otoz jestem w zwiazku ponad 5,5 roku chcialabym go zalegalizowac (chociaz sam cywilny) rozmawialam o tym z moim partnerem, ale on kompletnie nie chce slyszec o slubie i kiedys wspomnial ze woli miec nieslubne dzieci, wiec mu postawilam ultimatum, albo slub i dzieci albo wolny zwiazek :( bo ja nie chce miec nieslubnych dzieciakow. co o tym sądzicie?
moim zdaniem najlepiej się żyje na kocią łapę ślub nie jest do niczego potrzebny ja po ślubie usłyszałam od faceta że przysięga dla niego nie jest ważna a ślub dla niego to tylko formalność... po ślubie życie się zmienia... osobiście nie polecam i z chęcią bym wzięła rozwód dla samego życia na kocią łapkę...
Dla mnie jestescie nie normalni ze chcecie na kocia łape.Jezeli jestescie ze soba tyle czasu to macie juz za soba wszystko i mysle ze was nic nie rozdzieli a to ze jemu tak pasuje to dla mnie twoj chłopak nie jest wierny i jak znajdzie inna w kazdej chwili moze sie rozstac dla tego boi sie brac koscielnego albo cywilnego boi sie odpowiedzialnosci za siebie i ciebie moze nawet dziecka.Mysle ze nie dojrzał do slubu i dla tego tak mowi z niego nic nie bedzie takie moje zdanie
Gdybym mogła cofnąć czas napewno nie bralabym ślubu,lepiej być samemu niż z czlowiekiem ktory dziala ci na nerwy a tak to facet zwija teatrzyk i masz spokój
ja też bym chętnie cofnęła czas i nie brałabym ślubu a co do gościa 12:42 to jakby nie patrzeć jak na jego wiek to właśnie powinien dojrzeć do ślubu i on uważa że dojrzał... z miłą chęcią bym się rozwiodła i miała święty spokój i tak widzimy się raz w tygodniu...
popieram w 100%przedmówczynie. Ja też z perspektywy czasu stwierdzam że nie wyszłabym za mąż. Nie bez kozery się mowi że faceci to duże dzieci. Są czasem tak nieodpowiedzialni że w głowie sie nie mieści. Jak kiedyś byłam przeciwna wolnym związkom, tak teraz jestem bardzo, bardzo za.
Nic się nie zmienia po ślubie, to tylko kwestia podejścia. Dla mnie ślub był ważny i nie wyobrażam sobie życia na kocią łapę. Jeśli facet nie potrafi tego zrozumieć to znaczy, że jest egoistą i nie warto z nim być.
teraz większośc ludzi pobiera się ze względu na kredyt hipoteczny
ja chce miec normalna rodzine :( dla mnie slb jest wazny a on nie chce, a wiem ze go nie zostawie bo mi zalezy na nim
wolny zwiazek jest spoko, zawsze mozna pomietolic na boku
ja nie chce wolnego i taki mu postawilam warunek "nie chcesz sie hajtac zapomnij o dziecku ''
Tylko z tego co widzę jemu na dziecku też nie zależy... a tobie zegar biologiczny tyka... Potem on sobie znajdzie inną co mu dziecko urodzi (bo u niego nie tyka zegar) a ty zostaniesz sama... i bezdzietna - zastanów sie nad tym i niech jasno powie ci jakie ma argumenty
ja powiem Ci z drugiej strony, czyli strony kobiety. ja nigdy nie byłam zwolenniczką małżeństwa. też nigdy nie uważałam, że potrzebne jest ono do czegokolwiek, więc rozumiem Twojego mężczyznę. nie odbierz tego jako brak miłości z jego strony i inne takie, po prostu on chce z Tobą być i nie potrzebne mu formalności.
w naszym kraju gdzie prawo mamy takie jakie mamy slub jest wazny ze wzgledu na ułatwienie formalne pozniejszych spraw. i nikomu sie nie musisz tłumaczyć czemu masz inne nazwisko niz dzieci itp...jasne ze lepiej byłoby bez slubu bo to niepotrzebny wydatek ale....po prostu łatiwej potem zyc w społeczenstwie
Owszem w naszym kraju to wielkie przestępstwo mieć inne nazwisko niż dzieci, ale czasy się powoli zmieniają i teraz nawet po ślubie kobiety pozostają przy swoich panieńskich nazwiskach. Ja wzięłam ślub bo mój mąż nalegał, bo latka leciały (6 lat różnicy wieku) i co? Teraz kiedy się psuje i nie ma szans na normalne życie twierdzi że małżeństwa się tak nie zrywa jak zwykłego związku, bo to funkcjonuje na innych zasadach. Chore, że w ogóle zgodziłam się na ślub. Gdybym wiedziała wcześniej to żyłabym w nielegalizowanym związku. Ale każdy ma swoje stereotypy- czas pomyśleć o zmianie podejścia. Rozwód też trochę kosztuje, a do tego to pranie brudów, bo nie można urazić męskiej dumy ;)
Jestem w takiej samej sytuacji (6 lat róznicy) i jest córunia. Teraz to już nie jest takaie proste, zwłaszcza jak widzę jak kocha tatusia.
Dla mnie Małżeństwo ma wartość. Tylko, że nie zawsze wszystko wychodzi. Może wynika to z błędu jaki popełniamy - traktujemy Małżeństwo jako Metę wszystkich wcześniejszych starań o wzlędy drugiej osoby. Tylko, że tutaj moim zdaniem nie chodzi o to - czy brać czy nie brać ślubu, - tylko o to czy spotka się dwoje NAPRAWDĘ MĄDRYCH I ŻYCIOWYCH LUDZI:) zazwyczaj tak nie jest i to mądrzejsze cierpi.