praca w fundacji dorośli dzieciom....co o tym myślicie???
chodzi o to ze byłam na spotkaniu i oferują pracę na umowe o dzieło czyli odprowadzają tylko podatek ...nie masz ubezpieczenia żadnego...dwa dni w tygodniu zawożą do jakiejś miejscowości lub wsi i tam masz chodzić po domach i niby edukować ludzi o fundacji i przy okzji sprzedawać maskotki po 20 zł tylko ze tych maskotek trzeba sprzedać min. 25 dziennie....psy na pewno cię ganiają a jak wspomniałam ubezpieczenia się nie ma...pijacy obmacują a żeby tylko ....i mam nadzieję zę to wszystko co nas tam złego może spotkać??? ja to tak widzę ??? a wy widzicię tu jaakieś pozytywy????
bylam kiedys na takim samym spotkaniu i zrezygnowalam z tego
to jakieś oszustwo chodzic i prosić by kupowali zabawki ,a ludzie są dziwni zamykaja drzwi przed nosem i jeszcze ubliżaja fundacje tak nie działają
Brawo!!! wydaje mi się że to jest sprzedaz badziewi przez cwanych producentów. Naprodukuja - póżniej spiszą umowę z fundacją do oddanie parę grosików, bo reszta do duże koszty (produkcja badziewi, wynagrodzenia swoje, pracowników itp.) Jak mam pomagać to w inny sposób do pukających do drzwi mówię d o w i d z e n i a.
0
ja też myślę że to jakaś lipa.... nauczą nas co mówić po to by jak najwięcej sprzedawać a jak sprzedaż nie będzie zadowalająca to do widzenia.....a zadowalająca pewnie nie będzie bo ludzie nie mają pieniędzy ...a jeszcze te ostatnie podwyżki dały wszystkim po portfelu i każdy oszczędności szuka a nie chce pomagać innym choćby nie wiem jak byli potrzebujący...bo sami są potrzebujący przecież!!!!
Ja kilka razy bylam w tej pracy,do momentu az ugryzl mnie pies.Bylo to na wsi.Praca ta jest tylko dla zdrowych,obojetnych na obelgi i z mocnym "gadanym"Moze kiedys taka forma dzialalnosci byla dobra i przynosila zyski,ale teraz ludzie rozsadniej podchodza do osob,ktore oferuja maskotki w kwocie 20 zl.Osobiscie nie podoba mi sie taka forma pracy na rzecz dzieci.
Ja biednym, proszącym na ulicy nigdy nie odmawiam. Zarabiam nieźle stać mnie na pewne rzeczy więc dlaczego mam odmawiać komuś np. bułki, ale miałam też nieprzyjemne zdarzenie w moim domu kiedy przyszła pani też z jakiejś fundacji chyba mówiła że z Lublina i oferowała kartki świąteczne zrobione przez jakieś dzieci niepełnosprawne. Tym razem odmówiłam i podziękowałam uzasadniając swoją decyzję tym że pomagam i wspieram różne przedsięwzięcia takich dzieci z naszych SOSW ( jestem nauczycielką, więc mam też kontakt z takimi placówkami) wówczas pani prawie na mnie nakrzyczała i o mało mi nosa nie przycięła moimi drzwiami.
właśnie mają akcję w Ostrowcu ,biegają po osiedlu 25-lecia ,ja się tylko pytam ile pieniędzy ze sprzedaży maskotek idzie dla naprawdę potrzebujących ludzi???
TO JA WIDZE DOBRE SERCE W UBIEGLYM TYGODNIU BYLA U MNIE W DOMU PANI Z OSTROWCA SWIETOKRZYSKIEGO MOJ MAZ BYL NA MNIE WSCIEKLY ZE WPUSZCZAM DO DOMU OBCA KOBIETE I DAJE PIENIADZE A NIE DLATEGO ZE JEST ZLYM CZLOWIEKIEM TYLKO DLATEGO ZE PODZIELIL SIE Z KIMS DOBRYM SERCEM A POZNIEJ ZOBACZYL TE OSOBY JAK SPOZYWAJA TRUNKIALKOHOLOWE .JA OSOBISCIE HYLE CZOLO PRZED TAKIMI OSOBAMI BO TO JEST COS WIECEJ NIZ PRACA DZIELENIE SIE SERCEM Z INNYMI I USWIADAMIANIE NASZEMU SPOLECZENSTWU ZE SA DZIECI I DOROSLI KTORZY POTRZEBUJA NAS .ZYCZE Z CALEGO SERCA WYTRWALOSCI BO TO CO DAJEMY DOSTAJEMY ZE ZDWOJONA SILA SERDECZNIE POZDRAWIM
Zawsze mozna fundacje sprawdzic - http://doroslidzieciom.org/
lepiej zapytajcie się tych osób ile z takiej maskotki pieniędzy idzie na dzieci? suma z takiej sprzedaży idzie na utrzymanie fundacji czyli niezłe zarobki założycieli tej ściemy.
Pieniądze trafiają do potrzebujących jeżeli są zaadresowane do konkretnego dziecka, a tak idzie to wszystko na cele statutowe.
pracawołam w tej pseudo fundacji.jedna wielka ściema!!nie warto!!!!