                          Gdy miał 2 lata, przy narodzinach 8. dziecka zmarła ich matka. Jego wychowaniem w pierwszym okresie po śmierci matki zajmowała się siostra ojca, Marianna mająca syna Franciszka, też 2-latka, /późniejszy błogosławiony ks. prof. Franciszek Rosłaniec – u góry w prawym rogu widoczny jest Jego pomnik w Wyśmierzycach/.

                          Stanisław Kawiński był żonaty z Jadwigą z d. Trejgis, którą poznał w Petersburgu; Miał z nią 2 córki Janinę (1922) – żonę inż. Aleksandra Brandta oraz Halinę, Helenę (1925) – żonę dr Eugeniusza Dziewulskiego - obie córki urodzone były w Ostrowcu.

                          Po ukończeniu Szkoły Elementarnej w Wyśmierzycach, uczęszczał do Męskiego Gimnazjum (Gubernialnego) w Radomiu, które ukończył w roku 1911, zdaniem matury.

                          Jako najzdolniejszy i najlepszy absolwent tego gimnazjum wyróżniony został srebrnym Medalem Cara Mikołaja I – „Za wybitne wyniki w nauce”, które uprawniały go do bezpłatnego studiowania na uczelniach w zaborze rosyjskim.

                          Stanisław Kawiński wybrał studia w Petersburgu na tamtejszym Instytucie Politechnicznym, które ukończył w 1917 roku, tuż przed wybuchem rewolucji październikowej, uzyskując tytuł inżyniera metalurga.

                          Medal ten zachował się do dziś dnia wraz z innymi pamiątkami rodzinnymi.

                          Kończąc studia, wykazywał się dobrą znajomością wielu języków obcych takich jak: łacina, greka, niemiecki, francuski, nie mówiąc o rosyjskim, tj. języku ówczesnego zaborcy.

                          Po ukończeniu studiów zaproponowano mu stanowisko pracownika naukowego Politechniki Petersburskiej. Jako młody naukowiec w latach 1917-1918 pracował na Uralu i tam w Niżnym Tagilu oraz w kilku innych zakładach prowadził prace badawcze i naukowe. W1918 roku skierowano go do pracy w Radzie Gospodarki Ludowej w Piotrogrodzie, gdzie pracował aż do czasu możliwości powrotu do Kraju po wojnie Polski z bolszewikami.

                          W 1921 roku, w ramach repatriacji Polaków po zakończeniu wojny polsko- bolszewickiej, wrócił z rodziną do Polski i osiadł w Ostrowcu.

                          Jego opowieści o tamtym powrocie do Kraju, strasznych scenach i makabrycznych wręcz warunkach, w jakich przyszło im przekraczać granicę polsko-bolszewicką, w pełni pokrywają się z kadrami filmu „Przedwiośnie” w reż. Filipa Bajona.

                          Nota bene, właśnie te ceny przekraczania granicy bolszewicko-polskiej nagrywane były w okolicach Wyśmierzyc i samych Wyśmierzycach nad Pilicą, tj. w rodzinnych stronach Rodziny Kawińskich.

                          W tym samym roku tj. 1921 rozpoczął pracę w Zakładach Ostrowieckich, najpierw jako konstruktor pieca, potem jako szef wydziałów: Kuźni, następnie Stalowni, jeszcze później Walcowni.

                          Od 1935 roku aż do wybuchu II wojny światowej był Głównym Metalurgiem Zakładów Ostrowieckich.

                          Nieustannie poszerzał swą wiedzę i znajomość obcych języków. W latach 30-tych oprócz wymienionych już wyżej 5 języków obcych, opanował dodatkowo też języki: angielski, włoski, hiszpański, a także sam uczył się czeskiego i hebrajskiego.

                          Znajomość większości języków romańskich, tj.: łacina, włoski, francuski, czy hiszpański, ułatwiła mu w dużym stopniu opanowanie także języka międzynarodowego – esperanto – którego był wielkim entuzjastą.

                          Przed wojną w marcu 1937 r. - za zasługi na polu przemysłu – odznaczony został – Srebrnym Krzyżem Zasługi RP.

                          W lecie 1937 roku wraz z inż. Łubieńskim, na polecenie Zarządu Głównego Spółki Zakładów Ostrowieckich w Warszawie, wydelegowani zostali w długą, bo ponad 2,5 miesięczną podróż służbową do USA, w celu zapoznania się z największymi hutami i równie nowoczesnymi zakładami przemysłowymi, położonymi na całym wschodzie USA, aż po południe Stanów, do ujścia Mississippi, pracującymi w oparciu o gaz ziemny.

