Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy uważasz, że dobrze zagłosowałeś w kwietniu wybiarając obecnie rządzących?
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

Poród w ostrowieckim szpitalu

Ilość postów: 254 | Odsłon: 35390 | Najnowszy post | Post rozpoczynający
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Kate

                          W drugiej dobie życia szczepią w szpitalu na gruźlicę BCG i na wzw B - pierwsza dawka.Szczepienia obowiązkowe.

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Zapisując dziecko do przychodni tam chyba też informują o szczepionkach czy wybiera się te na NFZ czy płatne,ale pewności nie mam. To już pewnie powiem Ci o tym lekarz

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Kobietki odświeżam znowu wątek, czy któraś rodziła w ostatnich dniach ? Napiszcie proszę o opiece, lekarzach itd. Pozdrawiam

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Możecie coś więcej napisać dlaczego takie złe opinie są i nawet jakaś położna ze szkoły rodzenia odradza ?

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Mam pytanie. Jak teraz wyglada poród u nas w szpitalu? Czy nadal na sali porodowej leży sie i rodzi po 4 osoby?

                          Gość_Ja
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Teraz po 6 osób

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 256

                          Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          sa 2 sale porodowe i jedna sala rodzinna. Rodzisz w sali tylko ty i jest z tobą położna + lekarz. Tak było już 3 lata temu wiec Pewnie nadal tak jest

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          miałam tak samo

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 260

                          Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Rodziłam niedawno 2 dziecko i jestem zadowolona,boleć bolało, ale trwało to 1,5 h dzięki wspaniałej położnej i lekarzowi.Położne w pierwszej dobie ciągle zaglądały i dopytywały czy czegoś nie potrzebuje,potem również ale raczej nie potrzebowałam pomocy.Naprawdę bardzo dobrze wspominam ten czas ,nie czułam się osaczona,chciałam ten czas spędzić w spokoju ,nacieszyć się maluszkiem i to mi się udało dzięki personelowi szpitala.Jedyny minus za łazienki,kipiące grzybem, powinny być solidniej sprzątane, bo to naprawde jedne wielkie siedliska bakterii.Pozdrawiam położne z ostrowieckiego szpitala,są super!

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 261

                          Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Rodzisz sama, w bardzo komfortowych warunkach.

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 258

                          Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          To przykre czytać takie bzdury.

                          Gość_Fiona
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          WYCIĄGAĆ WNIOSKI samemu po przeczyasniu tego >>>> #ZBYT WCZESNE PRZECINANIE PĘPOWINY # ZASTRZYK K1 Z ALUMINIUM #K# #witaminaK#

                          Ciekawe spostrzeżenia pewnego PEDIATRY, który woli pozostać anonimowy, odnośnie witaminy K podawanej niemowlętom zaraz po urodzeniu:

                          "Wiecie, czego nie rozumieją 'zwolennicy syntetycznej witaminy K'? Idei, że dzieci mają niższy poziom witaminy K dla korzystnego, ochronnego powodu. (...)

                          Po pierwsze, do absorpcji witaminy K potrzebujemy dobrze funkcjonującą trzustkę i drogi żółciowe. Układ trawienny Twojego dziecka nie jest w pełni rozwinięty po urodzeniu i dlatego podajemy niemowlętom mleko matki (i opóźniami pokarmy stałe), dopóki nie ukończą co najmniej 6-miesięcy i dlatego mleko matki zawiera jedynie niewielką ilość witaminy K. Zbyt wysoka ilość witaminy K może obciążyć wątrobę i spowodować uszkodzenie mózgu (między innymi)...

                          Po drugie, krew z pępowiny zawiera komórki macierzyste, które chronią dziecko przed wykrwawieniem i wykonują wszelkiego rodzaju potrzebne naprawy wewnątrz ciała niemowlęcia. I tu jest haczyk - aby dziecko mogło uzyskać to ochronne doładowanie komórek macierzystych, należy opóźnić odcięcie pępowiny, a krew musi pozostać rzadka, aby komórki macierzyste mogły łatwo się przemieszczać i wykonywać swoje zadania. Wyobraźcie sobie, że dziecko ma swój własny mechanizm ochronny, który zapobiega krwawieniu i naprawia narządy... co nie zostało odkryte do czasu, kiedy zaczęliśmy regularnie podawać niemowlętom zastrzyki z witaminą K.

