W całym kraju dochodziło do rażącego naruszania art.105 Kodeksu Wyborczego w postaci agitacji wyborczej, również w naszym mieście.
Finał będzie najprawdopodobniej w Sądzie najwyższym. Do godzin południowych czyli do momentu wydania komunikatu przez PKW o łamaniu ciszy wyborczej w lokalach wyborczych członkowie komisji z nadania opozycji pytali, łamiąc prawo wyborcze czy wyborca chce pobrać wszystkie trzy karty do głosowania lub czy bierze również kartę referendalną. W wielu miejscach przewodniczący nakazywał członkom komisji, aby ci pytali wyborców czy chcą kartę referendalną. Były też przypadki nie wydawania karty referendalnej bez pytania wyborcy. Są już kierowane protesty wyborcze. Czy udokumentowane sytuację będą mogły zmienić wynik referendum? Zobaczymy.
Na 73% frekwencję wyborczą nieco ponad 40% oddało głos w referendum, a z tego przytłaczająca większość odpowiedziała na pytania - NIE. Wynika z tego, ze te 30 % to sympatycy KO.
I znów Polska przegrała a Berlin i Moskwa cieszą się
Taaa..przez debilnych wyborców rudego kolaboranta
Wielu wyborców pytało czy tak można. Część ludzi była zdezorientowana i nie brała karty do referendum, bo uznała ze może jest mniej ważna. Skoro łamanie ciszy wyborczej jest karalne to członkowie komisji, którzy są tego świadomi powinni być ukarani.
A co robili mężowie zaufania? Czy to byli mężowie.... ?
Nie to były źony
Żony beż zaufania
Przecież w każdej komisji byli mężowie zaufania ,w takich przypadkach mogli wnieść zażalenie i uwagi do protokołu.Ile takich skarg odnotowały komisje???
Uważam, że takie sztuczne osoby do pilnowania są zbędne. W całej Polsce to wyborcy alarmowali PKW. Ci którzy łamali przepisy kodeksu wyborczego z pewnoscia dostali wytyczne od swoich partyjnych kolegów czy też zleceniodawców.
Dokładnie.
I pewnie nie byli to ci skierowani przez PIS.
Paryż Londyn i Nowy Jork czy Waszyngton też się cieszą a Budapeszt płacze
Moim zdaniem, członkowie komisji pytający o ilość kart do głosowania, usprawniali sobie pracę aby nie było nieporozumień. To nie ich wina, że nie było oddzielnych spisów wyborców do referendum. Takie dziwaczne zasady ustaliła PKW oddając ukłon w stronę rządzących. Co jest nagannego w zapytaniu wyborcy czy chce kartę do referendum? Gdyby komisje sztucznie utrudniały czy blokowały wydawanie kart np. do referendum, to byłoby przestępstwo. Gdzie w tym zapytaniu wyborcy jest element agitacji? Ponieważ referendum poniosło porażkę, to teraz szuka się winnego, sarkastycznie, a nie jest to przypadkiem Tusk? Należało przygotować fachowo referendum, to by było zaakceptowane przez zdecydowaną większość wyborców, ale jak się ustala po swojemu bez konsultacji społecznych to tak to się kończy. I dobrze, bo wygrała demokracja a nie PiS jako partia.
Nie bądź mądrzejszy niż ładniejszy gościu 09:13. Chciałbyś zaorać tą komisję jeszcze dwoma listami?
Kodeks wyborczy jest jasny. Na szkoleniu na pewno była mowa jak wydaje się karty zgodnie z KW, no bo nie mogło być inaczej. Ci co mieli dostać wytyczne od swoich partyjnych wodzów, jak wydawać karty, pewnie dostali. Dlatego tak a nie inaczej się działo. A przecież każdy mógł zagłosować w/g własnej woli jak na dwóch pozostałych kartach.
PSEUDODEMOKRACIE TUSKOWI ZALEŻAŁO NA TYM, ABY NIE DOPUŚCIĆ DO GŁOSU TYCH, KTÓRZY W WIĘKSZOŚCI MAJĄ INNE ZDANIE.
W każdym sondażu ponad 80% Polaków opowiadało się za "NIE" w referendum. Dlatego tak bardzo Tuskowi zależało, żeby referendum było nieważne. REFERENDUM, KTÓRE MOGŁO OBRONIĆ POLSKĘ PRZED ISLAMIZACJĄ I GOSPODARCZĄ ZAPAŚCIĄ. Ciemnota poszła za wysłannikiem z Berlina. Wstyd że tacy ludzie depczą tę polską ziemię.
09,32, Dziękuję za nieoczywisty komplement ale nie oczekuję pochlebstw. Winna być druga, oddzielna lista, gdyż prawnie wybory a referendum to dwa oddzielne działania, które są realizowane jednocześnie. Twoje polityczne argumenty tylko potwierdzają moją ocenę. Różnimy się, cóż takie jest życie. Dodam tylko, że osobiście popieram politykę PiS-u wobec nielegalnej migracji, ale nie popieram idiotycznych pytań w stylu: czy rozebrać dopiero co wybudowany płot na granicy. To może była okazja zapytać w ramach derusyfikacji: czy jesteś za trwaniem Pałacu Kultury w Warszawie?
10:12 i wcześniejszy wpis - BRAWO! Dodam jeszcze, że sprawą do wnikliwej analizy (w przyszłości) jest złamanie prawa obywatelskiego dotyczącego tajności wyborów poprzez żądanie deklaracji oraz potwierdzanie tego na piśmie. Zorganizowanie tego pseudo referendum było zabiegiem socjotechnicznym oraz możliwością zachachmęcenia przez PIS(rzutem na taśmę) kolejnych milionów, bez nadzoru i rozliczeń. Ci, którzy odmówili udziału w tej farsie mieli w 100% rację, bo na głupie pytania nikt nie ma obowiązku odpowiadać. Nie mogło też być przymusu, że każdy, kto się pojawił w okręgu wyborczym miał obowiązek wypowiedzieć się na temat referendum. To tak, jakby każdy, kto wejdzie do restauracji na obiad miał jednocześnie obowiązek zamówienia alkoholu w ilości proporcjonalnej do zamówionych potraw. Skądś już to znamy, tylko, że wtedy nazywało się to "seta i galareta". Okazuje się, że niektórzy z PISu wyszli z PZPRu, ale PZPR nigdy ich nie opuścił, choć skrzętnie starają się to ukryć i na pokaz, asekuracyjnie wszystkich dokoła nazywają komuchami.
Mnie nie pytali i wziąłem. Później do mnie dotarło ale kolejka taka. Podkreśliłem i wrzuciłem nie ważną. No niestety. Powinni pytać moim zdaniem. Ale widać że przewodniczący stał nad nimi jak kat.