Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy uważasz, że dobrze zagłosowałeś w kwietniu wybiarając obecnie rządzących?
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

Poezja sprzed lat

Ilość postów: 1351 | Odsłon: 126231 | Najnowszy post | Post rozpoczynający
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Pittsburgh 8-VIII1937r.

                          Kochana Wisiu!

                          Przed chwila skończyłem pisanie listu do Zakładów;

                          Przeczytałem Twoją kartkę otrzymaną w Warszawie,... (oczywiście, że w Warszawie też ją czytałem) i kopię list do Ciebie.

                          Córkom wysłałem pod rząd dwa listy.

                          Obecnie już sami ze Stasiem jesteśmy – naszego Francuza, p. Boyer już pożegnaliśmy.

                          Ten amerykański język jest inny od prawdziwego angielskiego;

                          ja wkuwam się, żeby móc korzystać z książek technicznych i katalogów, i właściwie dużo rozumiem, gdy mi wyjaśniają sprawy techniczne.

                          Z odżywianiem się daję sobie radę obecnie, bo wiem co które danie znaczy, chociaż każda jadłodajnia ma inną nomenklaturę, a właściwie różnie jedną i tę samą rzecz przyprawiają. Żołądek obecnie nie dokucza mi.

                          Muszę zwracać uwagę, żeby mi lekarstw Wojsi nie zabrakło.

                          Czas różnie spędzamy, na ogół staram się go wypełniać . Dużo czasu zajmuje systematyzowanie materiałów i pisanie sprawozdań, bo chciałbym po powrocie mieć je gotowe.

                          Oprócz tego, w wolnych chwilach wkuwam się angielskiego, czytam, piszę, tłumaczę napisy, reklamy, menu, które mam w pokoju itp.

                          Byłem parę razy w kinie, lecz zwykle tak tam jest gorąco, że ciężko wytrzymać, W ogóle upały - to ładne tu mamy; a co potu z człowieka wycieknie – litrami można zbierać.

                          Za 2-3 dni wyjeżdżamy do Chicago , bo tam dużo roboty nas czeka. Ameryka ta jest zupełnie inna od Europy.

                          Wiele rzeczy bardzo mi się tu podoba, jak: rozmach, dobrobyt, demokratyczność ustroju i nastrojów, jednak jest i dużo stron ujemnych, które się poznaje przy ciągłym jeżdżeniu, zwiedzaniu i wglądaniu w szczegóły.

                          Stale urągam Stasiowi, że nie nosi aparatu ze sobą i nie fotografuje – stale coś mu przeszkadza.

                          Opiszę Ci jeszcze niejedną cechę tutejszego życia, które lubię obserwować.

                          Np. : Murzynki dzielą się na kilka kategorii, jedne mają więcej, drugie mniej czarną skórę; jedne mają proste włosy, drugie kędzierzawe, wijące się itp. – to wpływ kosmetyków i zarobek dla spryciarzy.

                          Np.: Murzynka cuda wyprawia i różne maści kupuje, (opatentowane pewne i drogie), żeby mieć proste włosy, podczas gdy biała kobieta dużo by dała, żeby jej się włosy kręciły.

                          Ja zadowoliłbym się byle jakimi włosami, byle je mieć.

                          Co tam u Was słychać, Moje Kochane Kobity?

                          Jak i gdzie resztę lata spędzacie?

                          Ja staram się nie myśleć o Was, bo zaraz mnie coś za serce ściska, a jeszcze duży kawał czasu muszę tu siedzieć i dużo wody w Szewniance upłynie, a ze mnie potu wycieknie, nim Was, - Moje Ukochane – Pociechy zobaczę.

                          Całuję Was mocno, Wasz Stach – Tatuń.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Bardzo dziękuję za cudowną lekturę. Jestem zachwycona :) Pozdrawiam Panie Januszu.

                          Gość_Justyna
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam Pani Justyno!

                          Opisałem się sporo do Pani i chyba odświeżyła się strona i wszystko mi znikło.

                          Teraz skopiowałem ten mój post pisany ze 20 minut i nim go dodam, mam pewność, że już mi nie przepadnie.

                          ..........................................

                          A więc jeszcze raz od nowa:

                          Witam Panią, Pani Justyno!

                          Dziękuję Pani za ten wpis i ciepłe słowa. Nie wiem, czy Pani zaglądała od początku tego wątku, ale on żył pełnią swego życia przez 1,5 miesiąca, tj. od 5/6 listopada do połowy grudnia, gdy to zakończyłem na Forum prezentację ocalałych utworów zapomnianego już inżyniera metalurga ostrowieckiej Huty i zupełnie nieznanego w roli poety i pisarza - mego Dziadka, Stanisława Kawińskiego. Podsumowaniem tych naszych spotkań w internecie na Forum, było spotkanie w realu z gronem najbardziej zaangażowanych Forumowiczów, którym obiecałem za ICH aktywność, książki Dziadka jako "prezent gwiazdkowy".

                          Dzięki uprzejmości Pani Dyrektor Biblioteki Wyższej Szkoły Biznesu i Przedsiębiorczości doszło do takiego spotkania 17 XII 2016 r. Przebiegło ono w bardzo miłej, serdecznej atmosferze przy kawie i ciastkach, a uczestnicy tego spotkania obiecali sobie, za jakiś czas, zorganizować "powtórkę" takiego spotkania.

                          Liczymy, że dołączą do nas jeszcze osoby, którym obiecałem na Forum też te książki, ale z różnych powodów nie mogli książki odebrać.

                          Sugeruję Pani zajrzeć na str. 37 i 38 naszego wątku z poezją i poczytać wpisy po tym naszym podsumowującym spotkaniu. Przekona się Pani, jak miłe to było spotkanie i szkoda, ze już nowej twórczości nie ma, no bo nie ocalała ta starsza, a nowej po prostu już nie było.

                          Teraz mamy już tylko powtórki tego co było i jak widać aktywność pierwotnych miłośników tego wątku już nieco osłabła. Nie ma się co dziwić, że większość osób już poznała tę poezję Dziadka, zachwyciła się nią i o tym już tak wiele napisała, że trudno oczekiwać, by znów te swe zachwyty w powtórkach wyrażała od nowa.

