mowicie o "na wspolnej? p
chyba o tym mowa!!!!odnośnie kominów to raczej nie zarastają!trzeba być kominiarzem żeby to wiedzieć!!!!brednie co niektórzy piszą:))
no tak tylko do takiego ramansu to trzeba przez sen nie gadac. pewne jesteście, że nie gadacie?
romans mężatki z żonatym facetem może oznaczać romans...z własnym mężem. i wtedy na pewno nie ma niszczenia wszystkiego:)
popieram to, i wszystko jest ok!!!poprostu super,.... 11
Wszyscy tu potępiają romans. Może nie jest to coś moralnie pozytywnego, ale czasem podziw do drugiego człowieka wychodzi całkiem spontanicznie i trudno nagle nie mysleć o tej osobie. Ja jestem mężatką, ale od jakiegoś czasu mam bardzo dobry kontakt z bliskim kolegą. On również ma żonę. Coś nas do siebie ciągnie, ale postępujemy ostrożnie, tzn. puki co lubimy ze sobą często rozmawiać. Ja mam na uwadze moją rodzinę i często włącza mi się czerwona lampka. Ale trudno mi nagle zerwać z nim znajomość, zwłaszcza, że wszyscy w czwórkę spotykamy się na wspólnych imprezach. Kolegujemy się.
Ci którzy z taka łatwością piszą, że romans to niszczenie własnej rodziny po prostu nigdy nie zauroczyli się inną osobą...
Tak czy siak w większym okresie czasu nie wynika z tego nic dobrego dla rodziny. Kolega to nie to samo co kochanek. Można się kolegować i będzie ok. Jeśli jednak znajomość zaczniemy ukrywać przed żoną lub mężem a spotkania będą coraz częstsze, to znaczy, że dzieje się źle.
czworokat rozwiaze problem mysle
czegoś tu nie rozumiem jeżeli nudzi was mąż/żona to po co się w ogóle wiązać?
Po pewnym czasie kochanek też przestanie prawić komplementy zauroczenie minie i co trzeba wziąć się za innego,takie błędne koło i niby nie było by w tym nic złego gdyby nie fakt,że to romans mężatki z żonatym facetem. Nie lepiej było by się nie wiązać i tak sobie romansować ? Tyle,że z singlem nie żonatym?
nie ma romansu bez zniszczeń, bez względu na to kogo z kim. Romans to romans
to nie chodzi o zwyły romans zawsze cos jest wiecej...... ktos jest samotny :) ale nie sam ..... czy to kobieta czy mezszczyzna ....samotnosc jest straszna....
wszytko niszczy ....... zostałem sam .. kto siemna zaopiekuje?
A JA MAM MEZA ALE ZAKOCHALAM SIE W KOLEDZE Z PRACY.,...I CO MAM SIE POWIESIC CZY CO ZROBIC ,ALE TEN KOLEGA BOI SIE WCHODZIC W JAKI KOLWIEK ROMANS AL TEZ MNIE BARDZO LUBI.....
powiedz mezowi, bierz rozwod i bedzie cacy
Ale ten drugi nie chce sie w to platac to po co mi rozwod...
Do GGGGGGGGGGGGGG...weź no powiedz jak sie nazywa ten cudzy mąż albo chociaż gdzie pracuje bo moze to mój to ja Wam ułatwię sprawę i bedzie cacy.
Choćby po to, że jak już myślisz o innym to znaczy, że nie jest dobrze i z czasem będzie jeszcze gorzej. Po co żyć w fikcji?