Na dobranoc jeszcze dziś krótkie refleksje i podsumowanie wartości tej przyjaźni z przedwojennymi mocarstwami, jak Francja i Anglia i udzielenia pomocy upadającej Warszawy.
Potem nie jedną wygłoszono mowę;
Przyobiecano prędką odbudowę
Naszej Stolicy, zwrot naszego mienia,
Jako dowody Zachodu sumienia.
Myśmy wierzyli przekonani święcie,
Że otrzymamy sowitą nagrodę
Za nasze krwawe, drogie przedsięwzięcie,
Tak – jak dziewczyna za piękną urodę.
Lecz pieśń Zachodu bywa całkiem inna,
Nie taka jasna, nie taka niewinna.
Na przykład weźmy przyjaciół Anglików,
Którzy też dużo Niemcom psuli szyków
Podczas ostatniej sześcioletniej wojny.
Ten lud wyspiarski jest bardzo spokojny,
Ma wyrobienie światowego kupca,
Który oblicza, kalkuluje, mierzy
I za wspólnika poszukuje głuuuupca,
Co w ideały jeszcze święcie wierzy.
ja też zaglądam nawet po nocy i z przyjemnością wczytuję się w nowe fragmenty prezentowanej poezji pana Stanisława. Nie lubię gwaru, dlatego nie wpisywałam dotąd żadnych pochwał, choć powinnam. Powiem krótko, jestem zauroczona taka poezją i proszę o więcej i więcej. Nie śmiem prosić o prezent w postaci książki, ale może dałoby się jednak kupić? - please.j.k.
Wczoraj kilkakrotnie próbowałam dodać jakiś komentarz ale jakoś internet ( a raczej zasięg) nie pozwalał mi na to. Próbowałam poezją zainteresować córkę lecz ona woli prozę. Może trzeba do poezji dojrzeć? (Ja jestem tego przykładem). Taka anegdota z życia wzięta: jak dzieci były małe, czytałam im czasem przed snem Pana Tadeusza. Bardzo szybko " zasypiały" i do dziś twierdzą, że to było za karę. Uważam więc, że nie można nikogo namówić do czytania, rozumienia poezji, taka potrzeba sama się rodzi gdzieś w sercu, duszy, umyśle. Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam wszystkich Klubowiczów wątku.
Witam wszystkich w ten pochmurny, jesienny dzień. Na razie nie będę dalej ciągnął wątku poematu ŚWIAT IDEALISTY - może nieco później, gdy pojawi się trochę zainteresowanych i wiernych Forowiczów.
Dziś taka nostalgiczna pogoda skłania do różnych wspomnień i refleksji, dlatego na
moment wróćmy do października 1946 roku, czyli pobytu Dziadka Kawińskiego w sanatorium w Solicach.
Tam jak pamiętamy spotykał wielu gości, m.in. był też "profesor z lwowskiej akademii, co to uczył muzyki, a nie żadnej chemii"...
Otóż przyszła pora, że ów profesor miał już odjeżdżać, bo jego okres pobytu sanatoryjnego właśnie dobiegał końca.
Dziadziuś tak pięknie opisał w jednym ze swych listów ten moment pożegnania profesora z innymi kuracjuszami w formie pożegnalnego koncertu.
ooooooooooooo
--------------------------
oooooooo
Wczoraj muzyką raczył nas profesor.
Z początku dźwięk był tęskny, rzewny, miły,
Potem jął skakać, jakby siadł na resor,
Walić w klawisze zaczął z całej siły.
Grał całym ciałem i wydawał dźwięki,
Aż drżał instrument, a ze strun szły jęki.
Gdy mocno walił, to nam się zdawało,
Że z gór dalekich zerwały się skały.
Potem dźwięk przycichł tylko luźne tony,
Jak strumyk w lesie, nieco mocniej brzmiały,
A nas coś niosło, aż w rodzinne strony,
Gdzie stare lipy i brzozy szumiały.
Kiedy jesienią mocniej wiatr zawieje,
Potrząsa drzewa i z ludzi się śmieje.
Różne obrazy tworzą takie dźwięki:
Dworskie zabawy i życie zaścianka
I smutne śpiewy, i płacze, i jęki
Biednej dziewczyny, co kochała Janka.
Ten pożegnalny wieczór profesora
Był uroczysty, poważny, lecz miły.