                          W czasie tej wyprawy mieli zapoznać się ze stosowanymi tam urządzeniami grzewczymi oraz procesami technologicznymi, z myślą o zastosowaniu tych najlepszych rozwiązań,

                          w niedalekiej przyszłości, także w Zakładach Ostrowieckich.

                          Szczegółowe raporty pisane i wysyłane przez inż. Stanisława Kawińskiego co kilka dni do Zarządu Spółki Z.O. w Warszawie, donosiły o kolejnych spotkaniach oraz zbieranych cennych doświadczeniach i równie cennych dokumentach technicznych pozyskiwanych od życzliwych gospodarzy spotkań.

                          Efekty tej podróży do USA zostały po powrocie bardzo wysoko ocenione przez ówczesny Zarząd Spółki Z.O., zwłaszcza że zaowocowały one, jeszcze przed wybuchem II wojny światowej wdrożeniem wielu nowo pozyskanych rozwiązań technicznych. Raporty te znajdują się dziś w archiwum Muzeum Regionalnego w Ostrowcu i dają możliwość zapoznania się ze wszystkimi szczegółami przebiegu tej długiej wyprawy.

                          Oprócz służbowych raportów słanych do Zarządu Spółki Z.O. w Warszawie inż. Stanisław Kawiński pisał i wysyłał co kilka dni obszerne relacje w listach do żony i córek do Ostrowca, w których opisywał szczegółowo kolejne dni pobytu w Ameryce i czas wolny, spędzany poza ustalonymi obowiązkami służbowymi.

                          Listy te wyciągnięte z archiwum rodzinnego przez wnuków Stanisława Kawińskiego zachowały się w dobrym stanie, (choć mają blisko 80 lat), są one nie tylko wspaniałymi relacjami z tej zaoceanicznej wyprawy - czymś w rodzaju dziennika z podróży - ale są one ponadto doskonałym uzupełnieniem tamtych służbowych sprawozdań wysyłanych do Zarządu Zakładów Ostrowieckich w Warszawie.

                          W czasie okupacji inż. Stanisław Kawiński był szefem Stalowni w Ostrowcu.

                          Po zakończeniu wojny został najpierw ponownie głównym inżynierem Huty Ostrowiec, następnie jej dyr. technicznym, zaś od grudniu 1946 r., został dyr. naczelnym Huty Ostrowiec.

                          W maju 1946 r. odznaczony został po raz drugi w swym życiu – Srebrnym Krzyżem Zasługi, tym razem – za odbudowę Huty Ostrowiec.

                          Od 9.X.1948 r. pełnił w krótkim okresie przejściowym funkcję dyrektora naczelnego Huty Stalowa Wola.

                          Od 4.03.1949 r. inż. Stanisław Kawiński ponownie został powołany na stanowisko dyrektora naczelnego Huty Ostrowiec. Od 1.X.1949 r. przeniesiony został na Śląsk do BIPROHUTU w Gliwicach, gdzie zajmował stanowisko Głównego Inżyniera Projektów Wstępnych, a potem stanowisko doradcy d/s

                          modernizacji polskich hut.

                          Następnie w 1953 r. dostał kolejną propozycje awansu, tym razem w Stolicy i powołany został na stanowisko eksperta d/s hutnictwa w Komisji Planowania Gospodarczego przy Radzie Ministrów w Warszawie, a także rzeczoznawcy dla oceny projektów inwestycyjnych w Biurze Ekspertów dla Oceny Projektów Inwestycyjnych w Komisji Planowania przy Radzie Ministrów w Warszawie.

                          Mimo oficjalnego przejścia na emeryturę w 1965 r. (w wieku 75 lat), nadal czynnie pracował na tym samym stanowisku przez kolejne 11 lat, aż do śmierci tj. do 5.XI.1976 r.

                          W Komisji Planowania przy R.M. pracując jako rzeczoznawca, doradca i ekspert d/s hutnictwa, opiniował wiele projektów dotyczących modernizacji polskich hut, oraz całkiem nowych inwestycji w przemyśle hutniczym z uwzględnieniem także ich lokalizacji.

