A pani mazurek to obraz samych cnót
Polecam książkę "Strefa zdekomunizowana" - wywiad - rzeka z Radosławem Sikorskim przeprowadzony przez Piotra Warzechę. Warto.
Poniżej krótka recenzja tej pozycji napisana przez pana Piotra Adamczewskiego:
Sikorski, oddaj motocykl!
"Wywiady-rzeki znów stały się modne. I charakteryzują się silnym podobieństwem co do momentu ich powstawania. Wszystkim ich bohaterom rozwiązują się języki dopiero w momencie, gdy tracą swe stanowiska. Choć czasem łatwo daje to się usprawiedliwić. Tak jest zapewne w przypadku „Strefy zdekomunizowanej". Ta strefa obejmuje nie tylko okolice Chobielina, czyli dworku odrestaurowanego przez panów Sikorskich, ale także i karty książki - wyznania wiary byłego ministra obrony.
Radosław Sikorski opowiada o czterech rządach, w których pełnił różne funkcje: wiceministra spraw zagranicznych, obrony, wreszcie - ministra obrony. Współpracował z tak różnymi osobistościami jak Lech Wałęsa, Bronisław Geremek, Jan Olszewski, Jerzy Buzek, Kazimierz Marcinkiewicz i ostatnio bracia Kaczyńscy czy Antoni Macierewicz. Wszystko to powoduje, że książka jest pasjonująca. Czytelnikowi wydaje się, że poznaje największe tajemnice władzy nigdy dotąd nie ujawniane. Chwila zastanowienia jednak przywraca nas do rzeczywistości. Radosław Sikorski był i jest politykiem roztropnym. Nie ujawnia więc tajemnic, które są prawdziwymi tajemnicami. Nie otwiera na oścież drzwi kolejnych gabinetów, tylko uchyla je nieco, byśmy mogli mniej zobaczyć, a więcej domyślać się, co jest tuż za nimi.
To samo można napisać i o życiu prywatnym bohatera. Ujawnia parę ciekawych szczegółów, lecz nie jest ekshibicjonistą, co często charakteryzuje większość jego kolegów z rządów, sejmu i senatu. Niedosyt jest zaletą tej opowieści. Opowieści pełnej dowcipu i charakterystycznego angielskiego poczucia humoru. Znać, że autor wiele lat spędził na angielskich uniwersytetach.
Na koniec wyjaśnienie skąd taki obcesowy i dość ekscentryczny tytuł recenzji. Otóż na jednym z 35 zdjęć zamieszczonych w książce minister Radosław Sikorski uwieczniony jest na starym wojskowym motocyklu z przyczepą. To nie jest motocykl ministra. Ja też jeździłem tym wehikułem, bo należy on do mojego kolegi i sąsiada ze wsi, który pełnił funkcję rzecznika MON. I teraz wiem, gdzie podział się ów pojazd. Wylądował w Chobielinie. Domagam się więc, by wrócił do Łęcina."
Najpierw przeczytajcie książkę, potem plujcie i ziejcie jadem. Miłej lektury.