Taaaa po ich farbach do tej pory leczę łupież...............
To ja miałam inna przygode z ich farbami. Po nalozeniu koloru przez szefowa amriole stwierdzilam ze kolor jest brzydki a ona mi na to ze zmyje sie po 2 tygodniach. Smiech na sali, ze placilam wtedy 220 zl i po 2 tygodniach farba schodzila. Nigdy wiecej salonu na reja
Jestem klientką tego zakładu od roku i owszem muszę przyznać Ci rację, iż w czasie całego "zabiegu" głową zajmują się różne dziewczyny. Ja zazwyczaj maluję i obcinam włosy. I wtedy jedna dziewczyna myje włosy, właścicielka rozmawia ze mną, dobiera i miesza odpowiednią farbę, następnie druga uczennica tą farbę nakłada, później znów uczennica myje moje włosy, następnie właścicielka salonu wykonuje strzyżenie, potem znów uczennica włosy modeluje, układa, prostuje a ostateczny szlif wykonuje znów właścicielka. Ta uczennica to różnie bywa czasem ta sama przez cały "zabieg" a czasem co rusz inna! Początkowo też mnie to irytowało jednak teraz muszę przyznać, iż przydział uczennic to wykonywanych czynności jest w 100% odpowiedni! Domyślam się że dziewczyna, która głowę myje to taka która dopiero zaczyna praktykę! Natomiast te dziewczyny, które wykonują farbowanie, dekoloryzację i modelowanie włosów naprawdę wiedzą co robią i gdybym nie była klientką i gdybym nie wiedziała kto jest kim w tym zakładzie to naprawdę mogłabym się w wielu sytuacjach pomylić czy to uczennica czy zawodowa fryzjerka (ewentualnie wiek mógłby uczennice zdradzić;-))
Tak więc organizacji nie mogę nic zarzucić!
Dodatkowo muszę dodać, że dla uczennic praca w tym salonie to extra sprawa, ponieważ są "dopuszczane" do klientek a przez to mogą się wiele nauczyć.
Na pewno wiele więcej niż ich koleżanki, które praktykę odbywają w równie renomowanym studiu fryzjerstwa na pobliskiej czystej. Tam uczennica może co najwyżej zamiatać podłogę, głowy myć i znosić humory starszych koleżanek fryzjerek, a wierzcie mi potrafią pokazać kto tam rządzi! Nie jest to na pewno miłe dla tych uczennic ale również i dla klientek, które widzą jaka panuje atmosfera! Inną kwestią pozostaje fakt,iż lepiej kumająca uczennica dostaje swoje stanowisko, ma umawiane klientki i staje się doświadczoną fryzjerką( taka wersja dla klientek zakładu)! a tak naprawdę to stażystka, która nożyczki trzyma w ręku od kilku miesięcy ale nawet jej to wychodzi więc cicho sza! A potem niczemu nieświadoma kobita słono płaci za tą naukę na swojej głowie! Trudno się dziwić, czemu ma nie płacić, w końcu salon renomowany, najlepsze fryzjerki na mieście ma! ot taki mały przekręt!
Na ul. Reja uczennica to uczennica, nikt nawet nie próbuje mi czy innym klientom wmawiać, że jest inaczej!
Jednak tam każda uczennica traktowana jest z szacunkiem a właścicielki zwracają się do nich bardzo miło! Dzięki temu i ogólna atmosfera salonu sprzyja, żeby do niego właśnie chodzić z włosami bo skoro całość ma trwać te 2 godz to nie mam zamiaru wysłuchiwać rzucania mięsem!
Najgorsza jednak atmosfera panuje w zakładzie P.Lipiec, którą też miałam przyjemność poznać za "reklamą" moich koleżanek! tam to jest dopiero masakra i stres, kiedy się słyszy jak P. Agnieszka podsumowuje stażystkę jako zero, zero, rok nauki stracony, ja na twoim etapie to ...itp.
Tak więc "zwiedziłam" kilka zakładów fryzjerskich w Ostrowcu i naprawdę nie każdy zasługuje na miano salonu a co dopiero studia fryzjerstwa!
Ja ostatecznie pozostaje przy salonie na ul. Reja bo nie dość że pracują tam super kobitki, które przede wszystkim potrafią pracować w zespole, to znają się na fryzjerstwie!
A właścicielki innych salonów fryzjerskich w Ostrowcu powinny uczyć się od Iwony i Moniki podejścia, kontaktu i szacunku dla stażystek!
