Witam wszystkich w piątek, 3 lutego. Mam nadzieję, że tak jak obiecałem, uda mi się dziś zakończyć ten cykl powtórkowy z poezją mego Dziadka.
Za moment wstawię kolejny fragment Świata Idealisty:
Któż to rozpętał tę szaloną burzę,
Która objęła prawie wszystkie państwa
Na ziemskim globie: i małe i duże?
Jakież to sprytne, podstępne cygaństwa
Wpędziły ludy w tak ciężką niedolę,
Że nawet w piekle, gdzie lud smażą w smole,
Lżej by być mogło dla wielu z mych braci,
Których w mordowniach wyuczeni kaci
Torturowali tak zapamiętale,
Jak orzeł Greka, co zawisł na skale.
Jakież to ręce nieczyste, podziemne
Szyły mundury brunatne i ciemne
Zdobione znakiem złamanego krzyża?
A trupia głowa na zadartej czapie,
Piersi bez serca i rewolwer w łapie,
Czyż to godności ludzkiej nie ubliża?
Kto kazał zabójcom na wschód nieść kulturę,
Tam tępić Żydów, Słowian i Cyganów;
Grabić ich mienie, żywcem zdzierać skórę
I głosić wszędzie, że są rasą panów?
To nie przypadek, nie zrządzenie losu,
Że znów Schumacher dochodzi do głosu.-
Przez długie lata w sercu Europy
Wyhodowano kulturalne zwierzę…
Wybraną rasą nazwali się szkopy;
Dla siebie nowe tworzyli pacierze,
W których „Ojcze Nasz”, „Zdrowaś” i „Akt Wiary”,
Cały Testament i Nowy, i Stary,
I święte prawa bogobojnych ludów
Poodwracali na korzyść swej rasy.
Ich wódz od Boga stale żądał cudów
Gestami słowom dodawał okrasy.
Więc „Drang nach Osten” głoszą przyszłe pany,
Bo tam jest Raj ich z dawna obiecany:
Moc niewolnika i wielkie bogactwa,
Tak przemawiają do chciwego bractwa,
Że coraz bardziej żądza się rozpala,
Jak u głodnego do mięsa – szakala.
Kto rządził światem? Jakież to są biesy,
Co otwierały złota pełne kiesy,
By wspomóc Niemców już po pierwszej wojnie?
Skąd Niemiec chciwy, okrutny i hardy
Dostał kredytów cztery miliardy –
By móc fabryki budować spokojnie?
Kto uspokajał zagrożoną Francję?
Dla Niemców głosił wszelką tolerancję,
Kiedy łamały traktaty Wersalu?
Kto flegmatycznie głosił słowa żalu,
Gdy rabowano Sudety, Kłajpedę –
Czechom, Litwinom zabierano schedę?
Kto w morzu topił pszenicę i kawę,
Kiedy lud z głodu w rozpaczy umiera?
On to hoduje krwawego Hitlera,
Przygotowuje pochód na Warszawę…
.
c.d.n.
Kolejny fragment odwołuje się do czasów starożytnych i zawiera wiele akcentów filozoficznych:
Przyszłość zakryta jest przed ludzkim okiem
Nieuniknionym, ciemnym, gęstym mrokiem.
Przedrzeć zasłonę, ujrzeć tajemnice
Umiały w Grecji wybrane dziewice,
Które Apollo – bóg wszelakiej wiedzy
Oświecał blaskiem swej doskonałości.
Tymczasem inni z Olimpu koledzy,
Los tego świata przegrywali w kości
Wzniecali wojny, sprowadzali burze,
Skłócali państwa i małe, i duże…
Powstawał chaos i gęstniały mroki,
Co zasłaniały przyszłości widoki;
I nawet Pytja, siedząc na trójnogu
/Choć zawsze wierna uczonemu bogu/,
Nie mogła prawdy odróżnić od blagi
I wróżyć dalej nie miała odwagi.
Dziś starożytnych olimpijskich bogów
Zastąpił zespół mędrców w ONZ-ecie,
Zamiast pokoju znowu tworzą wrogów –
Nie wierzysz bracie, przeczytaj w gazecie.
Egipski kapłan – mąż bardzo uczony
Służąc Izydzie, chroniąc przodków cieni
Rzadko uchylał tajemnej zasłony –
Co kryje przyszłość przed oczyma świata.