                          Teraz obiecałem wstawiać twórczość już niewyrywkowo, a chronologicznie, jak powstawała. Dlatego zacząłem od przedwojennych listów, już też znanych dla większości, ale postanowiłem dołożyć teraz jeszcze Dziadka raporty, które nie były tu dotąd publikowane, jak również nie znajdzie ich nikt w książce, którą wydaliśmy. Raporty te na szczęście zachowały się w naszym muzeum w Częstocicach i skany ich dostałem grzecznościowo z tego zachowanego archiwum. Dlatego mogę je pokazać dziś, uzupełniając cały obraz o tej przedwojennej wyprawie ostrowieckich inżynierów do USA przedstawianych głównie w oparciu o korespondencję dziadka do swych Kobitek, jak nazywał zonę i córki.

                          Jutro z rana wstawię nowy raport, już 3. z kolei, pisany z Pittsburgha od 5 do 8 sierpnia 1937 r.

                          Po zakończeniu całej części dotyczącej tej przedwojennej podróży do USA, zacznę prezentację poszczególnych wierszy, a potem poematów. Teraz obiecałem prezentować już dużo większe fragmenty, nie "szatkując" je już tak, jak poprzednio.

                          Tu na Forum opisy, wyjaśnienia były trafne, często pomocne w zrozumieniu - tak ocenili niektórzy z internautów. Książka takich wyjaśnień nie ma i były głosy, że nawet szkoda, że ich brak. No, ale książka w swym założeniu miała zawierać utwory Dziadka, a jak najmniej także i mnie i moich wtrąceń. Dobrze jednak poznać jest i wersję internetową z tymi uzupełnieniami i wyjaśnieniami i dobrze będzie poczytać na spokojnie już książkę i wszystko jak sam Dziadek to pisał. To tyle i aż tyle do Pani mych słów.

                          Pozdrawiam i zachęcam do zaglądania do naszego wątku, a w wolnym czasie sugeruję poczytać sobie stare wpisy, nawet te najstarsze.

                          Jeszcze raz pozdrawiam i życzę miłej lektury. januszko321

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam wszystkich Forumowiczów w sobotni poranek. Tak jak wczoraj obiecałem wstawię Wam nieznany dotąd kolejny raport, (już 3. z kolei) inż. Stanisława Kawińskiego do swych mocodawców, tj. do Zarządu Głównego Zakładów Ostrowieckich w Warszawie.

                          Przekonacie się Państwo jak sumiennie i fachowo wykonywał Dziadek zlecone zadanie. Te raporty doskonale dają obraz, jak pracowita była to wyprawa. Czytając same listy do rodziny, chwilami moglibyśmy pomyśleć, jak fantastyczną przygodę i wycieczkę zaliczyli sobie latem 1937 roku dwaj inżynierowie z Ostrowca.

                          Wprawdzie w listach do zony i córek nie raz pisał o wielkich ilościach wylanego potu w czasie służbowych spotkań i zwiedzania hut i innych zakładów produkcyjnych, lecz teraz czytając te raporty przekonać się możemy, ze faktycznie był to wielki wysiłek, ale który już wkrótce po powrocie miał dać konkretne i namacalne korzyści dla Zakładów Ostrowieckich.

                          Po powrocie do Kraju, najpierw było szczegółowe sprawozdanie z wyjazdu. Potem opracowano koncepcje modernizacji niektórych wydziałów wykorzystując pomysły i doświadczenia zebrane podczas tej amerykańskiej podróży zawodowej, aż wreszcie praktyczne wdrożenie tych rozwiązań. Wiemy, że już w 1938 i na początku 1939 roku gaz ziemny znalazł zastosowanie w produkcji hutniczej na niektórych wydziałach, co było niewątpliwa zasługą tak owocnej podróży ostrowieckich inżynierów do USA latem 1937 roku.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          A oto, obiecany raport, który jak wynika z daty, oraz dodatkowej informacji z jednego z listów, powstawał od 4 do 8 sierpnia, czyli przez 5 dni:

                          ................

                          inż. St. Kawiński Pittsburgh, 5.8.1937.

                          Zarząd Główny Zakładów Ostrowieckich.

                          Warszawa.

                          Uprzejmie komunikuję, że w dniu dzisiejszym zakończyliśmy zwiedzanie zakładów, do których wstęp wyrobiła nam firma Surface Combustion Corp.

                          Kilka dni spędziliśmy w Toledo na rozmowach z centralą tej firmy, przeglądaniu rysunków i zapoznaniu się z zasadniczymi urządzeniami stosowanymi przy wykorzystaniu gazu ziemnego oraz z nowymi dążeniami w budowie różnych pieców grzewczych i palników do nich, a następnie rozpoczęliśmy zwiedzanie urządzeń wykonanych przez tę firmę w różnych zakładach.

                          Do obecnej chwili zwiedziliśmy Zakłady:

                          1. The Ohio Steel Foundry Co. w Lima,

                          2. Auto-Lite w Toledo,

                          3. Great Lake Steel Corp. w Detroit,

                          4. Detroit Steel Producks,

                          5. Alleghenys Steel Corp., koło Pittsburgh ’a,

                          6. National Superior Co Carnegie w Pittsburgh ‘u,

                          7. American Iron Steel Work John and Laughtum w Pittsburgh ‘u,

                          z ktorych zakłady wymienione w pkt. nr 3, 5 i 7 są to wielkie huty, w których tylko niektóre wydziały zwiedziliśmy, a pozostałe są to mniejsze fabryki o jednorodnym charakterze produkcji.

                          Ad 1. The Ohio Steel Foundry robi tylko odlewy metalowe i żeliwne w tem poważną część jej produkcji stanowią walce wszelkiego rodzaju.

                          Muszę przyznać, że robią je bardzo dobrze. Gaz ziemny stosują tylko do obróbki termicznej odlewów, gdyż do innych celów – jak na przykład do pieców martenowskich kalkuluje się zbyt drogo w porównaniu z ropą z powodu wysokiej jego ceny w Lima.

                          Termiczna obróbka odlewów, a w tem i walców przeprowadzają bardzo skrupulatnie, co wymaga dużo czasu i dużej ilości pieców.

                          Naliczyłem 9 pieców różnych typów o przybliżonych wymiarach komory 3x3x5 metrów /przeliczono ze stóp/.

                          Cały proces żarzenia walców stalowych wagi ca 9 ton każdy trwa ca tygodnia.

                          Ciekawa rzecz, że żaden z tych pieców nie ma komina; spaliny wychodzą w górę pieca bezpośrednio na warsztat; nie brudzą i nie zadymiają warsztatu, gdyż są bezbarwne, a ponieważ budynki tego typu mają dostateczną wentylację w dachu, to czad i spaliny nie psują powietrza w warsztacie.