                          Po trzecie, noworodek może mieć niski poziom witaminy K, ponieważ jego jelita nie są jeszcze zasiedlone bakteriami potrzebnymi do jej zsyntetyzowania i "cykl witaminy K" jeszcze nie jest w pełni funkcjonalny u noworodków. I to by miało sens, aby omijać jelita i wstrzykiwać witaminę K wprost do mięśni? Tylko, że nerki dziecka również nie są w pełni funkcjonalne...

                          I na koniec, kilka obserwacji klinicznych, które potwierdzają hipotezę, że dzieci mają naturalne mechanizmy ochronne, które uzasadniają ich niski poziom witaminy K po urodzeniu (...) Kiedy krew dziecka jest zagęszczona witaminą K, to powoduje sytuację, w której komórki macierzyste muszą przedzierać się przez ten muł (…) Być może kiedyś dotrze to do lekarzy, że komórki macierzyste z krwi pępowinowej są nie tylko ważne i przydatne dla noworodka, ale również to, że istnieje powód, dla którego wymagają one rzadkiej krwi. "

                          Każdy płód, który zostaje wyciśnięty jak mokry ręcznik podczas podróży wąską drogą rodną, może ponieść szkody w każdej części ciała, również w mózgu, więc potrzebuje pewnego wbudowanego „systemu naprawy”. I komórki macierzyste przechodzą przez barierę krew-mózg. Co więcej, komórki macierzyste mogą dojść ... wszędzie !!! Niesamowite, nie sądzicie? Projekt Boży ma rozwiązania na takie problemy sytuacyjne...

                          Ale ... pediatrzy uważają to za ... "defekt" ... więc chcą podawać witaminę K, która prowadzi do zagęszczenia krwi o prawie 100 razy bardziej, niż jest u człowieka dorosłego. Te zastrzyki z witaminą K, jak wam mówią ... (tak samo, jak mówią, że natychmiastowe zaciskanie pępowiny jest bezpieczne i normalne, a opóźnione jest niesprawdzoną interwencją) ... to dlatego, że dziecko nie zostało „zaprojektowane” prawidłowo i jeśli nie poda się mu zastrzyku z witaminą K, to dziecko "może wykrwawić się na śmierć".

                          Ale jedno pytanie pozostaje bez odpowiedzi:

                          Dlaczego czynniki krzepnięcia krwi u niemowląt są niskie w ciągu kilku pierwszych dni po urodzeniu? Dlaczego dziecko ma dużo rzadszą krew, w rezultacie? Czyż nie jest to logiczną hipotezą, że rzadsza krew umożliwia swobodniejszy i szybszy dostęp komórek macierzystych krwi pępowinowej do każdej części ciała, która została uszkodzona w trakcie porodu?"

                          antyNwo
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Nawet ten wątek musiałeś wyszukać po 5-ciu miesiącach?

                          Lecz się człowieku (trawą od Zięby).

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          to jest dziwne że Słowianie dali sie aż tak zmanipulować, może po przeczytaniu tego wyżej przejżą oczy. Z tą trawą już bardzo nudne, proponuję teraz wstawiaj odpowiedzi od producentów szczepionek z dzisiejszego dnia.

                          antyNwo
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 267

                          Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Jebnij się w łeb, chory trollu bez życia...

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Za Naprotechnolog/Ginekolog Andrzej Banach

                          Cieszę sie , że ten #post spotkał się z takim zainteresowaniem, widać temat pełen niedomówień.