10/10 nic dodać, nic ująć . Podpisuję się dwiema rękami.
moje włosy jeszcze przed weselem zaczeły sie rozwalać nie mówiąc później w czasie wesela (bardzo słabe utrwalenie przy grubych włosach) jakoś przetrwałam choć boję sie jak to wszystko wyjdzie na płycie z wesela. ..Dla mnie jest jasne że mając grube włosy przed ułożeniem potrzeba użyć pianki...nie jestem zadowolona .... mam tylko pytanie czy to samo dzieje sie na tygodniu jak w sobote gdzie naraz około 10 osób jest robionych?
Iwona z Moniką mają po prostu za miękkie serce a w dodatku zawsze chcą pomóc klientką! sama się o tym wielokrotnie przekonałam pozytywnym znaczeniu! A później w zapłacie muszą czytać takie wypowiedzi na forum o 10 klientkach na godzinę! Po pierwsze to nawet tylu foteli i luster w zakładzie nie mają a po drugie zawsze dzwonią lub przychodzą klientki, które nagle muszę się uczesać albo grzyweczkę przyciąć ale nie są umówione i w takich sytuacjach dziewczyny na ile mogą to starają się raczej nie odmawiać! (tak wynika przynajmniej z moich obserwacji) za co klientki powinny być wydaje mi się wdzięczne! Natomiast to ile klientek przyjmą w danym dniu to już ich sprawa dopóki wszystko jest dobrze zorganizowane!
Tak to już jest że jeśli to ja wpadnę bez zapowiedzi i ktoś będzie czekał o 5min dłużej to ok
ale jeśli to ja będę czekać te 5min to już trzeba obsmarować zakład na forum!
W dzisiejszych czasach wygląd jest bardzo ważny, każda kobitka stara się jak najlepiej prezentować! Moja mama w swojej młodości poza standardowym strzyżeniem, malowaniem, do fryzjera na specjalne czesanie chodziła w przypadku wyjątkowych okoliczności i imprez. Na co dzień sama dbała o wygląd fryzury! Natomiast dziś jest troszkę inaczej bo w zależności od zasobności portfela Panie czeszą się na wesela, komunie, pogrzeby, rocznice ślubu, urodziny lub imieniny swoje, męża lub dziecka, do zdjęcia do jakiegoś tam dokumentu,....a znam i takie Panie, które w ogóle głowy w domu nie myją tylko chodzą po 3 razy w tygodniu do fryzjera żeby się uczesać!
Salon ma naprawdę dużo klientek!
Tak więc siłą rzeczy te 10 głów na godzinę to pewnie stałe klientki zakładu, którym dziewczyny po prostu nie śmią odmówić! Każda z nas ma przecież swoich "mistrzów grzebienia" i chyba nie chciałyśmy aby nam odmawiali usług, szczególnie jeśli chodzi o czesanie na ważną dla nas okoliczność, bo mają limit 3 głowy na godzinę, tak żeby nie opisywać ich na forum!
Oj mam przykre doświadczenie z tymi paniami,może i w stosunku do uczennic zachowują się dobrze,do klientów,którzy nie mają zastrzeżeń może też,ale spróbujcie zwrócić im uwagę,że coś zrobione jest nie tak,lub okazać swoje niezadowolenie wtedy pokazują swoje prawdziwe oblicze.Jeśli zależy wam na zdrowych włosach to omijajcie ten salon szerokim łukiem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Każda klientka ma prawo oczekiwać, że bedzie potraktowana na równi z tymi, które już są stałymi klientkami, być może ona też szukają fryzjera na stałe! Z własnego doświadczenia: została mi polecona p. Monika, więc konkretnie u niej chciałam się obciąć i uczesać, ale w momencie, gdy stwierdziła że moja twarz z nikim jej sie nie kojarzy bez słowa wyjaśnienia podesłała mnie komuś innemu. To nie jest polityka zakładu, która świadczy o szacunku do klienta, gdyż w sytuacji, w której: ja umawiam się na czesanie ponad półtora miesiąca wcześniej, to dlaczego mam być potraktowana gorzej od tej pani, której sie właśnie pięć minut temu przypomniało, że właśnie dziś chciałaby się uczesać! Oczywiście popieram, że uczennice inaczej nie nabiorą doświadczenia, jeśli nie będą same miały nożyczek w rękach, a będą tylko zaglądać przez ramie profesjonalistkom. Szkoda tylko, że nie zachowują sie profesjonalnie poruszając nad głową klientki tematy, które zdecydowanie powinny omawiać prywatnie, a które powodują, że nieprzyjemnie przypominam sobie co właśnie zjadłam na śniadanie (wspomniane przeze mnie wczesniej załatwianie się dzidziusia na nocnik, i prosze mi wierzyć, że tylko ten fragment da się tu przytoczyć). Obcięcie, być może profesjonalne, podejście do klienta 0/10, a szkoda.