                          Unikanie kominów przy opalaniu gazem ziemnym zauważyłem w całym szeregu innych warsztatów, oczywiście tylko przy piecach bez rekuperacji. Upraszcza to i potania konstrukcję pieców.

                          Wszystkie wymienione piece są zbudowane przez firmę Surface Combustion i w jej palniki różnego typu zaopatrzone.

                          Typy palników, zasadę ich budowy oraz sposoby kontroli pracy pieców i regulację temperatury - podam w szczegółowym sprawozdaniu po powrocie.

                          Gaz ziemny uważają tu za paliwo bardzo dobre, łatwe w obchodzeniu się. Do topienia metalu mają 2 piece martenowskie po 35 ton każdy opalane ropą, z nich jeden kwaśny, który rozpalają tylko okresowo dla odlewów stopowych, a przeważnie walców.

                          W ogóle w odlewniach piece kwaśne są tu szeroko stosowane , gdyż uważają kwaśną stal za lepszą do tego celu.

                          Ad 2. W Auto-Lite widzieliśmy cementację gazem ziemnym niektórych drobnych części samochodowych /koła zębate/ i normalizację innych w atmosferze neutralnego gazu DX.

                          Gaz DX otrzymują w specjalnym aparacie firmy Surface Combustion przez niepełne spalanie gazu ziemnego, przy którym podaje się tylko 60% powietrza teoretycznie potrzebnego do pełnego spalania.

                          Szemat aparatu podam także po powrocie.

                          Do cementacji używa się nie czysty gaz ziemny, lecz jego mieszaninę z gazem DX w stosunku 1:1. Taka mieszanina zawiera znaczną ilość CO, a względnie mało metanu, co daje cementację równiejszą niż przy czystym gazie ziemnym. Ten ostatni rozkładając się wydziela sadze w postaci płatków spiekających się i nierówno nawęglających metal – takie są objaśnienia Surface Combustion.

                          Dla ochrony od nawęglania miejsc, które powinny pozostać nienawęglone, stosują powłokę ochronną z miedzi drogą elektrolizy. W tym celu przedmiot w pewnym stadium obróbki mechanicznej pokrywa się warstwą miedzi, a następnie dalszej obróbce mechanicznej podlegają tylko miejsca, które mają być nawęglone.

                          Ad 4. Detroit Steel Producks – to nowoczesna amerykańska fabryka wyrobu resorów, w której wszystkie piece są opalane gazem ziemnym, a cała praca jest tak zmechanizowana, że robotnicy stają się półautomatami.

                          Produkcja takiej fabryki wynosi 4.000 – 5.000 sztuk resorów dziennie. Wszystkie piece są zbudowane przez Surface Combustion Corp.

                          Piece do nagrzewania końców piór przed zwalcowaniem lub zwijaniem uszek u pierwszych piór oraz do nagrzewania środków przed przebijaniem otworów są zwykłe płomienne (płomieniowe) z palnikami niskiego ciśnienia firmy Surface Combustion, których prospekty dostałem i również przywiozę.

                          Piece do grzania przed zginaniem i hartowaniem piór są ogrzewane gazem ziemnym za pomocą rur /tube radiant/.

                          Palenie odbywa się tu we wnętrzu rur, wykonanych ze stali ogniotrwałej, których zewnętrzna powierzchnia przez promieniowanie nagrzewa wnętrze komory pieca. Jest to obecnie bardzo modny sposób ogrzewania pieców do termicznej obróbki.

                          Piece do normalizacji białej /dekapowanej/ również rurami ogrzewają. Sama komora pieca wypełniona jest gazem neutralnym DX.

                          Pióra resorowe układane w jednym końcu pieca kompletami przez 2-ch robotników są wkładane w aparat bębnowy, który je zgina i zanurza w oleju; transporter taśmowy zabiera je z oleju i podaje do pieców do odpuszczania opalanych również gazem ziemnym /ze spodkiem ruchomym/.

                          Te piece mają oddzielną komorę spalania.

                          Spaliny świeże z komory spalania przechodzą do innej komory, w której mieszają się ze starymi spalinami, wyciągniętymi przez wentylator z komory roboczej pieca. Taką mieszaninę o odpowiedniej temperaturze podaje się do pieca. We wszystkich piecach resorowni temperatura jest regulowana automatycznie.

                          Sposoby regulacji i ich zasady podam po powrocie.

                          Ad 6. W fabrykach National Superior Comp. oraz

                          Ad 7. w American Iron Steel Works oglądaliśmy piece kuzienne opalane gazem ziemnym I koksowym.

                          Same piece są prostej konstrukcji – bez rekuperatorów z palnikami częściowo firmy Surface Combustion, a częściowo innych firm.

                          Szczegółowy opis tych pieców podam w sprawozdaniu po powrocie.

                          W kuźniach widzieliśmy parę ciekawych robót wykonywanych na maszynach kuziennych. Pomysłowo robią matryce, jeden nagrzew wykorzystują do 6-8 uderzeń, robiąc wykroje w kilka pięter do szeregu operacji.

                          Ad 5. W Alleghenys Steel Corp. zwiedziliśmy piece martenowskie i piece wgłębne opalane gazem, który w tych Zakładach w ogóle jest podstawowym paliwem. Wszystkie piece martenowskie pracują na tym gazie. Mają one po 4 komory /kratownice/ – tak zostały zbudowane na wszelki wypadek – lecz połączone po dwie wspólnym szlamownikiem i przelotem.

                          Gaz uważają za pierwszorzędne paliwo, którego płomień można dowolnie regulować. Ropy nie dodają i w ogóle uważają za przesąd dodawanie jej. Pracują na gazie ziemnym kilkanaście lat, a żadnych nieprzyjemności nie mieli.

                          Same piece mają pojemność 200-300 tysiecy funtów, tj. 80-130 ton. Palniki z boków przelotów – szkic przywiozę.

                          Oglądałem tu, w Alleghenys Steel Corp, jak i w (Ad 7.) Zakładach Iron Steel Works piece wgłębne na gaz ziemny budowane przez firmę Surface Combustion w nadziei, że ten typ instalacji – oczywiście w znacznie mniejszej skali – może się okazać dla nas koniecznym w razie przebudowy Walcowni Dużej.

                          Ad 3. W Great Lake Steel Corp. zwiedziłem nowoczesne walcownie. Oczywiście wszystko obliczone na bardzo dużą produkcję i zmechanizowane przez firmę Stein oraz Surface Combustion, a piece do wyżarzania blach przez Rust Furnance. Walcownie wszystkie ciągłe, co daje możność uzyskać bardzo dużą produkcję nawet przy małych obrotach.