Odkryciem prawdy losów nie odmieni,
Klęsk nie odwróci i ludzi nie zbrata…
Dawnymi czasy na Dalekim Wschodzie
Istniał stan świętych wróżbitów – Szamanów,
Co umiał czytać przyszłość w mętnej wodzie
I przepowiadać zwycięstwa swych panów.
Gdy się zbliżała wielkich wojen pora,
Szedł Szaman na brzeg świętego jeziora,
Odprawiał modły i czynił zaklęcia,
O których – my dziś nie mamy pojęcia.
Wody Bajkału kryją tajemnice,
Co niepokoją tamte okolice.
Gdy noc się zbliża, o wieczornej porze,
Kiedy już znikną dnia ostatnie zorze,
To z głębi wody idą jakieś dźwięki:
Wołania, krzyki i płacze, i jęki.
Czasem tak dziwne rozbrzmiewają głosy,
Że słuchaczowi dębem stają włosy.
Albo znów z głębi na powierzchnię wody
Wypływa rumak, na nim tatar młody.
Mgła wodnej pary zasłania Tatara;
Za nią widnieje jakby jakaś mara,
Wokół tej mary wznoszą się bałwany,
Na nich wysepki biało-żółtej piany.
Z piany znów nowe wyłonią się kształty,
Co wróżą wojnę, pożogę i gwałty:
Młoda dziewica zjawia się na fali,
Patrzy na konia, skarży się i żali.
Twarz jej oświetla słaby blask księżyca –
Ma takie białe, wystraszone lica…
Dojrzał ją Tatar, szablę wznosi w górę,
Nagle ją spuszcza – białych ludzi córę
Żywą zdobędzie; więc zaciska pięście,
Ciągnie za uzdę, pragnie wspiąć rumaka,
Złapać dziewczynę, gdy dopisze szczęście,
Jak dopisało, gdy gonił Kozaka.
Nagle dziewczyna z falą się oddala.,
A z nią płynie ta z rumakiem fala.
Lecz ta gonitwa zwycięstwa nie wróży,
Bajkał się złości, pieni się i burzy,
O brzeg rozbija rozbrykane wody,
Znika dziewczyna, za nią Tatar młody.
Posmutniał Szaman; gdy wraca do chaty
Prędko zdejmuje swe wróżbity szaty;
Nie będzie wróżyć dla Wielkiego Chana,
Bo w wodzie ujrzał klęskę swego pana.
.
c.d.n.
Przepraszam za niedopatrzenie w tekście:
"Albo znów z głębi na powierzchnię wody
Wypływa rumak, na nim tatar* młody.
Mgła wodnej pary zasłania Tatara;
Za nią widnieje jakby jakaś mara,
Wokół tej mary wznoszą się bałwany,
Na nich wysepki biało-żółtej piany..."
.
* słowo "tatar" powinno być napisane z dużej litery czyli: Tatar - tak jak to jest w dalszej części poematu. Podobnie zresztą jak Kozak, czy ludzie innej nacji: Polak, Niemiec, Żyd, czy Rosjanin,...
c.d.
.Dziś dyplomata z wróżbity się śmieje,
Z Secret-Service’u czyta świata dzieje,
Stara się zmącić przyszłość wszelką blagą;
Nawet przyszłości nie chce widzieć nagą,
/Bo przyzwoitość nagości nie znosi,
Jeśli to nie jest nagość pięknej Zosi/.
Lecz ją ubiera w najpiękniejsze szaty,
By świat uczony, mądry i bogaty,
Który wciąż lubi porządek i czystość,
Złej propagandzie nie dawał swej wiary,
Lecz przez różowe patrzył okulary,
Na przedwojenną szarą rzeczywistość.
Uchylmy jednak rąbka tej zasłony,
Co kryje przeszłe i obecne dzieje,
Może przyjaciel będzie urażony,
A nieprzyjaciel gorzko się zaśmieje.
To nic nie szkodzi – jam nie dyplomata.
Kiedy płonęła moja piękna chata –
Gdy mordowano setki moich braci,
Na moich siostrach – wyuczeni kaci,
Ludzie bez serca i bez krzty sumienia,
Czynili straszne, dzikie doświadczenia;
Kiedy od tortur i niewolnej pracy –
Wprost tysiącami ginęli Polacy,
Świat polityków dziś tak urażony
Mnie się nie pytał, czym zadowolony.
------------------------------------------
c.d.
.
Więc kto rozpętał Afrykańską wojnę,
Gdzie Etiopów zapomniane plemię,
Od wieków orze starą przodków ziemię?
