To że przychodnie są niedostępne dla pacjentów jest spowodowane ich wewnętrzną decyzją i tylko oni mogą tą decyzję zmienić.
I tu się mylisz, to odgórny nakaz, nie wewnętrzne widzimi się.
Teraz rozczaruję większość-- w tym systemie co jest teraz, przychodnie będą pracowały co najmniej do końca roku.
Jeśli chodzi o przepisywanie leków przyjmowanych na stałe, proszę poprosić o przepisanie leków z ważnością recept na rok, nie będzie kłopotów co miesiąc
21:40.Ale składkę zdrowotną płacić co miesiąc, o to ci chodzi? Tylko się nie pałętać pod przychodniami, wymyślać choroby płacić i nie wymagać, bo panie nie boją się zarazić w sklepach, u fryzjera, u kosmetyczki, tylko od pacjentów przychodni, a jak będziecie umierać, to dzwonić do pogotowia.Oprócz tego, że ktoś bierze jakieś leki na stałe, to może też zachorować na coś innego, niż choroba przewlekła i mieć potrzebę pójścia do lekarza.Ludzie, to trwa już od marca i jak długo jeszcze będziecie brać kasę za nic?
Popieram. To skandal. I dotyczy przychodni rejonowych. Okulisci na Kopernika przyjmują już normalnie.
Śmieszne... wszystko już w miarę normalnie funkcjonuje a tylko przychodnie, które powinny pomagać ludziom zamknięte...
Zawsze, gdy się wchodziło do jakiejkolwiek przychodni, to człowiek czuł się niczym w niebie, tyle wokół krążyło białych aniołów. Gdzie te anioły są od 5 miesięcy, że nie ma kto opracować sensownych procedur profilaktyki epidemiologicznej w przychodniach? Nadal mamy się czuć jak siódme dziecko stróża pozbawione opieki i jakiejkolwiek pomocy, oprócz tej ostatecznej od Pogotowia?Choroby nie uznają kwarantanny i tego, że mają siedzieć cicho i nie atakować. Nie da się dalej tak żyć i samemu radzić sobie ze wszelkimi dolegliwościami, bo i tak wiadomo, że do lekarza się nie dostaniemy, albo ostaniemy po milionie perypetii. Co z badaniami profilaktycznymi, które pozwalały zdiagnozować chorobę i rozpocząć skuteczne leczenie na wczesnym jej etapie?Wiem, wiem są gabinety prywatne i dziwnym zbiegiem okoliczności, bardzo często można tam spotkać personel zatrudniony w przychodniach, ale na "prywatce" już niczego się nie boją, uśmiech od ucha do ucha i full wypas w zakresie płatnych usług. Fajnie, w takim razie nie należy od nas pobierać comiesięcznych składek na NFZ i za te pieniądze będziemy się leczyć w gabinetach prywatnych, ale póki co składki są potrącane, a usługi nie przysługują. To jakiś fenomen ekonomiczny.Aż się boję pomyśleć, że za chwilę każą płacić za prąd przez cały rok, a korzystać ze światła tylko raz w roku np. przy Wigilii, a w markecie ograniczać się tylko do uiszczania rachunków, a po towar można przyjść przed Wielkanocą.
Dla niektórych nachodzić przychodnie to był obrządek dzienny. Z byle powodu i okupacja przychodni przed coronowirusem. A paszol won!
Nie jesteście sobie w stanie wyobrazić, jak ciężko pracują lekarze i pielęgniarki na onkologii. Codziennie ok. 50 pacjentów na chemioterapii. A inne oddziały, badania, operacje? Wszystko pracuje pełną parą!
A w naszych przychodniach luz - blus i okupacja, jak podczas II wojny światowej. To jest jakaś paranoja!
pozamykac przychodnie,szpitale pierwsza pomoc,nie powinno sie wychodzic na ulice,wyja tek pies za potrzebą.Ci ,co wychodzą powinny nowsic kombiznezony ochronne z maskami specjalistycznymi.
Okazuje się, że ta pandemia, to eldorado dla prywatnych gabinetów i laboratoriów. Po co zmiany, jak na pensje personelu w przychodniach hołota i tak się złoży swoimi składkami, a kto chory i cierpiący, to zapłaci w prywatnym gabinecie, aby się ratować i wszystko jest OK. Tylko dla kogo?
W aptekach też stoją pacjenci i nikt ich nie wygania,służą pomocą dzwonią do pań pielęgniarek,które spacerują po zamkniętych przychodniach bo nawet damy recept nie potrafią prawidłowo wypisać.W sklepach ludzie stoją sobie za plecami i zioraja jedno na drugie i tu też nikt z tego kłopotu nie robi.!
Ale te panie z przychodni też stoją w kolejkach w sklepach czy marketach i niczego się nie boją spotykając tam pacjentów swojej przychodni, podobnie jak wtedy, gdy obsługują pacjentów w prywatnych gabinetach lekarskich. Od wieków jest wiadomo, że Polak kombinować potrafi, a jak nie potrafi, to buli za friko i ma siedzieć cicho.
Jaki odgórny nakaz? Podaj podstawę prawną! Nie ma takiej! Prywatnie wszystko macie otwarte! Na NFZ stój chamie na ulicy albo dzwoń do usranej śmierci! Jeszcze większy paradoks jest taki, że prywatnie i państwowo w tym samym budynku przyjmują. Do południa zamknięte, wjeżdża czas na prywatne to otwarte!
23:53. To już jest jawne sku..........two. Ludzie dwa razy płacą, aby się ratować.