Nie wiedziałam że były dwie. Czyli pytam o obie. Na pewno tylko jeden z nich zginął w w roku 1945.
Pracowałem tam łącznie 4 lata. Generalnie ludzi jako ekipę wspominam miło, miałem to szczęście, że bezpośrednia przełożona jako jedyna chyba z kierownictwa była miła. Ale to oszczędzanie na wszystkim, traktowanie jako potencjalnego złodzieja, próby pokazania swojej wyższości ( bo toć majster to odpowiedzialne stanowisko, nie byle chłystek )...płaca najniższa, jak tylko się da, nie płacone za nadgodziny, wiczne "zostań na dwie godzinki, odbierzesz sobie"...a w razie sporu krótka piłka "autobus do angli kursuje codziennie". Wówczas jeszcze wypłaty były 3 miechy do tyłu, nie wiem, jak jest teraz. Ja już bym nie chciał tam wracać, praca powinna być, jeśli nie przyjemna nawet, to choć znośna.
A co do zadowolonych ludzi, ot i owszem. Byli i tacy - dyrektor, prezes, sekretarka...
"Dwie najstarsze polskie fabryki porcelany: Zakłady Porcelany Ćmielów oraz Porcelana Chodzież połączą się. Wiosną 2013 r. będziemy mieć największego producenta porcelany cienkościennej w Europie - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Wtedy bowiem dojdzie do fuzji i powstaną Polskie Fabryki Porcelany Ćmielów i Chodzież. Decyzja o połączeniu obu firm już zapadła, jednak nie ujawniono wartości transakcji. Na czele nowej firmy stanie Inga Kamińska, obecnie prezes obu zakładów. Jak mówi, priorytetem na najbliższe miesiące, oprócz reorganizacji, będzie stworzenie atrakcyjnej oferty handlowej adresowanej na rynki całej Europy i Afryki.
Przedsiębiorstwa już raz się połączyły w 1926 r., ale po II wojnie światowej znów działały jako dwa osobne podmioty."
brawo Pani Ingo. Ostrowiec może byc z Pani dumny. Powodzenia
super. Gdyby rządziła tym miastem Kaminska to by było inaczej. Widać wystarczy dobrze zarządzać. Skoro uratorawała zakłąd w Ćmielowie to dostała propozycje ratowania upadającego zakłądu w Chodzieży. Tamten też ponoć uratowała i teraz chce połączyć oba w jedną duża fabryke i zdobywac nowe rynki. ale to juz moze byc trudne
Ok. Ale jak się to przekłada na warunki pracy zwykłego "robola"? Zazwyczaj nijak. Zysk może i owszem, zwiększy się, lecz kto zyska? Nie wierzę, by nagle pracownik zaczął być traktowany po ludzku, bo firma zaczęła zyskiwać.
Jak się okazało po roku to nie było trudne! Trudnością obecnie jest dogadanie się Zarządu z pracownikami i wypracowanie układu zbiorowego. Różnice w płacach ćmielowskiej i chodzieskiej fabryki są deprymujące, a jakość i ilość produkcji fabryki chodzieskiej nijak się ma do gorszego traktowania w kwestii wynagradzania.
Uratowała zakład w Ćmielowie? Co ty nazywasz ratunkiem skoro kiedyś w zakładzie pracowało 1300 osób a teraz 400?
co chwile przyjmują nowe osoby, wbrew pogłoskom nie jest źle na porcelanie
no ale pracuje tam te 400, gdyby nie uratował to nie pracowałby nikt. to logiczne. Zapytaj tych 400 czy woleliby nie miec pracy w ogole.
jestem w tej grupie 400 osób pracujących jednocześnie szukam innej pracy, tu pracują jedynie Ci którzy nie mają innego wyjścia lub odpowiada im niewolnicza praca za dopłaty do minimum
A zapytaj tych pozostałych 900 dlaczego nie mają pracy?
...bo nie byli potrzebni... Tych 400 jest potrzebnych. To nie jest PRL, by sztucznie zatrudniać.
Dalej 1200 zł w tym 300-400 dopłaty do minimum bo stawka godzinowa wynosi 5 zł 6zł brutto na godzine a praca na brygady.Ale motłoch siedzi cicho bo sie boi.
motłochem to jesteś co najwyżej Ty.ludzie nie maja innej alternatywy i nie ich wina,że tak jest.
Pracujac na brygady masz placone z akordu (zbiorowego) a ze stawki godzinowej masz naliczane dodatki za II, III zmiany oraz soboty, niedziele i swieta jednak i tak nie "wyrobisz" akordu bo stawki sa zanizone a pani prezes nie daje podwyzki dlatego ze woli doplacac do minimum aby miec ulgi w podatku. Jezeli ma ktos mozliwosc to niech omija ten oboz pracy bo sie wykonczy fizycznie i psychicznie.