Wycieczki szkolne lata temu to była świetna sprawa, młodzież śpiewała w autokarze, nie narzekała, że trzeba gdzieś przejść 10 minut pieszo, nawet uczniowie mało zainteresowani historią lub geografią potrafili trochę posłuchać przewodnika. Na wycieczkę z noclegiem uczeń przychodził z plecakiem i śpiworem. Teraz, co tu gadać, kto pracuje w szkole, ten się w cyrku nie śmieje.
Co o czym piszemy? tak było, jeżdziliśmy bez rodziców i nikt żadnego problemu nigdy nie robił. Z nami jeżdzili tylko wychowawcy klas. Pamiętam jak byliśmy w Chorzowie w Parku rozrywki i każdy poszedł w swoją stronę - umówiliśmy się tylko, że o tej godzinie spotykamy się wszyscy w jednym miejscu. I tak było. Nikt nie zginął, nikogo nie szukaliśmy, każdy o umówionej godzinie się pojawił w umówionym miejscu. Póżniej było zoo, planetarium i do domu. A dziś jakby to wyglądało? Dzieci na szkolnej wycieczce z rodzicami na smyczy w takim parku?? Dobrze, że moje dzieci trafiły do normalnej klasy i rodzice na wycieczki nie jeżdzą.
Dokalnie ...a mu matki 500plus w tym czasie możemy skoczyć na pazurki lub rzęsy
14.50 no teraz na socjalach siedza i nie maja co robic
Byłam też to prawda jako ciocia na tej wycieczce porażka
Byłam też to prawda jako ciocia na tej wycieczce porażka
Tak to prawda i o tym wie dyrekcja tej szkoly.Nalezalo by sie przyjzec pewnej pani od histori i tez wszyscy wiedza.
Bombelki to jada na wakacje bo mamusie 500 plus odkladaly a wy dinozaury dzialeczka albo laweczkaa pod blokiem.
Znajoma nauczycielka mowila po mszy ze niektore 10 letnie bąbelki nie potrafia same butów zawiazac. Zenada
Które odkładały to odkladaly-wiekszosc inwestowała w swoje pazurska ,wary ,czy rzęsy
16:31 uczniowie na radzie występowali? Dlaczego piszesz, że rada nie przyniosła szkole splendoru? Trochę wyrozumiałości.