Kiedyś wracaliśmy wieczorem i w okolicach Suchedniowa coś zaczęło śmierdzieć palonym plastikiem. I tak - paliła sie obudowa świetlówki w której jakimś cudem robiło się zwarcie. I owszem - był to turbokibel EN57 - ten z ubikacją w której widziałeś tory i fajnymi czerwonymi siedzeniami z dermy, czy jak się tam ten materiał nazywa. Na szczęście udało się wykręcić świetlóweczkę, kierownik pociągu wyłączyła oświetlenie w przedziale i jakoś dojechaliśmy. Nadal preferuję kolej, chociażby dlatego, że długość składu pozwala na szybkie pozbawienie się "przyjemności" słuchania playlisty Seby, któremu z jakiegoś powodu zabrakło słuchawek i postanowił podzielić się z innymi ulubioną nutą. No i inny nieśmiertelny temat - e-papierosy palone przez gówniarzy. Bus i jego większy brat - autobus takiego komfortu nie zapewnią :)
ps. jeśli Szanowym się nudzi to polecam przejechać się wieczorem nieoddanym odcinkiem 11-Listopada i zobaczyć jak pięknie jest wykonane oświetlenie i ile z latarń faktycznie działa jak powinno.