Jakbyś znał trochę realia wsi i zobaczył jakie głupoty i regulacje weszły w życie wraz z wejściem Polski do UE to byś tak nie pisał. UE zabiła opłacalność mikrogospodarstw gdzie w każdym domu było kilka krów świń kur parę ha i się opłacało
Mikrogospodarstwa to mikrozyski. Nikt z tego rodziny nie utrzyma. Dawniej rolnik trzymał krowę i hodował świnki oraz drób wiesz dlaczego? Żeby mieć co jeść. Z jednej krowy mleko miał dla siebie i ewentualnie mógł parę litrów komuś odsprzedać. Kura była na rósół w niedzielę. A świnkę się biło dwa razy do roku. Na sprzedaż było kilka świniaków. Kokosów z tego nie było, wiem co mówię. I cała rodzina od rana do wieczora zasuwała w polu łącznie z dzieciakami.
Nigdzie na świecie takie rozdrobnienie nie jest opłacalne. Stosunek kosztów do zysku jest za wysoki. To już nie te czasy, kiedy rolnik z kosą wychodził w pole. Masz pojęcie jak drogie są maszyny rolnicze? Nikomu się nie opłaca kupować tak drogiego sprzętu żeby obrobić 2 albo 3 hektary. A środki ochrony roślin? Nawozy? To ogromne koszty. Wiesz ile dla konsumenta musiałyby kosztować płody rolne, żeby to się opłaciło tak zainwestować pojedynczemu rolnikowi? To Ty nie masz pojęcia o wsi.
6:55 oczywiscie masz racje. Ja jeszcze dodam, że bardzo trudno było wyżyć z takiego gospodarstwa, więc z pobliskich wsi ludzie pracowali w hucie czy w kunowie na unii. Zanim UE nastąpiła już wokół Ostrowca stały ugory ludzie zdawali ziemię na państwo. 23:27 gdzieś coś usłyszał i powtarza jak mantrę. Ludzie kiedyś ziemię trzymali bo dostali a że młodzi nie chcieli żyć jak rodzice więc nie miał kto na niej robić.
Bzdury opowiadacie i jeszcze mi mówisz, że nie mam pojęcia o wsi. U mnie na wsi 15 lat temu w KAŻDYM domu była krowa, świnia, kury, warzywa, owoce itp. i każda rodzina się potrafiła utrzymać, nie było gdzie dorabiać, bo z całej wioski dwóch facetów jeździlo pracować do cementowni. Były rodziny, gdzie była piątka dzieci, obrabiano kilka ha i żyli. Skromnie, ale żyli. Dało się? A dzisiaj? Po wsi jeździ sklep obwoźny z jajkami, z ziemniakami, z warzywami. Krowy na obrazku, świnie to już egzotyczne zwierzęta, a większość ludzi w UK, bądź dojeżdża gdzieś do pracy, żeby było co do garnka włożyć. I ty mi mówisz że nie mam pojęcia o wsi? To przejdź się zapytaj na prawdziwych wsiach (nie podmiejskich sypialniach) dom po domu, czy było to kiedyś opłacalne, a czy teraz jest im lepiej.
Hodowali i uprawiali na małą skalę, głównie na własny użytek. I tak jak napisałeś żyli bardzo skromnie. Teraz ludzie oczekują od życia więcej niż tylko dachu nad głową i kartoflanki na obiad. I nie chcą tyrać na polu po 12-14 godzin. Nawet jeśli to swoje pole. Wieś się wyludniła. Dobrze na wsi to było może ze 20-25 lat temu. A nie 15.
Mnie zastanawia dlaczego w sklepach jest 2 lub 3% mleko. Czyżby to było max 3% prawdziwego mleka, a reszt wody. Pasowałby smak, bo jak porównam sklepowe z mlekiem prosto krowy......to chyba coś w tym jest.
z cycków się bierze mleczko w takich gruczolach się ono produkuje nie tylko u krowy :D :D
Krowy łaciate pasą się w okolicach Chmielowa na łąkach. Też zrobiłam im zdjęcie :)
Prawdziwe mleko od krowy ma zawartoś tłuszczu ok. 4,5 %. Macie rację, że ludzie wcześniej żyli skromnie, ale za to mieli zdrowy i wartościowy pokarm, a nie chemię ze sklepu i mięso faszerowane antybiotykami, sterydami i hormonami. W latach 90. dziadkowie hodowali po kilka świnek. Ubijało się jedną przeważnie przed świętami i wyrabiało całą rodziną pyszne wędliny.
