jak nauczyć męża porządku?żeby np sprzątał po sobie brudne skarpetki czy szklanki do zlewu.bo już po prostu nie mam siły,jak się drę to wychodzę na jędze
brudne skarpetki kładź mu na nos jak spi, a szklanki do półki z ubraniami lub na ulubione czasopisma, książki, płyty itp. albo do aktówki:)
sorki ja po 15 latach tez mam tego dosyc ...miej zal do tesciowej sama nic nie wskO
rasz...ja akurat wziełam p[omysł z manii chomikowania i moje " gacie" leza na przedpokoju ...... czasem pomaga ale ogolnoie faceci to fleje:)
A ja mam odwrotnie- mój mąż jest pedantem. Z tym też ciężko żyć
fakt pedanteria też jest przesadą ale i z bałaganiarzem ciężko żyć.cóż najlepszy jest tzw złoty środek a o to ciężko...
ja tez lubie porzadek a on balagani a ja sprzatam jak zwykle hihi
Mój mąż też ma swoją manie składania ciuchów z kilku dni na pufę, kiedyś rozrzucał je po całym domu a ja poprosiłam go że jeżeli już musi tak robić żeby czuć się jak u siebie w domu :) to niech znajdzie jedno miejsce i tam je składuje...jak już niema w czym chodzić to wrzuca do kosza z brudną bielizną i mu piorę. Robi to teraz coraz częściej bo boi się że ja ich nie wezmę sama i nie będzie miał czystych ciuszków :)
nie miej żalu do teściowej-mój mąż po ślubie nawet kanapek sobie nie robil a teraz po 15 l małżeństwa nawet coś czasem ugotuje. nie zrobi sobie jeść do pracy to nie będzie jadł-i nie ma mowy o szantaży emocjonalnym typu"ale ty jesteś,ty zrobisz lepsze itp."
a mnie nauczyl tego ojciec zawsze sam pral sobie bielizne i skarpety recznie !!! i wojsko tez dalo mi w kosc wiec jak nie upierzesz sobie to chodzisz w brudnym i tyle w temacie !!!takie rzeczy wynosi sie z domu
Dajcie spokój tym chłopom.Świat jest tak ułożony .Kobieta do garów i sprzątania facet do roboty.I tyle w tym temacie.
no bez przesady! mamy rownouprawnienie i swiat sie zmienil gosciu z 13.11..
a wrzucic po sobie brudna bielizne do kosza na ubrania to chyba nie jest wielka filozofia i nie wymaga instrukcji obslugi..
Mam dwóch dorosłych facetów w domu i nauczyłam ich porządku ze skarpetami. Po prostu wrzuciłam kilka razy do kosza na śmieci. Ale się pluli! Wyciągali z kosza i od razu prali, gdyż było im szkoda, że wyniosę do śmietnika. A ja byłam gotowa odżałować te kilka par. Teraz jest tak, że po przyjściu np. z pracy lub wieczorem piorą sobie sami w rękach. Idealne jest do tego szare mydło. Gdy zdarzy się, że akurat włączam pralkę, to po wcześniejszym namoczeniu,wrzucam do pralki. Powodzenia. Mnie się udało.
NO TO PO CO ZONA ŻEBY ROBIC TYLKO NA NIA JAK NAWET NIEUGOTUJE.tO LEPIEJ MIESZKAC SAMEMU I SOBIE LASKI ZMIENIAC CO TYDZIEŃ
Bardzo dobra myśl. Fantastyczna!
I tak będę robił. Żeby mi baba nad glową chuczała TO JEST NIEDOPOMYSLENIA
No te chłopy to chyba wszystkie takie bałaganiarze;)))
Jejku i weź tu takiego ucz porządku jak on i tak swoje robi:P syzyfowa praca:)
U mnie też był problem z parowaniem skarpet po upraniu.
Mąż zawsze wrzucał do szuflady, następnego dnia z rana kopał w niej i kopał. Najczęściej nie znajdował drugiej takiej samej i musiałam mu w tym pomóc.
Pewnego dnia poświęciłam się i połączyłam w pary wszystkie ale... zawiązałam na mocne supełki.
Mąż przez kilkanaście dni męczył się co dzień, żeby je rozparować. Od tego czasu mam spokój. Sam grzecznie zwija w kłębuszki do pary.
Drugi problem był z roztawionymi puszkami po browarku na regale w kuchni. Bbbrrr do szału mnie to doprowadzało. Kiedyś wpadł mi do głowy pomysł. Gdy mąż zażywał wieczornej toalety, ja zebrałam puszki z regału włożyłam do jednorazówki i położyłam do rezesłanego łóżka, na jego miejsce. Nigdy nie zapomnę jego miny, gdy sadowił kuperek pod kołderkę. :))) Powiedziałam tylko grzecznie: jak kochasz tak te puszeczki, to lepiej przecież z nimi spać niż je oglądać.
Problem zniknął.
Myślę, że na faceta trzeba sposobu. Bynajmniej na mojego.
Pozdrawiam wszystkie walczące.
Mój miał w zwyczaju zostawiać skarpetki koło kanapy, tam gdzie się rozbierał do spania.Zostawiał brudne ubrania w pokoiku,potem szedł się myć i spać do sypialni. Milion razy pytałam czy idąc do łazienki nie może zabrać swoich 'brudów' ze sobą...Pewnego dnia, gdy jeszcze spał, wsadziłam mu brudne skarpety do kieszeni kurtki...chyba się zdziwił jak idąc do pracy wsadził ręce do kieszeni:P