Ponad 100 zagłodzonych i chorych zwierząt odebranych zostało w wyniku kilkudniowej interwencji policji, prokuratury i Stowarzyszenia „Pogotowie dla Zwierząt” w schronisku dla psów, w Wojtyszkach pod Sieradzem. – Niektóre z tych psów to „żywe trupy” – mówi Grzegorz Bielawski, który kierował akcją ratunkową. Organizacja apeluje o pomoc w adopcji psów i wsparciu w ich leczeniu.
A jak tam w naszym schronisku na Janku? Nikt nic nie wie, bo wolontariatu nie ma, a wysypisko na miejscu.
Bielawski jak zawsze, jest tam, gdzie zwierzęta krzyczą o pomoc!
W naszym schronisku jest jak w twierdzy.
G....08:34/
Osobom zmarłym, dla których ratowanie zwierząt było niemal sensem życia, należy się szacunek i pamięć.
Cynizmem była obecność pewnych osób, związanych ze schroniskiem na Janiku na pogrzebie Agnieszki.
W ramach kary powinni odpowiedzialnych za taki stan rzeczy zamknąć na miesiąc w klatkach dla zwierząt. Raz na dzień dać im wodę i suchy chleb. Tak żeby poczuły to, co czuły te zwierzęta. Może to by ich czegoś nauczyło.
Większość prywatnych schronisk to mordownie zwierząt obliczone na zysk, a lokalne władze są głuche i ślepe.