Ile i jakich drobin wody dana maseczka zatrzymuje, to jest już stwierdzone i nie wymagało wiedzy medycznej.
Co do ‘matki’, może trochę przesada, ale z innego powodu.
Nie wiem, ile wody zatrzymują poszczególne maski. To jest tylko jeden aspekt i nawet nie najważniejszy. Odnośnie skuteczności i zasadności takich ochron zdania są podzielone i nie chodzi tu o zdanie moje, czy osób mi podobnych, ale o lekarzy i o ludzi, którzy naukowo zajmują się tematem. Oprócz tego są jeszcze kwestie moralne. Ja zaś odniosłam się jedynie do bzdurnych argumentów.
Kichnij w lustro w masce i bez maski. Policz kropelki. Inaczej takiej babie nie wytłumaczę...
Badania zostaw nie-Dżessikom.
To będzie raczej trudne, mam słabe światło w łazience i to dlatego właśnie, żeby nie widzieć co tam jest w lustrze. To po pierwsze. Po drugie: po co mam kichać? Wiem, że przy kichaniu jakieś tam wydzieliny wydostają się z człowieka na zewnątrz. Po to właśnie wymyślono chusteczki do nosa. Czy myślisz, że jeżeli wejdę do sklepu w masce i zakręci mi w nosie, to nakicham sobie w maskę? Raczej wyciągnę chusteczkę, zdejmę maskę i kichnę zasłaniając usta chustką. Chyba odruchowo tak właśnie bym zrobiła. A może wytłumaczysz "takiej babie" o co chodzi z tą Dżessiką?
Jeśli rezolutnej oksymoron@ nie da się przekonać, to co powiedzieć o zagorzałych przeciwnikach.
Może inaczej. Proszę zaobserwować palacza, na jaką odległość leci wydychany dym z papierosa bez maseczki chirurgicznej, bo z maseczką pozostaje niemalże w obrębie jego twarzy, sporo cząstek zatrzyma się na maseczce, co skutecznie zapobiega biegowi zwartego strumienia w jednym kierunku o dużo większym stężeniu.
Oczywiście sama maseczka z zaworkiem zwiększa bezpieczeństwo jedynie jej użytkownikowi, no i pozostaje problem dobrej wentylacji czy przewiewności otoczenia.
Ja nie słyszałem lekarza, który zaprzecza jakiejkolwiek skuteczności poszczególnych maseczek, choć należy umieć się nimi posługiwać i są także skutki uboczne (czyli nie dla wszystkich), ale niewspółmierne do zagrożenia od wirusa.
Nie mam wątpliwości co do tego, że maska, która utrudnia oddychanie, zmniejsza prędkość i zasięg strumienia wyziewów z dróg oddechowych człowieka. Im bardziej utrudnia tym bardziej zmniejsza... Jestem też przekonana, że gdyby twarz owinąć szczelnie folią, to żaden wirus się nie przedostanie. Kwestia tylko, gdzie jest granica i jak wiele można wymagać. Chodzi też o to, że maski są nie dla wszystkich. Nie każdy może nosić coś na twarzy i nie każdy może w tym samym stopniu. "Są też skutki uboczne", więc nie ma miejsca na hejt. Każdy dba o siebie i o swoje zdrowie tak jak potrafi. Po co pilnować innych: prezydenta miasta, sąsiada czy współpracownika? O siebie trzeba zadbać, zabezpieczać się, bo o innych może nie wiemy wszystkiego.
Co za debil pali papierosy w maseczce? Czy przeczytałeś jakie bzdury napisałeś? Myślisz, że ktoś się na to złapie?
Gościu z 07:18, nie denerwuj się. To było jedynie dla zobrazowania zjawiska, gdzieś w necie to widziałem. Palacz w miejscu publicznym powinien palić w odległości rzutu kamieniem od innych, nie tylko ze względu na covida.
Natomiast słowa oksymoron@: ‘każdy dba o siebie’, ‘po co pilnować innych’, ‘o siebie trzeba zadbać’, no ręce opadają. Czas na asymilację z tym społeczeństwem także ze względu na pandemię, bo łóżka covidowe i respiratory są dobrami wspólnymi, których zaczyna brakować.
Ale jesteś manipulant. Ile ci za to płaca? Łożka covidowe... łóżka nie są problemem. Łożko to łóżko. Wystarczy mu dopisać nazwe kowidowe. Ludzie trafiają nadmiarowo pod respiratory bo lekarze nie leczą ich wczesniej uważając, że nie ma leków na covida.
Rzeczywiście trochę manipulujesz wypowiedziami, wyciągasz z kontekstu, 7:46. Pisałam o tych , którzy nie mogą nosić maski. Też muszą dbać o swoje zdrowie i tez żyją w społeczeństwie, więc o jakiej asymilacji mówisz? Ktoś ma składać ofiarę ze swojego zdrowia w imię mniej lub bardziej złudnego poczucia bezpieczeństwa kogoś innego? To nazywasz asymilacją? Ja żyję w środowisku różnych osób: jedni restrykcyjnie przestrzegają zaleceń, bo uważają, ze to pomoże pokonać epidemię; są też tacy, którzy noszą maski, gdyż boja się reakcji "społeczeństwa"; ktoś nosi na brodzie, bo wierzy, że maska nic nie daje, ale boi się mandatu; są wreszcie tacy, którzy maski nosić nie mogą, a nawet tacy, których napawa lękiem widok ludzi w maskach. Tak wygląda społeczeństwo jakie znam. Szanujemy się wzajemnie i funkcjonujemy razem pomimo takich różnic. Powiem więc raz jeszcze: nie ma co pilnować innych, bo o ich warunkach zdrowotnych nie mamy pojęcia. Jeżeli boję się zarazy, to unikam tłumów, a nie idę na targowicę w przedświąteczny poranek, by tam zaczepiać ludzi i mówić im co mają sobie na twarz zakładać. Dbam o siebie swoim kosztem, a nie kosztem innych.
Nie wiem czy ten człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że on też ma przeciwników. Zachowuje się jak rozkapryszony dzieciak, ktoś taki nie zasługuje na kolejną kadencję.
A na rondach kwiatki sadza i pewnie za miesiąc będą je wyrywać i niwe sadzić. Czy jakiś spec od zieleni w mieście nie wpadnie na pomysł nasadzeń roślinek wieloletnich? Takie to trudne? Ale widocznie lepiej nasze podatki wyrywać z korzeniami.
Zachowując się jak Kaczyński przesadził.
Ale Kaczyńskiego nikt nie ukarał.
Maski są przeznaczone dla ludzi chorych lub z objawami choroby,a nie dla osób zdrowych!
A jaka masz pewność, ze nie jesteś nosicielem? Przecież nie musisz mieć objawów, a zarażać możesz.