tak w sobote jest że parę siedzi na fotelach nie wiem ile jest ale około 4-5 , reszta z mokrymi głowami czeka też około 3-4 i wychodzi prosty rachunek. Strasznie mnie to denerwuje jak ide płace za usługę a czuje nerwy fryzjerki bo następne klientki przychodzą i coraz szybciej robi byle tylko szybko się obrobić.... ja oczekuje że fryzjer coś na spokojnie doradzi zasugeruje jaką fryzurę a nie w nerwach i na szybko i się płaci 70zł za fryzure która nie wytrzymuje przed weselem a na weselu już wogóle ledwo ledwo... nigdy nie narzekłam na ŻADEN salon w Ostrowcu zawsze mimo wszystko czułam jakies zainteresowanie itd. To jest pierwszy salon w którym z takim czymś się spotkałam.... a poszłam z ciekawości ...choć mam stała fryzjerkę ale nie mogła wtedy ....i tak wyszło jak wyszło....
Nie wierzę, znam p.Monikę i to bardzo taktowna osoba. Chodzę do niej już 6 lat. NIGDY nie rozmawiała nad moją głową z koleżanką czy pracownicą. Rzeczywiście czasem ten poślizg czasy też mnie denerwuje , szczególnie gdy się spieszę.
Proszę uważniej przeczytać post wyżej, to nie dotyczyło p. Moniki, tylko uczennic
Bywam w salonie regularnie co miesiąc może 2 miesiące i nigdy uczennice nie prowadziły takich rozmów przy mnie, które uznałabym za nietaktowne! Ale to już zależy od wrażliwości! No cóż mnie nocnik bobasa raczej by tak nie oburzył;-)
Po za tym tematy rozmów jak w każdym salonie!
A to że uczennice w czasie wykonywanych czynności ośmielą się podejmować rozmowę czy to z klientką czy z inną pracownicą owego salonu to świadczy też poniekąd o pewności i swobodzie ich działania! Zapraszam do studia fryzjerstwa na pobliskiej ulicy tam uczennica oderwana od zlewu czy zamiatania raz na miesiąc jak ma już coś zrobić przy włosach to masakra! Wystraszona, nie pewna swoich ruchów, obserwowana przez wszystkie profesjonalne fryzjerki po prostu zamiast nakładać farbę na włosy ( a mam króciutkie i zwykle zajmuje to może 5-10 min) dosłownie mizia mnie po głowie z godzinę! Ręce się jej trzęsą, moja bluzka wyciepana w farbie! Co tu od dziewczyny wymagać żeby jeszcze coś mówiła w takim stresie! A na koniec moje pasemka jaśniejsze, ciemniejsze, prze różne! W końcu skoro samo nakładanie trwało tyle czasu i w ślimaczym tempie to co tu się dziwić! Już po zmyciu farby wiedziałam że jest coś nie tak, gdy mnie fryzjerki podziwiały w umywalce! Jeszcze tylko toner mi zrobiły i było ok! Niestety tylko do 3-4 myć głowy a potem już tylko picasso! Mimo wszystko nie mogę mieć żalu do uczennicy, która w może innych okolicznościach, takich normalnych, bezstresowych jest całkiem niezłą początkującą fryzjerką!
przeczytałam wszystkie posty na temat tego zakładu fryzjerskiego i mam wyrobioną opinię, omijać ten pseudo salon mimo jej zajadłej obrończyni
..powiem w inny sposób, jeszcze sie taki nie urodził zeby wszystkim dogodził!!pracuje w tym zawodzie i naprawde drogie ludzie nawet jak czyta sie o kolezankach z innych zakładów , to naprawde nie jest miłe, dzis o nich jutro o innych... czy ci co tak pisza w swojej pracy sa tacy profesjonalni, naprawde kazdy sie stara zeby było ok, ale jestesmy tylko ludzmi... niestety...
PIszcie co chcecie,moja koleżanka chodzi systematycznie,głowe ma 2 razy większa jak naturalna,włosy najeżone chodż długie,najśmieszniej wygląda z tyłu bo wielkosc głowy jest szersza od bioder,ale ona cieszy sie że chodzi na Reja