Choć on odjechał, bo już przyszła pora,
Te jego dźwięki długo będą żyły
Wśród gości zdroju, którzy je słyszeli
W skupieniu wielkim, - bo mówić nie śmieli.
Mam nadzieję, że Wy moi drodzy, nie będziecie milczeć, jak ci słuchacze koncertu, ... że Wam mowy (słowa pisanego) ten wiersz z koncertem pożegnalnym profesora nie odbierze i że nie pogrążycie się w milczeniu. :)
... i znów ta nieszczęsna weryfikacja. Przyszła pora odjazdu dla profesora! Chyba przyszła pora na przerwę obiadową "cenzora"? :)
Była "Pora na Telesfora, jest i pora na cenzora:))
Och!
Miło, ze jesteś xyha!
Myślałem, że placki upieczone na wczorajsze święto wystarczą już na cały weekend. Kto by się chciał tuczyć tak non-stop ciachem.
Ale cenzor krótko trzymał w poczekalni. Właśnie zajrzałem, (zalogowałem się 2-3 min. temu) i widzę, że wszystko przeszło, ten główny na dzień dobry wiersz pożegnalny profesora i te trochę głupawe, dziecinne docinki.
Choć ten dzień jest ponury, pochmurny, to mimo wszystko miłego dnia życzę!
Gdybyście chcieli zobaczyć Dziadka Stanisława z okresu młodości, Jego żonę Jadwigę i córki, oraz ten srebrny carski medal za wybitne osiągnięcia w nauce, to zapraszam do galerii zdjęć na tym Forum. Wczoraj późnym wieczorem wstawiłem kilka:
Zdjęcie znajduje się w albumie "AA" Poezja sprzed lat i jej autor - inż. Stanisław Kawiński. Zdjęcie dodał januszko321.
Czytając poezję Dziadka, będziecie wiedzieć lepiej, o kim tam tak często pisał i z taką miłością to wszystko powstawało.
Jakie piękne pożegnanie
wierszem pomnym zapisane.
Czasy dawne, tęskne chwile,
które Dziadek wspominał tak mile.
Teraz my chłonąć możemy,
za co ślicznie winszujemy!
Żeby słowo trwało wiecznie
januszko działa walecznie.
I częstuje nas twórczością
wielką, wspaniałą miłością,
do poezji Stanisława
za co należy się sława.
Honorowe miejsce Wielkich,
za ten zasób zasług wszelkich.
fajna! Fajnie, że okraszamy ten watek także i swą twórczością. Jeśli ktokolwiek ma coś w głowie na bieżąco rodzące się - to dawać bez wahania. Myślę, że nikomu z nas to nie będzie przeszkadzać, a wręcz przeciwnie, może rozkręcić i ożywić ten wątek.
-----------------------------------------------
Już wkrótce dołączę c.d. Świata Idealisty, ale za jakąś godzinkę, tak zaraz po 18:00, jak ponownie wrócę.
Jestem znowu. Zaraz dołączę c.d. w/w poematu, gdzie autor zastanawiał się nad lojalnością wszystkich walczących sojuszników. W tym wypadku chodziło o Anglików.
Ciągnąc dalej, powrócę jednak o kilka strof wstecz, by była ciągłość myśli.
---------------------------------------------
----o---- -o- ----o----
Lecz pieśń Zachodu bywa całkiem inna,
Nie taka jasna, nie taka niewinna.
Na przykład weźmy przyjaciół Anglików,
Którzy też dużo Niemcom psuli szyków
Podczas ostatniej sześcioletniej wojny.
Ten lud wyspiarski jest bardzo spokojny,
Ma wyrobienie światowego kupca,
Który oblicza, kalkuluje, mierzy
I za wspólnika poszukuje głupca,
Co w ideały jeszcze święcie wierzy.
---------------------------------------------
teraz dołączam c.d. tego poematu:
--o-- -oo- --o--
Anglik w tej wojnie niósł wielkie ofiary,
Tracił okręty, domy i żołnierzy,
Lecz nigdy z ręki nie wypuszczał miary;
A gdy na wroga odważnie uderzy,
Żeby wspomagać swoich sojuszników,
Walczy lojalnie, mężnie, bohatersko,
Póki sojusznik dotrzymuje szyków.