                          W niektórych zakładach hutniczych panuje nastrój strajkowy, co nam trochę psuje program zwiedzania. Z firmą Surface Combustion jeszcze omówimy możliwość i sposoby przystosowania naszych pieców grzewczych na gaz ziemny. Od jutra już nawiążemy kontakt z firmami z okolic Pittsburgh ‘a – Blaw Knox i Rust Furnace. Prawdopodobnie do 15.8 zabawimy w okolicach Pittsburgh ‘ a, a następnie przeniesiemy się do Chicago.

                          /-/ St. Kawiński

                          P.S. Gotówki na pobyt w Ameryce wystarczy nam. Jedynie powrotnej podróży nie będziemy mieli czym zapłacić. Dogodniej byłoby dla nas otrzymać środki na powrót w postaci gotówki, niż biletu okrętowego, gdyż w ten sposób bylibyśmy mniej skrępowani czasem i marszrutą. Gdyby przysłanie gotówki nastręczało dużo trudności, to prosimy uprzejmie o opłacenie przejazdu polskim statkiem z Nowego Jorku do Gdyni.

                          /-/ St.K.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam wszystkich Forumowiczów w niedzielę, 22.01, w Dniu Dziadka :)

                          Wczoraj wstawiłem długi raport Dziadka pisany z Pittsburga, opisujący odwiedzane huty i zakłady, w których wykorzystywano gaz ziemny w procesach technologicznych. Niestety, nikt nie daje mi znać, czy takie raporty chcecie czytać. Gdybym wiedział, że ich nikt nie czyta, nie męczyłbym się z przepisywaniem tych wszystkich raportów, które są w postaci skanów (zdjęć), które muszę najpierw przepisać w Word'zie, nim wstawię tu w tym wątku.

                          Wydaje mi się jednak, że jeśli ktoś interesuje się tą przedwojenną wyprawą ostrowieckich inżynierów za Ocean, powinien poznać nie tylko korespondencję prywatną St. Kawińskiego, ale i te raporty. Wtedy dopiero będzie można w pełni docenić trud i efekty tej przedwojennej wyprawy Dziadka do USA.

                          Dziś zapowiadam jednak następna porcję już tylko listów. Wkrótce zamieszczę je.

                          Miłej niedzieli!

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Cleveland, dn. 14-VIII-1937r.

                          List nr 11.

                          Moje Najukochańsze Kobity!

                          Każdy pokój hotelowy, nawet najładniejszy, ma to do siebie, że prędko staje się nudny i brzydnie. Jedynie częsta zmiana miast

                          i hoteli, a z nią i zmiana wrażeń, łagodzi ujemne strony życia hotelowego.

                          W Pittsburgh’u spędziłem 9 dni, a raczej 9 nocy w jednym pokoju –

                          to dużo, tym bardziej, że sam Pittsburgh przypomina nasze Katowice, oczywiście jest daleko większy, bo liczy 800 tysięcy mieszkańców, a fabryk – jedna ma większą produkcję, niż cała Polska, - to są kolosy. Okolica wyjątkowo ładna, lecz miasto – jedno z mniej porządnych.

                          Obecnie już jesteśmy w Cleveland – znowu nad jeziorami.

                          Jutro wyjeżdżamy do Chicago, zatrzymując się po drodze, na jeden dzień, w Toledo.

                          Nigdy nie przypuszczałem, że się tyle nauczę na stare lata.

                          A co się najeżdżę! Co dzień po kilkadziesiąt kilometrów samochodem, lub autobusem lub w inny sposób, bo tu od fabryki do fabryki to kawał drogi.

                          Stasia zawsze muszę namawiać do brania aparatu i fotografowania, ciekawych rzeczy. Marnie fotografuje, bo zrobiliśmy kilka odbitek - mały procent dobrze wychodzi.

                          Cleveland to duże miasto – takie jak Warszawa – jedno z ładniejszych.

                          Dziś strasznie się zmachałem. Od rana do 12-ej byłem w jednej firmie,

                          gdzie przeglądaliśmy rysunki pieców i gawędziliśmy; następnie pojechaliśmy do klubu uniwersyteckiego na obiad, a po obiedzie, na wystawę , a na niej na oryginalne przedstawienie:

                          na brzegu galerie dla widzów , na jeziorze pływająca scena dobija do brzegu i na niej są występy b. ciekawe, co pewien czas scena odbija od brzegu i w utworzonym kanale odbywają się różne zawody pływackie – co za pływacy – szkoda, że nasze Córuchny nie mogły zobaczyć.

                          W ogóle lubię niektóre amerykańskie bałagany. Tu ludzie nie wysilają się na tragizm, lub skomplikowane sytuacje.

                          Tu jest radość życia: tu wszystko się robi dla wygody, komfortu i dobrego humoru.

                          Tu nie ma dążenia do wzajemnego obrzydzenia sobie życia.

                          Moje spędzanie czasu to:

                          1. Długie rozmowy w biurach o różnych sprawach technicznych,

                          2. Odwiedzanie fabryk,

                          3. Odwiedzanie restauracji, kawiarni, kin, wystaw i różnych bałaganów,

                          4. Jazda wagon (kolej), lub samochód, lub jeszcze inny sposób.

                          W domu siedzę, kiedy piszę, porządkuję materiały, lub śpię.

                          Nie spodziewałem się, że tak dobrze będę się czuć podczas tej podróży.

                          Amerykanie się dziwią, że nie lecę na ich smakołyki – lody, kremy, lecz to właśnie chroni mnie od zepsucia żołądka.

                          Początkowo strasznie trudno było z porozumiewaniem się, gdyż Amerykanie tylko swym żargonem mówią.

                          Musiałem się wziąć całą siłą za angielski, obecnie po 3 tygodniach pobytu już korzystam z książek technicznych i katalogów i rozumiem

                          bardzo dużo z rozmów, a nawet sam próbuję mówić.

                          Polaków jest tu dużo, tylko mówią po polsku, bardzo mało umieją, tak jak z innymi narodami.

                          Wyjadę stąd polskim statkiem, Batorym. Wyjazd jest z Nowego Jorku w dn. 8-IX – inną drogą będę wracać, bo przez północną drogę.

                          Pojedziemy w górę do Kanady, a następnie jadąc prosto, ominiemy Anglię od północy.

                          Jeszcze taki kawał czasu mam przed sobą, że wolę nie myśleć, (nie rozdrażniać się).

                          Od Was jeszcze żadnej wiadomości nie miałem, a już 5 tygodni upłynęło jak opuściłem Was. A mojej kochanej Janeczki, nawet dłużej nie widziałem.

