Rząd od dawna żonglował przypadkami i często gromadził na późniejsze potrzeby. Słynne 27.000 na początku listopada było skutkiem zbierania przez cztery pięć dni, gdzie wykazywano po 18000 19000 20000 odejmując po 2 czy 3 tysiące na zaś. Nagle 27000 26000 i znów spadek do 22000, bo zbyt mało odłożyli ale na potrzeby obostrzeń i propagandy wykazali fałszywe 27.000.
Teraz też na coś zbierali ale gdy dali się złapać za rękę plan upadł i trzeba było dodać do puli.
To inżynieria statystyczna. Rząd zawsze ma to co chce swoim owieczkom z TVP wykazać.
Gdyby nie błędy w raportowaniu liczby nowych zakażeń, 10-11 listopada przekroczylibyśmy granicę, która uprawniałaby rząd do wprowadzenia tzw. narodowej kwarantanny. Tyle, że w międzyczasie zaczęły "gubić się" tysiące wykrytych przypadków. Przypadek?
Analogicznie jak z zadłużeniem. Pisowska matematyka powinna dostać Nobla.
To teraz sobie jak w rządzie liczą budżet XD
ANI KROKU W TYŁ I NIE PRZEJMOWAĆ SIĘ TARGOWICĄ BRAWO PiS
hau hau
ANI KROKU W TYŁ I NIE PRZEJMOWAĆ SIĘ TARGOWICĄ BRAWO PiS