Eulalia, o jakiej prawdzie Ty mówisz? Swojej? Nie bądź śmieszna. Obrażasz ludzi i śmiesz twierdzić że masz rację. Nie rozumiesz podstaw a próbujesz się mądrzyć chociaż Ci to nie wychodzi. Zrozum, że nikt nie modli się dla księdza tylko dla siebie. Musisz dużo jeszcze w życiu się nauczyć żeby móc dyskutować na takie tematy.
8:37 każdy niech żyje jak chce, ale księża dziś są słabym przykładem dla wierzących. Opływają w luksusach a tak być nie powinno. Powinni być bardziej podobni do Jezusa niż do biznesmena. Może i obraża się księży, bo są wśród nich naprawdę tacy z powołania, jednak za dużo złego zewsząd się słyszy i ciężko ufać kościołowi i iść tam szukać drogi do BOGA. Ci z powołania na pewno się nie obrażają słysząc krytykę.
To zależy którzy księża gościu 08:42. Tak samo jak nie wszyscy katolicy są dobrym przykładem do naśladowania. Każdy człowiek powinien żyć wedle własnego sumienia a nie patrzeć na innych. Osobiście nie zgadzam się z Tobą że księża tak opływają w luksusach bo to zależy od wielu czynników. Tak samo jak nie każdy, kto pracuje jest bogaty. Masz rację, Ci z powołania na pewno się nie obrażają ale może być im najzwyczajniej w świecie przykro że wrzuca się ich do jednego worka z tymi, którzy postępują źle. Nie zgadzam się też z Twoim stwierdzeniem iż ciężko ufać kościołowi i szukać w nim drogi do Boga. Ja właśnie tam ją znalazłem. Kościół to nie tylko księża ale przede wszystkim wspólnota ludzi wierzących. Nie ma nic wspanialszego niż wspólna modlitwa w jakiejś intencji, np Twojej.
15:23 ludzi niewierzących wg mnie. No, ale nie każdy z nas czyta PISMO ŚWIĘTE i kieruje się naukami BOGA. Ci co się kierują wiedzą, że Bóg z kościołem nie ma wiele wspólnego.
A słowo PARAFIANIN tak właśnie jest tłumaczone, spójrz choćby do wikipedii.
Kościół jako instytucja jest wypaczeniem nauk Jezusa. Za pośrednictwem Kościoła wyrzadzono i dalej wyrządza się tyle zła, że nie do przyjęcia jest jak poprzez zło można szukać drogi do Boga. Zakładając, że On jest dobrem absolutnym. Twierdzenie, że księża są tylko ludźmi, ułomnymi i grzesznymi, ani lepszymi ani gorszymi od innych ludzi jest potwierdzeniem bezzasadności szukania w nich pośrednictwa i przewodnictwa na drodze do Boga.
11:17 święte słowa. Ja już wolałabym sąsiadowi dać kasę niż księdzu, bo sąsiad przynajmniej nie woła. Powinni dostać najniższą i się z tego utrzymać i swoje rodziny i wziąć odpowiedzialność za rodzinę, dzieci. Bo nie oszukujmy się wielu z nich ma dzieci a wierni idą i dają kasę, zapłacą za pogrzeb a jeszcze z tacą ksiądz nie wstydzi się przebieć wśród ludzi pogrążonych w żałobie. Ale nie dokładam już do księży i w sumie nic mi do tego.
To daj sąsiadowi gościu 11:23, na pewno się ucieszy. Dlaczego tylko o pieniądzach piszesz? Tak jakby naprawdę były one najważniejsze. Jakoś jako regularnie praktykujący katolik nie uważam abym na kościół wydawał dużo pieniędzy. Gdyby się tak porządnie zastanowić to dużo więcej wydaję na inne, zbędne rzeczy, które tak naprawdę nic mi w życiu nie dają. Większość krytykujących w tym wątku w ogóle nie ma pojęcie o czym pisze i to jest już nie tyle śmieszne co żałosne. Nie chcesz, nie dokładaj, nikt Cię nie zmusza. Tylko bądź konsekwentny gościu 11:23 i później nie płacz na forum że ksiądz nie chciał Cię pochować, nie dopuścił do komunii Twojego dziecka itp. Przecież Ty tego nie potrzebujesz.
15:32 mam rozum i nie potrzebuję mszy i pogrzebu, który równie dobrze ten ww sąsiad mógłby mi wyprawić. Do Komunii posłałam dziecko i uwierz mi, że nie ono było ważne a ta składka, którą dałam dla księdza, więc bez problemu wszystkie dzieci mogą do komunii przystąpić. Do rocznicy już nie posłałam, cóż późno zmądrzałam ale lepiej późno niż wcale. A dowcip o chrzcie kota pokazuje, że wszystko rozbija się o kasę a nie o wiarę i wcale nie jest smieszny.
To Tylko Twoje zdanie gościu jestem. Ja mam zgoła odmienne i mam do tego prawo. Tak samo jak tysiące innych ludzi należących do wspólnoty Kościoła Katolickiego. Twój błąd logiczny polega głownie na tym, iż kościół utożsamiasz tylko z księżmi a przecież tworzą go ludzie a nie księża. Większość z was nie ma pojęcia, nie rozumie i co gorsza nawet nie próbuje zrozumieć istoty kościoła więc dyskusja wygląda tak jak wygląda. Nikt was jednak do niczego nie zmusza.