                          Obecnie, kiedy rozumiem wszystkie napisy, ogłoszenia, … manna w jadłodajni i jako tako rozmówić się mogę, łatwiejsze jest życie.

                          W hotelach pierwszorzędnych stajemy.

                          W pokoju mam radio, lecz nie słucham go, bo nie mam czasu.

                          Od Was ostatni list – jeżeli w ogóle jaki otrzymam – może być wysłany ok. 25-VIII – nie później!

                          Całuję Was bardzo, bardzo mocno.

                          Wasz Stach – Tatuń.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Powinienem w tym momencie wstawić kolejny raport do Zarządu Zakładów Ostrowieckich, ale jeszcze nie skończyłem go przygotować, gdyż jest znów obszerny, dlatego wstawię kolejny list, już nr 12.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Chicago, dn. 16-VIII-1937r.

                          List nr 12.

                          Moje Złotka Najukochańsze!

                          Nareszcie jesteśmy w grodzie nad Michigan’em. Zatrzymaliśmy się u Stevens’aw największym hotelu świata, nie dla wygody to zrobiliśmy, lecz… żeby zobaczyć, jak to się mieszka w takim tłoku.

                          Dopiero przed godziną przybyliśmy tu i zdążyliśmy zrobić mały spacer po hall’u hotelowym i po ulicach najbliższych.

                          Jutro rano zaczynamy pracę i zwiedzanie miasta i fabryk.

                          Obecnie przed spaniem jeszcze dzielę się wrażeniami z moimi Najbliższymi i Najukochańszymi.

                          Ostatnie dnie spędziłem: 2 w Cleveland, a jeden w Toledo. Do Cleveland jeszcze wstąpimy w powrotnej drodze.

                          Obiecałem Wam, w jednym liście, napisać o Indianach czerwonoskórych. Otóż w Cleveland fotografowałem się z trzema 12-to letnimi Indianami w pełnym stroju narodowym.

                          Szli oni ulicą wraz z Pastorem, który prowadził ich do domu wychowawczego. Zatrzymałem Pastora, ustawiłem ich w szereg, a sam stanąłem za nimi i kazałem Stasiowi fotografować.

                          Chłopacy byli zdziwieni, lecz ucieszyli się, gdy dostali po kilka centów, a pastorowi wytłumaczyłem łamaną angielszczyzną, że jestem Europejczykiem , gdzie, podobne dziwy rzadko się ogląda.

                          Poza tym, widziałem Indian tylko w muzeum – Panopticum , gdyż są wymierającym narodem jedynie gdzieś na zachodzie istnieją jeszcze rezerwaty ochraniane przez państwo.

                          Nie mają oni strasznego wyglądu, skóra ich jednak jest bardziej czerwona, niż przypuszczałem.

                          Odrażający jest ich taniec z wężem, gdy proszą boga o deszcz.

                          Widziałem w Panopticum, jak żywego węża trzyma delikwent w zębach, ręce z tyłu i tańczy z nim.

                          Kobiety są wymizerowane i spełniają ciężką pracę domową, jak: kądziel, wyrób płótna, tarcie kukurydzy na mąkę itp. – postaram się przywieźć Wam odpowiednie fotografie.

                          Podróżuję przeważnie w dzień, żeby się przyjrzeć okolicy: moc tu jest drzew w polu.

                          Jakkolwiek o kilkadziesiąt mil za Pittsburgh’em, na zachód, kończą się góry i zaczyna się równina, to jednak ma oko gdzie spocząć, z powodu dużej rozmaitości widoków: drzewa, rzeki, jeziora, łąki, łany kukurydzy, itp.

                          W podróży daję folgę swym myślom i pędzę ku Wam moje Miłe!

                          A jeszcze żadnej wieści od Was nie miałem, a już 6-ty tydzień płynie, jak wyjechałem z domu.

                          Obecnie łatwiej mi jest obracać się wśród Amerykan, bo od kiedy mogę rozmawiać z nimi i b. dużo rozumieją, gdy mówię; a wkuwam się jak – brzdąc jaki. Jeszcze mam kawał drogi przed sobą.

                          Całuję Was moje Kochane Kobitki bardzo, bardzo mocno.

                          Wasz Stach – Tatuń.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam wieczorem wszystkich! zaglądam, czy ktoś odezwał się, by podpowiedzieć - chłopie nie męcz się z tymi raportami, bo i tak nikt z nas ich nie czyta.

                          Ponieważ nikt tego nie napisał, więc jeszcze te kilka raportów postaram się przepisać i zamieścić tu. Jutro z rana zamieszczę raport, który już właściwie jest gotowy.

                          Jutro go wstawię po sprawdzeniu, że nie ma jakichś błędów powstałych przy przepisywaniu.

                          Wahałem się nawet, czy nie wstawić jeszcze jeden list prywatny do rodziny, lecz obiecałem prezentować raporty i listy równolegle czasowo, gdy powstawały. Na razie listami wybiegliśmy nieco w przód, dlatego kolej na nowy raport napisany 10 sierpnia. Jutro z rana będzie raport, a potem dam ewentualnie dalsze listy do rodziny. Pozdrawiam. Dobranoc i do jutra. januszko321

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam wszystkich w poniedziałek, 23.01 rano. Tak jak obiecałem dodaję teraz kolejny raport inż. Stanisława Kawińskiego pisany ponownie z Pittsburgh'a, w którym nasi inżynierowie, jak wynika z listów prywatnych, zabawili 9 dni, nim udali się w kierunku Chicago. Po drodze jednak zatrzymali się 2 dni w Ceveland i jeden dzień znów w Toledo.

                          No, ale na razie raport zawiera dokładny opis czasu spędzanego na zwiedzaniu hut i dużych zakładów przemysłowych, wykorzystujących przy swej produkcji gaz ziemny, położonych w okręgu pittsburgh'skim.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Stanisław Kawiński Pittsburgh, 10.8.1937.

                          Zarząd Główny Zakładów Ostrowieckich .

                          Warszawa.

                          Uprzejmie komunikuję, że w dalszym ciągu odwiedziliśmy firmy Rust i Furnace oraz Blow-Knox.

                          Specjalnością pierwszej firmy są piece walcownicze. Jest to znacznie mniejsza firma niż Surface Combustion.

                          Pokazali nam kilka rysunków pieców, dali ich prospekt oraz szkice z opisem palników i skierowali do swego przedstawiciela w Chicago pana B.E.Harmon’a, do którego zgłosimy się po przybyciu do Chicago; obiecali pokazać nam tam hutę, która przedtem pracowała na gaz czadnicowy, a przez Rust Furnace została przystosowana do gazu ziemnego.

