kuźwa co wy chcecie od mojej skromnej osoby ?? :D miałem tylko test PCR . Czy wynik był faktycznie pozytywny czy nie, nie wiem, tyle tylko, że nigdy, aż tak mnie nie bolały stawy kości i mięśnie i nigdy nie miałem gorączki którą byłem w stanie zbić tylko na 1 godzinę. Normalnie jedna tabletka załatwia temat na pół albo i na cały dzień a tu nic 4 dni nieprzerwanego stanu gorączki. Do pracy wysłałem dokument wydrukowany z epacjenta który potwierdzał pozytywny wynik ... tyle w temacie. Czego nie rozumiecie ???
IGG robilem. I wynik ogl ujemny jest czyli brak przebytego zakażenia niby. Ale jest p 0.02 a jednak tzn wydaje mi się tak ze jak nie mam z czymś kontaktu to z kad nawet do 0.02 sie bierze:)
IGG robilem. Wynik ogl ujemny ale skąd to 0.02 ? Jeżeli nie mam z czymś kontaktu to powinno być raczej 0.00 :) czy jednak miedys jakiś kontakt dawno temu był?
za
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=10221591109600118&id=1624380205
Wczoraj i dzisiaj spędziłam wiele godzin nad publikacjami dotyczącymi tematu szczepionki na COVID-19 i chcę podzielić się z wami szokującymi (imo) wnioskami. Takie poszukiwanie i dogłębna analiza to coś co robię na co dzień w pracy (od kilku lat jestem chemikiem w międzynarodowej firmie, zajmuję się dokumentacją chemiczną oraz wszelkimi działaniami badawczo-rozwojowymi (R&D), czyli właśnie m.in. wyszukiwanie i analiza informacji oraz wszelkie badania), więc potraktowałam to jako praktykę zawodową.
Producent na swojej oficjalnej stronie podaje do informacji Raport Kliniczny ( https://pfe-pfizercom-d8-prod.s3.amazonaws.com/2020-11/C4591001_Clinical_Protocol_Nov2020.pdf ) z przeprowadzonego eksperymentu. Pierwsze co rzuca się w oczy to fakt, że nie wykonano ŻADNYCH BADAŃ nowej szczepionki. W skrócie – to co zrobiono to podano po dwie dawki szczepionki grupie ok. 20 000 osób i druga grupa ok. 20 000 osób otrzymała placebo, po kilku dniach/tygodniach wykonano wybiórczo, tylko osobom objawowym, testy na COVID-19, testy na obecność przeciwciał i ZANOTOWANO OBSERWACJE. I tyle.
Główna OBSERWACJA producenta jest taka, że w grupie ok. 40 000 osób pozytywny test na COVID-19 w 7 dni po podaniu 2. dawki szczepionki uzyskało łącznie 170 osób – 162 placebo i 8 zaszczepionych (po podaniu 1. dawki - 275 plac./50 zaszcz.) (załączam wykres poglądowy). Producent chwali się, że skuteczność szczepionki wynosi 95%. Zgadza się, jeżeli bierzemy pod uwagę TYLKO te 170 osób. (O ogólnej skuteczności szczepionki moglibyśmy mówić jeżeli WSZYSCY uczestnicy eksperymentu w trakcie jego trwania mieliby STYCZNOŚĆ Z WIRUSEM! Tymczasem NIE WIADOMO ilu z nich ją miało więc nie ma mowy o jakichkolwiek wnioskach na ten temat!) Co z resztą?
99,96% szczepionych i 99,24% placebo, czyli PRAWIE 100% wszystkich badanych, nie miało żadnych objawów przez kilka tygodni (jedyne co się pojawiło to standardowe odczyny poszczepienne, ból, gorączka, etc.), możliwe że żaden z nich nawet nie zaraził się koronawirusem. Czym zatem się różni te 99,96 % z jednej grupy od 99,24 % z grupy drugiej? TYLKO tym że osobom z 1. grupy wstrzyknięto nieprzebadany, genetycznie modyfikowany produkt chemiczny. Czy mamy pewność że nie zachorują na COVID-19? Absolutnie NIE. Mogą zachorować za parę dni, tygodni, za pół roku lub rok. Producent nie daje gwarancji 100% skuteczności, czy gwarancji, że po mutacjach wirusa czy, jak to nazywa, „zmianach w charakterystyce pandemii” szczepionka będzie nadal działać. NIE WIADOMO. Jedno z pytań, które od razu się nasuwa – co z modyfikowanym RNA, które nie napotka na swojej drodze wirusa? Będzie do końca życia krążyć w naszym organizmie? Czy mamy pewność, że nie wpłynie na organizm immunosupresyjnie, że nie połączy się z jakimś białkiem, że nie będzie miało negatywnego oddziaływania przy przechodzeniu innych chorób lub w interakcji z lekami? Absolutnie NIE. Producent nie przeprowadził tego typu badań.
W dokumencie podsumowującym wczorajsze (10.12) spotkanie dotyczące dopuszczenia szczepionki do użytku w USA, w którym wzięli udział przedstawiciele FDA (Federal Drug Agency) z producentami szczepionki (Pfizer & BioNTech), przejrzyście wymieniono część kluczowych aspektów których NIE PRZEBADANO, m.in. wpływ szczepionki na transmisję wirusa (NIE WIADOMO czy ją ogranicza!), skuteczność długoterminowa (NIE WIADOMO czy zaszczepieni nie zachorują w przyszłości!), działanie na osoby, które już przeszły chorobę (NIE WIADOMO czy potrzebują szczepienia!), wpływ na śmiertelność zarażonych! (NIE WIADOMO czy mniej osób umrze gdy zarazi się po zaszczepieniu!) oraz inne (pkt. 8.2, pkt. 8.4, str. 46-49, https://www.fda.gov/media/144245/download ).
Ciekawą kwestią jest również wzmianka o osobach bezobjawowych (str. 42 Dokumentu FDA, Suspected COVID-19 cases), których w liczbie 3410 producent podejrzewa o występowanie (notabene podobna ilość w obu grupach – 1594 zaszcz./1816 plac.), ale niestety nie zostało to potwierdzone testami PCR. Dlaczego? Czyżby brak środków na wykonanie testów? Czy może NIE ISTNIEJE coś takiego jak choroba bezobjawowa ( i wpisali to tylko po to żeby podtrzymać statystyki podawane w mediach)?
Gdyby przeliczyć te dane na całą populację Unii Europejskiej (446 mln), gdyby udało się w dość krótkim czasie „wyszczepić” WSZYSTKICH mieszkańców, a także gdyby szczepionka miała taką skuteczność jak podana i gwarantowała dożywotnią odporność na COVID-19 (czego producent nie gwarantuje i czego nie da się sprawdzić podając ją 20 tys. osób..) to wtedy BYĆ MOŻE jesteśmy w stanie uniknąć ok. 3 mln zakażeń i BYĆ MOŻE ok. 30 tys. zgonów (przy czym roczna liczba zgonów w UE z różnych przyczyn wynosi 5 mln…)….
I nasi rządzący (UE) chcą wydać miliardy euro na to, zaszczepić setki milionów osób czymś co NIE WIADOMO jak działa, narażając ich zdrowie i życie, zrujnować przy okazji gospodarkę i życia setek tysięcy, a może i milionów ludzi (bo lockdown się tak szybko nie skończy) i doprowadzić do totalnej zapaści.. Czy ktoś to przekalkulował? Czy ktoś to sprawdził? Czy ktokolwiek zadaje sobie pytanie komu i do czego tak naprawdę się to przyda? Czy tu jak zwykle chodzi tylko o pieniądze czy o coś więcej? Myślę że warto się nad tym zastanowić..
Oprócz tego pojawia się jeszcze kilka ciekawych kwestii których nie będę przytaczać, żeby nie przedłużać tekstu, zachęcam do lektury, zwłaszcza dokumentu ze spotkania FDA/Pfeizer&BioNTech (jest krótszy i konkretniejszy, lepiej się to czyta, a dane te same).
Jeżeli też widzicie i czujecie to co ja, zachęcam do udostępniania i przekazywania dalej, może uda się jeszcze powstrzymać ten absurd…
Centrum psychiatrii w Morawicy tu masz numer 41 364 13 99 tam Ci powinni pomoc
foliarz też była kobietą :D widzimy i czujemy twoją namacalną głupotę :) wróć jak skończysz leczenie w Morawicy :) jak coś to nie będziemy tęsknić :*
Dziwiłem się skąd tyle ludzi czeka na badania na covidka a tu jak idziesz to pracy to robią ci obecnie badanie z krwi i tu mam pytanie czy to badanie na wykrycie przeciw ciał, czy faktycznie wykrywa wirusa.