Ujarzmiać ludy bezbronne, spokojne,
Uczciwym kupcom wcale się nie godzi, -
Więc wielki Duce na świecie się rodzi.
Niech zawojuje piękną Abisynię,
Wśród Etiopów jako wróg zasłynie,
To łatwiej będzie ujść za przyjaciela,
Który w potrzebie pomocy udziela,
Przepędza wroga i wolność przywraca.
Będzie to piękna i uczciwa praca.
Za taką pracę żąda się nagrody:
Eksploatacji pewnych dóbr przyrody,
Z handlu ze światem trochę przywilejów
Oraz słuchania rady dobrodziejów.
Poza tym, pełna suwerenność kraju,
Jaką miał Adam z piękną Ewą w Raju.
Wprawdzie tam rosły zakazane drzewa,
Z których nasz Adam, ani matka Ewa
Nie mogli zrywać owoców bezkarnie,
Bo jeśli zerwą, zaraz zginą marnie;
Wprawdzie nie można w Raju robić grandy,
Słuchać podszeptów wrogiej propagandy,
Kolportowanej przez chytrego węża –
Wprawdzie to nieco suwerenność zwęża,
To jednak Etiop winien być szczęśliwy,
Że będzie orać swoich przodków niwy.
------------------------------------c.d.n.
Jak zauważyliście z czasów starożytnych wróciliśmy niepostrzeżenie do okresu dopiero co minionego, wówczas żyjącym, czyli końcowego okresu II wojny światowej. Wojna w Etiopii, czyli afrykański okres wojenny, gdzie zaangażowani byli dodatkowo włoscy faszyści, a nie tylko hitlerowcy.
Jest to już końcowa faza tej okrutnej wojny i wkrótce okaże się, że blisko po 6 latach do wrót Europy zawita znów upragniony pokój i nowa nadzieja...
Ostatecznie w maju 1945 roku hitlerowskie Niemcy podpisały kapitulację i w teoretycznie uznano, że wojna się skończyła. Jednak wojna jeszcze trwała nadal na dalekim wschodzie, gdzie walczył jeszcze trzeci koalicjant słynnej OSI: Berlin - Rzym - Tokio, czyli agresor Japoński, który znacznie wcześniej nękał Rosję odrywając od niej różne prowincje, jak Mandżurię, czy Koreę, a także pozbawiając Chin m.in. wyspę Formozę (dziś zwaną Tajwanem). Ostatecznie w 1937 r. Japonia wypowiedziała kolejna wojnę Chinom, a potem na Pacyfiku i Ameryce. Jak pamiętamy, wojna ta trwała jeszcze, gdy w Europie Niemcy podpisały bezwarunkową kapitulację 8 maja 1945 roku. Wojna na Pacyfiku trwała do sierpnia 1945 r., a o jej przyśpieszeniu zakończenia zadecydowało zrzucenie 2 bomb atomowych przez USA na Hiroszimę (6.08) oraz na Nagasaki (9.08. 1945 roku).
Tym wątkiem japońskiej wojny zajmiemy się za chwilę.
A oto ten fragment dotyczący wojny na dalekim wschodzie:
.
Takich przykładów można mnożyć wiele –
Wszystkie wymienić dziś się nie ośmielę,
Lecz wspomnę jeszcze stare wielkie Chiny;
Ten naród dobry, cichy, bogobojny
Przez lat piętnaście znosi klęskę wojny
I to bez żadnej ze swej strony winy.
Przez lat już wiele niszczą Chiny wrogi –
Z pośród nich jeden kraj mały, ubogi,
Wciąż popierany przez potęgi świata –
Takie rozwinął w sobie apetyty,
Że postanowił zjeść żółtego brata,
Najeść się dobrze, by wreszcie być syty.
Ty kraju słońca i kwitnącej wiśni,
Niech Ci się kiedyś Twoja rola przyśni,
Jaką zagrałeś na wzór Europy:
Chciałeś zjeść Smoka, gdy nas jadły szkopy.
Nowy porządek, nowe obyczaje
Niosłeś ze Wschodu aż po Himalaje,
Gdy Hitlerowi dla stworzenia Osi
Pomaga Duce i naiwni Włosi.
Tyś dodał kącik, powstał trójkąt znany,
Co zadał ludom tak okrutne rany,
Że wraz z Hitlerem w dziejach tego świata
Słyniesz pod mianem okrutnego kata.
