Witam czy ktoś ma pomysł jak przetrwać kryzys bycia początkującym trzydziestolatkiem. Tyle chciałbym osiągnąć a mam wrażenie że coraz mniej czasu. Macie jakieś zwariowane pomysły na to by odwrócić uwagę od upływającego czasu? A może poprostu spotkajmy się raz w miesiącu w O cu na rynku np po to by krzyknąc na całe gardło. Cokolwiek
To taki sam wiek, jak każdy inny a nawet lepszy bo człowiek ma już pierwsze doświadczenia za sobą. Głowa do góry, trzydzieści lat to jeszcze nie starość.. ;)
Nie jest źle, 30 lat to bardzo dobry wiek, człowiek jest już doświadczony, mądry, zazwyczaj niezależny finansowo i może spokojnie iść do przodu , bo już wie czego chce od życia.
a ja myślę, że masz super pomysł. Pomogę Ci nieco, zbierz grupę kilkudziesięciu młodych dziewczyn, zabierz je do tesco i o określonej godzinie niech wszystkie podniosą do góry bluzki. Gwarantuję efekt murowany, będziesz gwiazdą tego miasta :D
nie daj się szufladkować ludziom nudnym i bez pomysłu. Fajnie, że znalazł się na tym forum ktoś nietuzinkowy.
Ja nie uwazam, żeby On miał problem ze soba, najwyraźniej ma wiecej chęci zycia i więcej ambicjim, niz wy, którzy Go krytykujecie. Kazdy powienien chcieć od zycia wiecej i pragnąć być kims wiecej i kims lepszym, kto stoi w miejscu jest kiepski, nie rozwija sie.
a ja mam 40 i dobrze mi z tym,teraz czas moglby stanac ,czas leci zostana po nas tylko gowna i smieci
...auć... prawda boli .
Dobrze opisałeś i jak obrazowo...
Taaak,kiedyś nie będzie nas :(
Krisu, sama wkraczam w wiek magicznej 30 - tki. Jeszcze pamiętam czasy technikum , gdzie człowiek był młody, szalony i choć jestem teraz matką i żoną to czasem chciałabym się poczuć tak jak wtedy, jak szalona nastolatka, która w dupie miała wszystko i wszystkich.
Nie sądzę ,że to jesienna depresja. Mając naście lat na człowieka nie wpływa pogoda ( na mnie nie wpływała) ,a mając 30 lat człowiek zaczyna narzekać ,że za ciepło ,że za zimno itp.
My 30 latkowie nie jesteśmy już nastolatkami,ale jeszcze czasami chętnie by się do tych czasów wróciło.