                          Dziś o modzie na ciecia #cesarskie. Dlaczego o tym piszę, bo współczynnik wynosi już w skali całego kraju ponad 60% i nadal rośnie, a w takiej Holandii gdzie 90% porodów jest w domu jest on nieprawdopodobnie niski. Trwa dyskusja o CC na życzenie - taka zdobycz dla lemingów .Więc każdy powód dobry, aby nikt nie grzebał czemu. Strach,przed rodzeniem naturalnie obezwładnia kobiety. Kiedyś rodziły i już, a teraz jak nie ma znieczulenia to nie rodzą. A czemu nie ma znieczuleń, bo najcenniejsi specjaliści czyli anestezjolodzy za te grosze tu to bardzo naszej władzy dziękują i wyjeżdżają. Poza Polską nie ma takich szerokich wskazań medycznych co cięcia, a u nas każdy szuka.

                          Jest wiele czynników za tą procedurą- wg powiedzenie "czyja korzyść tego wina"

                          1. Lekarze i personel mają rodzącą z głowy w ok. 1 godzinę, bo dziś ciecie robi się 20-40 min vs. 8-16 godzinne pałowanie się i chodzenie za obolałą rodzącą. 2.Aspekt finansowy...za poród NFZ płaci 800zł...za 16 godzin pracy , leków itd!!! , Za ciecie 2000zł, więc co się bardziej opłaca? Mało roboty i więcej kasy. A jeśli komuś bardzo zależy to się umawia na ciecie już wcześniej. Zresztą i tak mówimy o jakichś ochłapach bo za Odrą nie mylić z epidemią NFZ musi zapłacić 8 tysięcy złotych. Czemu więc niemieckie kasy chorych nie kontraktują u nas porodów??? Ano bieda panie bieda i do tego niehumanitarne warunki- do takiego poziomu świadczeń nikt nawet nie podchodzi. A nasze świadome różnic ciężarne przejeżdżają w ostatniej chwili przez most na rzecze Odrze...NFZ sam strzela sobie w kolano, bo mogłoby być odwrotnie, ale skoro szpitale popadają w zadłużenie bo do każdego porodu trzeba dołożyć, a z czego??? wg NFZ od tego jest organ założycielski czyli powiat, urząd marszałkowski. I koń by się uśmiał. Ale w wielkopolsce maja tę świadomość i nie chcą rodzących spoza województwa.

                          A jaki jest aspekt zdrowotny? Tu się zaczynają schody...

                          Same złe wieści!

                          1.Najbardziej bulwersuje tzw. "elektywne" czyli na zimno wykonane cięcie cesarskie z zaskoczenia. Mój mistrz położnictwa prof.#Woytoń uczył nas i niektórzy jego uczniowie wciąż to pamiętają, że każda ciężarna przeznaczona do ciecia miała imitację porodu w postaci kroplówki na porodówce ,aby wywołać chociaż kilka skurczy macicy i zapewnić płodowi sygnał stresowy zbliżającego się wyciągniecia na ten świat....Dzisiaj w zamian za to "wielcy" zalecają donoszonemu płodowi ładować sterydy (czyli zastępować ten naturalny mechanizm), nie patrząc, że doniesienia o zwiększonej ilości cukrzyc u tych dzieci w przyszłości. Czyli zastępowanie naturalnych mechanizmów lekami może być niebezpieczne..

                          2.Brak naturalnego mechanizmu porodu czyli nacisku wzdłuż osi kręgosłupa, naturalnego "wyciskania #pestki ze śliwki" -czyli brak #kompresji mózgu, #rozprężania płuc i #wypychania...za to jest niefizjologiczne #ciągniecie i #odginanie główki na boki i gwałtowne obracanie jeśli nie jest przygięta, wyciąganie gwałtownie za barki z macicy co na dzień dobry daje dziecku uraz kręgosłupa szyjnego a w następstwie niestabilność o czym później. Do tego wyścig kto szybciej i kto przez jak najmniejsze nacięcie skórne nasilający urazy. Potem każdy fizjoterapeuta poznaje takie dziecko po zwichrowanej miednicy, kaczym chodzie i skrzywieniach nie w tych krzywiznach.

                          3.Brak oddziaływanie stresu powoduje całkowite nieprzystosowanie do życia poza macicą z powodu niegotowości układu walki do przetrwania bo nie było stresu porodowego i wysiewu wszystkich mediatorów hormonalnych jak adrenalina, sterydy nadnerczowe i inne mniej znane lub nieznane nam enzymy tkankowe.

