Zgadzam się. Z założenia jestem przeciwniczką religii jako przedmiotu szkolnego. Nie chodzi tu nawet o antyklerykalizm, ale o wydawanie pieniędzy na marne i zwykłą stratę czasu. Niestety nie spotkałam w swoim życiu katechety z prawdziwego zdarzenia, a znam nawet przypadki osób, którym przez takie "lekcje" religia, że tak powiem, sama w sobie zbrzydła. Ale reformy w szkolnictwie to temat rzeka, szkoda słów.
Dla Ciebie strata czasu, dla mnie wręcz odwrotnie.
no imamy wspaniałe efekty przez nauczanie religii w szkole. Młodziez przestrzega dekalogu i przykazań kościelnych Tylko gdzie to widać?Ja nie widzę Wystarczy wysłuchac bąź przeczytać wiadomości albo łatwiej rozejrzeć się dookoła tylko!
Kiedy byłem uczniem lata1975-1986 mogłem sobie wybrać kościół do którego będę uczęszczał na religię ( fakt że było to duże miasto bo nie mieszkałem wtedy w Ostrowcu) i w czasach licealnych miałem ciekawe lekcje u Dominikanów.W szkole uczeń jest skazany często na katechetę idiotę. Moim zdaniem kościół strzela sobie w stopę, bo wielu młodych ludzi po prostu "olewa" religię.
Ja stałem się ateistą dopiero w wieku mocno dojrzałym.Czwórka moich już dorosłych dzieci stała się nimi już w podstawówce i duża w tym zasługa katechetów. Jestem im za to wdzięczny że pomogli moim dzieciom wybrać i nie musiałem tego robić ja , robiąc sobie wrogów z mojej matki i teściowej...
no ten gość z 22:37 najlepszy.
Facet, jak CYTUJESZ wpis innego forumowiacza, z innego forum, to warto byłoby przynajmniej napisać, że jest to cytat.
A tak - jesteś po prostu żałosny. I jeszcze te "drobna zmiana", że niby "od siebie"- "bo nie mieszkałem wtedy w Ostrowcu"
Autorem cytatu jest użytkownik konstantynopolitanczykiewicz11 z forum pod artykułem:
http://wyborcza.pl/1,95892,13132743,Religia_w_szkole___edukacyjna_wartosc_ujemna__list_.html
Nic dodać nic ująć... http://wyborcza.pl/1,95892,13132743,Religia_w_szkole___edukacyjna_wartosc_ujemna__list_.html
W PG1
To, że młodzież nie przestrzega dekalogu i przykazań to wina rodziców a nie lekci religii. Jeśli dziecko w domu ciągle słyszy opinie takie jak te tutaj na temat kościoła i księży, nie widzi swoich rodziców w kościele a jednocześnie posyłają oni je na lekcje religii to chyba coś jest nie tak. Dziecko wyciąga wnioski i później są efekty takie a nie inne. Zganianie tego na lekcje religii jest wręcz ŚMIESZNE!
Popieram, często jest to człowiek, które nic nie umie! Moje dziecko jedno i drugie miało serdecznie dość niekompetencji tych ludzi. JAK UCZYŁ KSIĄDZ TO BYŁA WIELKA RADOŚĆ, NO I NIE RYSOWAŁO SIĘ RÓŻAŃCA PRZEZ 45 MINUT!
PG 4 tez zniechęca i jako rodzic nie mogę tego zmienić w dziecku i niestety niewiele poradzić mimo wielu prób.
Teraz to jest chyba jakaś moda na niewierzenie oraz psioczenie na religię i Kościół.
Wyrosłem samoistnie na kogoś pomiędzy ateistą, agnostykiem a panteistą, a jakoś nie zauważyłem, żeby religia, którą miałem w podstawówce, liceum, źle wpłynęła na mnie czy przyczyniła się do tego, że nie wierzę.
Co wy, ludzie, za problem macie z tymi krzyżami, lekcjami religii? Przecież uczęszczanie na lekcje religii czy chodzenie do kościoła nie jest obowiązkiem czy przymusem, nikt też nie jest dyskryminowany z tego powodu (to już raczej bym powiedział, że w pewien sposób ci, co chodzą mają gorzej, bo lecą w ich kierunku epitety, typu: ciemnota, mohery itp.)
Jak ktoś chce wierzyć, to wierzy, a jak chce, żeby też w wierze wychowywało się jego dziecko, to sam może przekazywać mu wartości chrześcijańskie (nie wiem - rozmawiać z nim, czytać Biblię), nie czekając, aż zrobi to ksiądz w szkole.