Jeżeli badanie ma wykrywać tylko przeciwciała, to nie rozumiem sensu tych badań, bo to tylko znaczy że ktoś miał lub nie miał styczności z wirusem a nie czy jest chory.
tylko przeciwciała a nie wirusa ,ale jak je masz to cię nie przyjmą ,musi być wszędzie wynik ujemny
Wychodzi też jak jesteś w trakcie choroby. Musisz zrobić IgG i IgM.
Pacjentka po raz pierwszy otrzymała pozytywny wynik testu na SARS-CoV-2 w dniu 2 marca 2020 r., po przyjęciu do szpitala z powodu ciężkiej niedokrwistości związanej z rakiem. Następnie, dokładnie trzynaście razy, uzyskała pozytywny wynik na COVID-19, a przy tym nie wykazywała żadnych objawów choroby.
Następnie, dwukrotnie otrzymała osocze od osób, które wyleczyły się z COVID-19, co ostatecznie usunęło wirusa z jej organizmu w połowie czerwca.
Lekarze nie wiedzą dokładnie, kiedy kobieta zachorowała na koronawirusa, ale najprawdopodobniej było to w ośrodku rehabilitacyjnym, w którym w lutym doszło do dużej epidemii COVID-19, a gdzie kobieta przebywała kilka dni wcześniej.
Na podstawie wymazów z nosogardzieli pobranych w trakcie 15-tygodniowej infekcji naukowcy wykazali, że kobieta wciąż wydalała zakaźne cząsteczki SARS-CoV-2, co ostatecznie trwało aż 70 dni. Część jej materiału genetycznego została również wykryta po 105 dniach od pierwszego pozytywnego wyniku testu.
Co ważne, w tym badaniu naukowcy faktycznie wyizolowali SARS-CoV-2 z kilku próbek wymazów – łącznie z dniem 70-tym – w celu sprawdzenia, czy zebrany wirus był w stanie replikować się w komórkach wyhodowanych w laboratorium.
Kobieta sama nie produkowała przeciwciał, wirus wychodził jej tylko z wymazów, dlatego podawano jej krew ozdrowieńców.
dr. n.med. Zbigniew Martyka
Prof. Włodzimierz Gut (wirusolog, profesor nauk medycznych, pracownik naukowy Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, doradca Głównego Inspektora Sanitarnego) ocenił, iż osoby mające udokumentowane przechorowanie zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2, są w zasadzie bezpieczne, bo zawsze przejście zakażenia jest mocniejszym bodźcem odpornościowym niż szczepionka.
"Te osoby - jeżeli miały potwierdzone zakażenie - w zasadzie nie muszą się szczepić. Pamiętajmy też o skuteczności szczepionki, która wynosi ok. 90 procent. To i tak bardzo dużo, ale na 1 mln zaszczepionych osób - 100 tys. będzie sądziło, że jest chronione, a tej ochrony nie będzie miało. Transmisja wirusa w społeczeństwie zostanie jednak na tyle ograniczona, że zakażeń będzie w każdym sezonie bardzo mało" – powiedział prof. Gut.
Jest to logiczne, gdyż w szczepionkach chodzi o aktywizowanie układu immunologicznego do wytworzenia określonych przeciwciał. W przypadku przechorowania produkcja przeciwciał występuje w sposób naturalny i nie jest konieczna sztuczna stymulcja.
Przed zaproponowaniem szczepienia danej osobie warto wykonać badanie swoistych przeciwciał przeciw wirusowi Sars-CoV-2 - podobnie jak zleca się wykonanie badania przeciwciał anty-HBs przed ewentualnym zaszczepieniem na wzw typu B.
Prawdopodobnie wiele osób zdecydowałoby się na wykonanie takich badań, a przy okazji moglibyśmy uzyskać informację o stopniu uodpornienia populacji. Można by było także porównać ilość przeciwciał wytworzonych w grupie zaszczepionych oraz w grupie osób, które przechorowały Covid-19. Byłby to ciekawy materiał porównawczy. Takie podejście na pewno uwiarygodniłoby kampanię rządzących, według której chodzi tu o zdrowie ludzi, a nie o sprzedanie jak największej ilości szczepionek.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=4886475764727960&id=971846752857567