                          Dziś mało kto wie i pamięta, że pracując w Komisji Planowania w Warszawie, w sercu i duszy pozostał zawsze „człowiekiem Ostrowca”, który traktował z sentymentem ostrowiecką Hutę, oraz to Miasto. Podobnie też mało kto wie, że był tą osobą w Stolicy, która w połowie lat 60-tych toczyła niejeden bój w Ministerstwie Hutnictwa, by właśnie tu w Ostrowcu zlokalizowana została jedna z nowoplanowanych wówczas hut, tzn. Nowy Zakład Metalurgiczny Huty Ostrowiec, dziś CELSA – Huta Ostrowiec.

                          Pozytywna decyzja o lokalizacji tej inwestycji – właśnie tu w Ostrowcu – zapadła ostatecznie w 1967 r., a inwestycja ruszyła rok później. Podczas swej pracy w Komisji Planowania przy R. M. w W-wie, wielokrotnie wyróżniany był wysokimi odznaczeniami państwowymi:

                          w styczniu 1955 – Medalem 10-lecia;

                          w lipcu 1956 – Złotym Krzyżem Zasługi;

                          w marcu 1960 – Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski; oraz

                          w lipcu 1965 r. – Orderem Sztandaru Pracy II Klasy.

                          Przez większość swego życia zawodowego, począwszy od przedwojennych ostrowieckich czasów, poprzez czasy pracy w BIPROHUCIE,w końcu po okres pracy w Warszawie, był zawsze bardzo aktywny w pisaniu i publikowaniu swych artykułów o tematyce hutniczej, w miesięcznikach: Hutnik oraz Wiadomościach Hutniczych, jak również w innych periodykach technicznych.

                          Pisał nie tylko fachowe artykuły dotyczące unowocześniania polskiego hutnictwa, które wielokrotnie spotykały się z uznaniem na wyższych szczeblach, ale znając doskonale też wiele języków obcych, dokonywał i publikował także wielu tłumaczeń artykułów z zagranicznych czasopism technicznych, dotyczących zwłaszcza zastosowań najnowszych trendów i rozwiązań technicznych w światowym hutnictwie.

                          W 1976 r. jego artykuł pt. „Możliwości modernizacji istniejących stalowni martenowskich w Polsce, na stalownie

                          o nowoczesnych technologiach wytwarzania stali”, (m.in. Ciągłego Odlewania Stali tj. formowanie kształtu wyrobu hutniczego bezpośrednio z roztopionej stali za pomocą odpowiedniego schładzania), nominowany został przez Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Przemysłu Hutniczego do konkursu „Najlepszy artykuł roku 1976”.

                          Ostatecznie wyróżniony on został nagrodą II-stopnia i także specjalnym dyplomem.

                          Niestety, wręczenie nagród nastąpiło już po jego śmierci, a dyplom i w/w nagrodę odebrała jego żona, Jadwiga.

                          Stanisław Kawiński posiadał wszechstronne uzdolnienia i ogromną wiedzę nie tylko techniczną, którą bezustannie pogłębiał. Gdyby nie został inżynierem, byłby z pewnością doskonałym lekarzem, prawnikiem, lub naukowcem, (wiemy, że wielokrotnie proponowano mu profesurę na Akademii Górniczo - Hutniczej w Krakowie).

                          Posiadał też bardzo bogatą i wrażliwą na piękno duszę artysty, ujawniającą się umiejętnościami gry zarówno na pianinie, jak też na akordeonie oraz zdolnościami pisania pięknej poezji, w której rozkochany był od lat młodzieńczych. Oprócz najbliższych z rodziny, mało kto wiedział o wierszach i poematach pisanych piękną polszczyzną, głównie dla swych najbliższych. Po blisko 70-ciu latach od ich powstania, wiersze te dzięki odkryciu wnuków zostały na nowo zebrane i poskładane w pewną całość w wersji zeszytów z komputerowymi wydrukami. Ponieważ spodobały się one tak bardzo i tak wielu osobom, ulegając ich namowom, rodzina 40 lat po śmierci autora zdecydowała się wydać je drukiem, lecz tym razem już w wersji książkowej.

                          Inż. Stanisław Kawiński zmarł 5.XI.1976 r. w Warszawie. Pochowany został wraz ze swą małżonką Jadwigą, zgodnie z ich wcześniejszą wolą, w Ostrowcu Świętokrzyskim na tutejszym Cmentarzu Komunalnym, tj. w mieście, w którym przeżyli razem najlepsze lata swego życia i z którym byli tak bardzo związani .

