Witam szukam ogarniętej osoby która by pomogała w lekcjach uczniowi klasy 7 i przygotowała do sprawdzianu matematyki polski chemia itp....może być uczeń szkoły średniej
oj, słuchaj, ja już mam swoje dziecko pod opieką ,jedno jedyne i tak już 1,5 roku i tylko ono jest ważne, chociaż ani rodzina ani własne. Sądzę ,że w Osrowcu jest dużo samotnych którzy również byliby wstanie podjąć się opieki przynajmniej nad jednym dzieckiem i poświęcić swój czas, nawet jeśli to tylko lekcje. A warto pomagać dzieciom
20:28 szukasz ogarniętej osoby do pomocy dziecku przy lekcjach?A dlaczego dziecko nie ma ogarniętych rodziców którzy mu pomogą?Rozumiem,ze jakiś przedmiot ,ale wszystkie prawie?Czy dzieciaki mają tumanów rodziców bez wykształcenia podstawowego tylko mądrali?
Coraz więcej dzieciaków od najmłodszych lat chodzi na korepetycje. O czym to świadczy? Od czego są nauczyciele? Większość dzieci jest tumanami powiedzą. Ja w to nie wierzę, ponieważ o dziwo po korepetycjach mają już lepsze wyniki i jakąś wiedzę, której ze szkół nie wynoszą. Czy kiedyś chodziliśmy na korepetycje,czy rodzice siedzieli z nami nad lekcjami? Wg mnie nauczyciele solidnie podchodzili do swojej pracy. To też były czasy kiedy nauczyciel był autorytetem. A co do rodziców to posyłają te dzieciaki do szkoły "po coś", ale dziś chyba wielu nie wie po co, skoro trzeba albo uczyć dziecko w domu albo komuś płacić. Nie każdy rodzic nauczy chemii, matematyki czy języków obcych. Nauczyciele też są rodzicami i też posyłają dzieci na korepetycje. Najłatwiej obrażać rodziców zamiast zastanowić się nad poziomem edukacji w szkołach.
To świadczy o zbyt dużej ilości przyjętyvh szczepień które obniżają inteligencje, powodują mikro udary mózgu, oraz wiele innych problemów neurologicznych.
Tak. Polikwidować więc szkoły, niech rodzice uczą w domach. Tyle samo te dzieci z mikro urazami mózgu się nauczą co i w szkole albo więcej bo nie zmarnują czasu na dojazd do szkół. Szczepienia są obowiązkowe a szkoły jak nic nie dają to zlikwidować.
Na szczęście tylko obowiązkowe a nie przymusowe. Tak, coraz więcej rodziców decyduje się na edukację domową, w szkole uczeń nie dość że ma za dużo materiału do przerobienia to jeszcze nie uczy się go np. prawdy historycznej.
Nie każdy rodzic jest orłem w przedmiotach szkolnych. Niektórzy po prostu chorują lub są przepracowani ,albo dzieci jest kilkoro w domu,szczególnie jeśli sa młodsze i na starsze nie ma już tyle czasu.Może tez być samotna matka i te wszystkie obowiązki i nie da rady. Czy korepetycje były kiedyś? Oczywiście że tak, ja w latach 90-tych również na takie chodziłem,ale mama tez pomagała.
Mikro urazy dziś powszechniejsze niż kiedyś,a mówimy o tych wszystkich dyslektykach,dysortografach,ADHD i masa innych zaburzeń ,które mają źródła w cywilizacji,nie wiadomo czy tylko w szczepieniach. Nie uogólniajmy.
Jednak co najgorsze ,to to że jak patrzę po swoich sąsiadach,to tyle ich jest takich co nic nie robią i tylko narzekają,a gdyby zechcieli poświęcić czas na działalnośc społeczną,np na udzielanie korepetycji,to świat byłby lepszy.
dokladnie i coraz wiecej klas specjalnych, to wina szczepien
Nigdy nie wiemy czy szczepionka nie uszkodzi nam dziecka NIGDY. A przecież kiedyś szczepień nie było i ludzie nie wymarli ? A potem jest takie coś
https://youtu.be/rjICx-OHElg
co ma 500+ do wychowania dzieci? na korepetycje przynajmniej rodzice mają. ja osobiście nie musiałam posyłać dzieci na korepetycje, a jak już musiałabym to tylko do studenta, czy zdolnego ucznia. Nauczyciel ma uczyć w szkole i powinno się sprawdzać ilu naprawdę jest tych "głąbowatych" wg nauczycieli dzieciaków a jak uczą nauczyciele.
Antek, skończ już te swoje dyrdymały.
Dyrdymały ? to powiedz mi jaka jest przyczyna tego że w psychiatrycznych szpitalach dziecięcych brakuje łóżek.
Doo..pa, jakich szczepień. Sama byłam szczepiona jak i moje dzieci tymi obowiązkowymi. Czym te dzieci różnią się od nas z lat 70? Wina to nauczycieli, nie chcą pracować w szkołach ambitni i zdolni a nauczają w kl. młodszych ludzie, którzy wybrali pedagogikę z braku laku. A później mamy efekty. A w kl. starszych jak jest kilku dobrych nauczycieli i dzieciak potrafi to wykorzystać i jeszcze w domu popracuje to są efekty. Wcale dzieci nie są głupie. Koleżanki córka niby lekko upośledzona a na studiach dziennych i pedagogika a w szkołach miała bardzo słabe oceny. Korepetycje ciągłe i będzie niedługo dzieci uczyć. Ja np nie chciałabym aby ktoś tak mało zdolny uczył moje dziecko.
Jak studiuje pedagogikę, to może uczyć klasy I-III. Po pedagogice nie jest się przedmiotowcem.
Błędne założenie. Żeby dzieci uczyć to nie trzeba mieć żadnych studiów,tylko trzeba mieć powołanie. To czy cos studiujesz czy nie,nie daje ci żadnych gwarancji że będziesz umiał przekazać swoją wiedzę dzieciom. Niby co ja miałbym takiego nowego wynieść z takich studiów ,nawet gdybym na nie poszedł? Różne teorie,różne twierdzenia,badania,które już znam z różnych źródeł. Natomiast nie zmieni to mojego podejścia do sposobu prowadzenia lekcji, przekazywania wiedzy,jakiejść samodyscypliny ,organizacji, bo takie rzeczy wynosi się z domu a nie ze studiów. Studiować to sobie można ale przedmioty nauczania w szkole,bo tam jest konkretna wiedza a pedagogika jedynie rozszerza twoje umiejętności ale ich nie nadaje
To że Tobie i dzieciom nic sie nie stało to nie znaczy że innym też się nic nie stało. Skąd wiesz że Wam się nic nie stało, często wychodzi po latach cukrzyca, rak, uszkodzenie nerwu wzrokowego i inne nopy.