Słuchajcie. Mam takie pytanie do kobiet. Proszę o odpowiedzi anonimowe ;) jeżeli mąż okazałby się bezplodny, to czy dla dobra związku zdradzilibyście męża w celu zapłodnienia? Czemu pytam. Ja jestem bezplodny, nie chce stracić żony i chce jej zasugerować, żeby mnie zdradziła.
Skąd ta pewność o twojej niepłodności? Spróbujcie w klinice leczenia niepłodności. Może to kwestia pomocy farmakologicznej albo udrożnienia i będziesz miał swoje dziecko. Zaczelabym od diagnozy.
Byłem, mam potwierdzoną bezpłodność. Żonie nie mówiłem...
Nie musi zdradzić, wystarczy sperma... można kupić od kogoś, kupić w banku, może dawca "charytatywny" sie znajdzie, inseminacja w klinice, alternatyw jest kilka, a ja nie zrobiła bym niczego bez rozmowy z mężem, szczerej rozmowy
Sztuczne to sztucznse, mało skuteczne. A jakbyś rozmawiała z mężem i namawiał na zdradę to co. Zrobiłabyś to?
Ja nie. Szukałabym innego rozwiązania. Ale zdrada nie wchodzi w rachubę. Ile jesteście razem? Jak długo staracie się o dziecko?
Ale w czym jest problem? Słabe nasienie? Może masz żylaki powrózka? To akurat się operuje i wszystko wraca do normy. Napisz jaką jest przyczyna bezpłodności.
7 lat, 5 lat starania o dziecko
Nie, przysięga małżeńska ma dla mnie ogromną wartość i nic nie usprawiedliwia jej złamania.
Janku, Twój wpis traktuję jako mało wyszukany pomysł na wątek. Jeśli jednak nie, to niewiele wiesz o kobietach i moze dobrze stałoby się, gdyby jednak żona znalazla sobie kogoś.
Zdrada malzenska jest grzehem ciezkim.To znaczy ze nie kochasz zony,skoro chcesz ja pchnac w taki grzech.
Wątpię, czy temat jest prawdziwy. Janek pewnie nie jest bezpłodny, chłop chce sobie podyskutować po prostu o seksie żony z innym za przyzwoleniem męża. taka moja diagnoza posta głównego.