                          Muszę zaznaczyć, że ustalił się tu określony typ pieca walcowniczego z palnikami w dwa lub trzy rzędy.

                          Wszystkie trzy firmy budujące piece tego typu się trzymają, lecz wprowadzają drobne zmiany i patentują je.

                          Mam wrażenie, że firma francuska Stein zamierza zgłosić zastrzeżenia na Polskę na piece tego typu.

                          Szczegółowy opis z rysunkiem szkicowym i fotografiami przekrojów przywiozę.

                          Piece takie budują na różne paliwa: gaz ziemny, gaz koksowy, - różnica jest tylko w konstrukcji palników.

                          Piece te trafiają mi do przekonania.

                          Blow-Knox Co. buduje tylko armaturę pieców – głównie martenowskich, a główną ich specjalność stanowią aparaty rozrządcze i urządzenia chłodzące.

                          Współpracują oni z firmami: H.A.Brassert & Co. oraz Open Hearth – obie firmy są podobno bardzo poważne i budują wszystkie piece, a głównie martenowskie, co stanowi ich specjalność.

                          Mają one siedzibę w Chicago.

                          Dostaliśmy zapewnienie, że przez te firmy będziemy wprowadzeni do kilku innych fabryk w okolicy Chicago.

                          Przy sposobności pokazali nam rysunek pieca specjalnie budowanego na gaz ziemny, lecz o 4-ch komorach; podobne rozwiązanie już drugi raz tu spotykam/raz w hucie Alleghenys koło Pittsburgh’a/. Jest to typ pieca, jaki obecnie z małymi odmianami dwie wyżej podane firmy budują i mocno reklamują, - szkic zrobiłem.

                          Oprócz wyżej wymienionych firm odwiedziliśmy biura dwóch firm dostarczających gaz ziemny.

                          U nich otrzymaliśmy informacje o gazie tutejszym, o cenie, prowadzeniu rurociągów i ich konserwacji, o licznikach oraz jakie typy w tych okolicach gaz spożywają. Przy sposobności pokazali nam fabrykę hamulców Westinghouses’a, a w niej zastosowanie gazu do: topienia metali kolorowych. wygrzewania kadzi, suszenia form, urządzenia dużych suszarek odlewniczych, kuźnię metali czarnych i kolorowych oraz urządzenia hartownicze.

                          Jest to fabryka, w której obok nowoczesnych urządzeń można znaleźć i bardzo prymitywne: to samo da się powiedzieć i o sposobach pracy.

                          W każdym razie calość jest imponująca. Oprócz tego pokazano nam sposoby kontrolowania w ilości spożytego gazu dla różnych wypadków w zależności od skali spożycia.

                          W ogóle Towarzystwa dostarczające gaz – jakkolwiek wiedzą, że nic od nich nie kupimy – okazują dużo uprzejmości i nawet prosili, żeby jutro zgłosić się do nich – to może nam pokażą w porządnych hutach szereg wszelkich instalacji jak Stalownie, Walcownie, Kuźnie. Prosiliśmy ich początkowo tylko o szereg informacji, a oni wprowadzają nas do swych prezesów i starają się być jak najwięcej pomocnymi – jedynie proszą o pokazanie im listu wprowadzającego /letter of introduction/ jaki od WP. otrzymaliśmy.

                          Najważniejszą rzeczą przy zastosowaniu gazu ziemnego jest wybór odpowiedniego palnika i odpowiedniego sposobu kontroli pieca.

                          Tu w obsłudze pieców, jak i innych stadiach produkcji, starają się stosować jak największą automatyzację, niech aparat będzie skomplikowany, ale obsługa musi być prosta i łatwa.

                          Najwięcej rozpowszechnione palniki są firm: Surface Combustion i Eolipse Fuel Engineering Co.

                          Od przedstawiciela ostatniej firmy dostaliśmy prospekty i cenniki, i zapoznaliśmy się z pracą tych palników w fabrykach. W Pittsbugh’u będziemy do końca bieżącego tygodnia. Następnie udamy się do Chicago – zatrzymamy się po drodze na jeden dzień w Toledo w Surface Combustion, stosownie do umowy.

                          Monety prosimy nie wysyłać nam, gdyż w każdym razie wystarczy nam.

                          W powrotną drogę wyruszymy w dn. 8 września wieczorem statkiem Batory.

                          Już zarezerwowaliśmy kabinę. Prosimy uprzejmie o łaskawe opłacenie karty okrętowej w Warszawie i spowodowanie, żeby linia Gdynia – Ameryka zawiadomiła swą ekspozyturę w Nowym Jorku o dokonaniu wpłaty. Na parę dni przed wyjazdem skomunikujemy się z nowojorską ekspozyturą linii Gdynia – Ameryka. Tak umówiliśmy się zamawiając miejsca.

                          Do przemysłu amerykańskiego nabraliśmy dużo szacunku nie tylko dla jego rozmachu, lecz i dla sposobu rozwiązywania zagadnień jakościowych.

                          Duża skala produkcji pozwala właściwie wydzielić każde zadanie i rozwiązania najbardziej prawidłowe znaleźć przez wybudowanie nowego warsztatu dla każdego oddzielnego przedmiotu; np. wiedzieliśmy fabrykę produkującą tylko żerdzie wiertnicze i i pracującą cały rok na 2-3 zmiany, do tego potrzebne jest duże zapotrzebowanie.

                          Gaz ziemny jest paliwem bardzo cenionym przez Amerykan; wszyscy uważają go za paliwo bardzo łatwe w obchodzeniu się z nim. Tutaj gaz ziemny jest drogi; koszt jego wynosi po przeliczeniu na metry i grosze:

                          w Lima-Ohio Steel Foundry 9,3 gr/mᶾ

                          w Toledo 11,0 gr/mᶾ

                          w Zakładach Alleghenys 5,2 gr/mᶾ

                          Firmy gazowe poinformowały nas, że cena gazu uzależniona jest tu od ilości spożycia; im większe spożycie na dany zakład, tem mniejszą cenę za gaz płaci.

                          Najwyższa cena to 11 gr/mᶾ. Wyższą jest tylko cena dla prywatnych mieszkań. Jakość gazu jest nieco lepsza od naszego, lecz na ogół nie wiele się różni.

