zagladam tu i szczerze powiem, że boję się trochę czytać ten wątek od początku, podejrzewam, że unhollyseth pisze logicznie, ale jak zawsze wyrzeka się wiary i Boga (nie krytykuję tego), lucyferus jest całkiem niezły i czasem ukąsi, goście całkiem róznie ale nihdy nie zawiedziesz się człeku na 123
123 nasz narodowy bohater lży wszystkich o innych pogladach :0
moje zdanie natomiast jest takie: jako osoba wierzaca uważam, że religia powinna odbywac sie po lekcjach szkolnych - w kościele - tam tylko będzie jej prawdziuwy wymiar i mistyczny urok - dla dzieci faktycznie z rodzin wierzących
to pa
ach, no i serdecznie pozdrawiam mojego byłego faceta z czarnymi oczami :)
Unholyseth - błądzisz jak ślepiec, po omacku. Na osłodę dodam, że ja również. Ty jesteś na etapie wyparcia. Przynajmniej, taką postawę przyjmujesz. Odrzucasz religię jako taką, ponieważ nie spełnia ona twoich oczekiwań. Nie daje odpowiedzi, jaki jest sens istnienia człowieka. Sprawa jest trudna, im dalej się zagłębiasz tym więcej pytań. To co ci zaoferowano dotychczas, ma archaiczną formę. Ta forma stosowana dosłownie, wprowadza zamęt. Tak więc z jednej strony, masz uczłowieczonego Boga (starego chłopa z brodą), z drugiej Diabła (też chłopa tylko z atrybutami zwierzęcymi), do tego Jezus - człowiek z krwi i kości. Taka wizja, musi rodzić wątpliwości współczesnego człowieka.
Aby częściowo pozbyć się wątpliwości, wymyślono etykę - która jest zbieżna z wartościami religijnymi. Jednak etyka nie daje odpowiedzi na dalsze pytania.
Takich ludzi jak ty, jest mnóstwo. Poszukują odpowiedzi na nurtujące pytania. Zmieniają religię, wyznania, trafiają do sekt. Ciągle szukają. To jest bardzo absorbujące zajęcie.
Ale jest też duża rzesza, która nie poszukuje i opiera się na tym co im zaoferowano. Trudno powiedzieć, czy to źle, czy dobrze. To jest indywidualna sprawa. Za każdym razem inna.
Jeśli nie będziemy czepiać się detali, to osiągniemy porozumienie w szerszym gronie światopoglądowym.
Religia katolicka zmieniła się nieco od czasów wypraw krzyżowych. Choć niektórzy katolicy wydają się tego nie zauważać i nadal prowadzą krucjaty.
Aby nieco uwspółcześnić wizję Boga zapodam ci link.
Może bardziej ci się spodoba. Jednak musisz pamiętać, że to tylko wizja, czyli coś, co człowiek wymyślił. ;-)
http://radioamator.elektroda.eu/swiadomosc.html
Szanowny 123.Widze,ze religia ma dla Ciebie wielkie znaczenie w zyciu, wiec zamiast walczyc o nia jako przymusowy przedmiot w szkole publicznej osobiscie przekaz swoja obszerna wiedze malemu Jasiowi (jezeli posiadasz juz "trzodke")?Lecz tu moze pojawic sie problem.....Hipokryzja,jak stad do Watykanu (ostatnio ,to twoje ulubione slowo)...
Co do religii w szkolach publicznych.....to potwierdze raz jeszcze.Powinna wyjsc za ich mury,razem z krzyzami.Szkola powinna byc miejscem neutralnym wyznaniowo.
Tylko,ze Polska to katolski kraj, gdzie buduje sie koscioly wielkosci hali na boeingi, a w szkolach czasami nie ma pieniedzy na stolowke. Szczerze mowiac, katolicyzm to jedno wielkie, klamliwe gowno, ktore jest wrzodem na religii chrzescijanskiej..... Zupelnie jak ZUS.
Martik zauważ, że te Kościoły budują ludzie, sami, z własnej woli. Nie wiem czy wiesz ale jak był budowany Kościół na Stawkach ówczesna władza robiła olbrzymie problemy, mimo to ludzie nie poddawali się. Efektem tego wspólnego wysiłku jest dzisiejszy Kościół. W wielu miejscach było podobnie..
Gościu ;-) z 00:24 bardzo ciekawy artykuł, jak dla mnie bardzo sensownie napisany i trudno się z nim nie zgodzić..
no,a w lini prostej 1.150m. w strone denkowa ul.słoneczną następny z plebanią piętrową i 6 garażami na dole,no ale kościół jest,mało ludzi chodzi ale majątek plebana rośnie
Wcale nie chodzi mało. To, że ty nie chodzisz, nie znaczy, że inni też tak robią.
G PRAWDA!
w przypoadku Świątyni Opatrzności Bożej nie jest podobnie i ja nie życze sobie żeby z moich podatków finansowano tą świątynię! Wolałanbym żeby moje pieniądze poszły na ochronę zdrowia lub bezpieczeństwa Polaków!
Odp.: Religia w szkołach?
