Witam Wszystkich Forumowiczów już w lepszym zdrowiu. Z każdym dniem jest lepiej i jeszcze ze 2-3 dni i będzie już dobrze.
Dziękuje Pani Gość_Tola ponownie za tyle życzliwości pod mym adresem.
Mimo choroby, siedzę i działam w komputerze kończąc opracowanie dotyczące mego Taty do nowej Księgi Wspomnień przygotowywanej na jubileuszowy X Zjazd Absolwentów i Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. Joachima Chreptowicza, który odbędzie się w dn. 15-17 czerwca 2018 r.
Dostałem pracę domową do odrobienia ze swej dawnej szkoły - CHREPTUSA i już właściwie kończę opracowanie dot. życia, pracy zawodowej oraz pracy społecznej mego Taty - dr Eugeniusza Dziewulskiego, także absolwenta tej szkoły - matura 1934 r.
Opracowanie to jak nigdy wcześniej będzie bardzo obszerne i bogato ilustrowane. Podobne opracowania, w poprzednich Księgach Wspomnień zawierały biogramy osób-absolwentów przeważnie na 1 stronie, a max. na 3-4 stronach.
Tym razem zebrany materiał był tak obszerny, cenny i dotąd mało znany większości, że zapadła już decyzja, że moje opracowanie będzie w dużej części eksponowane w tej Księdze Wspomnień - 2018 r. ... i zajmie w niej ponad 20 stron.
Jest to już kolejne opracowanie, a bazą podstawową do tego ujęcia skrótowego było to styczniowe moje opracowanie o mym Tacie na 110 str.(A4), czyli znacznie obszerniejsze, które spotkało się z dość dużym zainteresowaniem.
Następstwem wydania tego opracowania było moje spotkanie w Radiu Ostrowiec 2.02.2018 w audycji red. Norberta Zięby - Idealne Popołudnie, gdzie w trakcie 3 godzinnej audycji rozmawialiśmy o moim Tacie, jego życiu pasjach sportowych, zawodowych i społecznych. Faktycznie tyle zasług i sukcesów w tym niespecjalnie długim, ale jakże intensywnym, życiu Taty było, że można by nimi obdzielić kilka osób.
Także w tym temacie miałem spotkanie - prelekcję o moim Tacie w Oddziale PTTK im. St. Jeżewskiego, którego to oddziału Tato był jednym z współzałożycieli w 1950 roku. Spotkanie dotyczyło m.in. spraw odkrycia w Kunowie pierwszych dymarek w rejonie świętokrzyskim, w odkryciu których mój Tato miał znaczący wkład. To właśnie On wezwał do Kunowa archeologów z Krakowa, którzy wspólnie dokonali tego odkrycia w 1955 roku, a więc na ładnych kilka lat wcześniej, niż odkryto te sławne dziś dymarki z okolic Nowej Słupi, na początku lat 60. XX w. Potem jeszcze w 1959 roku ci sami archeolodzy pod kierownictwem prof. Kazimierza Bielenina dokonała nowych odkryć w Kunowie, nowych innych pieców dymarkowych o nowszej konstrukcji do tych z 1955 r.
Była też mowa o zaangażowaniu mego Taty w stworzeniu pierwszej podziemnej trasy na Krzemionkach dla turystów, wg Jego nowatorskiej koncepcji, bardzo zbliżonej do tej wg., której wykonano istniejącą podziemną trasę w Krzemionkach. Wizje Taty były przedstawiane na Kongresie Kultury Polskiej w Warszawie w 1966 r. Były liczne artykuły prasowe w Słowie Ludu oraz 2 audycje radiowe w Polskim Radio w programie ogólnopolskim. W pamiątkach rodzinnych mamy cały oryginalny konspekt ze szkicami i przemówieniem Taty z Kongresu Kultury Polskiej z 1966 r. oraz wiele wycinków prasowych dot. Taty wystąpienia. Udało mi się też pozyskać z Archiwum Polskiego Radia także audycję radiową red. Ryszarda Podlewskiego - rozmowę mego Taty z nim w podziemiach Krzemionek z 1967 r., gdzie barwnym, obrazowym językiem Tato przedstawiał swe wizje stworzenia podziemnej trasy, która znów dostępna byłaby dla turystów. Bo w tamtym czasie podziemne korytarze Krzemionek zostały zamknięte na 4 spusty dla zwykłych zwiedzających. Kiedyś już o tych sprawach krzemionkowskich pisałem tu na Forum, więc Ci co czytali, trochę są zorientowani.