Chiny znalazły możnego obrońcę,
Tam gdzie dla Ciebie z rana wschodzi słońce;
Obrońca kabzę otwiera na raty,
Jak to zwykł czynić każdy pan bogaty –
Nie chce, by jego żółci przyjaciele
Zbyt rośli w siłę i znaczyli wiele.
Za każdą ratę liczy się procenty -
Chińczyk się cieszy, jakby w niebo wzięty,
Że bogatego zdobył przyjaciela,
Który mu chętnie pożyczki udziela.
I w dalszym ciągu krew przelewa hojnie
W nowej morderczej, bratobójczej wojnie.
..............................................................
Końcowy fragment poematu ŚWIAT IDEALISTY będzie zamieszczony, jeszcze dziś, po kwalifikacjach skoków narciarskich, (a raczej lotów na mamucie) ... przed 19:00
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, pożegnamy się za chwilę ze „Światem Idealisty”, ostatnim z poematów Stanisława Kawińskiego, który tu poznaliśmy i też ostatnim z Jego zachowanych utworów.
Ostatni tu za chwilę prezentowany wątek dotyczy Grecji zaraz po II wojnie światowej i jej najtragiczniejszego okresu w nowoczesnej historii Grecji, czyli okresu bratobójczej wojny - Wojny Domowej w latach 1946-1949 - która pochłonęła ponad 100 tys. niewinnych istnień ludzkich.
Autor tego poematu, tak bardzo przejęty tą tragedią i bezmyślnością prowadzenia tej bezmyślnej, bezpardonowej i bratobójczej wojny nie był w stanie powstrzymać się od ostrych słów krytyki i oburzenia na cały świat cyników, który nie tylko się temu przyglądał, a nawet wspierał, walczące strony, zachęcając do bratobójczej walki, nakręcając tym samym tę zbrodniczą spiralę wojenną.
Ta Wojna Domowa trwała - pomiędzy komunistami wspieranymi przez Związek Radziecki oraz też komunistyczną Jugosławię, a greckimi rojalistami wspieranymi przez Wielką Brytanię.
Tak wiec ta gehenna wojenna Greków została przedłużona na kolejne lata, 1946-1949.
..
A oto już finałowy akord tego poematu:
A weźmy Greków, ileż to pomocy
Dostają stale z południa, z północy
Od swych przyjaciół, bezinteresownie;
Byle się tliły pozostałe głownie
Z tego pożaru, co zniszczył swe domy.
Byle z Olimpu rozbrzmiewały gromy,
Co by je słyszał każdy człek na świecie,
I wielcy mędrcy w sławnym ONZ-ecie,
Mieli powody wysłać komisyję,
Która ustali kto i kogo bije.
Kto będzie słabszy, tego wspomóc trzeba,
Obu dostarczyć oręża i chleba,
Byle się bili, byle krew się lała.
To nic, że cierpi grecka ludność cała;
Że płaczą żony, ojcowie i matki,
Że sierotami będą małe dziatki.
Mężowi stanu wcale nie wypada
Zbyt się rozczulać nad losem jednostek –
On wielkie rzeczy rozważa i bada,
Łzy żon i matek, to jedna z drobnostek.
- 0 -
Komisja musi być bardzo ostrożna,
Przecież nikogo urazić nie można.
Winnych nie znajdzie, przyczyn nie wykryje,
Bo któż jest winien, że Grek Greka bije.
Greku, coś zniszczył starożytną Troję
I przez lat dziesięć wiodłeś krwawe boje,
By pomścić hańbę króla Menelaja, -
Ciebie zamęczy Twych przyjaciół zgraja;
Zaprzestań walki – niechże losy świata
Zebranie wielkich w ONZ-ecie splata.
Tyś jest aktorem w krwawym przedstawieniu
A reżyserzy chowają się w cieniu;
Zwróć im dolary i uchodź ze sceny –
Dziś nie o wdzięki Twej pięknej Heleny
Toczą się spory; wielcy władcy świata
Póty Cię będą traktować jak brata
Pókiś potrzebny, żeby mącić wodę.
A kiedy zniszczysz Twą własną zagrodę,
Będą ci wmawiać żeś nie dyplomata,
Bo nie odróżniasz, który z nich Twój tata.
30.09.1949 ............... /-/ Stanisław Kawiński
Myślę, że wszyscy zauważyli, że końcu Świata Idealisty widnieje data – 30.09.1949 r.