Martik zauważ, że te Kościoły budują ludzie, sami, z własnej woli. Nie wiem czy wiesz ale jak był budowany Kościół na Stawkach ówczesna władza robiła olbrzymie problemy, mimo to ludzie nie poddawali się. Efektem tego wspólnego wysiłku jest dzisiejszy Kościół. W wielu miejscach było podobnie..
Gościu ;-) z 00:24 bardzo ciekawy artykuł, jak dla mnie bardzo sensownie napisany i trudno się z nim nie zgodzić..
to było do gościa z 9.16, sugerującego, że kościoły tu ludzie sami budują, bo ich tak pragna
Hej:) Ale ja już nie szukam niczego. Dla mnie nie istnieje żadna wyższa siła. Do tego mam świadomość swoich czynów i dokonań. Jestem świadomy życia i tego co mnie otacza. Nie czuję się duchowo zagubiony, wręcz przeciwnie czuje się jak nowonarodzony. W etykę również nie wierzę, co powiedziałem kiedyś moim studentkom jak miałem zajęcia z etyki pracy, ale to inny temat do dyskusji.
Całe swoje życie opieram na zasadzie nie czyń innym co Tobie nie miłe. Nie szukam sensu życia, bo już go znalazłem:) Pisałem kiedyś o tym, że moim sensem życia jest żyć w ten sposób aby chociaż jedna osoba mnie przez jakiś czas pamiętała po mojej śmierci. W życiu staram się kierować logiką i zdrowym rozsądkiem, choć czasem emocje biorą nade mną górę, ale to dlatego, że jestem istotą niedoskonałą. I głupie byłoby dążenie do perfekcji, ponieważ ona jako taka nie istnieje, a jeśli tak to jest rzeczą względną. Dla mnie nie ma sensu dążyć do ideałów, ale można pracować na sobą, jakby to powiedzieli moi koledzy z technikum, wciąż się uskuteczniać, bo wierzę w to, że czym więcej dobrej energii wysyłasz tym więcej jej wraca do Ciebie. Ale ja jestem egoistą i z tego wynika mój sens życia. Wpierw ja muszę być szczęśliwy i świadomy tego szczęścia, żeby móc się dzielić nim z innymi. Nie interesuje mnie życie po śmierci, obce cywilizacje i spiski żydów (123), ważniejsze jest dla mnie "dziś"...bo ono jest tu i teraz...
dajta sobie już spokój jedno co popieram religia wont z e szkół świeckich
Dobrze napisane, Unhollyseth.
Nie wiedzieć skąd i dlaczego osoby religijne, same mające problemy z odnalezieniem sensu życia, wmawiają to innym. Jeżeli potrzebna Wam jest proteza w postaci religii, to czcijcie sobie kogo tam uważacie, tylko nie próbujcie nakłaniać do tego innych. Ja nadaję memu życiu sens przez naukę, poznawanie świata, próbę robienia czegoś produktywnego a nie klepanie w kółko zdrowasiek, czy innych. Albo te kary i nagrody. Ja uważam, że powinienem być uczciwy i nie szkodzić innym nie dlatego, że dostanę nagrodę w "przyszłym życiu", tylko właśnie dlatego, że nie ma żadnego "życia po śmierci" i powinniśmy sobie i innym jak najmniej utrudniać i szkodzić w tym w sumie krótkim czasie, który mamy do przeżycia tutaj, na planecie Ziemia.
Acha, jeszcze jedno: skąd się wyznawcom religii (brylują w tym katolicy) wzięło to przekonanie, że to dzięki "Waszym" 10 przykazaniom wiemy co jest dobre a co złe? Może Wy tak macie, reszta świata już znacznie wcześniej (przed nastaniem chrześcijaństwa) doszła do jakże zacnych wniosków, że to niedobrze kogoś zabijać, okradać, czy oszukiwać. Cieszę się, że jesteście Wy, wierzący tacy dumni z siebie, że wpadliście na te odkrywcze prawdy, ale byliście, że się tak wyrażę, na końcu peletonu. Więc przestańcie z uporem maniaka twierdzić, że to dopiero Wasz Bóg ogłosił to światu.
tak jest,racja,weźmy np.jehowców,oni nikomu na siłe sie nie narzucają,chodzą po domach jeśli masz ochote to możesz porozmawiać jeśli nie to nie,a ksiądz katolik?na siłe,po co mi on w domu 1.5 miesiąca po jakimś święcie,kasa go interesuje,a może by tak tak przyszedł do ludzi bez okazji,nie dla kasy,nawet tylko raz na rok,zapytał jak nam się żyje,czy zdrowi jesteśmy,nie, nie przyjdzie bo za darmo to on butów zdzierał nie będzie,i religii w szkole też nie powinno być,nic na siłe bo skutek jest zupełnie odwrotny,o czym niejeden "ludź"przekonał się osobiście i na własnej skórze.
Hej:) Ale ja już nie szukam niczego. Dla mnie nie istnieje żadna wyższa siła.........
- Powiedziała mrówka do mrówki stojąc na szczycie mrowiska.