Na dziś chyba wystarczy, bo znów będzie kłopot z wysłaniem tego tekstu i koniecznością po półgodzinnym pisaniu odświeżania strony. By mi to pisanie nie przepadło, na wszelki wypadek kopiuję je i w razie czego wkleję po ponownym uruchomieniu Forum.
Pozdrawiam, życząc dobrej nocy Wszystkim.
Janusz
Panie Januszu.
Kilkakrotnie pisał Pan o tym, że najbliższe sercu "Kobity" Pana Dziadka nieco hamowały zapędy literackie ww. w trosce o Jego chociażby dobre imię budowane wokół Jego profesjii i wszystkiego, co się z tym wiązało.
Pisał Pan też, że dla Pana nie do końca jest zrozumiała taka postawa Pana Babci, Mamy i Cioci.
A czy próbował Pan kiedyś spojrzeć na tę kwestię przez pryzmat chociażby tych wrażeń, jakich doświadczył Pana Dziadek oglądając w 1937 r. Niagarę ?W listach słanych do najbliższych ze Stanów pisał, jak czytam z postu z dnia 07.11.2016 r. , godz. 22.44: "Ludzie zbyt dużo zrobili, żeby się dostać do wnętrza, do duszy żywiołu i wyrwać mu tajemnicę jego potęgi i uroku przez to Niagara straciła na http://m.niezalezna.pl/swej pierwotnej dzikości i zmalał jej urok."
Tak sobie myślę, że postawione na drodze życiowej Pana Dziadka Kobiety w swojej postawie względem pasji dziadka, okazały być mimowolnymi strażniczkami tego, czego Pana Dziadek nie zobaczył już w Niagarze. Być może pisząc do szuflady za namową Pana Babci, był w pełni sobą, nie musiał kombinować i postępować asekuracyjnie, by nie zaryzykować utraty twarzy cenionego inżyniera, człowieka na wysokim stanowisku, powszechnie znanego. Mógł po prostu w pełni, bez lęku o odbiór treści literackich przez otoczenie, wyrazić siebie- mógł być w zgodzie ze swoją naturę bez tych obaw, które podsuwały Mu, z natury bardziej płochliwe, kobiety.
Obecnie, ta tendencja przybierania kolejnych masek, by ukryć nasze prawdziwe "ja", coraz bardziej przybiera na sile, w miarę jak wzrasta tzw. wyścig szczurów, w którym zawsze musimy być w formie.
Ale zostawmy współczesny haos w tym względzie w spokoju, bo w twórczości Pana Dziadka nie ma żadnych masek i kurtyn. Mamy to, co jest najprawdziwsze w człowieku- zakryte na codzień dla świata wnętrze człowieka kochającego Żonę, Córki, kontemplującego otoczenie nie tylko po wierzchu, ale głębiej (na czymkolwiek ta głębia miałaby polegać, tj. czy na skrytych pod sweterkiem krągłościach pewnej Panny z sanatorium, czy też na zywiołach przyrody).
Skończę, bo napiszę za dużo, ale co zrobić jak tak dużo myśli krąży po mej głowie, mimo, że jestem dopiero na początku odkrywania twórczości Pana Dziadka.
Tak więc podsumowując, myślę, że można by zaryzykować stwierdzenie, że wszystkie trzy "Kobity" - Żona i Córki- w dużym stopniu, swoją postawą względem "fanaberji Stanisława Kawińskiego, zupełnie bezwiednie przyczyniły się do tego, że Dziadek Stach mógł zupełnie nie świadom tej przyszłości, którą Pan Mu po 70-co latach "zafundował", skrobać nie tylko pięknie co do formy, ale i zupełnie szczerze pięknie piórem na papierze. Ot i taka przewrorność dziejowa i pokoleniowa. Co się udało Pana Babci z Dziadkiem Stachem, to już nie udało się z Wnukiem. Ale myślę Panie Januszu, że Wszyscy tam zza grobu cieszą się z tego, że twórczość Pana Dziadka, dzięki Panu ujrzała światło dzienne.
Te Kobiety były mu przeznaczone.
Pozdrawiam
Tola
Coś tam w opisie Niagary przekombinowałam zupełnie niechcący. Przepraszam.
Witam Wszystkich Forumowiczów, a szczególnie Tych, co zaglądają tu i reagują na to co pisane było kiedyś, dawniej lub ostatnio.
