mam to samo zdanie, są wyznania, które otoczek nie mają
Ja tez chodzę do kościoła bo tam czuję obecność Boga i nie potrzebuję księdza i obrazków i wisiorków i kwiatków, tym bardziej ludzi, tym bardziej,m gadających nastolatków, wystarczy krzyż, świeca i cisza. Święta cisza.
Madrze argumentujecie i zgadzam się z Waszymi odpowiedziami.
Po pierwsze
nigdy nie oceniam ludzi kryterium wiary a tylko i wyłącznie "człowieczeństwa" , rozumu i kultury osobistej
po drugie
moja absencja w kościele wynika na dzień dzisiejszy ze złych doświadczeń z księżmi (przy czym zaznaczam iż znam kilku super z powołania) a tak jak wy piszecie iż w kościele realizujecie Swoje potrzeby duchowe tak ja swoje realizuję w zaciszu domowym(myślę iż efekt finalny jest zbliżony)
po trzecie
rozpoczęcie powyższego wątku miało na celu poznanie Wzego stanowiska odnośnie nauczania religii w tak rozbudowanej ilości godzin podczas tylu lat nauki a nie dyskusji na temat samej wiary.
Jak już pisałem moim zdaniem religia winna być nauczana w salach parafialnych a jak już w szkole to religioznastwo z pokazaniem różnic pomiędzy poszczególnymi religiami z najszerszym omówieniem naszej religii. Wszak człowiek światły winien znać szeroki zakres wiedzy w wielu dziedzinach
Pozdrawiam
Myślę tak jak Ty. Religia piękna jest w kościele. W szkole traci magię i duchowość.
a co z tymi, którymi rodzice się nie interesują nie przekazują im żadnych norm moralnych i rozmawiają z nimi 7 minut dziennie ?
Kto ma się nimi zająć ulica?
Zawsze na religii czegoś się dowie nawet jeśli zostanie z tego 10% to i tak lepiej niż nic.
Jeżeli wygonicie religię ze szkół to nie łudźcie się że do kościoła będą chodzić tłumy, będą chodzić a i owszem ale dzieci tych którzy dbają o rozwój religijno moralny swoich pociech a co z resztą?
Maja się wychowywać na MTV?
dlatego co napisałem powyżej jeśli nawet niektórzy mają polew na lekcji religii czy odrabiają tam matmę to jestem za religią w szkołach
I tu mam podobne spojrzenie na temat. Lepiej, żeby uczyły się na religii, niż na mtv....czy bravo girl. Tylko wiesz, religia, owszem, uczy wiele dobrego. Ale mozna tez powiedzieć, że lekcje wychowawcze, ogólnie szkoła, powinny wychowywac dzieci. I niestety tu dzieło jest jednak rodziców. A jesli naród się ateizuje, czy rozleniwia i mowi o sobie, że jest niepraktykujący, jak napisał ktoś powyżej, to chyba nie ma siły.
Ja jeszcze widzę siłę w instytucji kościoła, żeby kościół był bardziej wymagający, nie pobłażał, nie pozwalał na zbyt wiele, u nas w kościele zrobiła się dyskoteka, pokazujemy na mszy nowy makijaz, mowe buty, nastolatki śmieją się, bo kolega na nie spojrzał ukradkiem, wypadałoby uczynić kanony wiary konkretnymi i wymagać ich przestrzegania, wtedy byśmy się dowiedzieli, ilu wróci do kościoła, bo jednak nie będzie chciało tracić kontaktu z wiarą. A myśle, że wielu by wróciło. Ale to tylko moje spojrzenie.
Każdy ma na tym forum twarde poglądy i mimo różnych argumentacji nikt ich nie zmieni. Więc do mnie powyższe też nie trafiają no bo jak można mówić że niech 10% WYNIESIE z religii to bedzie dobrze. PRZELICZMY 12 lat edukacji średnio 2 h w tygodniu tj. dla uprosczenia 9 m-cy*4tygodnie*2godz.*12lat=864 godziny lekcji religii. tyle godzin np. j ezyka obcego i mamy w Polce poliglotów, dotatkowo np chemii i biologii i mamy sporo np lekarzy, naukowców matmay itp.
A do przekazania wiedzy o religi wystarczyło by spokojnie 10% w/w czasu lub powiedzmy dwa no może cZtery lata nauki ( 2podstawówka i 2 gimnazjum) a w szkołacj ponadgimnazjalnych to niech edukują się kierunkowo i ogólniekształcąco i wedle swoich zainteresowań.
"864 godziny lekcji religii. tyle godzin np. j ezyka obcego i mamy w Polce poliglotów, dotatkowo np chemii i biologii i mamy sporo np lekarzy, naukowców matmay itp."
rozmawiałem z kilkoma nauczycielami z mojego ogólniaka, stwierdzili jasno że poziom nauczania teraz a 10 lat temu jest taki że teraz ogólniak to jak wtedy zawodówka, taką opinie wyraził pewien fizyk i polonistka. To nie w lekcjach religii tkwi problem a w programie nauczania, gimnazja testy itd zrobiły swoje, prawie nikt nie czyta książek szkoda gadać, teraz tak załóżmy że zabierasz te lekcje religii no i co osiągniesz? może dorównają nam starszemu pokoleniu a może nie, a załóżmy że wyrosną na super inteligentów w różnych dziedzinach, bez religii czy choćby namiastki etyki wyrosną na bezdusznych funkcjonariuszy, na prawdę bałbym się żyć w takiej Polsce.
