Na Ogrodach kiedy nie zajde na zakupy na mięsie stoi trzy i żywo się rechoczą-choć nie ma żadnej kolejki.Tak jest baaaardzo często.Gdy jest klient to rozumię,ale jak nie ma mogłyby robić coś innego a nie dyskutować i śmiać się (do siebie czy z klientów???)
No to kto tam rządzi ekipami, gdzie na słonku co stanę w kolejce to jest ich zdecydowanie za mało, a po innych punktach nie mają za bardzo co robić.
Na mięsie na Ogrodach jest jedna,ale widać ,że kierownictwo ma swoje "ulubione"i większość dniówki "towarzyszy".
Tak rządzą,że kierownicy i zastępcy na niektórych sklepach pracują razem tylko i wyłącznie na pierwszej zmianie.Druga zmiana zostaje sama.Wspierają się czyżby(samodzielnie nie umkieli podejmować decyzjii)?
Panie Lichota niech się Pan wreszcie obudzi ze snu zimowego bo w Pana firmie dzieje się naprawdę niedobrze ma Pan dyrektorów którzy niszczą Panu firmę i pracowników To co dzieje się obecnie to przerasta wszystkich ci którzy kiedyś budowali firmę przez tyle lat przyszedł łysy i teraz niszczy to jest Pana syndyk płać mu Pan jeszcze więcej a on Panu też kiedyś zapłaci nie będzie Pan miał ani pracowników ani firmy Ci co siedzą najbliżej Pana kieszeni to Pana okradają bo są pewni że ich nikt nie podejrzewa
Taka jest niestety prawda jestem tego świadkiem bo aż w oczy kole to co się obecnie dzieje żal i rozpacz gdzie są właściciele tej firmy gdzie jest Pan Piotr bo na innych to nie ma co liczyć jedyny człowiek co może coś jeszcze zrobić .Panie Piotrze liczymy jeszcze na Pana , niech to wreszcie ma jakiś finał bo pójdziemy wyżej i wtedy to już będzie inaczej my większość tylko liczymy na Pana
Skoro p.Piotr i Grzegorz są właścicielami -to gdzie można iść wyżej???
Ja też nie rozumiem. Pracuję w tej firmie od lat i wydawało mi się, że szefowie to kumaci goście, ale to co się teraz dzieje wyrywa mnie z butów.
Czy oni nie widzą że gość bez włosów wraz z nietykalnymi poplecznikami i poplecznikami rozwalają wszystko co było wypracowane przez długie lata. Ludzie, którzy im zwracają uwagę są tłamszeni pod każdym względem. Zarobki poszły tak ostro w dół, że każdy rozgląda się za inną pracą. Mówią, że przyjdą nowi ludzie za takie pieniądze...... Ha ha już raz facet bez włosów puścił w prasie ogłoszenia na stoiska mięsne. Oj jak przykro nikt się jakoś nie zdecydował.
człowieku zapomnij że to Publima łysych się nie sieje to tylko zatrudnia pracodawca a na sklepach to módl się do Boga może cię wysłucha bo Lichota to nie
W większości szkoda nawet otwierać buzię,bo i tak przerobią twoje słowa a szef wypowie wykład(ciągle ten sam na wszystkie problemy),że już nie chce się tego słuchać.Przykro ,że w 21 wieku jest nadal niewolnictwo-niechciane przez pracowników,z warunków,sytuacji w mieście, z wykorzystywań przez pracodawców ALE JEST NIEWOLNICTWO.
tylko do Pana Boga
Rajmund to był człowiek z którym dało się załatwić wszystko dbał o firmę i pracownika prosimy niech do nas wróci
No tak pensja za mc grudzień z "premią" ,której nie wiadomo gdzie szukać daje do myślenia w szczególności, że na mięsnych stoiskach nogi wchodziły nam w cztery litery. Zaczynam na prawdę mieć dość tej firmy. Gadania szefa i łysych nawet nie chce mi się słuchać i nie warto, bo ich wypowiedzi ..... bez komentarza. Cóż może rzeczywiście po kilku latach pracy najwyższy czas podziękować za współpracę.
A co myślicie że łysy to ma nie dostać pensji. Przecież my na niego pracujemy bo co on robi dla firmy jeszcze ma firmowy samochód chyba że na wodę
Jak mielibyście się podpisać pod tym co piszecie, to nawet byście nie pisnęli.
Bo taka jest prawda każdy gada a jak przychodzi co do czego to siedzą jak myszy cichutko, może tylko wyjątki co mają swoje zdanie , ale kto im pomoże nawet w rozmowie z szefem nie ma takich odważnych. Najgorszy to taki wróg który działa w ukryciu, a ten kto mówi prawdę wprost to tylko go szanować.
Ja mówię prawdę szefowi i co z tego? Od dłuższego czasu unika mnie, a gdy kilka razy próbowałam zadzwonić do niego nawet nie odbierze. Dyrektor też mnie mija łukiem po kilku ostrych rozmowach. I nie kłóciłam się w niesłusznych sprawach, ale cóż inne koleżanki z pracy nawet gęby nie otworzą, gdy była taka potrzeba. W sumie moje kłótnie z nimi nic nie zmieniły, bo sama nic nie zdziałam. Reszta po prostu jak co do czego zwyczajnie tchórzy, a oni na tym korzystają. Gdyby wszyscy się razem skrzyknęli w słusznej sprawie to byłoby inaczej, a tak to tylko po kątach każda wygadana.