                          /-/ St.Kawiński.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Myślałem, by wstawić kolejny list Dziadka do swych Kobitek, ale dwa ostatnie listy datowane były na 12 i 16.08 a ten kolejny nr 13 pisany był z Chicago 20. 08.1937 r.

                          Jednak jest jeszcze jeden raport pisany wcześniej, nim "nasi podróżnicy"dotarli do Chicago.

                          Po wyjeździe z Pittsburgh'a w kierunku Chicago, 13.08 na 2 dni zatrzymali się w Cleveland i jeden dzień - 15.08 zabawili znów w Toledo.

                          Do Chicago przybyli 16.08, o czym już wiemy z ostatniego zamieszczonego Wam listu nr 12.

                          Teraz wrócimy jeszcze do raportu pisanego 15.08.

                          Po tym raporcie będziemy już prawie równolegle z relacjami ze służbowej części podróży jak i relacjami z czasu prywatnego podróży.

                          Tyle wyjaśnienia. Wracam więc do raportu nr 5. z dn. 15.08.1937 r.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Stanisław Kawiński Cleveland – Toledo, 15.08.1937.

                          Zarząd Główny Zakładów Ostrowieckich.

                          Warszawa.

                          cz. 1/2

                          W dalszym ciągu uprzejmie komunikuję, że na razie przerwaliśmy działalność w okręgu pittsburgh’skim i przenosimy się do Chicago.

                          W drodze powrotnej zatrzymamy się jeszcze w Cleveland, gdzie firma Mc Kee obiecała nam przygotować oględziny tamtejszych fabryk.

                          Oprócz tego mammy odbyć konferencję z panem Williams C.Buellem, autorem świeżo wydanego dzieła o piecach martenowskich /The open hearth furmance/ podobno dobrym znawcą pieców hutniczych i palników; oprócz tego chcielibyśmy zwiedzić zakłady w Jungstown.

                          Podobno duże huty najwięcej gazu ziemnego spożywają w okręgu chicagowskim, który nie ma własnego dobrego węgla i koksowni i gaz ziemny kalkuluje mu się lepiej od innych rodzai paliwa.

                          W okręgu pittsburgh’skim huty mające własne koksownie i wielkie piece pracują przeważnie na mieszance gazów koksowego /705/ i wielkopiecowego /305/ lub na samym koksowym /do martenów/.

                          Tylko zakłady nie produkujące same koksu i te którym nie wystarcza gazu własnej produkcji, stosują gaz ziemny /lub ropę/, gdyż ten w każdym razie kalkuluje się im lepiej od gazu czadnicowego.

                          Oprócz wyżej wymienionych w poprzednich listach (raportach) zakładów w dalszym ciągu zwiedziliśmy w okolicach Pittsburgh’a zakłady:

                          1/. Edge Water Steel Company,

                          2/. Superior Steel Corp., oraz

                          3/. Zakłady Mesta.

                          Ad1/. Edge Water Steel Comp. – to zakład wyrabiający tylko zestawy kołowe oraz różne grube części kute. Koła robią całkowite z obręczami /przeważnie/ ze stali o zawartości C° 0.80. Posiadają 2 piece martenowskie zasadowe po 80 ton opalane gazem ziemnym. Oba piece mają po 4 komory, po 2 z każdej strony. Powietrze wdmuchuje wentylator przez obie komory jednocześnie; gaz wpuszczają do przelotu gazowego, gdzie miesza się z powietrzem przechodzącym przez komore gazową, co powoduje rozkład gazu w szyja ku i częściowe jego palenie. Powietrze przechodzące przez komorę powietrzną jest jako wtórne. Komory nie mają połączenia ani w górze, ani w dole – pracują równolegle, lecz niezależnie. Powietrze dopływa do każdej komory oddzielnie. Dopiero przed wlotem do pieca przeloty się łączą; dolne kanały łączą się za szybrami. Gaz wpuszczają 16-oma rurkami z każdej strony ulokowanymi w 4 rzędy. Podobny konstrukcyjnie sposób budowy pieców martenowskich pokazała nam firma Blow-Knox na rysunku wykonanym przez firmę Open Hearth Combustion Company, lecz tylko z 4-ma rurkami wprowadzającymi gaz do pieca.

                          Wytopy siedzą długo – po 11-2 godz. i piec 80-tonowy daje wszystkiego 150-160 ton na dobę.

                          W Alleghamp Steel Comp. również tak długo siedzą wytopy 6, a nawet do 14 godz. Objaśniaja to złym lekkim złomem – co przedłuża okres sadzenia oraz lania odpowiedzialnych stali, wymagających starannego i powolnego wykańczania. Paliwa rozchodują ca 150 mᶾ na tonę, co wynosi ca 1.400.000 cal/t .

                          Jest to dużo, gdyż Niemcy na gazie koksowym zjeżdżają do 1.000.000 cal/t .

                          Bloki cienkie, wysokie ośmiokątne z bokami wklęsłymi wagi ca 4-5 ton, a następnie krają na odpowiednich tokarkach, odrzucają z góry – nadlew, z dołu nic. Kadzie i rynny również gazem wygrzewają – urządzenie bardzo proste. Co do samego sposobu wyrobu kół i obręczy w dwa stadja: pierwsze stadium to piece przepychowe, w których kawałki pokrajanych na zimno bloków nagrzewają się bardzo powoli do 600-700 °C: Bloki z racji ośmiokątnego przekroju SA układane osią równolegle do osi pieca w 5-6 rzędów w specjalnych półokrągłych korytach pochylonych ku przodowi. Następnie kran, /podobny do naszych wsadowych przy piecach martenowskich/ przenosi je do pieca z wysoką temperaturą, w którym już szybko nagrzewają do żądanej temperatury.

                          Jest to bardzo racjonalny sposób wygrzewania twardej stali – kantowania boków nie praktykują.

                          Wszystkie piece ogrzewane są gazem ziemnym, palniki firmy Eclipse /przywiozę prospekty/; piece bez rekuperacji i bez kominów ustawione są w dwa rzędy z dwóch stron toru, po którym chodzi suwnica. W jednym rzadzie są piece do podgrzewania, w drugim piece z wysoką temperaturą.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          cd. tzn. cz.2/2 tego raportu z 15.0.1937 r. wstawię wkrótce, jeszcze dziś. Jest on dość długi, więc wstawiłem na razie 1 cz. którą dziś już przepisałem ze skanów.

                          Po skończeniu przepisywania wstawię go, a potem będą listy do Kobitek. :)

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Oto dalsza część zamieszczonej wyżej cz.1/2 raportu z 15.08.1937 r.