Mleko było od krowy świeże i ciepłe a rosół z kogutka z wolnego wybiegu. Tęsknię za latami 90.
Niestety jest tak jak piszesz. Mleko kupowane w markecie czy w sklepie osiedlowym pochodzi z takich właśnie przemysłowych hodowli.
Mam 45 lat i dzieciństwo przeżyłem szczęśliwie na wsi. Moi dziadkowie i rodzice prowadzili gospodarstwo. Było wszystko swoje ; chyba tylko cukier i sól była kupowana. Potem mieszkałem znów na wsi u teściów, którzy też tak gospodarzyli, że było również wszystko swoje. Po 12 latach nastąpiła przymusowa dla nas przeprowadzka do "miasta". Pamiętam doskonale reakcję naszych synów na "miastowe" jedzenie ze sklepów... Moja i żony reakcja była podobna. Najciekawsze jest to, że na miastowym jedzeniu nasze figury zmieniły się na gorsze pomimo diet i biegania. Pojawiły się również problemy trawienne. Wiem, że powiecie, że to nie te lata i wiecznie młodym nie da się być. Jednak przypominam, że jako dzieci piliśmy napoje z prawdziwym cukrem, słodycze były słodyczami i nikt sobie nie żałował i nikt gruby nie był. To samo było z naszymi dziadkami, rodzicami i wujkami. Byli grubi u nas na wsi, ale to były osoby z problemami zdrowotnymi i każdy o tym wiedział. Pamiętam nasza sąsiadka miała olbrzymie problemy z cukrzycą no i było to widać chociaż nie każdy cukrzyk musi być gruby. Pozdrawiam wszystkich z tamtych czasów.
PS. Przeprowadziliśmy się na wieś, ale nie ma na to zbyt wiele czasu i żadnej ekonomii, żeby wyprodukować jak nasi dziadkowie swojego jedzenia, a wielka szkoda.
Ja Wam napisze jak mnie ze wsi wykurzono ano tak za dużo czytałam za mało pasłam krowy a jak już je pasłam to zabierałam książkę ze sobą ,i tak to moi rodzice uznali jak skończyłam liceum że mam za dużo w głowie i przemądrzała jestem więc do miasta do roboty.I koniec moje rodzeństwo nie uczyło się ale na wsi zostać nie chcieli ale nie było żle do dwudziestego roku życia pomagałam im i były krowy ,świnie ,koń ,króliki ,kury i innej maści drób tak ze nikomu nic nie brakowało i nikt się o jedzenie nie prosił każdy umiał sobie sam przygotować .Nie to co dziś jak jadę do rodziny to młodzi siedzą w domu w komputerze .Starsi pod płotem ,a młodsi robią grilowanie jak w mieście nikomu nic się nie opłaca.Każdy narzeka .A co powiedzą mieszczuchy tacy jak ja co to ich wykurzono ze wsi bo przecie gospodarzy nie może być wielu w jednej rodzinie lecz jeden.Oj czasy były piękne tylko w każdym systemie zawodzą ludzie.I w moim przypadku rodzice myśleli że młodsze rodzeństwo ich zastąpi jednak tak się nie stało . I oto mamy mleko z Biedronki cukier z nie wiadomo kąt .A śmietankę z firmy niemieckiej jakby w Polsce nie było,a co najlepsze to gruszki i jabłka też nie Polskie ,tylko na bazarze są nasze.Och nie wrócą te lata te lata stracone jak w piosence niestety.I tylko żal tylko koni żal... i wiele innych co to podobne losy jak moje.Ale mnie wzięło na wspominki ,prawdą jest jednak że zawsze było lepiej jak jest i nigdy już tak nie będzie.Mleko jednak najlepsze było w domu rodzinnym.
Fajnie napisane.Dziękuję.Przeniosły mnie te słowa do przeszłości,takiej bardzo,bardzo mojej.Miło że ktoś na tym forum czasem tak napisze.
Witam . Mam 4 krowy. Piszę z zapytaniem czy byłby ktoś zainteresowany kupnem mleka, gdybym przyjeżdzał 2,3 razy w tygodniu na bazarek ( Ogrody ). Cena myślę tak około 3 zł/litr. Czekam na wasze opinie
Jestem chętny,a jak jeszcze będziesz miał śmietanę i serek swojski to ok.
Czy mleko przebadane pod kątem gruźlicy?
Nie siej paniki w Polsce raczej nie ma takich przypadków.