Gdyby tak się stało to o czym byście pisali? Chyba nie sądzicie że wiara i KK w Polsce by upadły? Dzieci musiałyby ganiać do salek katechetycznych jak to kiedyś bywało i wtedy by dopiero był płacz, że ksiądz wolny czas zabiera..eh!
Gosciu z 18:29 Nie jestem do konca przekonana ze byłby płacz.Kto by chciał to poszedłby na religię.Kto chciałby zostac w domu to siedziałby w domu.Ja z perspektywy czasu, naukę religii w salkach katechetycznych oceniam na 5.Chciało się chodzic.Ktoś powie ze były inne czasy.No nie wiem.Moze po prostu księża byli inni.
Przepraszam 123, ale zadam Ci niedyskretne pytanie. Ile Ty masz lat człowieku? (tak z ciekawości pytam, bo wieku moherowego jeszcze chyba nie osiągnąłeś).
Wracając do tematu - moim zdaniem mitologia żydowska powinna być nauczana w szkołach w podobnym wymiarze jak mitologia egipska, grecka czy rzymska. Chciałbym też, aby nauczano mitologii słowiańskiej. Niestety, nie jest ona zbyt dobrze poznana, bo KK ją wyplenił (swoimi znanymi metodami). I tu wracając do meritum - katolicyzm nie jest religią naszych przodków, bo oni wierzyli chociażby w Światowida. I ta wiara trwała na niektórych terenach obecnej Polski kilka wieków po "politycznym chrzeście" Mieszka I w 966 r. Kościół ją skutecznie wyplenił, aczkolwiek część pogańskich wierzeń zmodyfikował.
I tak poza tematem - ostatnio śmieszą mnie dążenia części katolików do intronizacji niejakiego Jezusa na króla Polski. Pomijając fakt, że nie podoba mi się, aby Żyd był królem mojej Ojczyzny, to jest jeszcze aspekt kazirodczy - bo przecież Maryja bodaj w roku 1656 została przez Jana Kazimierza oficjalnie uznana królową Polski. Jak więc jej rzekomy syn ma być królem naszej Ojczyzny? Przeważnie król to mąż królowej...
Głupoty Dolarku piszesz, nic więcej. Widać w Twojej wypowiedzi typową dla "szkiełka i oka" logikę myślenia..
Gdyby nie ta typowa logika, to nadal byś się załatwiał na ulicy, a nie korzystał z kanalizacji.
Skończ już te swoje wywody unhollysethcie czy jak sie tam zwiesz. Nie mieszaj pojęć. Czytając Twoje posty odnoszę wrażenie, że nie możesz pogodzić się z tym, że tak wielu ludzi jest katolikami. Ty nim przestałeś być i ok. Nie zachowuj się jak świadkowie jehowy i nie nawracaj innych na siłę. Kościół w Polsce był, jest i będzie bardzo ważny, przynajmniej przez najbliższe dziesiątki lat. Ty tego nie zmienisz.. ;)
Nie w tym rzecz. Nie mogę się pogodzić z tym, że religia wpływa na życie kulturalno-społeczne. Dodam, że jedna religia, gdzie podobno jest tolerancja religijna.
Jesteś pewien, że ja tego nie zmienię?
Ale co was,ateistów tak podnieca ta walka z kościołem?To twoja sprawa w co wierzę? na siłę chcecie mnie "oświecać"
To już staje się nudne.
Nie chcesz aby dziecko uczestniczyło w lekcjach religii,to twój wybór,i przestańcie się napinać ,bo wylewu dostaniecie.
Jak moje dziecko nie będzie chodziło na lekcje religii to Twoje dzieci będą moje wytykać palcami i śmiać się. Nie wspomnę o wyzywaniu od antychrystów i innych.
bo tak jest,dziecko nie chodzi na religie to znaczy że jest inne,a ksiądz kazał dzieciom chodzić na religie,to dzieciaki traktują tego "odmieńca"jak jakiegoś dziwaka bo prawie wszyscy chodzą a on nie,i takie dziecko aby nie być traktowane jak "nie swój" na siłe chodzi na religie,to jest swego rodzaju szantaż i dyskryminowanie ze strony swoich rówieśników,mam rację?a może się myle
ożeż ty,hipokryto,ateista co to się w realu poglądów swych wstydzi.Czyli tu wojujący ateista,co to nikogo i niczego....a w realu zwykły szaraczek.
Ech śmieszni jesteście,ateiści za dychę.buhhahah
Ale o co Ci chodzi teraz?Gdzie napisałem, że boję się swoich poglądów. Moje dziecko nie będzie chodziło na religię. Założę się, że inne dzieci będą mu dokuczać. Gdzie tutaj hipokryzja?
Będzie siedziało na świetlicy i nudziło się. Chciałbym go przed tym uchronić dlatego walczę już teraz z tym. Gdzie tutaj hipokryzja?
Z pewnością jednak nie tak zabawni jak "prawdziwi katolicy", co to dzieci w domu biją, wódkę chleją, zasiłek dzielnie pobierają a wszystkich, którym się nie podoba harowanie na ich zasiłki wyzywają od najgorszych. Oczywiście praktykowanie obrządku na wysokim poziomie: spowiedź ostatnia w okolicach ślubu, bo potem już nie trzeba, na mszę z okazji świąt "się pójdzie" 2-3 razy do roku i po kielichu, ze swojskim rumieńcem na twarzy zaśpiewa pieśń ku chwale Boga Ojca. A potem prędko chwiejnym krokiem, albo "na gazie" samochodem do stołu bo wódka stygnie. No i nie zapominajmy o miłosierdziu do bliźniego http://www.youtube.com/watch?v=V2sedTLIRWU
ran nie wiesz o czym piszesz. Prawdziwie wierzący katolicy nie robią takich rzeczy. Ja mam normalną rodzinę i daleko mi do rzeczy, które raczyłeś opisać. Jeśli ktoś się tak zachowuje to jest to patologia, jeśli przy tym uważa się za katolika to jest do tego hipokrytą, to wszystko. Wy ateiści zawsze szukacie tych złych przykładów aby móc połechtać swoje ego, że niby dobrze robicie bo jesteście niewierzący. Wiesz, ile jest szczęśliwych rodzin katolickich, które dodatkowo chętnie służą pomocą innym? Otóż podpowiem Ci, że jest ich znacznie więcej niż takich o których napisałeś..
Wy ateiści, My katolicy - już w tych słowach jest podział na dobrych i złych. zależy kto je wypowiada. Ci tak zwani ateiści to w dużej mierze ludzie rozczarowani postawami Polaków Katolików. Zbitka słów Polak Katolik z góry sugeruje, że to jakaś grupa fundamentalistów instrumentalnie wykorzystujących religię do własnych celów. Polaka Katolika lepiej omijać szerokim łukiem. Natomiast z Katolikiem można pogadać czasem o Bogu. Z Polakiem, napić się wódki jak ktoś lubi. Ale broń Boże spotkać Polaka Katolika ....
Nie oceniam czy ktoś jest dobry czy zły. Denerwuje mnie tylko, że ateiści z takim szałem atakują Kościół i wierzących. To już robi się powoli nudne..
Ateiści poszukują Boga a ty im nie pomagasz a przeszkadzasz. Na przykładzie takich wojujących katolików jak Gość 123 można zniechęcić się do religii i tak się dzieje. Właśnie tutaj znajduje potwierdzenie przysłowie - diabeł ubrał się w ornat i na mszę dzwoni.