Sugerujesz istnienie jakichś dwóch oddzielnych kościołów? Ten zinstytucjonalizowany i ten wspólnotowy to dwie osobne organizacje? Przecież to dokładnie to samo. Jedno i drugie tworzą ci sami ludzie. Wspólnota podlega instytucji. Ludzie należący do wspólnoty kościoła, który jednocześnie jest instytucją, poddający się prawom, nakazom i zakazom tejże jednoznacznie pokazują, że utożsamiają się z nią. Jako tacy również nie przekonują mnie do tego bym w Kościele poszukiwał Boga. Nie to, że nie próbowałem. Próbowałem, nie raz. Zawsze kończyło się rozczarowaniem. Patrzyłem na modlących się ludzi, o których wiem jak się zachowują na co dzień i jakoś nie mogłem uwierzyć że od poniedziałku zmienią się na lepsze. Więcej, byłem przekonany, że nawet nie będą próbować. Ani wierni ani kapłani nie skupiają się na duchowości. Zajmuje ich głównie obrzędowość, celebra no i oczywiście sprawy materialne. Dla wiernych ważne jest to żeby pokazać się w niedzielę na mszy, żeby komunia dziecka się odbyła, żeby kościół na ślub przystroić tak by pasował do sukni, żeby ksiądz pokropił trumnę a kościelny zaśpiewał... Ja doskonale rozumiem mechanizm, który powoduje, że te obrzędy dają ludziom jakieś poczucie wspólnoty i bezpieczeństwa, sprawiają, że człowiek lepiej się czuje, może łatwiej mu się zmagać z rzeczywistością. Łatwiej żyć wierząc i nie zastanawiając się zbytnio.
Kościół daje proste wskazówki. Wystarczy przestrzegać i wypełniać obrzędy i już można mieć nadzieję na zbawienie. Ale dla mnie to nie na tym polega prawdziwa wiara.
Gdybyś był faktycznie taki, jak siebie tu próbujesz pięknie wyróżnić wśród byle jakich ludzi Kościoła, to nie rzucałbyś się na forum plotkarskim, tylko spokojnie trzymał WŁASNEJ DROGI. O co Ci chodzi, człowieku. jaki jest sens twojego istnienia? ? Krytykanctwo nie zaprowadzi Cię daleko.
Prawdziwa cnota krytyk się nie boi. A ja trzymam się własnej drogi co nie znaczy, że na wszystko mam być obojętny. Jak widzę co się wyprawia pod szyldem wiary w Boga to obrzydzenie mnie trzęsie. I mam prawo to wyrazić w dowolny sposób.
BTW - ludzi podobnie do mnie myślących jest więcej niż mógłbyś przypuszczać. Tyle, że w kościele ich nie spotkasz.
My również trzymamy się swojej drogi i ona prowadzi przez kościół do Boga. Potrafisz to zrozumieć gościu "jestem" ? Mnie obrzydzenie bierze jak patrzę na hipokrytów, którzy tak plują na kościół a potem jakby co pierwsi lecą po sakramenty i jeszcze kłócą się gdy mają problem z ich otrzymaniem. Takich przypadków znam aż za nadto. Mam więc też prawo głośno je krytykować.
BTW - ludzi podobnych do mnie również jest znacznie więcej niż możesz sobie uświadomić. Spotkasz ich właśnie w kościele.
Wiem doskonale kogo można spotkać w kościele. Właśnie dlatego tam nie chodzę. Wiem również kogo spotkać nie mam tam szans - dlatego szukam Go gdzie indziej.
Widocznie jednak nie wiesz kogo można tam spotkać albo o zgrozo, spotykasz ludzi o których pisałem. Cały czas generalizujesz i spłycasz. To tak, jakby napisać, że nie chodzi się do pubów bo tam można spotkać samych alkoholików.
Trochę strzał w stopę ten przykład z pubem :) Bo abstynentów to raczej tam nie spotkasz... Za to alkoholików może nie samych ale na pewno bardzo dużo. Problem w tym, że każdy nałogowiec wypiera swój nałóg. Analogia jak najbardziej na miejscu, tyle że na poparcie tez gościa @jestem.
Nie, nic nie sugeruje. Kościół jest jeden i jest on przede wszystkim wspólnotą ludzi wierzących, bez których nie mógłby istnieć. Oczywiście że są nakazy i zakazy, które wynikają wprost z nauk Chrystusa i nie widzę w tym nic dziwnego. Nikt przecież nikogo siłą do nich nie zmusza. Co do zachowania ludzi, wszystkich znasz i obserwujesz od poniedziałku do piątku? No to gratuluję. A Ty jak się zachowujesz? Taki święty jesteś? Nie rozumiesz w ogóle istoty kościoła i dopóki jej nie pojmiesz będziesz miał takie a nie inne myślenie. Byłeś kiedyś w jakiejś grupie modlitewnej? Uczestniczyłeś w jej spotkaniach na plebanii? Nie? No to dlaczego piszesz, że księży interesuje tylko celebra a nie sprawy duchowości skoro nawet nie wiesz jak to wygląda w praktyce? Celebra też jest na swój sposób ważna. Dla mnie nie jest ważne żeby pokazać się w kościele w niedzielę i nie po to tam idę. Potrzebuję wspólnej modlitwy i myślę, że większość ludzi podobnie. Masz spaczone myślenie w tej materii, niestety. Wskazówki, które daje kościół wcale nie są takie proste jak piszesz skoro wielu ludzi nie potrafi ich sumiennie wypełniać. Ty jesteś jednym z nich.