Poemat tej jest najpóźniejszym z zachowanych utworów poetyckich Stanisława Kawińskiego. Data jego ukończenia zbiega się czasowo, omal dokładnie z końcowym okresem pracy inż. Kawińskiego w Ostrowcu, w Hucie Ostrowiec i przeprowadzką na Śląsk.
Prawdopodobnie po przeprowadzce do Gliwic i pracy w BIPROHUCIE, a 3 lata później po kolejnym awansie do Warszawy i pracy w Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, czas i zakres obowiązków nie pozwoliły Mu już na dalsze zajmowanie się poezją - tylko, czy taka była prawda?
Taką właśnie wersję można by podawać, jako najbardziej rozsądną i wiarygodną, gdybyśmy nie znali doskonałej organizacji pracy mego Dziadka, gdybyśmy nie wiedzieli, że zaraz po wojnie, gdy czasy były jeszcze trudniejsze i całymi dniami mozolnie wszyscy pracowali przy odbudowie Huty, by zakład ten postawić na nogi i by wreszcie uruchomić produkcję, to nawet wtedy potrafił On wygospodarować w międzyczasie krótkie chwile, by coś napisać mądrego, ładnego, co po latach cieszy nas i wzbudza taki podziw wszystkich, którzy teraz poznają te twórczość.
Dlatego dzisiejsze zastanawiania się nad przyczynami zerwania "zabawy z muzami", nie do końca są jednoznaczne.
Wiemy, że Babcia Kawińska i obie córki miały wielki wpływ na tę sferę Jego duszy, że prawdopodobnie dlatego dał sobie ostatecznie spokój z poezją, a skoncentrował się już wyłącznie na pisaniu artykułów o tematyce technicznej i tłumaczeniach innych artykułów ukazujących się w prasie zagranicznej, a które były przez Dziadka tłumaczone i publikowane w polskich czasopismach technicznych i za co zbierał tak wiele pochwał i wyróżnień.
Dziś już na dobre rozstajemy się z twórczością mego Dziadka. Mam nadzieję, że te powtórki na coś się jeszcze przydały, bo może choć parę osób zaglądające na Forum zauważały, ze jest jakiś wątek z "poezją sprzed lat", o którym wcześniej nie wiedział - no i zaglądał do niego i poznawał choć w części trochę tę Dziadka twórczość.
.
Pozostało ewentualnie do wstawienia jeszcze tylko moje słowo końcowe, które umieściłem w tej książce z twórczością mego Dziadka - Stanisława Kawińskiego.
Oto to słowo końcowe zamieszczone w książce autorstwa Stanisława Kawińskiego:
.
Słowo końcowe
Wiemy, że przedwojenna poezja Stanisław Kawińskiego niestety, nie zachowała się do naszych czasów. Szkoda, bo w opowieściach rodzinnych mówiło się, iż Dziadek pisywał wiersze prawie „od zawsze”.
Tym większa szkoda, że ich nigdy nie poznamy.
Zdajemy sobie sprawę, że ta ocalała cząstka Jego powojennej poezji należy już do późniejszego okresu twórczości, gdyż cechuje się sporą dojrzałością warsztatu.
Odkrywając ją tak niedawno, poznaliśmy też powody, dla których nasz Dziadek nie ujawniał jej publicznie, a pisał głównie,” do szuflady”. Dziś wiemy, że Jego najbliższe kobiety (tzn. żona i córki) – w tamtych trudnych, powojennych latach, gdy On był cenionym i szanowanym inżynierem oraz zajmował w Hucie coraz to bardziej odpowiedzialne funkcje i stanowiska – uważały, że takie „zabawy w poetę” zdecydowanie bardziej mogą zaszkodzić Jego karierze, niż przysporzyć Mu chwały.
Przestrzegały Go przed nieżyczliwymi osobami, których wokół nie brakuje, które tylko czekają, by kogoś skrytykować, wykpić, ośmieszać, gdy nadarzy się taka okazja.
Być może tak by było - dziś się nie dowiemy, czy miały rację.
Dziś po przeczytaniu i zapoznaniu się z tą ocalałą poezją Stanisława Kawińskiego myślę, że wiele osób ma sporą satysfakcję, że ją poznało, lecz z pewnością pozostaje też pewien niedosyt, a może i trochę żalu, że tej poezji ostało się do naszych czasów tak niewiele.
.
Janusz Dziewulski – wnuk St. Kawińskiego