Na spotkania rad osiedlowych przychodzi srednio 35 osob, czy jest sens to utrzymywac? Kazda rada kosztuje w okresie 4 lat swojej kadencji ok 35 tys.zl.
No i potem wybierane sa takie gwiazdy osiedla ....
W dobie komunikacji elektronicznej kiedy każdy może bezpośrednio zgłaszać problemy do swoich choćby radnych, oraz w czasach gdzie zainteresowanie dziłaniami w Radach Osiedlowych wynosi tyle co nic jest to starata czasu dla wszyskich zaangażowanych. Może to jakaś forma kontaktu dla ludzi którzy lubią bezpośredni kontakt w władzą ale jak widać odbywa się to co cztery lata a frekfencja żałosna. Ciągle gadanie o ciekncych dachach, psich kupach, źle oznakowanych drogach, topniejącym śniegu na rurach ciepłowniczych itp. od lat te same osoby z tymi samymi problemami. Dla władzy jest to pretekst do spotkań bezpośrednich ale czy trzeba urządzać cały ten cyrk z wyborami do martwego organizmu jakim są Rady Osiedla ??? Wątpię.
Druga sprawa co można załatwić w ciągu 4 lat za 35 tyś?. Należy to przemyśleć.
zawsze to 35 tys. mniej dla pana Jarubasa i jemu podobnych.
Uwazam, ze nie. Tym bardziej mamy teraz radnych miejskich wylonionych w wyborach bezposrednich i na osiedla (blokowiska) przypada ich nawet 2. Oni powinni pelnic w kazdym tygodniu dyzur i przyjmowac interesantow. Rady osiedla sa zbedne. Mam wrazenie, ze byly one tworzone za komuny dla dzialaczy jako etat pocieszenia bo wyzej sie nie nadawal
Lepiej nie informować na tablicach ogłoszeń, bo wtedy sami zainteresowani przyjdą i sami się wybiorą.
rady do likwidacji, jest tylu radnych że dadzą sobie radę i może częściej spotkają się z mieszkancami...
Rady osiedlowe nie mają bytu, bardzo mało osób nawet wie o tym, że istnieją. Dziś na Koszarach ul. Bałtowska odbyło się właśnie takie posiedzenie. Dowiedziałem się o nim dopiero po fakcie i to telefonicznie od znajomego, w trakcie rozmowy na inny temat. Żadnych informacji nie było o posiedzeniu i głosowaniach w radzie osiedla.
Cały czas są ci sami ludzie od kilkunastu lat i wzajemnie się wybierają - pociągnąłem temat z rozmówcą.
Moim zdaniem rady osiedli powinny być zlikwidowane.
Tak jest - wszystko zlikwidować , biblioteki ( kto teraz czyta), 2/3 szkół ( upchnąć resztę w pozostałych), tak samo przedszkola i żłobki ( po co dopłacać), szpital ograniczyć do nagłych przypadków SOR ( reszta do Starachowic ) zrobić z Ostrowca sypialnię i ograniczyć do 40tyś - wprowadzić burmistrza.......
Zapytajcie najpierw ludzi którzy korzystają z tych rad - seniorów, dzieci.... Jak kto nie chce wiedzieć co robią rady to nie wie. Każda ma na rok 2900zł. i bardzooooo uszczupla budżet miasta......
35 tys. zł. kto wymyślił te bzdury. Pewnie napisała to osoba, która o Radach nic nie wie, albo zawiedziony kandydat, który nie dostał się do Rady. O radach można się dowiedzieć przychodząc na zebranie. Jest to organ, który jest najbliżej mieszkańca. Śledząc uważnie media dowiemy się, że właśnie Rady Osiedlowe dbają o kulturę na Osiedlu. Dzień Dziecka, Dzień Seniora, Mikołaj, Dzień Kobiet, Festyny - to zasługa Rad Osiedlowych. Ci co krytykują te działania chcą całkowitego upadku tego miasta. Zaorać i posiać buraki.
a co radny z przyjemnością spotka się z mieszkańcami i zorganizuje Dzień Dziecka Seniora i inne no nie przesadzajcie podnoszenie tylko ręki "za " chyba nie jest tak wyczerpujące? bo chyba nie posądzacie radnych( niektórych ) że ślęczą nad ustawami, rozgryzają budżet, analizują finanse oświaty, gminy.....
ile z tego masz działaczu