Zaraz zaraz...a gdzie masz te lekcje etyki? Bo zdecydowanie nie możemy mówić o niej w przypadku lekcji religii.
Pierwszy raz muszę przyznać rację 123 w związku z tym iż wprowadzono chorą reformę oświaty tworząc gimnazja z liceum 4-l3tniego 3 letnie okrajając liczbę godzin przedmiotów ogólnokształcących lecz tu pojawia się jedna rozbieżność kosztem przerostu ilości lekcji religii.
Faktem bezdyskusyjnym jest to, że poprzedni stystem był o niebo lepszy w kształceniu dzieci i młodzieży, co do wychowania to ty mieli i powinni mieć wiodącą rolę RODZICE i jeśli jest problem wychowawczy z dzieckiem to pewnie w 90% ponoszą winę rodzice.
Nie w lekcjach religii tkwi problem. Ok. Tylko, że w budżecie znajduje się bardzo konkretne kwoty na opłacanie całej armii katechetów i księży, zamiast przeznaczyć je na zwiększenie ilości godzin z bardziej praktycznych przedmiotów. I nie piszcie bzdur, że bez religii w szkołach to społeczeństwo moralnie upadnie, gdyż jeszcze 20 lat temu takiego przedmiotu nie było a morale narodu nie było gorsze. Zabierałem głos w tym wątku wcześniej, od wielu wpisów już nie, gdyż poszliście wszyscy w dość ostre wymiany zdań na temat Waszych światopoglądów. Temat wątku dotyczył religii w szkołach, więc powtarzam raz jeszcze: religia wykładana dla katolików nie przeszkadza mi o ile nie są bez mojej zgody przeznaczane na to pieniądze z moich podatków. Nie ma racjonalnego uzasadnienia dlaczego z pieniędzy ludzi wyznających inną religię, albo też niewierzących, ma być opłacana w państwowych (nie wyznaniowych) szkołach regularna i obligatoryjna "nauka" jednego wyznania. Uważam, że jest to bezprawne działanie, które daje przywileje tylko części uczniów a opłacane jest z kieszeni ogółu. Jeszcze raz ponowię pytanie: dlaczego katolicy i KK w Polsce tak bardzo protestują przeciwko dobrowolnemu opodatkowaniu ich na rzecz KK? Bo KK łatwiej sięgnąć po pieniądze z kasy państwa (Fundusz Kościelny, do niedawna Komisja Majątkowa, wynagrodzenia katechetów, kapelanów itp.) i nie rozliczać w żaden sposób dodatkowych datków wiernych (tzw. taca, kolęda, sakramenty, pochówek). To jest postępowanie nieetyczne, demoralizujące i sprawia, że KK jawi mi się jako instytucja, która nie lubi, ba, nie cierpi jawności i jasności uregulowań dotyczących pieniędzy. Czego się obawiacie, katolicy? Że tak naprawdę Wasze datki nie są zbyt hojne i nie wystarczają na działalność Waszego Kościoła? I dlatego wygodnie jest sięgać do kieszeni innych? Powinniście sami utrzymywać Wasze świątynie i księży i wtedy byłoby jasne jakie faktycznie jest zapotrzebowanie na religię i posługę duchową.
Tak samo bezprawne jest wydawanie pieniędzy z podatków na partie, których nie popieramy. W takim kraju żyjemy i potrzeba zmiany prawa a nie walki z religią.
Po pierwsze: inne są zadania Rządu i państwa a inne Kościoła. Z naszych wspólnych podatków opłacani są urzędnicy (dobrzy i słabi urzędnicy), ale (lepiej lub gorzej) dbają oni o np. drogi, bezpieczeństwo, służbę zdrowia itp. To nie są rzeczy, którymi zajmuje się KK, ani żaden inny. Z tych rzeczy korzystamy wszyscy.
Po drugie: rządzących wybieramy w wyborach powszechnych a dostojników kościelnych nie. Ja jako niewierzący ciągle tylko słyszę, żebym nie zabierał głosu w sprawie religii, bo to mnie nie dotyczy - otóż dotyczy i napisałem w jaki sposób (poprzez podatki).
Po trzecie: dotacje dostają różne partie a nie tylko jedna (tak jak uprzywilejowany KK), chyba że nagle zaczęto zatrudniać wykładowców od różnych wyznań we wszystkich szkołach, tak aby był wybór dla każdego. Albo chociaż dla pięciu najpopularniejszych wyznań (tyle, ile partii w sejmie).
Po czwarte: tak, należy zmienić prawo. I między innymi chciałbym aby zmieniono sposób finansowania KK.
Ja nie chcę w ogóle żeby moje pieniądze szły na partie, bo żadna z nich mi nie odpowiada! Chciałbym aby tak kwota była przeznaczona właśnie na naukę religii. No i co? Mogę z tym coś zrobić?? Nie! Więc jest tak jak jest. Co do wykładowców różnych wyznań..Myślę, że to byłby dobry pomysł ale musiała by się w danej szkole zebrać odpowiednia grupa chętnych. Podejrzewam jednak, że byłyby to pojedyncze osoby, bo czy tego chcecie czy nie Polska jest Katolicka i wyznawców tego wyznania jest u nas najwięcej.
Polska nie może być katolicka, ponieważ jesteśmy krajem świeckim! natomiast Polacy mogą być katolikami.