Co do ostatnich słów we wczorajszym poście z godz. 22:10, to faktycznie coraz więcej osób mi to powtarza, że tam zza grobu zarówno Dziadkowie, jak i Rodzice pewnie są dumni z tego co przez ostatnie blisko 2 lata się działo. Otwarcie pawlacza i walizek w nim złożonych uruchomiło całą lawinę zdarzeń i odkurzenie historii mych Dziadków, a ostatnio idąc za ciosem odkurzyłem także dość mało znaną przeszłość związaną z działalnością społeczną mego Taty. Część z tego było znane, ale już po tylu latach nieco zapomniane, ale tak wiele ciekawych rzeczy dotyczących Taty nie było prawie nikomu znane. Powstałe dzięki mnie spore opracowanie zaowocowało zwiększonym zainteresowaniem i kilkoma spotkaniami, w 2 szkołach, w PTTK-u, czy też w Radiu Ostrowiec, gdzie byłem gościem red. Norberta Zięby i w audycji Idealne Popołudnie przez blisko 3 godziny, przedzielone reklamami i muzyką, rozmawialiśmy o życiu, pracy oraz pasjach sportowych i społecznych mego Taty.
Nieświadomie, ale w pewnym sensie stałem się tą osobą z Rodu Kawińskich i Dziewulskich, która przyczyniła się do wskrzeszenia pamięci o swych bliskich.
Teraz dodatkowo w najnowszej Księdze Wspomnień związanej z X Zjazdem Absolwentów Chreptowicza przygotowałem do zamieszczenia wyjątkowo obszerny tekst dotyczący postaci mego Taty, dotąd rzeczy w dużej mierze prawie nieznanych.
Wprawdzie była już w jednej z poprzednich Ksiąg Wspomnień, (sprzed 15 lat) nota biograficzna mego Taty, ale były tam zamieszczone w większości fakty z jego życia powszechnie znane i dotyczyły głównie czasów ostrowieckich i głównie krwiodawstwa. Obecne opracowanie będzie zawierać mnóstwo nieznanych faktów i udokumentowanych starymi zdjęciami z lat 20., 30., 50. oraz 60. XX w.
Mam nadzieję, że nie jedno z Państwa będzie miało okazję już niedługo dotrzeć do tego opracowania i zostanie ono dobrze odebrane.
Przepraszam, że nie rozpisuję się dziś, ale okazało się, że choróbsko nie odpuściło i lekarka zmuszona była dziś zaaplikować mi kolejna porcję antybiotyku, ponieważ zapalenie oskrzeli nadal nie ustąpiło i ...
Liczę, że do Świat się wykuruję i będzie wszystko ok.
Dobrej nocy - pozdrawiam Wszystkich.
Janusz
Witam Wszystkich, choć nadal nie bardzo jestem zdrów, ale ile można leżeć... i nic nie robić ?
Rozmyślam nad słowami naszej TOLI z Forum dot. Kobitek Dziadka, jako mimowolnych strażniczek zachowania jego prywatności.
Pisze Pani: " Kilkakrotnie pisał Pan o tym, że najbliższe sercu "Kobitki" Pana Dziadka nieco hamowały zapędy literackie ww. w trosce o Jego chociażby dobre imię budowane wokół Jego profesji i wszystkiego, co się z tym wiązało".
Faktycznie nie raz pisałem, że dla nie do końca jest zrozumiała postawa Babci, Mamy i Cioci, które nakłaniały Go, by nie zabawiał się w poetę, bo więcej to przyniesie kłopotów, niż korzyści.
Po wielkokrotnym wczytywaniu się w tę poezję i listy z Ameryki myślę, że na pewno troska Babci nie do końca związana była tylko z Dziadka osobą, choć na pewno głównie tak, ale znalazłem i inne powody, bardziej osobiste dla Babci.
Zacytuję tu kilka fragmentów:
1. W poemacie Świat Idealisty, w początkowej części opisując uroki naszej przyrody jest taki fragment dowcipny, który może Babcia wolałaby, nikt nie skojarzył z jej osobą, gdy Dziadek pisze:
"Czasem głos wilka, co po nocy wyje,
Zabrzmi - gdy szuka zgubionego stada,
To znów dzika, co pod dębem ryje -
szuka korzonków i chrząkaniem biada,
Że tam na dębie siedzi stara wrona
I swym krakaniem plecie mu kazanie,
/Jak to mężowi często czyni żona,
Gdy lewą nogą rano z łóżka wstanie/; ...
Myślę, że takie porównania, niekoniecznie Babci się podobało. Mógł ktoś zapytać głośno, Stachu, a skąd ty wiesz, jakie kazania prawi żona, gdy wstanie lewą nogą ??????????
Poza tym, w listach z sanatorium dokładne spostrzeżenia i opisy pań w uzdrowisku też niekoniecznie zachwycały Babcię. Zazdrosna kobieta zapewne wolałaby, by jej mąż nie dostrzegał żadnych innych kobiet, a zwłaszcza publicznie nie opisywał ich zalet i uroków:
"Dalej opiszę wam pięknej płci stroje,
Co pobudzają młode serce moje.
Najpierw niech idzie młoda, kształtna wdowa,
Co pod futerkiem biust obfity chowa;
Okrągły karczek zdobi futro z lisa,
A spod futerka jakaś wstęga zwisa.
Jest jakiś nieład w tej całej jej modzie,
Ma to uroku dodawać urodzie".
Babcia, która była daleko od Solic-Zdroju, dokąd pojechał na kurację Dziadek, po tylu latach małżeństwa mogłaby więcej zaufania okazywać mężowi, ale zapewne te opisy Dziadka nie za bardzo ją zachwycały.
Córki raczej miały na to wszystko inne spojrzenie i nie były aż tak krytycznie nastawione, choć zapewne Mama ich wywierała decydujący wpływ.
Z pewnością, znaleźć można jeszcze więcej fragmentów, które Babcia czytając, wolałaby aby Dziadek nie był, aż tak spostrzegawczy. Opisy bogatych, wydekoltowanych damulek, kapiących złotem i zabawiającego się Dziadka współtowarzysza, mogły wzbudzać tez pewną zazdrość kobiety, choć wydaje się, że gdyby sam próbował korzystać z uciech życia okrętowego, to z pewnością nie opisywałby tego tak otwarcie.
Babcia była szczęściarą, że miała takiego dobrego i wiernego męża, dla którego inne kobiety nie istniały, choć potrafił widzieć w nich piękno i inne zalety. Najważniejsza była dla niego Rodzina i Jego Ukochane Kobitki i tak było zawsze - także już w późniejszych latach, gdy miał 70, 80 i więcej lat, czyli w latach 60. i 70. XX w., które to czasy dobrze pamiętam.
Pozdrawiam Wszystkich.
Janusz
Witam Wszystkich w Wielki Piątek, przed południem.
Wczoraj pisałem i wymieniłem kilka przykładów, co niekoniecznie mogło się podobać Babci w opisach spostrzegawczego jej męża. Tak jak napisałem, nie tylko chroniła swego męża, ale i dbała trochę o siebie i dobre samopoczucie.
Nie napisałem też, że w poemacie "Świat Idealisty", Dziadek opisuje m.in. dramatyczne walki w czasie powstania warszawskiego. Gdyby poemat ten ujrzał światło dzienne w tamtych powojennych latach, to z pewnością Dziadek mocno by się naraził ówczesnej władzy. Myślę, że w tym wypadku nie potrzebne były strażniczki - jego Kobitki. On sam był na tyle światłym człowiekiem, że wiedział co można pisać i ewentualnie czytać wśród Rodziny i przyjaciół podczas spotkań przy brydżu i kawie, a co musi odleżeć dłuższy czas w szufladzie.
Oto fragment, który mówił ostro i dosadnie o naszym sąsiedzie ze wschodu:
...
"Walki zawzięte, krwawe i gorące,
Trwały tygodnie i całe miesiące.
Tysiące armat grzmiało dniem i nocą,
Lud się uginał pod wielka przemocą,
Lecz walczył mężnie; rozbijał pancery,
Wielkie tygrysy i zwinne pantery,
Ręcznym granatem, butelką benzyny.
Stary pistolet - to oręż jedyny,
Którym powstaniec straszył swego wroga:
Niemca, Własowca, Kaina - Rusina.
Czasem z wyrzutem zwracał się do Boga;
Pytał w rozpaczy: czyjaż to jest wina,
Że taka wiara gorąca i święta,
Taka moc ducha prawie niepojęta
I takie męstwo czyste i ofiarne
Giną wraz z miastem i pójdą na marne?
...
Nazwanie Rosjanina: Kainem - Rusinem, z pewnością nie spodobałoby się tamtej władzy i świadomie utwór ten musiał zostać odłożony głęboko na spód szuflady. Dobrze, że nastały czasy, że publikując inne "niewinne" utwory Dziadka można było ujawnić wszystko, a nie tylko niektóre z nich lub wprowadzać swoją jakąś cenzurę, by pokazać wszystkie wiersze, które ocalały.