                          Dołączam c.d. tego raportu, który przed chwilą skończyłem przepisywać i jest gotowa do wstawienia tutaj:

                          cz.2/2

                          W firmie Superior widzieliśmy piec walcowniczy wybudowany przez

                          Rust Furnace; wyposażony w palniki firmy „Bloom” z regulacją automatyczną firmy Askania. Piec służy do wygrzewania stali przewalcowywanych nastepnie na blachę i szeroka bednarkę.

                          Produkcja jest tam ca 100 ton / 8 godz.

                          Walcują przeważnie twardą i stopową stal. Kupują gotowe platyny; na składzie wsadu widać dużo platyn kwaszonych i meslowanych.

                          W ogóle w Ameryce robią dużo stali jakościowych.

                          Bloki z nadlewami /względnie małymi/ idą do studni bez czyszczenia, a po przewalcowaniu na bloomsy podlegają oględzinom i odpowiedniemu czyszczeniu. Parę razy ten sposób pracy oglądałem tu.

                          Fabryka Mesta - ostatnia oglądana przez nas w okolicach Pittsburgh’a buduje ciężkie maszyny walcownicze i walce.

                          Jej maszyny i walce spotyka się prawie we wszystkich walcowniach.

                          Tu oglądaliśmy baterię 4-ch kwaśnych pieców martenowskich opalanych gazem ziemnym.

                          Największy 80-tonowy, a reszta po 50 ton. Robią odlewy do 200 ton wagi. W tym wypadku leją kolejno ze wszystkich 4-ch pieców.

                          Zasadowych pieców nie mają, a robią walce, staniny walcownicze i ich części; bloki do przekucia na walce zębate i do walcowni itp. Uważaja stal kwaśną za lepszą do powyższego celu.

                          Oprócz martenów posiadają piec elektryczny na ca 2-3 tony.

                          Zabraliśmy trochę wiórów z walców do zbadania.

                          Wszystkie stalowe walce przechodzą długi i skomplikowany sposób termicznej obróbki, do czego mają cała baterie pieców różnego typu /opalanych gazem ziemnym/: z wysuwanym spodem, wgłębnych, ze zdejmowanym kloszem itp.

                          Wszystkie piece są wyposażone w palniki firmy Bloom, których prospekt z orientacyjnym cennikiem przywiozę. Regulacja firmy Askania – opis wraz z prospektami również posiadam i przywiozę. Oprócz pieców martenowskich, żaden inny nie posiada komina, są tylko małe kominki w ścianach dla wyprowadzenia spalin na zewnątrz, jednak wysokość ich ponad sklepieniem nie przekracza kilkuset m/m.

                          Z firm budujących piece lub części do nich odwiedziliśmy w Pittsburgh’u Rust Furnace, Alex Laughlin i Blow-Knox, oraz przedstawicieli firm „Bloom” – palniki i części rurociągów; firmy Eclipse – palniki i piece; Ascania – regulacja pieców;

                          oraz w Cleveland odwiedziliśmy firmę Mc.Kee – budowa pieców.

                          Przez wszystkich inżynierów, z którymi rozmawialiśmy, gaz ziemny uważany jest za najlepsze i najłatwiejsze do obsługi paliwo, ze względu na jego wysoką wartość opałową oraz czystość.

                          Przeglądaliśmy całą masę rysunków pieców martenowskich i walcowniczych, z autorami ich przeprowadziliśmy szereg dyskusji, które potwierdzają nasz pogląd, że trwałe posiadanie w dostatecznej ilości takiego paliwa jak gaz ziemny może w radykalny sposób zmienić sposoby rozwiązywania zagadnień grzewczych, mocno uprościć i ułatwić obsługę pieców, a pracę pieców uczynić bardziej czystą.

                          U pieców walcowniczych nie istnieje tu funkcja kantowania.

                          Palniki ulokowane jak u góry tak i z dołu tj. nad i pod blokami pozwalają na należyte i rowne nagrzewanie materiału. Rygiel jest pchany najpierw po rurach, a nastepnie po gołym spodku nieuzbrojonym, który jednak służy podobno i do roku bez reperacji. Spodki takie robiż z chromowej masy, której próbke przywieziemy.

                          W większości pieców obecnie budowanych /walcowniczych/ istnieją dwie komory: komora grzewcza właściwa /Heating Chaber/ oraz tak zwana Coaking Chamber”, ktorej zadaniem jest wytrzymać metal nagrzanym do czasu, aż się wyrówna w nim temperatura na wylot. Taka wtórna komora zajmuje normalnie 25-305 długosci pieca: normalnie podtrzymuje się w niej atmosferę redukcyjną i t. niedopuszczającą do spalenia metalu.

                          Monety prosimy uprzejmie nie wysyłać, gdyż posiadanego zapasu winno wystarczyć do końca pobytu. Jedynie prosimy opłacić koszta przejazdu statkiem BATORYM z N.Y. do Gdyni.

                          /-/ St. Kawinski.

                          P.S. Uprzejmie proszę o kierowanie moich listów po przeczytaniu do dyrekcji Huty w Ostrowcu.

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Witam wszystkich jeszcze raz wieczorem. Wstawiłem dziś w 2 częściach raport nr 5. Osoby, których nie bardzo ciekawią te raporty przepraszam, że je tu wstawiam, ale sygnalizuję zarazem, że jest już ich niewiele - dokładnie zostały 3 i będą już o wiele krótsze, niż te ostatnie. Będzie teraz za to więcej listów, bo 3 razy więcej, niż jeszcze tych raportów.

                          W większości raporty słane do Zarządu były obszerne i sporo było w nich szczegółowych informacji o zwiedzanych hutach i fabrykach, ale Dziadek dbał też o swe najbliższe Kobitki, wysyłając do Nich bardzo często listy, w których przekazywał na bieżąco, jak przebiega Jego podróż po Stanach i jak spostrzega Amerykę i jej obywateli.

                          W jednym z listów pisał nawet do swych Kobitek:

                          "Macie bardziej szczegółowe sprawozdania, (w tych listach), niż Zarząd o fabrykach".

                          Jutro zaczniemy od listu nr 13 do Ukochanych Kobitek, a potem będą następne przeplecione już krótszymi raportami.

                          A więc, do jutra...

                          januszko321
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poezja sprzed lat

                          Do jutra ;)

                          xyha
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
1234 ... 4041434546 ... 73747576
Przejdź do strony nr
8 postów w tym wątku zostało wyłączonych z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Losowa firma:
Rafal Ciba Remonty i wykonczenia
Branża: Budowlane usługi
Dodaj firmę