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam ponownie wszystkich. Dziś przedstawię osobę najstarszego brata mego Dziaka Stanisława, tj. ks. prałata Józefa Kawińskiego.

                          Był on o 11 lat starszy i był autorytetem i w pewnym sensie wzorem do naśladowania dla młodego Stasia. Zwłaszcza tak wielka wiedza i znajomość wielu języków obcych wzbudzało podziw młodego Stasia i chęć dorównania na polu nauki. Najstarszy bat udzielał wsparcia nie tylko materialnego, ale co nie mniej ważne, także duchowego.

                          W latach studenckich, gdy Stanisław studiował w Petersburgu, Jego brat ks. Józef też był w owym okresie wysłany do Rosji do Petersburga i Czeczerska. Do Polski wrócił po 3 latach ta spędzonych tj. w 1918 r.

                          Za moment wstawię całość zamieszczonej noty biograficznej ks. prałata Józefa Kawińskiego.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Wszechstronne zdolności inż. Stanisława Kawińskiego nie były czymś wyjątkowym w jego rodzinie.

                          Jego starszy brat, ks. prałat Józef Kawiński

                          ur. się też w Wyśmierzycach dn. 19VIII.1879 r.

                          Po ukończeniu szkoły elementarnej w Wyśmierzycach dalszą edukację odbywał w Warszawie, gdzie w 1895r. ukończył Pierwsze Progimnazjum Warszawskie, a dalej Seminarium Duchowne w Sandomierzu. Następnie studiował na Akademii Teologicznej w Petersburgu w 1904r., uzyskując stopień Magistra św. Teologii. Święceń kapłańskich udzielił mu w Petersburgu arcybiskup mohylowski Jerzy Szembek /w Warszawie, na Pradze jest Plac Szembeka/.

                          W 1904 wrócił do swej diecezji w Radomiu, gdzie objął funkcję rektora kościoła św. Katarzyny.

                          Następnie w 1905r. został profesorem w Seminarium Sandomierskim.

                          Prowadził w nim wykłady między innymi z łaciny, filozofii, teologii moralnej, introdukcję do Pisma Świętego i ceremonii katedralnych.

                          Był sekretarzem konsystorza i rektorem kościoła św. Józefa w Sandomierzu.

                          W 1915r. władze kościelne ponownie wysłały

                          go do Petersburga i Czeczerska w Rosji, gdzie w czasie 3-letniej Jego posługi duszpasterskiej przyczynił się do przyjęcia wiary rzymsko-katolickiej przez ok. 300 protestantów, prawosławnych i Żydów.

                          Do Kraju i do Sandomierza powrócił w 1918r. i został regentem konsystorza diecezjalnego oraz promotorem sprawiedliwości.

                          W 1919 roku został: kanonikiem gremialnym, następnie radcą kurii oraz v-ce oficjałem, a w 1923r. - prałatem rzymskim.

                          Piastował kolejno coraz to bardziej odpowiedzialne funkcje.

                          Był też: skarbnikiem, kanclerzem, referentem, oraz cenzorem książek religijnych.

                          W kurii sandomierskiej posiadał ogromny autorytet oraz darzono go wielkim poważaniem, uznaniem i szacunkiem.

                          Po śmierci biskupów ordynariuszy trzy razy wybierano go na wikariusza kapitulnego, co oznaczało pełnienie obowiązków biskupa.

                          Był też egzaminatorem posynodalnym. Pracował także w Radzie Diecezjalno-Administracyjnej dóbr kościelnych, podlegając tylko biskupowi.

                          Awans na godność oficjała otrzymał w 1936 r., co jest najwyższym stanowiskiem w Sądzie Duchownym Biskupim – sądowi przewodniczy sam biskup.

                          Ks. prałat Józef Kawiński zmarł w dniu 8.XI.1944 r. już po wyzwoleniu Sandomierza spod okupacji hitlerowskiej. Niestety, na wielu frontach wojna jeszcze trwała przez wiele miesięcy.

                          W uznaniu Jego wielkich zasług dla Kościoła Katolickiego , pochowany został jako jedyny z prałatów w podziemiach Bazyliki Katedralnej w Sandomierzu

                          obok biskupów ordynariuszy sandomierskich.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam,

                          Panie Januszu czytam i czytam z coraz większym zainteresowaniem

                          Pozdrawiam i proszę o więcej

                          Gość_ona A.
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam Panią Drogiego Gościa_ona A. bardzo serdecznie.