Witam Wszystkich Forumowiczów i życzę Wam zdrowych, radosnych Świąt, oraz mokrego Dyngusa. Do ponownego spotkania tu na Forum w dobrym zdrowiu i nastroju, lepszym niż moje. Chyba to będą pierwsze Święta od lat z chorobą, której nie udało się "przegonić" do czarta. Pozdrawiam świątecznie. Janusz.
Również życzę Panu Radosnych Świąt Wielkanocnych mimo choroby, która Pana dotknęła. Na razie tylko czytam to, co Pan tu pisze (wiadomo - czas przygotowań).Dziękuję za te Pana spostrzeżenia będące odpowiedzią na to co ostatnio napisałam. Podoba mi się ta Pana szeroka perspektywa patrzenia na poruszany aspekt w twórczości Pana Dziadka z punktu widzenia różnych osób. Rzadko jest to teraz spotykana cecha u ludzi widzących tylko czubek swojego nosa. Więcej napiszę po Świętach.
Życzę zdrowia.
Witam Wszystkich Forumowiczów. Po woli wracam do zdrowia. Jakoś wyjątkowo długo mnie trzymała ta chorobą. Dodatkowo antybiotyk przez 2 tygodnie sprawił, że jestem jak balon, z którego dopuszczono powietrze. Na dodatek i mój laptop dziś został zainfekowany i musiałem go oddać do serwisu. Nie lubię pisać z telefonu, bo pojawia się znacznie więcej błędów, niż pisząc w komputerze. Mam nadzieję, że jutro odzyskam zgodnie z obietnicą swój laptop oraz coś sensownego napiszę wreszcie. Miłego weekendu życzę Wam Wszystkim. Janusz
No właśnie - czuję się jak balon, z którego dopuszczono powietrze, a nie dopuszczono...
Za 3 razem też się samo zmieniło słowo spuszczono, na dopuszczono - tylko tym razem ponownie poprawiłem. Dlatego nie przepadam za pisaniem z telefonu.
Witam Wszystkich Forumowiczów, a zwłaszcza miłośników wątku "Poezja sprzed lat".
Dość długo milczałem, a no bo grypa i potem zapalenie oskrzeli, a ostatnio "rozchorował" się mój laptop - też złapał jakiegoś wirusa :))
Mam nadzieję, że kuracja i moja i laptopa w serwisie pomogły i teraz częściej będziemy kontaktować się. Dziś czekałem od paru godzin, bo chciałem zrobić fotkę strony z wyjątkową liczbą odsłon. Właśnie przed chwilą udało mi się przypilnować ten moment i mamy 44.444 wejść do tego naszego wątku z poezją.
Pamiętam, jak na początku listopada, gdy poezja Stanisława Kawińskiego prezentowana była w Centrum Promocji Kultury w Warszawie, wówczas pękła inna okrągła liczba odsłon i było to 30.000. Bardzo jestem rad i dziękuję Wszystkim z Was, którzy mają tu swój kącik, do którego chętnie powracają - bo poezja ta ma coś takiego w sobie, że choć nam jest już znana, to i tak chętnie do niej powracamy i wczytując się w nią ciągle coś nowego w niej odkrywamy.
Właśnie wczoraj skontaktowałem się ponownie z P. Dyrektor Biblioteki Pedagogicznej na Ogrodach, gdzie planowane było spotkanie bibliotekarzy i nauczycieli ostrowieckich szkół w dn. 23.03 ze mną i poezją Stanisława Kawińskiego, lecz moja niespodziewana choroba zniweczyła te plany. Teraz musimy to prędko nadrobić. Jest obietnica, ze niebawem do takiego spotkania dojdzie. Myślę, że chętni z Was także zjawią się na Ogrodach. Gdy będzie znany termin spotkania podam go tu natychmiast.
Aha! Fotkę strony z 44.444 odsłonami Wątku zamieszczę w naszym Albumie
http://www.ostrowiecnr1.pl/zdjecie/44-444-odslon-wejsc-do-Watku-Poezja-sprzed-lat/
Witam Wszystkich po przerwie. Widzę, że ciągle zaglądacie do tego naszego wątku z Poezją sprzed lat. Wiem, że pojawiają się tu i nowi czytelnicy, bo ostatnio nawet spotkałem się z dwiema takimi osobami, które pochwaliły mi się, że rozczytują się tą lekturą zamieszczoną przeze mnie prawie półtora roku temu. Te osoby od kilku dni już mają książki ode mnie, bo zaraz po takich wyznaniach, zaproponowałem, że sprezentuję IM te książki. Niebawem szykuje się kolejna okazja, gdy będę dzielił się książkami z Dziadka Kawińskiego poezją. Już 16 maja zapowiedziane mamy spotkanie z młodzieżą szkolną z Technikum. Do spotkania tego dojdzie w Bibliotece Pedagogicznej na Ogrodach, 16 maja.
Mam nadzieję, że nie będzie ono "zamknięte" tylko dla uczniów Technikum. Zaraz po obecnym święcie, skontaktuję się z Panią Dyrektor i upewnię się, że innych chętnych też możemy zaprosić.
O szczegółach napiszę jeszcze w tym tygodniu, w czwartek lub w piątek. Z myślą o Was kolejnych miłośnikach takiej poezji wydaliśmy nową partie książek z tą poezją powstałą w Naszym Mieście - w Ostrowcu, ponad 70 lat temu.
Coraz częściej spotykam się z opiniami, że poezję tę warto propagować wśród mieszkańców Naszego Miasta. Warto promować ją wśród młodzieży szkolnej, co już miało miejsce w szkołach: w L.O. im. J. Chreptowicza, w Gimnazjum w Kunowie, Gimnazjum w Wyśmierzycach nad Pilicą, tj. miejscu urodzin Dziadka Kawińskiego, autora tej poezji.
Mieliśmy spotkania też 2x w Wyższej Szkole Biznesu i Przedsiębiorczości oraz Uniwersytecie III Wieku. Ostatnio w listopadzie prezentowaliśmy tę poezją w Warszawie, w Centrum Promocji Kultury na Pradze-Południe.
Dla osób, które byłyby zainteresowane, jak to spotkanie wyglądało mógłbym mieć propozycję spotkania, gdzie pokazałbym dość obszerna relację nagraną z tego spotkania.
O tej sfilmowanej relacji opiszę w kolejnym poście.
Zainteresowanych zapraszam na kawę i obejrzenie nie tylko samej relacji, ale też wywiady i komentarze m.in. znanego warszawskiego krytyka literackiego, Jana Zdzisława Brudnickiego, a także członka Związku Literatów Polskich, Pana Jana Dumina. Są też bardzo ciekawe wypowiedzi naszych wydawców Państwa Teresy i Stanisława Cisków, którzy także uczestniczyli w tym warszawskim spotkaniu z poezją Stanisława Kawińskiego.
Gdyby osoby takie byłyby zainteresowane tym reportażem (całość to ok. 1,5 godz.), to możemy pomyśleć o takim osobnym spotkaniu. Przy okazji dla tych miłośników przygotuję kolejne książki na prezent.
Pogoda wymarzona na majowe święto, więc życzę Wszystkim c.d. udanego świętowania. Pozdrawiam Wszystkich.
Janusz
Januszko, przestan juz podbijac ten temat bo jest nudny i nie da sie tego czytac. Rozumiem, ze chcesz swojego dziadka ustawic na piedestale, ale niestety, Twoj dziadek nie wszystkich interesuje. My mamy swoich dziadkow i wolimy na nich sie skupic.
Dziękuję Ci "kost", że zareagowałeś na ten poprzedni wpis anonimowego Gościa i niejako wyręczyłeś mnie.
Mnie chyba byłoby niezręcznie odpowiadać temu Gościowi, który nawet nie ma cywilnej odwagi by się podpisać i by inni dowiedzieli się, co to za "bohater", który nie lubi tej tematyki.
Chyba to pierwszy wpis osoby, która jest jakoś niechętnie nastawiona do tego co czynię tu na Forum.
To jest typowy przykład malkontenta, który podobnie jak w TV narzeka na jakieś programy, jakby nie wiedział, że jest coś takiego jak pilot i niekoniecznie musi oglądać ten kanał, który mu się nie podoba - wystarczy wcisnąć przycisk i zmienić kanał, no i ... spokój. Tu też nikt nikogo nie zmusza, by "wchodzić" do naszego wątku i czytać ... i na dodatek denerwować się.
Nie przestawaj. Mnie akurat ten temat o poezji sprzed lat, jak i wątek o jej autorze interesuje. Zagląda się tu z przyjemnością.