Jeśli nie ma infrastuktury drogowej, tzn drogi ekspresowe, autostrady, porządną obwodnica itp to nikt nìe zainwestuje w takim miejscu ciemniak13!!! Czy to trudno zrozumieć? Przypadkiem nie jest to że inwestycje są w obszarach dobrze rozwiniętych w drogi szybkiego ruchu itd
Jak rządzi się jakimkolwiek budżetem, to patrzy się w swoją kieszeń/ na swoje podwórko, a nie zerka do kieszeni/na podwórko sąsiada.
Przykład: czy jeśki chcesz zrobić na swoim podwórku trawnik, to czy nie robisz go z tego powodu, że sąsiad nie ma jeszcze trawnika? Rzecz dotyczy twoich chęci i możliwości finansowych ich zrealizowania. Każdy robi swoje. Czaisz?
Moim zdaniem, w naszym mieście nie ma probkemu funduszy...p. prezydent się chwali na ten temat. Problem dotyczy chęci i tego, co za nimi się czai, a że czai się układ, każdy kto rozgarnięty widzi.
I to i to jest ważne, gdyż jak te surowce, które przywołujesz, tu już trafią, dobrze byłoby, by był ten wewnątrzmiejski komfort infrastruktury transportowej, tym bardziej, że rozwój produkcji napędzi inne dziedziny gospodarki korzystające z tej działalności, które miałyby większy komfort działania na naszym terenie dzięki dodatkowemu mostowi. Dofinansowanie z fundurzy rządowych warte było zachodu. Czy p. prezydent wykorzystał nadarzającą się okazję, czy jak zwykle wolał rozpiczynać kolejne inwestycje z dziedziny rozrywki i kultury? Nie ma tu problemu z pytaniem, którą infrastrukturą rządzący winni zająć się najpierw, gdyż różne podmioty władzy są tu kompetentne. Każdy powinien robić swoje...tak samorząd, jak i rząd. Problem zasadniczy jednak jest inny...z dogadaniem się oraz z wyrachowanymi kalkulacjami...komu to się opłaci i kto z tego tytułu spije śmietankę.
Dobrze zwróciłaś uwagę na kolejność. Nie buduje się fabryki na pustyni, bo może za 50 lat wybudowana zostanie tu droga i tory kolejowe. Kolejność jest odwrotna - to drogi krajowe i międzynarodowe, huby komunikacyjne (jak ten planowany w Baranowie) mają dać dopiero możliwość budowy tego wszystkiego, co w okół tych będzie z tych hubów korzystać.
A my podejmujemy tu temat odwrotny - nie jestem zwolennikiem KWW, wiem ile mają za uszami. Nie bronię też decyzji, że nie podjęli tych działań. Ale staram się uświadomić tym, którzy to czytają, że w ten sposób wiele się nie zmieni w katastrofalnej sytuacji tego miasta. Że kolejne festyny, senioralne potańcówki może sprawią radość osobom starszym, ale nie powstrzymają wyjazdu z miasta ludzi młodych. A to oni mają być jego przyszłością. Surowcem, który dobrze wykorzystany może dać pieniądze i impuls pro-rozwojowy na rzecz miasta. Most - jeżeli po jednej stronie rzeki stoją fabryki, a po drugiej mieszkają ludzie, którzy w tych fabrykach pracują - to most jest potrzebny (praca i czas to surowiec). Jeżeli surowce, która ta fabryka przetwarza na produkty pozwoli jej na rozwój, gdyż skróci się droga dostaw i wysyłki towarów, a więc i koszty - to most jest koniecznością. Piszę o podstawach. Wiem, że inna jest rola samorządu. że nie ode decydują o tym, aby te linie komunikacyjne do naszego miasta wiodły. Dlatego z jednej strony nad tym powinno się pracować - nad budowaniem lobby nacisku na władze centralne przy współudziale samorządu, a z drugiej strony nad dokładnym przemyśleniem, gdzie mamy wykorzystać dostępne nam środki, aby stały się one jak najlepszą inwestycją w warunkach jakie dziś są nam dane. Dziś, a nie za lat 50. Pamiętasz, że aby np. rodzina dobrze funkcjonowała wszystko musi być na swoim miejscu, mieć swoją hierarchę (którą lewactwo i feministki starają się zburzyć). Taka sam hierarchia potrzebna jest przy inwestycjach. A nie myślenie od tylnej części ciała. Podsumowując - może i most jest potrzebny. Pytanie tylko, czy aby w tej chwili najwalniejszy i czy przyniesie nam oczekiwane korzyści. Tyle.
Zgoda.
Podjreślam, każdy ma robić swoje wykorzystujac wszystkie nadarzające się okazje... vez kombiniwanua, bo każdy służy ogółowi na tym stołku, któey zajmuje. Okazja, gdy chodzi o most była ogromna. Gdy chodzi o władze centralne...zadałeś mi kiedyś pytanie o "szablę" i miejsce stacjonowania?
Pytanie jednak zasadnicze jest takie, czy aby na pewno jest ona nasza ? Może jest tylko sama dla siebie...dla swojego błysku (głównie fleszy i taniego lansu) albo i jeszcze gorzej.
Szabla jest jaka jest. Nie wiem, czy inne byłyby lepsze. Znam i tą i tamte, które do tego tytułu pretendowały. Szable w obecnym systemie, te są uważane za najlepsze, które najlepiej błyszczą. A wiadomo - błyszczy ta, która wyczyszczona, wypolerowana wisi sobie na ścianie. Wtedy świetnie się prezentuje. A taka, która szczerbi się na polu walki, która obłocona rdzewieje, która może pęknąć w uderzeniu o tarczę przeciwnika? Owszem, dla znawców, dla hobbistów, taka jest cenniejsza - ale kogo częściej spotkasz przy urnie? Znawców, czy "oglądaczy"?
COP? Tu umiera zajazd w Ujezdzie. Remondis juz nie bedzie sponsorem. Kto splaci kredyty Górczyńskich???
Nie bój żaby. Będą inne. Spółek miejskich nie brakuje.
Tani lans, owszem...jest w cenie przy urnie i przekłada się na sukces wyborczy, ale tu decydują tylko aktywni wyborcy. Ilu wśrośród biernych byłoby hobbistów...jak myślisz ? :))
fela i ciemniak jedna osoba żałosne
już cię wszyscy olewają to sobie ciemniaka wymyśliłaś do konwersacji
felice 13:01 chyba jeszcze gorzej:))
Tu decydują? Tu nikt nie decyduje. Decydują "tam". Ta szabla służy do równoważenia sił - wg, zasady dziel i rządź. Stronnictwa pilnują się nawzajem, i żadna nie może dla bez naruszenia równowagi, stać się silniejsza od drugiej. Tu Kielce, tam Starachowice, a Ostrowiec to tylko taka piłeczka do kopania. Bez własnej siły sprawczej. Bez przełożenia na siłę głosu w Warszawie. Skoro w Ostrowcu rządzi stronnictwo starachowickie, to dla przeciwwagi z innego jest "szablą". Co prawda tą "szablę" próbowano utrącić, ale z tak mizernym skutkiem, że skończyło się to wielką kompromitacją. Dopóki więc Ostrowiec nie wypracuje swojego silnego stronnictwa, a nie będzie tylko na usługach innych, to z jego głosem nikt w Warszawie liczyć się nie będzie - a bez tego i lokalna władza nie będzie widziała potrzeby, aby się z nimi dogadywać. Po co dogadywać się z kimś, kto nie ma nic do gadania?