Następnie chowa swą dumę rycerską,
Rozbite wojska z pola walki wieją;
Nieprzyjaciele łudzą się nadzieją
Szybkiego końca rozpętanej burzy;
Głoszą o klęsce i hańbie Anglika,
Który ucieka, aż się za nim kurzy;
Triumfalnego marsza gra muzyka…
Lecz Anglik tworzy wiele frontów naraz,
Gdy bitwę przegra zacznie drugą zaraz,
Nawet ucieczką myli przeciwnika,
Gdy ten się zmęczy – drogę mu zamyka
I z innej strony szykuje natarcie,
Bije się mężnie, odważnie, zażarcie,
Póki nie pozna siły swego wroga,
I odporności swego przyjaciela.
Potem poleca go opiece Boga
Lub w dalszym ciągu pomocy udziela.
jakaż ta poezja mądra. Chciałabym skomentować te słowa w sposób, jak na to te wiersze zasługują, ale brak mi odpowiednich słów. Powiem tylko - pełen zachwyt i szacun dla Pana Kawińskiego i tej poezji!!!
Śledzę te wpisy już kolejny dzień, ale dotąd nie odzywałam się, bo inni piszą tu tak ładnie, że...odwagi brak.
"Zachwycona" - trochę odwagi! Jeśli Ci się podoba ta poezja, to nie ma co tego ukrywać, ale śmiało pokazywać to i namawiać innych, żeby do nas dołączali, może i ONI też zachwycą się jak TY.
Akurat ten ostatni dziś dodany fragment, (o Anglikach) nie jest moim ulubionym w całym poemacie, (może z wyjątkiem tego niezbyt odkrywczego stwierdzenia, że (zimny i wyrachowany Anglik) "za wspólnika poszukuje głuuuupca, co w ideały jeszcze święcie wierzy". Nie chciałem jednak tej dalszej części skreślić i pominąć, dlatego i ją wstawiłem.
Z tym większą radością dołączę, ale już jutro, następny fragment poematu, który jest inny, napisany z takim patriotycznym żarem, że aż dech zapiera!
Do jutra więc - do niedzieli.
... i jeszcze jedno, o którym zapomniałem powiedzieć. Otóż w nowo założonym wczoraj albumie ze zdjęciami pt.: "Poezja sprzed lat i jej autor - Stanisław Kawiński" umieściłem wczoraj kilka zdjęć, a dziś dołączyłem chyba 4 kolejne, m.in. 2 kobitki Dziadka - żoneczkę Wisieczkę, oraz młodszą córkę Halinę.
fajna! Zobacz, że córka odziedziczyła dołeczki po swej "Mateńce" - tak zawsze obie córki zwracały się do mej Babci.
Witam w niedzielę!
Za moment dołączę c.d. poematu ŚWIAT IDEALISTY. Będzie to, wspomniany przeze mnie wczoraj, fragment - jeden z bardziej mych ulubionych. Jest taki prawdziwy, gdy idzie o patriotyzm, nas Polaków na przestrzeni dziejów.
----------------------o-------------------------
Wojna objęła liczne świata kraje
Od wysp Szpicbergu aż po Himalaje,
Od Atlantyku aż do ujścia Wołgi
Grzmiały armaty, a potężne czołgi
Przypominały olbrzymiego zwierza,
Co goniąc zdobycz przestrzenie przemierza,
Aż ziemia dudni; dosięgnie zdobyczy
I strasznym głosem z całych sił zaryczy…
Stale wzrastała siła tego ryku,
A za nim pożoga szalejącej wojny.
Najpierw od Śląska do brzegów Bałtyku,
Gdzie mieszka Maćka ród do ofiar hojny,
Skory do kłótni, chętny do wypitki,
I ma niejeden stary zwyczaj brzydki.
Ale poza tym, ma i wielkie cnoty,
A przede wszystkim zdolność do roboty
Na ziemi, w polu i w wielkiej fabryce;
A tak ukochał swoją okolicę,
Tak wrósł w tę ziemię, którą krwią i potem
Zrasza od wieków rozrzutnie, obficie,
Że tu umierać chociażby pod płotem,
Tej ziemi bronić, za nią oddać życie
Gotów nasz Maciek, co nie zna bojaźni
Przed żadnym wrogiem, a znów dla przyjaźni
Na ścież otwiera swoje miękkie serce
I nie poddaje się żadnej rozterce,
Gdy trzeba bronić w walce przyjaciela:
On mu nie tylko pomocy udziela –
Własną go piersią zasłania przed ciosem,
Swą krwią szafuje, igra ze swym losem…
----------------------------o----------------------------