Całe swoje życie opieram na zasadzie nie czyń innym co Tobie nie miłe
- Ciekawe czy sam to wymyśliłeś, czy jednak skądś zapożyczyłeś.
moim sensem życia jest żyć w ten sposób aby chociaż jedna osoba mnie przez jakiś czas pamiętała po mojej śmierci
- właściwie niewiele musisz robić. Ludzie zwykle mają dobrą pamięć.
W życiu staram się kierować logiką i zdrowym rozsądkiem
- Jakbyś kierował się logiką, zauważyłbyś brak logiki w swoich wypowiedziach. Jako usprawiedliwienie można zliczyć to, że .......
jestem/ś istotą niedoskonałą
- I tu trzeba się z tobą zgodzić.
I głupie byłoby dążenie do perfekcji, ponieważ ona jako taka nie istnieje
- Argument typowy dla lenia. Nic nie będę robił bo nie warto się starać.
Dla mnie nie ma sensu dążyć do ideałów, ale można pracować na sobą
- tu jest próbka Unholysthowej logiki. Druga część zdania podważa pierwszą.
Czyli, warto robić coś, co nie ma sensu....
bo wierzę w to, że czym więcej dobrej energii wysyłasz tym więcej jej wraca do Ciebie
- I tu pojawia się słowo "wiara", czyli coś na co nie masz dowodów, ale twierdzisz, że istnieje.
Pytanie tylko, skąd ty to sobie przywłaszczyłeś, bo sam tego nie wymyśliłeś.
Ale ja jestem egoistą i z tego wynika mój sens życia. Wpierw ja muszę być szczęśliwy i świadomy tego szczęścia, żeby móc się dzielić nim z innymi.
- Niby zdeklarowany egoista a jednak chce się dzielić...
Tu też próbka Unholysethowej logiki.
Nie interesuje mnie życie po śmierci, obce cywilizacje i spiski żydów
- Narąbałeś postów w temacie żydów i religii. Oczytałeś się mnóstwa publikacji. Jesteś w stanie szybko odnaleźć odpowiednie przypisy popierające twoje tezy i to wszystko tak od niechcenia ....
ŁOŁ !!!! Co by to było, gdyby cię to interesowało ??? ;-)
Podsumowanie - jakby tak zająć się każdym twoim postem, każdym zdaniem, każdą myślą, to można dojść do wniosku, że jest to owoc pracy małego Kazia, po dużym piwie.... ;-)
Źle mnie zrozumiałeś.
1. Napisałem, że perfekcji nie ma...lub jest pojęciem względnym. Nie ma ram perfekcji, dla każdego to coś innego. Co nie zmienia faktu, że uczę się na popełnianych błędach...tych które okazały się dla mnie niemiłe, bądź wyrządziły dla mnie osobiście wiele szkód. Takich błędów staram się więcej nie popełniać. Co wcale mnie czyni mnie człowiekiem dążącym do perfekcji. Wszystko co robię wraca do mnie w takiej samej bądź innej postaci. A to, że chcę mieć dobrze i być szczęśliwy powoduje, że ja też muszę być dobry i szczęśliwy. Powiedz mi jak mam pocieszać, pomagać ludziom, kiedy sam potrzebuję pomocy lub pocieszenia. To jest egoizm, bo ja będę szczęśliwy wówczas inni również. Nie rozumiesz tego?
Nie czynie innym tego co mnie nie miłe. Jest to sumaryczny efekt moich przemyśleń wraz z studiowaniem różnych religii i filozofii świata. Zresztą, czy trzeba skądś to zapożyczać, żeby mieć w środku siebie w to, że chcesz jak najlepiej dla siebie?
2. Co do bycia zapamiętanym przez chociaż jedną osobę... zdajesz sobie sprawę z tego, że to jest uproszczenie/skrót myślowy.
3. Przyczepiłeś się do słowa "wiara". Jako osoba, która wyzbyła się istoty wyższej w swoim życiu, nie mogę się posługiwać słowem wiara? Czy nie mogę napisać, że wierzę, że jutro będzie miły dzień? Lub mam nadzieję, że będę miał piękne dzieci. Gdybyś dokładniej mnie analizował, wówczas wiedziałbyś, że nie potępiam wiary i nadziei. Pisałem, że są jednostki na których takie coś korzystnie wpływa.
4. Chcesz mnie zamknąć w pewnych ramach i regułach. Stwierdzasz, że w swej logice zaprzeczam sam sobie. Ale nie zauważyłeś, że jestem ateistą z prawicowymi poglądami, a to chyba rzadkość. Jestem również optymistą ze skłonnościami do realizmu. Nie jestem ani dobry ani zły, czasem opłaca mi się być dobrym, ale nie ukrywam, że opłacalne jestr czasem bycie złym, mściwym oraz cynicznym.
Lucyferus. Nie rozumiem, dlaczego miałbym brać ślub kościelny, ani chrzcić dziecko. Dla świętego spokoju? Bo tak trzeba?
Żydzi i kosmici kiedyś mnie interesowali, teraz wiem coś na ten temat, ale zupełnie nie zmienia to nic w moim życiu. Ważniejsze są dla mnie rzecz, które dotyczą mnie bezpośrednio.