                          Miło mi bardzo, że Pani się odezwała i potwierdziła, że ktoś to w ogóle czyta, co wstawiam.

                          Pomimo wzrastającej ilości wejść do naszego wątku, (choć na chwileczkę), jednak niewiele osób wpisuje się.

                          Zdaję sobie sprawę, że życiorysy osób zamieszczanych dla większości obcych, nie przyciągają zbytnio nowych chętnych.

                          W książce życiorysy te są zawarte w ostatnim rozdziale, by właśnie nie przyćmić głównego zadania, jakim było zainteresowanie czytelników poezją Dziadka. Ponieważ od 5-6 listopada prezentowałem już w kawałkach twórczość Dziadka w tym naszym wątku na Forum, wiec uznałem, że jeszcze zapoznam Was z czymś dotąd nieznanym. Ponieważ właśnie nieznane dotąd Wam były życiorysy dwóch braci Dziadka Stacha, którzy wywarli niemały wpływ na rozwój świadomości Dziadka, więc uznałem, że ujawnię te osoby, które są też godne podziwu za swe olbrzymie osiągnięcia w życiu i zasługi dla Kościoła Katolickiego, i zapisali się trwale w historii zarówno Kościoła, jak i Polski.

                          Tak jak obiecałem, od jutra postaram się wstawiać już utwory tylko Stanisława Kawińskiego i tym razem w kolejności ich powstawania.

                          Dziś wieczorem dołączę jeszcze jedną postać związaną z Dziadkiem, Stanisławem Kawińskim, z którym był związany od najmłodszych lat i który był też wzorem do naśladowania. Jest to postać brata ciotecznego, Franciszka.

                          Jak wspomniałem w życiorysie Dziadka Stanisława, Staś był najmłodszy z 7-ga rodzeństwa. Przy narodzinach 8. dziecka zmarła nagle Matka mego Dziadka wraz z dzieckiem. Wtedy to 2-letnim Stasiem zajęła się rodzona siostra Ojca Stasia - Marianna Rosłaniec z d. Kawińska mająca także syna, starszego zaledwie o kilka miesięcy - małego Franka, późniejszego błogosławionego ks. prof. Franciszka Rosłańca, z którym podrastał aż do momentu, gdy Ojciec Stasia ponownie się ożenił. Staś miał wtedy jakieś ok. 5-6 lat, gdy wrócił pod "skrzydła" nowej Mamy.

                          Niestety, Franciszek wkrótce rozpoczął naukę, a młody Staś jeszcze kilka lat do szkół nie chadzał. Wtedy to nauka nie była obowiązkowa i jakoś nikt nie dopilnował, by i Stasiu zaczął się uczyć. Gdy dostrzeżono, że sam bierze się za czytanie książek i wykazuje zdolności do wielu przedmiotów, uznano, ze należy Go posłać do szkoły elementarnej.

                          Stasiek wtedy miał już 10 lat, gdy rozpoczął na dobre naukę. Okazało się, że jest wyjątkowo zdolny i bardzo pracowity. W bardzo szybkim czasie zaczął nadrabiać stracony czas i dystans do rówieśników i wszyscy dostrzegli w nim wielkie zdolności i zapał do nauki.

                          Życie pokazało, że choć dość późno wystartował, ale potem był prymusem i w życiu osiągnął tak wiele, że inni mogli Mu zazdrościć.

                          Jednak bezsprzecznie obaj ci wspomniani bracia byli dla Niego autorytetami i wzorami do stałego naśladowania i nieustannego dążenia także do osiągania sukcesów.

                          Wstawię ten wpis nim mi zniknie. (już 2x odświeżyła mi się strona i nie zdążyłem dodać tego com napisał).

                          Za moment wstawię ostatni z życiorysów bliskich sercu braci Dziadka Stanisława - życiorys błogosławionego prof. Franciszka Rosłańca, który zginął zamordowany w Dachau i który wśród 108 męczenników II wojny światowej, został ogłoszony przez naszego papieża Jana Pawła II, błogosławionym.

                          W Sanktuarium Maryjnym w Kałkowie - w budowli Golgota, utworzona została Izba Pamięci ku czci beatyfikowanych męczenników II wojny światowej i tam znajduje się też portret błogosławionego Franciszka Rosłańca.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
1234 ... 3738404243 ... 73747576
Przejdź do strony nr
8 postów w tym wątku zostało wyłączonych z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -