to prawda, że to nie żadne Pinki,ale Play?podobno też nie ma normalnej pensji tylko prowizje od sprzedaży. A co najśmieszniejsze, że pies śmiga po biurze?
Tak, po biurze śmiga york. i nie prawda, że potrzebują pracownika biurowego tylko to zwykły telemarketing.
Staż z możliwością zatrudnienia, jeżeli osiągnięte wyniki będą zadowalające.
pełen profesjonalizm :) Czyli ogłoszenie pr.biurowy,to telemarketing, a w necie jest ogłosznie na przedstawiciela handlowego wiec pewnie kicha.
To wygląda tak, że osoba zatrudniona na stanowisku "pracownika biurowego" ma pod sobą kilku przedstawicieli handlowych dla których musi zdobywać zlecenia i umawiać ich na spotkania.Nie zdobywasz zleceń to przedstawiciel nie ma pracy, kicha.
byłem w sprawie pracy i nawet umowę miałem podpisać ale po szkoleniu zrezygnowałem warunki beznadzieja same prowizje a gdy klient w ciągu 2 lat albo roku zależy od umowy z niej zrezygnuje to oddajesz tą prowizje śmiechu warte i parę takich niedomówień jest a poza tym cała szefowa mówiła że nikomu z Ostrowca nie chce się robić paniusia z Krakowa
To dobrze, że informujecie, trzeba nagłasniać takie kwiatki, oszukiwanie ludzi bezrobotnych, którzy i tak są w nieciekawej sytuacji. Jak dwa lata temu szukałam pracy, też nacięłam się na takiego "pracownika biurowego", ktory nawet biura by w swojej pracy na oczy nie widział;/ juz nawet nie pamiętam co miałam ludziom na ulicy wciskać;/ Kuźwa, jak ktoś chce być akwizytorem albo przedstawicielem handlowym to szuka takich właśnie ogloszeń. Pracodawcy, nie poniżajcie się aż tak, nie wprowadzajcie ludzi w bląd!
BO W TAKICH FIRMACH TO TYLKO SZUKAJA FRAJEROW I NORMALNY JEST WYZYSK CO TO JEST NP PRZEDSTAWICIEL -TO OKWIZYTOR TYLKO LADNIEJ BRZMI I TEZ ILE SIE NAWCISKAZ TYLE ZAROBISZ MUSISZ KOMBINOWAC PRZEZ CALY DZIEN A SMIETANKE ZBIERZE KTOS ZUPELNIE INNY KTORY SIEDZI W TYM SAMYM CZASIE W KAPCIUSZKACH I POPIJA KAWKE :)))TAK TO JEST
No wiesz, nie do końca przedstawiciel to akwizytor;). Akwizytor kojarzy mi się z osobą pukającą do drzwi albo zaczepiającą ludzi na ulicy i wciskającą jakiś szajs.
Natomiast kumpel był kiedyś przedstawicielem handlowym, jakiegoś browaru bodajże, wiec nawiązywał/podtrzymywal kontakty z firmami- sklepy, puby, a nie osobami fizycznymi. I z tego co pamiętam, to kaska była z tego niezła, pamiętam, że jak ja byłam na stażu za 600 zl, to on wyciągał minimum 3000 ( słabsze miesiące, ciepłe pory roku sporo więcej ). Ale ale - czas pracy nienormowany - zadaniowy i caly dzień w drodze, bo jego rejonem bylo pół województwa niemal. Jak zaplanowal sobie na dany dzień np. 5 spotkań, mógł je zrobić w 6 godzin, ale i w 12; nie było siedzenia od 7.30 do 15.30 i do domku;)
ona nie jest z Krakowa tylko z wsi pod Krakowem:) wczesniej prowadzila ten sklep pinki fashion ale jej nie wypalil bo miala rzeczy z allegro dwa razy drozej a nawet wiecej:P
oj jak dobrze, że nie poszłam na to szkolenie
na prawdę??? no nie wierze... aż tak można ludzi oszukiwać??? byłam tylko na jednej rozmowie i wrażenie na mnie zrobili pozytywne... nie przypuszczałabym.... hahaha