                          4. Brak kolonizacji płodu przez florę bakteryjną matki, a szczególnie pochwy co w połączeniu z profilaktyczną okołoporodową #antybiotykoterapią (kontrowersyjną) z powodu +#GBS, powoduje wyjałowienie p.pokarmowego płodu i następowe zasiedlenie przez patologiczną florę szpitalną co za chwilę daje infekcje dróg moczowych lub ucha i znów antybiotyk.!!! Potem nagminne zaburzenia przewodu pokarmowego, zaparcia, kolki, biegunki, zielone stolce, bóle brzucha, skóra atopowa i skłonność do infekcji.

                          A co robią rozsądne położne? w Niemczech, wprowadzają na i w buzię noworodków to co spotkałoby je na drodze porodu przez pochwę czyli florę matki. No i nie zmywają zaraz tego w kąpieli.

                          5. Brak naturalnych mechanizmów porodowych powoduje, że dziecko jest immunologicznie opóźnione o 3 lata i właściwie za doc. #Wasilewską (Konferencja Medycyny #Mitochondrialnej), aby to skompensować musiałoby być karmione przez ten okres piersią.

                          4. #DNA dziecka jest całkowicie pozbawione mechanizmów regulacyjnych i ulega z tego powodu nieprawidłowej #metylacji przez 3-5 dni . Słowem może być całkowicie inna ekspresja genów czyli mamy innego człowieka.

                          6.#Mitochondria dziecka padają ofiarą stresu #nitrozacyjnego powodującego zaburzenia energetyczne na poziomie komórkowym- każdy lekarze z K24 powinienem wiedzieć , że brakuje ATP.

                          Oto zachodnia cywilizacja.

                          Potem porównanie flory bakteryjnej dzieci z Florencji i Burkina Faso są powalające. Europejskie z ciecia cesarskiego, karmione sztucznie z wcześnie wprowadzanym europejskim jedzeniem mają same problemy zdrowotne. Te z Burkina \faso urodzone siłami natury, karmione piersią, potem maniokiem mają idealną florę i żadnych problemów zdrowotnych.

                          Więc co lepsze dla naszych dzieci?

                          A w kwestii rodzących to kiedyś robiłem pracę poglądową na temat cięć cesarskich i wyszło mi , że kumulacja ryzyk związanych z nim powoduje, że jest ono 8x bardziej niebezpieczne od porodu siłami natury zarówno.

                          Nie mówię już o długotrwałym potwornym bólu głowy , które jest udziałem wielu znieczulonych #podpajęczynówkowo, a raczej #podoponowo.

                          Czy nadal uważasz, że warto rodzić cięciem cesarskim?

                          antyNwo
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Poród w ostrowieckim szpitalu

                          Zaskoczony jestem oddźwiękiem poprzedniego posta o cieciu cesarskim , a już jest kolejny gorący temat wart przedstawienia.

                          Tym razem chodzi o "kontrowersyjny" i tak mocno zwalczany przez polski świat medyczny temat zastosowania dożylnych wlewów #WitaminyC w stanach ciężkiego zagrożenia życia z powodu m.in #sepsy i #nowotworów. Temat zwalczany i wyśmiewany przez naszych "wszystkowiedzących profesorów" z zawziętością wartą lepszej sprawy. A ten "znachor, szaman, oszust" itd czyli dyżurny chłopiec do bicia doktor (nie nauk medycznych) Zięba organizuje akcję ratowania chorych na sepsę wlewami witaminy C. On daje ją nawet zadarmo (odpada argument, że to z #chciwości). Bo okazuje się, że w przeciwieństwie do profesury medycznej najjaśniejszej III Rzeczypospolitej na ciemnym zachodzie czyli w USA...znachorzy z tytułami profesorskimi ratują setki ludzi wlewami witaminy C. Taki profesor Paul Marik opowiada w wywiadzie z prasą swoją historię, kiedy zastosował wlew nie mając jak mówi nic do stracenia, ale jemu jako profesorowi medycyny jak mówią nasi lekarze wolno. To czemu naszym profesorom nie wolno? U nas lekarze boją się "czarnego luda" -a tak właściwie Komisji Etycznej Izb Lekarskich...chociaż chroni ich 37 pkt Deklaracji Helsińskiej.

