Zgadzam się. Z założenia jestem przeciwniczką religii jako przedmiotu szkolnego. Nie chodzi tu nawet o antyklerykalizm, ale o wydawanie pieniędzy na marne i zwykłą stratę czasu. Niestety nie spotkałam w swoim życiu katechety z prawdziwego zdarzenia, a znam nawet przypadki osób, którym przez takie "lekcje" religia, że tak powiem, sama w sobie zbrzydła. Ale reformy w szkolnictwie to temat rzeka, szkoda słów.
a w jaki sposob?
a w jaki sposob zniecheca religia?
Tak, tak, napisz jak się nazywa i gdzie mieszka. Dowiemy się u znajomej nauczycielki, co to za jedna.
A może napisz, założycielko wątku, jak Ty się nazywasz? Też się dowiemy, u znajomych z osiedla.
Nie chodzę do kościoła, jako dziecko nie chodziłam na religię, w wieku nastoletniego buntu próbowałam zaznajomić się z religią, zdumienie moje było ogromne, szczególnie światopoglądowe. Do dziś zastanawiam się, jaką siłą włada kościół, że tłum ludzi w kościele na komendę pada na kolana.
Uciekło mi.
Może problem tkwi w dziecku ? I Twoim podejściu do religii, wiary i kościoła?
Bo jak katolika można zniechęcić do wiary? No albo wierzy - na dobre i złe - albo nie. Katecheci to tylko instrument w rękach księży, a wiara to wiara.
Dziś próg Kolegiaty Św., Michała przekraczała prowincjonalna KOalicji 13 grudnia, która pluje i walczy z kościołem na szczeblu państwowym. Stawił się rownież ten najwiekszy przegrany - przebrany w szaty przystawki i jak zawsze komunistyczny plagiator.
A co u ostrowieckiego proboszcza pedofila i komuchów w pisie?