                          https://www.youtube.com/watch?v=FKKhsh6mUho

                          Tak właśnie dokonują się epokowe odkrycia (Penicyllina), mimo iż nad sepsą jak podaje jest otwartych 2 tysiące badań naukowych i ponad 200 już wykonano i kosztowały 50 mld dolarów (które potem trzeba odbić sobie w lekach). I co ? I nic nowego. Witaminy C nie można opatentować i żadne badanie tej metody leczniczej nie zostało podjęte mimo ukazujących się prac naukowych. Bo kto finansuje badania kliniczne? Ci co badają swoje opatentowane leki...a nie ci którzy szukają skutecznego sposobu leczenia. Oczywiście schemat leczenia obejmuje lek p. wstrząsowy hydrokortyzon, ale tylko ten bo inną substancja jest jeszcze też bohaterka witamina B1

                          https://journal.chestnet.org/article/S0012-3692(16)62564-3/fulltext. Niestety nie jestem akademikiem i za luksus przeczytania tego artykułu w całości musiałbym zapłacić 40$ co jest kwotą na warunki USA, a nie III RP, ale pokazuje też jaki lekarze mają dostęp do fachowej literatury. To też jest bezwzględny biznes i selekcja co się publikuje i kto o tym wie. Takie artykuły pojawiają się po polsku "#prawie takie same" w medycynie praktycznej, ale jak w reklamie " prawie stanowi dużą różnicę" To nie są czasy, że "książki trafiały pod strzechy" #Szokujące jest to jak przez wiele lat bo od 1949 roku ignorowano i pomijano wyniki leczenia stosowanego przez dr #Kremera, który z powodzeniem leczył witaminą C ponoć nieuleczalny poliomyelitis!!!

                          #Zięba pokazuje, że #Deklaracja #Helsińska pozwala na wlewy w sytuacji braku innych możliwości leczniczych. Ale u nas lekarze boją się oskarżeń o niedozwolony eksperyment medyczny. Bo w takiej mętnej wodzie przepisów prawnych można znaleźć paragraf na każdego. A jeśli byśmy chcieli uzyskać zgodę komisji etycznej na taki eksperyment to najbliżsi odważni członkowie komisji etycznej, którzy podejmą się rozpatrywać taką sprawę są wierzcie mi na Białorusi. Żaden naukowiec Polski nie chce się zgodzić na udział w takiej komisji,. Zmowa czy strach?

                          Akcja Zięby nie znajduje też odzewu w #MZ, ale to zrozumiałe bo ministrem jest jaśnie oświecony profesor, który wie lepiej i nikogo nie musi słuchać i pytać, więc temat przepada na wstępie.

                          Może warto też posłuchać https://www.youtube.com/watch?v=J8kZbB1AeLU

                          A co z zaginionymi w przepastnych bibliotekach pracach na temat leczenia jodem, protokołach dr Brownsteina? Nie spotkałem jeszcze pacjenta leczonego z powodu niedoczynności tarczycy suplementacją jodem (nawet w dzieciństwie)- od razu leki z #apteki, chociaż podobno jeździmy po niego nad Bałtyk (bezskutecznie), i solimy solą jodowaną (kardiolodzy zabraniają),a inna substancja w innych chorobach jak boraks??? A w Stwardnieniu rozsianym gdzie następuje selekcja do programu leczenia interferonem i kobiety w nim będące usuwają ciąże, aby nie wypaść z leczenia...inne leki po których producent napisał, że nie mogą zachodzić przez 2 lata...a kto coś wie o protokole #Coimbry??? To też jest leczenie bez opatentowanych leków!!!

                          antyNwo
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
17 postów w tym wątku zostało wyłączonych z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -